Wieszanie Nowaka czyli demony z opóźnionym zapłonem
Od kilku dni wszyscy się martwią co stanie się z Grzegorzem Braunem, który dwa i pół miesiąca temu w Klubie Ronina przedstawił swoje poglądy dotyczące funkcjonowania prawa w warunkach monarchii. Mnie jednak los Grzegorza Brauna nie martwi wcale. Bądźmy bowiem poważni: skoro niezawisły sąd Rzeczpospolitej Polskiej skazał go za pobicie pięciu policjantów na grzywnę ledwie, to co może mu zasądzić ten sam sąd za gadanie po ciemku w jakiejś norze? Mogę się oczywiście mylić, może się okazać, że warunki na tyle się zmieniły, że Braun zostanie skazany na dwa lata w zawieszeniu albo nawet na trzy. I tak uważam, że nie to jest clou całej sytuacji. Najważniejszą tutaj sprawą jest bowiem stosunek publicystów i internautów do profesora Andrzeja Nowaka. Jest on wyjątkowo wprost obrzydliwy i podły (stosunek nie Nowak), szczególnie zaś obrzydliwe i podłe jest to co demonstrują w salonie24 dwaj znajomi z Krakowa, jeden z nich to oczywiście Sowiniec, a drugi to (ponoć) Jerzy Skoczylas, podpisujący się nickiem rozpylaczek. Wielokrotnie wklejano w salonie24 fragmenty wypowiedzi pana Skoczylasa, z których wynikało, że jest on autorem „Erotycznych immunitetów” napisanych rzekomo przez Anastazję Potocką alias Marzenę Domaros. Z jednej strony mamy bowiem lizusostwo Sowińca, który usiłuje przypodobać się Andrzejowi Nowakowi, wklejając gdzie popadnie jego krytyczną ocenę wypowiedzi Grzegorza Brauna, a z drugiej wpis rozpylaczka, który z wielce niestosowną schadenfreude dopytuje się dlaczego profesor Nowak wcześniej, już 10 kwietnia, nie ocenił krytycznie wypowiedzi Brauna, tylko spokojnie się jej przysłuchiwał. Wypowiedź na nacechowana jest wyjątkową wprost podłością, rozpylaczek (aż trudno uwierzyć, że to Skoczylas, który przecież jest dziennikarzem występującym w radio) pisze tak jakby oczekiwał, że prokuratura wyda nakaz aresztowania Nowaka, a następnie sąd skaże go na długoletnie więzienie. Jeśli złożymy w jedno wypowiedzi Sowińca i jego kumpla mamy całość, czyli atmosferę intelektualną miasta Krakowa. I całość ta leży przed naszymi oczami niestety.
Tak się składa, że ja także byłem obecny na spotkaniu 10 kwietnia i ja także nic nie zrobiłem nic, by Brauna powstrzymać. Czekam więc ze spokojem na to wezwanie z prokuratury i zastanawiam się nad taką kwestią: mamy oto – jak twierdzi wielu – wypowiedź nacechowaną nienawiścią. Wypowiedź z 10 kwietnia, która przez dwa i pół miesiąca była dostępna wszystkim absolutnie internautom. W świetle tego co piszą teraz takie tuzy dziennikarstwa jak Grzegorz Wszołek, Łukasz Warzecha i Janina Jankowska wypowiedź ta jest naprawdę groźna. Dlaczego więc przez dwa i pół miesiąca nikt nie zwrócił na nią uwagi? Dlaczego oglądano ze spokojem ten materiał i nie bito na alarm, nie pisano, że Braun nawołuje do strzelania? Grzeszy się jak wiadomo myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. A to zaniedbanie, jest w przypadku wszystkich zainteresowanych łatwe do wykrycia. Powiem wam jak to się robi. Najpierw trzeba złożyć doniesienie do prokuratury, że Sowiniec, albo na przykład Pantryjota nie złożyli zeznań w toczącym się postępowaniu, a powinni, bowiem wielokrotnie wypowiadali się publicznie w sprawie. Ich zaniechania nie są byle jakie, bo ciągną się od samego początku, od kiedy program został wyemitowany. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że ktoś widział ten materiał i nie zwrócił uwagi na to co mówi Braun, a zwrócił na to co mówię ja czy Toyah. Nasze wypowiedzi są przecież nieważne i wypadają całkiem blado przy wypowiedzi Brauna. Skąd więc to milczenie ludzi, którzy tak głośno teraz krzyczą? Po czym w prokuraturze poznają, że inkryminowani i inni, którzy dziś szeroko rozpisują się o tym wydarzeniu, widzieli je wcześniej? Po śladach w pamięci komputera jak sądzę. Bo jakieś ślady tam zostają. Jak na przykład policja chce złapać pedofila to sprawdza jego komputer, prawda? I tak samo będzie w tym przypadku. Będzie, bo przecież nie można dopuścić do tego, by w tak ważnej sprawie przesłuchano jedynie trzech czy czterech świadków, którzy siedzieli na scenie. Była jeszcze widownia i jest reakcja publiczności internetowej, która zachowując milczenie w sprawie – jak twierdzi Dominika Wielowieyska – ważnej, umyła ręce, a teraz jeszcze domaga się jakichś wyjątkowo parszywych satysfakcji. Szkaluje profesora Nowaka i zaciera ręce na myśl o upokorzeniach, które go spotkają.
Dlaczego ja akurat piszę o Sowińcu i Pantryjocie? Nie dlatego bynajmniej, że oni ciągle zaczepiają mnie i moich kolegów. Czynię to ponieważ ich aktywność internetowa świadczy o tym, że oni się doskonale znają i mimo pozornych różnic poglądów w kluczowych kwestiach mają zdanie podobne. A skoro się znają i reagują od razu jak jeden na przypadek tej zleżałej od dwóch miesięcy wypowiedzi, to znaczy, że mogą mieć w tym jakiś cel, plan lub interes. Mogą mataczyć, mówiąc wprost i jednym słowem. Wiedzieli bowiem, a nie powiedzieli, a jeśli tak uczynili mogą to czynić nadal. Jedynie Rafał Ziemkiewicz zachował się przytomnie i przedstawił, z właściwym sobie ciepłem i troską sytuację w jej istocie. Mamy oto prawicę, jej część jest umiarkowana, a druga część ekstremalna. I Rafał Ziemkiewicz, co jest do przeczytania w GW, powiedział Dominice Wielowieyskiej która część jest umiarkowana, a która ekstremalna. Jeśli ktoś lubuje się w widowiskowych metaforach może powiedzieć, że Ziemkiewicz narysował znaki na drzwiach w noc przed rzezią. I nie jest to jak sądzę bardzo odległe od prawdy. Nie wiadomo tylko na jakie znaki w rzeczywistości zwracać będą uwagę siepacze, może więc dojść do sporych zaskoczeń. Nie sądzę bowiem, by ktoś Ziemkiewicza dokładnie w tej kwestii poinformował. Wracajmy jednak do prawicy. Prawica umiarkowana to publicyści skupieni wokół „Uważam Rze” i, jak sądzę, są to bowiem ci sami publicyści, wokół nowego pisma „W sieci”. Prawica ekstremalna to Braun i blogerzy, ze szczególnym wskazaniem na nas trzech, którzy tam wtedy siedzieliśmy. Jest to oczywista bzdura o czym wszyscy wiemy, bo ekstremizm wypowiedzi Ziemkiewicza i Warzechy jest taki, że moje – nawet najostrzejsze teksty – nie dorastają mu do pięt. Ja na przykład nigdy nie obrażałem feministek i nie kazałem im się myć. Nie pisałem nic o paradach równości, które z taką pieczołowitością wymieniają członkowie Ruchu Palikota pisząc nową ustawę o mowie nienawiści. No, a poza tym cóż to za umiarkowana prawica, skoro pomiędzy publicystami nowego dwutygodnika „W sieci” znajduje się Sowiniec. Sowiniec to bliski, jak sądzę, kolega komentatora, podpisującego się do niedawna w sieci, Xipon Jan Itor oraz Chiron Jabulon. Człowieka znanego z antysemickich wypowiedzi, który pewnego dnia zaczął domagać się ode mnie usunięcia z bloga Eli Barbura. Było to absurdalne i dość dziwne, albowiem Eli Barbur ma tę przewagę nad komentatorem podpisującym się Xipon Jan Itor i Chiorn Jabulon, że występuje pod własnym nazwiskiem i ewentualne odia za swoje gwałtowne wypowiedzi, przyjmuje, że się tak kolokwialnie wyrażę, na własną klatę. No więc jeśli oceniamy Brauna za jego wypowiedź, jeśli oceniamy Nowaka za jego zaniechanie, oceńmy też Sowińca, który – prokuratura powinna to sprawdzić – w rzeczywistości, nie w sieci, wielokrotnie słuchał antysemickich wypowiedzi swojego kumpla i nic z tym nie zrobił. Nie zareagował w żaden sposób, jeśli zaś zareagował to ja, jako użytkownik internetu zaniepokojony narastająca agresją, która ma jeszcze do tego właściwości obezwładniające, o czym sam się przekonałem siedząc obok Grzegorza Brauna w klubie Ronina 10 września, domagam się, by coś w tej sprawie wymiar sprawiedliwości przedsięwziął. I jak już nadmieniłem czekam ze spokojem na wezwanie z prokuratury.
Jak prokuratura dowie się i skąd o tym, kim jest Sowiniec? W jaki sposób pozna jego adres i numer telefonu? Ja myślę, że wystarczy zadzwonić do redaktora naczelnego nowego pisma dla ciekawych pod tytułem „W sieci” i redaktor naczelny, który jest przecież znajomym znanego z postaw obywatelskich Rafała Ziemkiewicza na pewno ten numer prokuraturze wyda. Pismo to co prawda reklamowane jest zdjęciem Jerzego Jachowicza podpisanym słowami: nie wydaję swoich informatorów, ale przecież w sprawie tak ważnej jak antysemityzm nikt nie będzie przejmował się sloganami reklamowymi i traktował ich serio.
Jak słusznie zwróciła uwagę Dominika Wielowieyska, część wypowiedzi ludzi uważających siebie za prawicę umiarkowaną, zajmuje się notorycznym obrażaniem kobiet. Warzecha szydzi z feministek na przykład, a wczoraj zajął zdecydowane stanowisko w sprawie wypowiedzi Brauna i się od niej zdystansował. No jak to? To z feministek umiarkowana prawica może szydzić? A od Brauna dystansuje się po dwóch miesiącach? Warzesze trudno będzie się wymigać w prokuraturze i wmówić komukolwiek, że nie widział tego materiału, zagląda on bowiem na mój blog regularnie wiedziony niechęcią do mojej osoby. Zresztą, jak mu przejrzą komputer to sprawdzą co i ile razy oglądał. Nie wyręczajmy prokuratury.
Tak samo wulgarny i nieprzyzwoity wobec kobiet jest wspomniany tu już pantryjota. Jego wypowiedziom na temat płci pięknej przyklaskują inni komentatorzy z jego bloga, którzy także, przez całe dwa miesiące ukrywali swoje oburzenie na wypowiedź Brauna. Nie poinformowali o niej Dominiki Wielowieyskiej, nie zawiadomili organów ścigania. Dlaczego?
Znany dziennikarz Grzegorz Wszołek z Krakowa napisał mi wczoraj, że on nie ogląda wszystkich publicznych wypowiedzi, nie mógł więc zareagować w stosowny sposób. Czy to jest wytłumaczenie? Oczywiście, że nie tym bardziej, sprawdzenie komputera Wszołka wyjaśnić może całą rzecz od razu. Dowiemy się wtedy czy Wszołek oglądał ów materiał i kiedy. Janina Jankowska napisała w komentarzu pod tekstem Wszołka, że Grzegorz Braun uwolnił demony. Pani Janino kiedy? Jeśli je uwolnił to 10 września. Nie wczoraj, nie przedwczoraj przecież. A jeśli 10 września dlaczego ich nie zauważyliście? Dlaczego patrzyliście jak latają wam wokół głowy i nic nie zrobiliście? Czy dlatego, że jesteście ślepi, tchórzliwi, czy może dlatego, że nie są to demony. Wytłumaczenie: bo nie wiedziałam, nie jest żadnym wytłumaczeniem. Dobrze pani o tym wie. Materiał był dostępny w sieci. Milczała pani jak inni. Może więc demony zostały uwolnione wczoraj, ale nie zrobił tego Grzegorz Braun, ale ktoś zupełnie inny? Może Rafał Ziemkiewicz, albo Dominika Wielowieyska? To ona napisała o tym nagraniu i o spotkaniu w klubie Ronina, a Ziemkiewicz podzielił nas na dobrych i złych, jak jakiś szaman z nożem w zębach. Jeśli więc nie widzieliście tych demonów wcześniej, a widzicie je teraz to kim jesteście? Dziennikarzami, publicystami czy najemnikami? Kim jest Łukasz Warzecha, łatwo zorientować się przy lekturze nowego pisma dla ciekawych pod tytułem „W sieci” . Ma on tam na ostatniej stronie rubrykę zatytułowaną „Wycinki Warzechy”. Nie napisane jest tam jednak czy są to wycinki z jelita czy z jakiegoś innego miejsca Warzechy.
Czekajmy ze spokojem co się wydarzy i nie dajmy się ponieść emocjom. Wezwanie z prokuratury niedługo nadejdzie, a z nim nadzieja na jeszcze intensywniejszą dyskusję o mowie nienawiści. Nie może być bowiem tak, że jedni odpowiadają za grzechy, a inni za te same grzechy są chwaleni. Takie rzeczy mogą zdarzać się w wychwalanej przez Grzegorza Brauna monarchii, gdzie wszystko w gruncie rzeczy zależy do kaprysu władcy, ale nie w Demokratycznym Państwie Prawa, o którym tak pięknie pisał wczoraj senator Libicki na swoim blogu. Sprawiedliwość jest jedna dla wszystkich. Inaczej być nie może, bo nie zbudujemy wtedy społeczeństwa obywatelskiego. Prawda pani Janino?
Teraz ogłoszenie: od czwartku zaczynają się w Warszawie Targi Książki Historycznej, zapraszam serdecznie wszystkich, moje stoisko znajduje się tuż obok stoiska IPN. Handlujemy przez 4 dni, do niedzieli.
Trwa promocja książki „Atrapia” na stronie www.coryllus.pl. „Dzieci peerelu” zostały wyprzedane. Ostatnie egzemplarze są jeszcze gdzieniegdzie na rynku. Wznowienia na razie nie będzie.
Książki nasze zaś można kupić w księgarniach:
Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź
Księgarnia przy ul. 3 maja Lublin
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook.pl i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1448 odsłon
Komentarze
"..nie będzie litości dla ... dziennikarzy..Wystrzelamy jak psy”
28 Listopada, 2012 - 12:41
1.„Kiedy wreszcie z pomocą naszych przyjaciół odbierzemy TVP nie będzie litości dla partyjnych prawicowych dziennikarzy. Wystrzelamy jak psy”
To sam A. Wajda! i jego słowa z r. 2010!
2.Histeria po słowach Brauna wskazuje tylko na to jak mało już
argumentów ma tzw salon z przyległościami.
3.Zaś atak na prof. Nowaka tych funkcjonariuszy salonu.
Żałosny.
pzdr
p.s.
Coryllus!, a po jaki gwint do dobrego tekstu wrzucasz takie małe, osobiste i niskie w sumie słowa "...to co może mu zasądzić ten sam sąd za gadanie po ciemku w jakiejś norze?"?
Nie musisz cenić ani tego miejsca, ani ludzi tam dyskutujących! Twoje sprawa i twoje prawo! Tylko na jaki gwint te małostkowe "ozdobniki"!?
Cienkie to było!, a stać Cię na więcej! Trzymaj więc poziom!
antysalon
antysalon
28 Listopada, 2012 - 13:05
To mój tekst i robię z nim co chcę. OK?
coryllus
Re: Wieszanie Nowaka czyli demony z opóźnionym zapłonem
28 Listopada, 2012 - 12:56
To jak to jest z tym opóźnionym zapłonem?
10 kwietnia czy 10 września?
ma
28 Listopada, 2012 - 13:06
A jak myślisz? Masz jakiś kłopot? Nie umiem go rozwiązać. Zgłoś się do jakiegoś biegłego.
coryllus
coryllus
28 Listopada, 2012 - 13:16
Nie mój kłopot. Raczej to Ty masz kłopoty z liczeniem. Twierdzisz, że od 10 kwietnia minęło 2,5 miesiąca.