Ronin smoleński

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Sytuacja jest taka, że gdyby teraz Tusk ogłosił, ze samolot rozleciał się sam z siebie, że remont w Samarze to fikcja czyli przewał, że komisja zamiast badać piła wódę z Rosjanami to naród odetchnąłby z ulgą. W porównaniu z zamachem wszystko inne to pikuś. Możliwe, że Tusk zatopi dr Laska ogłaszając, że wszelakie ustalenia Komisji Millera to brednie, pracowicie analizowane trajektorie i wykresy odmalowali na szybko na kacu itp. I leminżeria będzie szczęśliwa, bo okaże się, że Macierewicz nie ma racji. A że tamci są winni katastrofie niezamachowej? Tusk robi takie wolty regularnie, o czym posłuchać możecie w Przeglądzie Tygodnie w Klubie Ronina, gdzie uczenie ale i prosto wypowiadają się redaktorzy: Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Janecki i Łukasz Warzecha (teraz wSieci):
Przegląd tygodnia w Klubie Ronina (Ziemkiewicz, Janecki, Warzecha)
]]>http://youtu.be/QogMjZJe894]]>

Niestety nie ustrzegli oni się poważnych luk w przedstawionych rozumowaniach:

1. Stanisław Janecki uczenie wywodzi o sigmach i pewnościach i konieczności wraku. Ale fizyka działa na modelach. Mając stan początkowy: całe skrzydła i cała brzoza i stań końcowy: urwane skrzydła i złamane/przecięte drzewo możemy badać modelowo, czy w ogóle jest możliwa interakcja, która da podobny efekt. No nie może bo się nie zgadza, o czym w poprzednim wpisie. I tu ta cała sigma wynosi zero przecinek zero. Można to badać symulacją, zapałkami, parówką, działem próżniowym, co by się nie robiło nie ma takiej opcji.

2. Rafał Ziemkiewicz z kolei opiera swój minimalizm poznawczy na konsekwentnym ignorowaniu ustaleń stanu faktycznego, czyli np. fundamentalnego dualizmu brzozowego, o którym wielokrotnie pisałem: ]]>http://smocze.opary.salon24.pl/577886,dwoista-natura-smolenskiej-kolizji-dendrologia-rzadzi]]> Jawnie ignoruje też argumenty za wybuchami w powietrzu (Jak Tusk ogłosi, że to nie były wybuchy, tylko się rozsypało ze starości to zadziała to na niekorzyść Macierewicza). Jest to postawa jałowa poznawczo. Zamiast poznania serwuje nam dywagacje o tym, co tam Putinowi się opłacało, a co się nie opłacało. Nie wiemy co mu się opłacało a co mu się nie opłacało bo nie znamy planów. Jak np. planuje podbić wszystko aż po Lizbonę to mu się opłacało. Wszelakie dywagacje nad motywem są tu bezsensowne, bo oczywistym jest że powodów do usunięcia prezydenta (dowolnego) jest mnóstwo i dlatego każdy prezydent jest szczególnie chroniony.

3. Łukasz Warzecha z sensem przedstawił skutki Katastrofy Smoleńskiej: likwidacje czołowych osobistości propaństwowych. Ale medal ma 2 strony - skoro Kaczyński jest za integralnością Polski to tamci, zniewoleni imperatywem antykaczystowskim będą za rozbiorami.

Nonsensem są spekulacje na temat przebiegu zamachu, że Putin nie mógł, nie był w stanie, że to że sio. A skąd wiadomo, ze to Putin? Przedstawiałem teorię o tzw małym zamachu: osoba ze środowiska służb czy lotnictwa, znająca realia czyli dziadostwo byłaby w stanie ominąć dziurawe zabezpieczenia i umieścić ładunek w samolocie. Z zemsty, w ramach porachunków, aby nie dzielić majątku przy rozwodzie itp. I celem wcale nie musiał być Prezydent, ale inna osoba. I teraz nikt nie szuka prawdziwego sprawcy bo nie podejrzewa że to prywata i śmierć 95 innych osób to element maskujący. Ciekawa jest powściągliwość poznawcza badaczy i dziennikarzy, którzy nie pytają się prokuratury o ostatni termin dokładnego sprawdzenia pirotechnicznego samolotu. Ustalili, kiedy na pewno nie mogło w nim być żadnego ładunku wybuchowego? Powiedzmy od powrotu z Samary. Nie zadowalamy się tu świstkami, że badania przeprowadzone, ale trzeba przesłuchać szczegółowo funkcjonariuszy, dociekliwie weryfikując zeznania. Nie wykluczam bowiem przypadkowej eksplozji ładunku, np. w wyniku stuknięcia o drzewo. A może sprawcy (rzekomego) należy szukać w kraju? A nie że Putin i Putin.  Nuda. 

Oczywistym dla mnie było, że Tusk gra Smoleńskiem. Niezależnie od rzeczywistego przebiegu wydarzeń Komisja Millera była w stanie wysmażyć jakąś bardziej przekonującą ściemę i z jakiś przyczyn tego nie zrobiła. Miało to sprowokować pisiorów, co się w dużej mierze udało. Skutki dla Polski są jednak fatalne, szczególnie rosyjska infiltracja. Tusk coś tam palnie i  lemingi się cieszą, ale realne życie się toczy po staremu. A to rosyjski samolot fotografuje bazy, a tu rosyjscy wojskowi odwiedzają nasze jednostki, a to rok Rosji. Faktyczne osoby skrzywione mentalnie, przyzwyczajone do deptania przez wolty światopoglądowe o 180 stopni mogą obecną sytuację akceptować. O obecnej sytuacji międzynarodowej jednak kiedy indziej.

A teraz moje postulaty: oczekuję zaniechania przez red. RAZa uników. Mam nadzieję, że zmierzy się w końcu z faktami, ustaleniami i przestanie lać wodę. Podobnie epatujący agnostycznym podejściem red. Warzecha: jeśli nie walnęło w brzozę to jedyną poważną alternatywą jest zamach i nie ma tu co dywagować. A brzoza jest jak najbardziej dostępna poznaniu. Przypominam, że dr Laskowi się wyrwało, że była łączność między górna a dolną częścią drzewa, jakiś kawałek kory. Nawet tego nie sprawdził a wyklucza to połowę hipotez, jakimi nas raczą pancerni.

A do komentatorów mam apel: my nie jesteśmy oni, ale w drugą stronę. W tak zagmatwanej materii będą pojawiać się rozmaite opinie i jest to normalne. Poczekajcie aż biegli prokuratury zaczną mówić własnym głosem, a nie w interpretacjach prokuratora Szeląga, wtedy się zacznie. Pamiętajcie też, że obalenia raportu MAK/Millera można dokonać z pozycji prorządowych wybielających Tuska. Już dawno stwierdziłem, że sporą część babołów można wytłumaczyć zwykłą nieudolnością: pracują tak jak zawsze i bredzą tak jak zawsze,tylko teraz lepiej widać, bo ma kto podnosić. W wypadku innych katastrof pies z kulawą noga się nie zainteresuje jakością prac.

Nie wszystko jednak da się tak wytłumaczyć, dlatego samo  recenzowanie osiągnięć Komisji Millera i prokuratury nie wystarczy. Przypominam przykład z losowaniem: zamiast dochodzenia do maszyny losującej wkładamy kartki z zapisanymi różnymi przyczynami katastrof: błąd pilota, bomba, awaria, pożar, gąska, pogoda i losujemy. Raz na jakiś czas się trafi z przyczyną. A ponieważ 70% katastrof jest spowodowanych przez błąd pilota to zakładając tenże błąd mamy na starcie 70% szans na sukces - bez żadnych badań itp. Trzeba zatem pokazać, że nie tylko źle intencjonalnie badali, ale co tuszowali.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (6 głosów)