Premedytacja (Jerzy Miller i jego ludzie…)
Kiedy jeszcze przed ujawnieniem rewelacji, w skrócie i umownie nazywanych „gumowym kokpitem”, opublikowałem tekst „Kto pilotował Tupolewa”, zwracałem już wtedy uwagę, że pośmiertne zestawienie ciała gen. Błasika wyłącznie z ciałem nawigatora załogi samolotu a nie ze szczątkami wszystkich jej członków może mieć istotne znaczenie przy ocenie jednej z konkluzji oficjalnych dokumentów komisji rosyjskiej i naszego zespołu, kierowanego przez Ministra Jerzego Millera. Zauważyłem, że takie sformułowanie opisu może budzić podejrzenia i, jak się wczoraj okazało, nie pomyliłem się. Cóż bowiem z tego wynika, ponad to, co było roztrząsane na wszystkie strony wczoraj? Oczywiście wynika z tego kolejna manipulacja, na której dali się złapać za rękę rosyjscy „specjaliści” z MAK. Nie pierwsza jednak i, jak mniemam z coraz większą pewnością, nie ostatnia.
Wynika jednak cos jeszcze, z naszego punktu widzenia zdecydowanie istotniejszego. To wyłapanie rosyjskiej, mówiąc delikatnie, nadinterpretacji faktów MUSI zrodzić bardzo istotne dla nas, Polaków pytania. Wynikają one z powtórzenia tej manipulacji przez komisję Jerzego Millera.
Możliwości (zasadnicze pytania) są na początek dwie.
Albo to pójście ścieżką wytyczoną przez tezę MAK-u i dopasowaną do niej kreację (bo trudno to nazwać „interpretacją”) rzeczywistości, wynikało ze zwykłego niechlujstwa, lenistwa, braku stanowczości i dociekliwości oraz elementarnego braku wyobraźni. To ostatnie jest o tyle istotne, że właśnie dzięki wyobraźni i strzępkom tych informacji, do których Miller i jego ludzie mieli znacznie szerszy dostęp, taki rosemann na ten przykład potrafił dojść do tego, co się później okazało.
Albo też... Tu zapytajmy wprost. Czy pan Jerzy Miller i osoby wchodzące w skład kierowanego przez niego zespołu, wyjaśniającego przyczyny zdarzenia w Smoleńsku, w dniu 10 kwietnia 2010, świadomie, dysponując materiałem pozwalającym na negatywną weryfikację tej hipotezy, przyjęli taką wersje zdarzeń, która pozwalała snuć przypuszczenia na temat winy konkretnych osób będących ofiarami zdarzenia?
Zdaję sobie sprawę, że nawet przyjęcie tej pierwszej z powyższych możliwości stawia obecnie w bardzo złym świetle ludzi, którzy mieli z NALEŻYTĄ STARANNOŚCIĄ wykonać określone, bardzo przecież istotne i odpowiedzialne zadanie. Już za takie ewentualne zaniedbanie powinni być dość surowo rozliczeni.
Jeśli jednak dysponowali (bo jeśli nie to w ogóle nie ma o czym mówić w kontekście „raportu”) materiałem zbieżnym do tego, który wczoraj krótko zreferował Prokurator Generalny, nie może być już mowy o żadnym „braku staranności”. Mamy raczej do czynienia z popełnionym z premedytacją aktem fałszowania materiału, który jest przecież czymś w rodzaju urzędowej ekspertyzy. Aktem, mającym najpewniej podłoże polityczne.
Zdaję sobie sprawę, że w „raporcie Millera” kwestii obecności gen. Błasika w kabinie pilotów poświęcono ledwie kilka zdań. Jednakże w obecnych okolicznościach nawet gdyby było to tylko jedno zdanie zmierzające do tej nieuprawnionej konkluzji, wystarczyć powinno by panu Millerowi przestali zadawać dziennikarze a zaczął ktoś zupełnie inny.
Obejrzałem odcinek „Kropki nas i” w którym pan Miller swymi beznamiętnymi wypowiedziami dowodził, ze przy wersji MAK „stoi i stał będzie”.* Choćby twierdząc, przy obecnym braku jakichkolwiek słów, mogących być przypisanymi (PRZEZ EKSPERTÓW) Błasikowi, że „do kabiny weszła osoba która się znała na lotnictwie”**. To chyba już jakiś efekt iluminacji pana Millera. W tym jego „staniu” największy podziw budzi absolutna odporność na dwie rzeczy. Na ujawnione ostatnio fakty, choćby w postaci absolutnie nie przystającego do jego koncepcji układu ciał „w kokpicie” i poza nim (znów powtórzę: Kto w takim razie pilotował „Tupolewa”?) oraz na tę nową okoliczność, iż wspomniane fakty stały się powszechnie znane i analizowane. Zdaję sobie sprawę, że przywołany „spektakl jednego aktora” miał miejsce jeszcze przed ujawnieniem większej liczby faktów przez Seremeta ale przebieg wydarzeń z ostatnich dni musi wywołać zdumienie ewentualnymi nadziejami Millera, że się „nie wyda”.
Trudno dziś powiedzieć gdzie ostatecznie doprowadzi nas ta niezbyt istotna, jak jeszcze niedawno niektórym się zdawało, przeprowadzona przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna zKrakowa, korekta posiadanego materiału a z nią korekta świadomości tych, którzy zdarzeniem z kwietnia 2010 r. się interesują. Dla mnie jednak nie ulega wątpliwości gdzie powinna zaprowadzić obecnego Wojewodę Małopolskiego, żywszego Ministra i szefa komisji badającej wiadome zdarzenie.
* http://www.tvn24.pl/16378,1,kropka_nad_i.html
** 19 minuta i 43 sekunda linkowanego wyżej nagrania.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1289 odsłon
Komentarze
S24,niezależna.pl,niepoprawni.pl coś ominąłem?
20 Stycznia, 2012 - 09:38
Witaj Rosemannie...najbardziej zapracowany człowieku III RP!
Bardziej juz tylko Tusk jest zapracowany,po 15 godzin dziennie
Biedroń u Michniewicz w Trójce...
Tylko co tam jeszcze robi W.Mann?!
PS.Tylko tu się zobaczymy...bo na maile nie odpisujesz!
maile
20 Stycznia, 2012 - 10:24
Przecie odpisałem!!!!!!!!!
Pewnie zginęło w tłoku!
20 Stycznia, 2012 - 10:28
Poczta hradczany2000@gmail.com,została przeznaczona na kontakty z portalami,na których coś skrobnę.
No i znajomych z dawnych czasów oraz teraźniejszych.
Wybacz :-(
Post post scriptum
20 Stycznia, 2012 - 09:43
Policzyłeś ile słów napisałeś w swojej notce?
Znasz mnie...wiesz,że juz po kilku dniach wiedziałem,pisałem
o naszym pracowniku,który wszedł [hakersko] na stronę NASA!
Więcej na ten temat sie nie wypowiadałem,bo zacytowałem
Księcia Kardynała Richelieu.
Katyń czekał 70 lat...kto chciał,ten wiedział!
Siewiernyj poczeka tyle samo,albo więcej,bo teraz NIKT
nie chce wiedziec...
P.G.