Jak finansować partie polityczne? (ekonomia polityczna)

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Z grubsza mamy za sobą marną komedyjkę pod tytułem „naród oszczędza więc my tez musimy”, którą zafundowali nam megahipokryci z Platformy Obywatelskiej. Wiem, wiem… Zanim ktoś na mnie wsiądzie że ten tekst moich oczywistych antyplatformerskich uprzedzeń dwa wyjaśnienia. Jestem gotów uznać za idiotę każdego kto bronił będzie modus operandi PO w tej sprawie jako przejawu „szlachetnych intencji”. Bo tylko idiota mógłby nie zauważyć irracjonalności schematu, w którym bardziej radykalny projekt ustawy trafia do sejmu, gdzie wystarczy by 16 posłów partii rządzącej zapadło na sraczkę nagłą by projekt upadł a do senatu, gdzie spokojnie ma przewagę pozwalającą przyjmować ustawy nakazujące choćby słońcu krążyć wokół ziemi wysyła projekt po radykalnej kastracji i z tym pierwszym mający tyle wspólnego co homo sapiens sapiens z neandertalczykiem.

Ale powiedzmy sobie „pies drapał PO i jej ustawy” i spróbujmy poteoretyzować, czyli wróćmy do pytania tytułowego: Jak finansować partie polityczne? Odpowiedź jest prosta. Wcale nie finansować!

Oczywiście tu pojawi się pytanie skąd w takim razie partie polityczne miałyby wziąć a w zasadzie jak skręcić kasę na wybory i bieżącą działalność? A z nikąd! Kto powiedział, że partie polityczne są w ogóle potrzebne. Jeśli ktokolwiek uważa, że bez ich udziału nie da się zapełnić tych pięciuset z ogonkiem miejsc na Wiejskiej to mu odpowiem ze jest człowiekiem małej wiary i o upośledzonej wyobraźni na dodatek. Smutne to, ze ta przypadłość dotyka zdecydowaną większość „świadomych wyborców”. Nie będę pisał o metodach ani o JOW bo na to wylano morze tuszu i atramentu. Uprzedzę natomiast zarzut, że taki parlament złożony z ludzi wybranych wedle klucza od „Sasa do lasa” byłby siedziskiem chaosu i anarchii. Otóż czemu?- zapytam. Wszak każdy z nich, wybierany indywidualnie będzie musiał się wykazać jakimiś przymiotami OSOBISTYMI i kuriozalny casus Renaty Beger wybranej dzięki szyldowi wówczas grozi nam zdecydowanie mniej niż teraz. Co zaś się tyczy jakości przedstawicieli… Wolę pięćset dysponujących własnym rozumem indywidualności niż zbieraninę, która na rzucone przez ich szefów hasło, że mają się iść i powiesić odpowie co najwyżej pytaniem czy sznurek dostanie czy ma mieć swój.

Ale wróćmy do tematu, o którym gentelmani (cwaniaczki…) nie gadają czyli kasy. Otóż poza rozumem taki gość, co miałby sprawować władzę ustawodawczą w moim imieniu, powinien mieć jeszcze osobisty majątek z którego sfinansuje nie tylko swą elekcję ale i całą polityczną aktywność. Żadnych dotacji i diet!

Chwila! – krzyknie donośnie człowiek zatroskany o kondycję państwa. I wyłoży z miejsca swe wątpliwości.

Pierwsza będzie taka, że w ten sposób tworzymy system oligarchiczny, w którym ograniczamy władze do wąskiej grupy obywateli majętnych a pozbawiamy jej ludzi o dochodach niskich i średnich. No i co z tego? Jak ktoś jedzie z autem do reperacji i widzi obok siebie dwa warsztaty, pięknie utrzymany i popadający w ruinę to jakim by nie był demokratą, wybierze ten pierwszy. Podobnym praktycznym podejściem wykaże się mając do wyboru szpital obskurny i porządnie wyposażony, walące się albo bijące w oczy wymuskanym stanem przedszkole dla swego dziecka. Jak zamówi fachowca by mu meble na wymiar rozbił a ten po przybyciu zapyta czy gospodarz ma może ołówek i miarkę to go z miejsca przegna i zawoła takiego z laserową poziomicą. Taki jest rozsądny ten obywatel! Tylko w kwestii zarządzania rzeczą najistotniejszą, czyli organizacją jego życia mają decydować ludzie wybierany w sposób ustalany w coraz bardziej nielogiczny. Równość, braterstwo, parytety… Inaczej niż w jakimś tam (proszę o wybaczenie bo to nie ja tak uważam) „zasranym” górnictwie i piekarnictwie gdzie struktura płci czy upodobań seksualnych nie obchodzi najradykalniejszej nawet feministki, Biedronia ani choćby psa z kulawą nogą.

Ja tam wolę by rządził mną facet (czy tam baba rzecz jasna) co najpierw pokazał, że sobą zarządzić potrafi jak należy a nie taki, dla którego rządzenie mną jest pierwszym naprawdę poważnym zajęciem i szczytem jego kariery zarazem. W tym szczytem ekonomicznym! Wolę gościa który dla mnie i swego kaprysu zechce poświecić własną kasę a nie będzie domagał się mojej.

Drugi, jeszcze pewnie głośniej wysuwany zarzut będzie taki, że otwieram pole do jawnych nadużyć. Ja?! O czym my mówimy? Gdyby zwrócić się do wszystkich prezesów i przewodniczących partii (nawet tych partii, co najgłośniej gardłują, że jakby politykom zabrać dotacje to od razu zaczną się korumpować) czy mają w swoich partiach polityków, co to w takiej sytuacji z miejsca wezmą, każdy powie że absolutnie nie! Mogę się z każdym założyć. 100% przysięgnie choćby na krzyż czy tam inny symbol światowego humanizmu (wedle upodobania) że w jego partii nie ma ani jednego co by rękę wyciągał. Tedy sprawa załatwiona! Nic nam nie grozi!

Śmiejecie się? Może i słusznie. Może faktycznie trzeba wprowadzić jakiś mechanizm zabezpieczający. Proponuję więc by polityka złapanego na tym, że „samofinansuje” się nie ze swoich natychmiast publicznie rozstrzeliwać!

Śmiech wam z ust natychmiast zniknął? Bo co? Bo to idiotyczne, nieracjonalne i w ogóle horrendalne?

Możliwe, że przesadziłem nieco. Ale z cała pewnością nie tak bardzo jak wy wszyscy, szanowni zwolennicy dotowania partii politycznych z budżetu państwa. Szanowni zwolennicy tego, by, ni mniej ni więcej tylko opłacać się politykom i partiom politycznym megałapówką z podatków obywateli za to by tych łapówek nie brali z innych źródeł. Bo co to w końcu za różnica poza ustrojowym uświęceniem procederu zwykłego „reketu”, pieniędzy płaconych tak, jak płaci się mafiom za „ochronę”?

Brak głosów

Komentarze

Bo o ile patologia krytykowanego systemu jest oczywista, to rozwiązania sugerowane w tekście już nie za bardzo. Da się tu stworzyć skrypt bardziej racjonalnych propozycji.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#116410

Ja w zasadzie rozwiązań nie sugeruję. Wypowiadam się odnośnie samej idei. Reszta to szczegóły.
Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#116422

System proponowany jest gwarancją, że niepodzielną władzę w bezkres sprawować będzie siła dysponująca kasą. Nie byłyby potrzebne potem żadne wybory. Taka sytuacja jest znana w wielu miejscach na świacie i my przerabialiśmy ją.
W demokracjach (prawdziwych) coraz większym problemem są wzrastające koszta wprowadzenia posła do parlamentu czy wygrania wyborów i objęcia włądzy. Wygrywa ten, kto dysponuje większa kasą. Obama miał miażdzącą przewagę finansową w kampanii nad innymi kandydatami (niejednokrotnie milionerami).
Obecnie wielu się zastanawia skąd pochodzą źródła finansowania kampanii Obamy. W wersję, że były to wpłaty murzyńskich wdów i sierot po 20$ nikt nie wierzy.
Podobnie w Australii powszechne jest przekonanie, że sukces lewicowego Kevina Rudd'a był wynikiem pieniędzy chińskich. Uprzednio (na rok przed wyborami) zmieniono zasady finansowania partii zwiększając dziesięciokrotnie sumy nie wymagające dokumentacji (z 1000$ do 10.000$).
Kevin Rudd natychmiast po niespodziewanym zwycięstwie rozpoczął gwałtowny "reset" i politykę miłości austalijsko - chińskiej. W przełorzeniu na konkrety dało to koncesje na bogate australijskie kopaliny.
Parę lat temu miałem okazję do bliższych kontaktów z jednym z polskich oligarchów, który powiedział mi, że "za PO stoją potężne pieniądze, SLD dysponuje gigantycznymi funduszami, Samoobrona ma miliony tylko PiS to dziady". Widać, że PiS jest z zupełnie "innej bajki" niz pozostałe partie.
Partie mające zaplecze finansowe Gazpromu i jego przyjaciół mogą działać bez dotacji z budżetu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#116430

Ale nie byłoby czegoś takiego :)
Tylko 500 takich "sił". Tak naprawdę problemem nie jest system finansowania lecz partie jako takie.
Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#116442

Jeśli chodzi Ci o stworzenie neofedalizmu,łącznie z jakąś formą niewolnictwa to kierunek jest jak najbardziej właściwy, w naszych realiach/choć nie tylko naszych/ ukształtuje się klasa 'arystokracji" gdzie udział w Parlamencie i innych władzach będzie dziedziczny.
Przy dzisiejszej pseudodemokracji już mamy tego zaczątki.
Nie SPOsób dyskutować o zasadach działania/a nie tylko finansowania/ PP bez POruszenia innych zasadniczych dla polaka spraw, takich jak ustrój, ordynacja wyborcza ,podatki itp.
Jestem za radykalnymi zmianami w tych wszystkich Podstawowych dla Polski dziedzinach,łącznie ze zmianą zasad finansowania, przy czym chcesz czy nie mafie będą zawsze,należy je tylko ograniczyć.
Pisałem o tych sprawach w cyklu/jeszcze nie zakończonym/ Moja Atlantyda-Polska - zapraszam.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#116443

a składki członkowskie to pies? Zakazane prawnie?;) - Wg mnie TO powinno być zasadnicze źródło finansowania partii.

Vote up!
0
Vote down!
0
#116444

Może odnosisz się do notki,której autorem nie jestem,zawsze/również w swoich notkach/ uważałem że głównym źródłem finansowania mafii POwinni być jej członkowie.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#116452

(o najprostszym rozwiązaniu) i do Ciebie - że Twoje "atlantydzkie" pomysły (tu: te dotyczące finansowani aprtii ze skłądek członkowskich) są racjonalne.
Na margiensie : nie bardzo rozumiem szum wokół tematu "finansowanie partii politycznych". No, bo jak chcę działać w kółku dajmy na to, hodowców modraszka, to płącę na to kółko składki:) I tak dalej;).

Vote up!
0
Vote down!
0
#116456

Jasne,prtzecież PP nie są jakimś dobrem ogólnonarodowym, a jeśli mamy je w jakiś sPOsób wsPomagać to ewentualnie te nowoPOwstające,abyśmy mieli szansę na odblokowania układu.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#116458

Zgoda. Tyle, że jak się zjawi(a na pewno się zjawi) jakieś konsorcjum ochrony modraszka, posiadające kapitał ulokowany w Singapurze, Hongkongu, czy Bahrajnie i doinwestuje to polskie koło hodowców, wówczas pozostałe koła hodowców np. omacnicy prosowianki, lub pomrowicy leszczynówki ze swoim skromnym budżetem składkowym, będą ewakułowały się w te pędy na księżyć.
Co gorsza, konsorcjum w chwili przejęcia koła zakaże hodowli w/w i zarząda hodowli Bronkusia Gajowczaka, lub Tuskusia POdjadka.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#116479

No i pięknie... Tyle, że mamy demokrację, czyli... nie mamy nic do powiedzenia. Decydują partie polityczne.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#116457

teoria sobie a życie sobie..
Wszystko o czym piszesz juz gdzieś było i się nie sprawdziło.

1.Już na samym początku czyli w Grecji-demokracja oligarchii .Inny problem niż tyran albo rządy motłochu a w skutkach podobny.
2.JOW - naiwnie jest sądzić że wyborcy ocenią,praktycznie trudniej się przebić w ramach partii: szaleńcowi idiocie , narwańcowi, na miejsce na liście niż w lokalnym wyborze który równie dobrze może byc czymś w rodzaju konkursu piękności,licytacji obietnic itp.

Finansowanie partii z budżetu jest niezłym kompromisem mimo różnych możliwych patologii.Można to ulepszyć - zredukować swobodę wydawania dotacji i obniżyć kwotę - wzamian zapewniając np.darmowy lokal albo regularny darmowy dostęp do mediów albo nawet darmowe korzystanie z hal na czas zjazdu czy kongresu (bo tak byłoby efektywniej). Jest też do poprawki uzależnienie finansowania od wyniku wyborczego gdyż tak jak jest obecnie nazbyt utrwala istniejący układ sił. Konkretnie to wcale nie jest prosty temat raczej do dyskusji , późniejszej oceny i wyboru najrozsądniejszych pomysłów więc Senat mógłby być dobrym miejscem na opracowanie projektu gdyby zasiadali tam ludzie z klasą. (tak na marginesie skład Senatu jest dobrym dowodem jak iluzoryczne są nadzieje z JOW - przeciez w praktyce w wielu rejonach wyborczych wybierasz jednego senatora i co z tego wychodzi? - Stokłosa)

Z jednym się zgodzę - pomysły PO są na jeszcze niższym poziomie niż twoje,poziomie chłopków-roztropków i małych cwaniaczków.

Vote up!
0
Vote down!
0
#116720