Zagadka młodego wolontariusza

Obrazek użytkownika Inicjatywa Solidarni z Gruzją
Świat

AUTOR: Tomasz Sakiewicz "Gazeta Polska"

Nie wiem, jak traktować całą tę historię. Jako prowokację kogoś, kto chciał ośmieszyć akcję pomocy Gruzji, jako akcję rosyjskich służb czy jako wyczyn szaleńca. Nie byliśmy też pewni, czy należy tę sprawę opisywać.

W samym szczycie działań wojennych w Gruzji zgłosił się do Inicjatywy „Solidarni z Gruzją” młody chłopak. Chciał pomóc w pracach organizacyjnych. Miał mnóstwo dobrej energii: pracował od rana do nocy. Szybko został jednym z działaczy regionalnych. Po tygodniu wokół dwudziestokilkuletniego wolontariusza zaczęło dziać się coś niedobrego. Współpracujący z nim ludzie skarżyli się, że generuje awantury i paraliżuje pracę. Przyłapano go też na próbie dezinformowania mediów.
Jeden z bardziej doświadczonych członków komitetu wziął go na rozmowę i ku swojemu przerażeniu usłyszał, że... wolontariusz nie zgłosił się tu z własnej woli.

Szybko zorganizowaliśmy spotkanie z nim w towarzystwie szefa Inicjatywy „Solidarni z Gruzją” Michała Stróżyka i jednego z dziennikarzy śledczych. Mieli oni ukryty dyktafon. Podczas dwugodzinnej rozmowy chłopak przyznał się, że ostatnio miał kontakt z przedstawicielem rosyjskiej ambasady. „Dyplomata” oferował poważne pieniądze w zamian za to, że wolontariusz przejmie kierowanie komitetem. Jak twierdził, Rosjanie chcieli pomóc młodemu człowiekowi, który za darmo pracuje społecznie.

Nie mieliśmy wątpliwości, że sprawę trzeba natychmiast przekazać polskiemu kontrwywiadowi. Tak też się stało. Przesłuchano dwóch członków Inicjatywy, a następnie wolontariusza. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że wyjechał on za granicę.

Nie wiem, jak traktować całą tę historię. Jako prowokację kogoś, kto chciał ośmieszyć akcję pomocy Gruzji, jako akcję rosyjskich służb czy jako wyczyn szaleńca. Nie byliśmy też pewni, czy należy tę sprawę opisywać. Daliśmy naszym służbom kilka tygodni na działanie, jeśli sprawę potraktowały serio. Jest jeden powód, dla którego warto było tę historię nagłośnić: być może to dobra przestroga dla innych, że nie ma niewinnych kontaktów z rosyjskimi dyplomatami.

Brak głosów