Minister obrony może nie być inteligentny, ale nie może być głupi!
Do napisania tych kilku słów komentarza na temat poczynań jednego z moich ulubionych specjalistów z całego ich Tuskowego grona zainspirował mnie wywiad z Gen. Skrzypczakiem zamieszczony na "Smoleńsk 2010 - chcemy prawdy".
Owe poczynania, że nie wspomnę o wypowiedziach Klicha Psychiatry, utwierdzają mnie w przekonaniu, że całe to zgrupowanie, nazywane rządem, tkwi w jakimś niewyobrażalnie nierzeczywistym, wręcz irracjonalnym świecie skonstruowanym przez siebie.
Z uwagą, ale i z rozbawieniem wsłuchiwałem się w opowieści Bogusia od Wosjka podczas debaty sejmowej. Były momenty, kiedy odnosiłem wrażenie, że zanim stanął na mównicy, oglądał z przejęciem któryś z odcinków "Rambo", albo co gorsze, czytał Wyborczą napawając się swoimi spektakularnymi sukcesami.
Najbardziej wzruszającą mnie informacją przekazaną społeczeństwu przez Wojaka Psychiatrę, była ta o profesjanolizacji Armii.
Być może Marszałkowi POlowemu Klichowi chodziło o zakup Land Roverów dla MON?
Zakup jest jak najbardziej uzasadniony, wszak podczas Tuskowej prezydencji w Unii, VIPowie specjaliści muszą podróżować po bezdrożach między Warszawą, a Brukselą luksusowymi SUVami, a nie jakimiś tam nędznymi Audi A8 kupionymi przez BOR.
Jeśli nie wypasione fury, to może zabawy przy GROMie tak bardzo Klicha dumą napawają?
Nie wspomniał Boguś od Wojska, że postępujące oszczędności w MONie - zamierzone i będące pewnie konsekwencją rosyjskiej strategii obronnej - doprowadzają do tego, iż nasi żołnierze stacjonujący w Afganistanie większość sprzętu chroniącego ich życie i ułatwiającego działania, muszą kupować sobie sami tuż przed wyjazdem, albo na miejscu, w amerykańskich marketach.
Nie spomniał również nasz ukochany strateg Klich, że polskie lotnictwo nie będzie miało niebawem na czym i za co latać.
Wiem, wiem - nie ma potrzeby "Iskandery" nas obronią.
Klich doniosłym i dumnym głosem oznajmił Polsce, że za jego kadencji wycofaliśmy się z Iraku oraz że Armia stała się w pełni zawodowa.
Lemingi to łykają - wiem. Ja niestety nie!
Jak na ponad trzyletnie władanie armią, coś co i tak miało się zdarzyć jest sukcesem takim, jak kupienie żonie, w Hipermarkecie, tamponów bez czerwienienia się i robienia głupich min.
Miałem kiedyś okazję poruszyć temat Admirałą Klicha z oficerem WP. Ten jeden raz powiedział kilka słów nie irytując się.
Nie będę przytaczał słów nazywanych niecenzuralnymi, jakimi Bogusia od Wojska opisywał znajomy oficer.
Istnienie Klicha skwitował jednym zdaniem :
"Hucpa, politykierwstwo, wałki i postępująca nędza - tak wygląda polska armia"
Co kierowało Cud Chłopakiem nazywanym przez swoich fanów premierem, kiedy wręczał Klichowi nominację można się tylko domyślać analizując jego przygotowanie do kierowania tym resortem.
Osobiście myślę, że już w 2007 roku celebryci z PO pewni byli mającej za lat parę wybuchnąć namiętnej przyjaźni z Rosją, której nasza obecność w NATO oraz mające zawitać rakiety Patriot były cierniem w oku i w... .
Komu więc, jak nie "kompetentnemu specowi" zlecić taki rozwój i profesjanolizację armii, aby cieszyła naszych przyjaciół?
link do wywiadu z Gen. Skrzypczakiem :
http://smolensk-2010.pl/2011-02-05-klich-sam-wchodzil-do-kokpitu.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 692 odsłony