Będzie wojna z Watykanem! (o dyploma…cie Sikorskim)
Nie wiem, czy wynika to z tego samego mylnego przekonania, z którym swego czasu Józef Stalin kpił pytając ile papież ma dywizji, ale wygląda na to, że my, Naród (We, te people…), miłujący pokój, szczególnie zaś pokojową koegzystencję ze wschodnim sąsiadem i w jej imię zdecydowanie „wybierający pokój” musimy jednak szykować się na wojnę. „Si vis pacem, para bellum” jak Rzymianie ongiś mawiali. Tym razem tak się składa, że „nie oddamy ani guzika” watykańskiej hydrze, która nas oplata ciepłymi (geotermalnymi) mackami i… przy okazji tych dywizji rzeczywiście ma jakoś nie za dużo.
Już widzę, jak wkraczamy na watykańskie wzgórze a wiedzie nas na białym koniu czy tam może swoim twarzowym „junaku” z przyczepką Radosław Minister Sikorski. Mistrz intelektu i ostrożny szafarz słowem…
„- Kościół ma zasługi dla Polski, ale Ojciec Dyrektor przekracza granice. Zakony podlegają bezpośrednio Rzymowi. Państwo polskie zareaguje”*– skomentował nasz złotousty Minister głośną wizytę ojca Tadeusza Rydzyka w Brukseli. Brzmi to zgoła jak drugie poważne i ostateczne ostrzeżenie. Po poważnym i ostatecznym ostrzeżeniu pierwszym, w którym sam pryncypał Ministra mówił coś o nie klękaniu. Tu zauważę tak na marginesie, że on to się akurat zbytnio nie naklęczał jeszcze… A co do tych ostrzeżeń. Za moich czasów dowcipy się opowiadało na temat tysiąćsześcetczterdziestego ostatecznego ostrzeżenia Moskwy pod adresem Chin. W końcu Moskwa zrzuciła na Pekin atomówkę, zginęło dwa miliony ludzi. W odpowiedzi Chińczycy zrzucili na Moskwę bombę gumową. Zginęło sto tysięcy ale… bomba skacze nadal.
Poważnie powinienem zauważyć, że w kraju, w którym każdy do woli może sobie nazywać każdego… wróć! Znaczy każdy może sobie nazywać Kaczyńskiego faszystą, jasnym być powinno, że i każdy, w tym Rydzyk, może sobie każdego nazwać totalitarystą. Tak to powinno działać. Jeśli działa tak, jak to zademonstrował Minister Sikorski, znaczy, że Rydzyk ma po prostu rację.
Ale o czym tu w ogóle poważnie rozmawiać? Tak się składa, że bomby atomowej nie mamy. Dywizji teraz u nas pewnie tyle, że na gwardię szwajcarską strach z nimi ruszać. Zaś Watykan nie ma bomby gumowej. I wcale jej mieć nie musi. Ona u nas skacze nadal. I nazywa się Radosław Sikorski. Dla celów maskujących zapewne ukryty w zakamarkach MSZ-u jako konstytucyjny minister spraw zagranicznych.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1729 odsłon
Komentarze
Tchórzliwy bufon tak ma,
23 Czerwca, 2011 - 17:11
nie mówi - ja zareaguję, mówi - państwo polskie zareaguje. Jakby co, to mnie nie kopcie, bo to państwo polskie tak zareagowało.
A ja wyglądam przez okno i nie widzę, nie słyszę, żeby państwo polskie reagowało na cokolwiek. A już najmniej na życzenie tego buca.