Z głowy Nałęcza bogini mądrości nie wyskoczy
Skoro pan Nałęcz naprawdę mało mądrą i błyskotliwą parafrazą postanowił wkroczyć na grunt mitologii wypowiadając się o cnocie Mariusza Kamińskiego pozwolę sobie z tego samego gruntu skorzystać. I podzielić się moją pewnością iż nie ma co liczyć na to, że z profesorskiej głowy pana Nałęcza może wyskoczyć jakaś bogini mądrości. I nie tylko ona. Od dłuższego czasu nabieram pewności że mało co mądrego z stamtąd się może wydostać. Choćby rąbać toporami.
Gdy po takim ostrym wstępie powiem, że w po części zgadzam się z panem Nałęczem, uznać ktoś może, że usilnie staram się dopasować do jego poziomu. Może tak może nie. W każdym razie gdy sugeruje, że „bezpartyjność” Kamińskiego jest fikcją i oszukiwaniem obywateli, powtarza dokładnie to, na co ja zwracam uwagę od lat. Piętnując i wyśmiewając pozbawione finezji i elementarnej przyzwoitości obchodzenie konstytucyjnego wymogu apartyjności niektórych funkcji i stanowisk.
I tu chyba kończy się ta wątła nic porozumienia między mną a „błyskotliwym inaczej” doradcą Prezydenta.
Ja chory i będący kpiną z inteligencji obywateli proceder „zawieszania przynależności partyjnej” od zawsze uważałem za jedno z wynaturzeń naszego systemu politycznego. I nie potrzebowałem z tym czekać do momentu gdy pojawił się nie pasujący Nałęczowi i bliskim jemu poglądami Kamiński.
A przecież nie musiał czekać najpierwszy doradca Komorowskiego aż tak długo. Refleksję nad tą utraconą cnotą, po którą wysyła Kamińskiego do brzegów Cypru, mógł Nałęcz powziąć choćby w momencie, gdy na apolityczną funkcję szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powołany został pan Jan Dworak.
Ja tam za Dworakiem ani Nałęczem nie chodzę więc trudno mi potwierdzić lub też zanegować poszlakę, która mogłaby wskazywać na to, że pan doradca miał okazję na własne oczy obserwować jak „członkowi Platformy Obywatelskiej od 2001 do 2004” odrastała utracona wcześniej apolityczna cnota. Nie mam pojęcia czy stało się to nagle czy trwało lata ani czy miały w tym swój udział spienione fale rozbijające się o brzegi Cypru. Nie mam też pojęcia czy Dworakowi cnota rzeczywiście odrosła. Nie mam wreszcie w końcu nawet najwątlejszych przesłanek, że Nałęcz ma pewność co do cnoty Dworaka albo wręcz na własne oczy ją widział. Mam natomiast pewność, że Nałęcza uwiera w Kamińskim to, co nie uwiera w Dworaku wcale nie z powodu cynizmu Nałęcza. On naprawdę nie dostrzega tej analogii. Myślę, że Nałęcz jest jedynym czynnym polskim politykiem całkowicie wolnym od cynizmu. Tyle, że to wbrew pozorom wcale nie jest dla niego powód do dumy a dla nas powód do podziwu.
Bierze się to z tego, że z głowy Nałęcza żadna bogini mądrości nie wyskoczy. Tak jak i boginie innych cnót i przypadłości. No może z wyjątkiem Ate. Do niej pewnie nawet nie trudno byłoby się dokopać.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1408 odsłon
Komentarze
Tekst i teksty
24 Czerwca, 2012 - 17:59
Kilku moich tekstów nie wkleiłem tutaj bo nie byłem w stanie wejść na "Niepoprawnych". Nie wiem czemu.
@rosemann
24 Czerwca, 2012 - 18:15
Jako znawca mitologii greckiej oraz wybitny nałęczolog informuję z pełną odpowiedzialnością, że z głowy profesora Tomasza Nałęcza nic nie może wyskoczyć.
Powód? Otóż głowa wyżej wymienionego profesora jest zawsze pełna teogonii. Aktualnej teogonii. Kiedyś była to teogonia kwaśniewska, potem cimoszewiczowska, obecnie komorowska. A jako, że łeb zakuty, to nic nie pęka jak, nie przymierzając, u tego Zeusa.
Pozdrawiam
PS. Natomiast z ust profesora mogą wyskoczyć różne stwory; Furie, Harpie, albo nawet i Syreny...Pomiędzu Scyllą umysłu a Charybdą ust pofesora nikt nie powiniem ryzykować żeglugi. Chyba że Pan Prezydent korwetą "Gawron".
Niejaki pan N
24 Czerwca, 2012 - 18:51
W odróżnieniu od pięknej Afrodyty, która wywodzi sie z cypryjskiej piany morskiej - osobnicy pokroju pana N. wywodzą sie z szumowin. Dla gadziny, który bezpośrednio po smoleńskiej katastrofie stwierdziła: "nie ma takiej ofiary, której Polska nie mogłaby poświęcić na ołtarzu przyjaźni z Putinem (faktu, że ten pułkownik KGB przybył na groby katyńskie)". Gadzina zdolna do wypowiedzenia takich słów - powie bez zmrużenia oka wszystko, co jest akurat potrzebne dla władzy. Jak zresztą na profesora historii przystało posiada on doskonałą orientację i przykłada właściwa miarę do wielkości i wagi osób i państw; dyktatora państewka o potencjale gospodarczym Holandii, który posługuje się metodami politycznym godnymi Trujillo w Dominikanie, państewka, którego siła to wykradziony przez Rosenbergów atom - otóż tego watażkę stawia na pozycji pana świata, wszechświata nieledwie i namawia Polaków by składać mu ofiary na ołtarzu. Mam pewność, że to tzw agent wpływu.
P.S. Był taki moment - jakiś tydzień temu, że były kłopoty z logowaniem się na portal, ale minęły.
Pozdrawiam
Janusz40
Teeee,Ate?
24 Czerwca, 2012 - 19:31
No chyba nie, bo wszak zgoda buduje/szczególnie z ruskimi komandosami w czerwonych koszulkach z sierpem i młotem/ ,a niezgoda rujnuje, to przecież zyciowe motto WSIowego i jego POmoszcznika.Raczej Nyks/od głębi jego czaszki/,albo Apate.
Pozdrowienia
zib1
Pozdrowienia
zib1