Wypryski, odpryski i wrzody na dupie
Bawią mnie i irytują jednocześnie teksty i wypowiedzi rozmaitych michnikoidów i dinozaurów postpeerelowskich w salonie24. Bawią, bo zajmuję się językiem i informacją naukową od zawsze i ta bezbrzeżna naiwność albo pycha czy też nonszalancja w obchodzeniu się z danymi, z algorytmami rozumowania (o ile takie da się dostrzec), i ten żenujący brak niezbędnej multidyscyplinarnośći jest rozbrajający i zabawny. I ta wiara, tak , wiara w wydaniu niedoiwiarków, to jest po prostu cymes. Wiara w przebrzmiałe dogmaty i hasła, nawet nie retuszowane. To śmieszne po prostu być musi.
Ale towarzyszy mi przy lekturze takich elukubracji i uczucie irytacji, bo jednocześnie ci niedouczeni dogmatycy
mają pełną gębę frazesów o Zachodzie, o Europie, zapominając,że w kulturze Zachodu naczelną wartością była, jest i będzie prawda, bo gdyby przestałą nią być oznaczałoby to koniec, nie historii, lecz Europy.Czyli relacja między słowem i ciałem. Tu irytuje głupota, której się wydaje,że uda się jej ujść, poprzez najrozmaitsze intelektualne przekręty i podmiany sensów przed konfrontacją z faktami i przed nieuchronną katastrofą, do której takie zakłamanie prowadzi.
Szekspir to wykazał 400 lat temu, ale buractwu się wydaje,że ich prawa tego świata nie dotyczą i że tym razem, im właśnie uda się oszwabić Pana Boga czy naturę. Brak tu jest jakiejkolwiek samodzielnej, oryginalnej myśli.Wszystko jest naśladownictwem, kopiowaniem, do tego podlanym gęstym sosem kompleksów.
Weźmy choćby kompleksy warstwy kompradorskiej pozostawionej nam w darze przez okupantów jak Pałac Kultury, ("Strzeżcie się darów Danaów.") której się wydaje z jednej strony ,że jest elitą, choć, z drugiej strony, co chwila zderza się z rzeczywistością,ktora jednoznacznie jej udowadnia,iż elitą nie jest. (patrz Krzemiński czy Kuczyńscy).
Ta warstwa musi komuś czapkować, kogoś naśladować, bo sama jest wydrążona, pusta gdyż okupant nie wyposażył jej w wiedzę prawdziwą, bo to by było wbrew interesowi okupanta, o społeczeństwie, w którym żyje, a którym miała tylko zarzadzać wedle parametrów przez okupanta określonych. Za to wyposażył ją w pewne mity, których stara się nadal usilnie trzymać bo nie ma niczego innego, czego możnaby się uchwycić. Są to własciwie dwie warstwy postkolonialne - kompradorskich panów zapożyczających zadania i ideologię od metropolii oraz pospólstwo, ktore karmione jest odpowiednio przygotowaną papką popkulturową by łatwo było nim zarządzać, też importowaną.
I wtedy taki kompradorczyk, jak np. mr off, albo krytykuje dawną POlskę, o której ma blade pojęcie, jako Polskę
panów uciskających lud, zgodnie z chipem mu wszczepionym, by móc jakoś wyjaśnić sobie polskie niepowodzenia i własne nieróbstwo. I złośliwie ci powie z mściwą satysfakcją niewolnika "Nie ma już tej waszej I i II RP, bo to było państwo panów depcące ludzką godność" by się odciąć od oczywistych obowiązków wobec przodków i pamięci.Teksty jak z "Manifestu Komunistycznego".Facet taki zapomina,że w POlsce było mnóstwo ludzi rozmaitych narodowości, bo ściągali tu ludzie z całej Europy i okolic, do wolności. I Polska nie jest tam gdzie są jakieś urojone polskie geny lecz polskie wartości republikańskie, transmitowane poprzez wieki z pokolenia na pokolenie. I nie geny tu decydują lecz pamięć, po prostu pamięć. Choć niektórzy przedkładają michę nad wartości i trenowanie pamięci.
Polska miała sukcesy, miała niepowodzenia i te niepowodzenia są też miarą wcześniejszych, niebywałych osiągnięć a zadaniem Polaka jest pracować i walczyć by przemóc niepowodzenia a nie wpadać w kompleksy i wyprowadzać się do mitycznej Europy, bo najprawdziwsza rzymska Europa była i jest tu od tysiąca lat.
Ta bezbrzeżna ignorancja objawia się w zaniku myśli socjologicznej w mainstreamie. POlska socjologia cieszyła się na świecie większym uznaniem za komuny niż obecnie. Domorośli i zawodowi socjolodzy zapominają,że przed 1989 r.były pewne struktury, które po 1989 nie zdematerializowały się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po r. 1989 wprowadzono jedynie pewne papierowe regulacje prawne, które w starych strukturach nie musiały wcale zafunkcjonować, a jeśli zafunkcjonowały to w drodze wzajemnej adaptacji, przez co realny ustrój odbiega znacznie od tego założonego na papierze i nam podawanego do wierzenia. Mamy więc w mainstreami czystą demagogię jak w peerelu:
"Jest dobrze, jest tak jak być powinno, zajrzyjcie do Konstytucji, tam jest wszystko zapisane."
Tymczasem POlska prawdziwa jest to zestaw pewnych wartości, zakorzenionych w kulturze symbolicznej,a nie w materii, czyli w tradycji i pamięci, i w strukturach społecznych, w całej dostrzegalnej i niedostrzegalnej
infrastrukturze kulturowej.Jeżeli to się komuś nie podoba, niech próbuje gdzieś indziej założyć sobie nowe
społeczeństwo, bo zmienić bytu społlecznego w drodze inżynierii społecznej, w myśl wykoncypowanych kryteriów, się nie da.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1884 odsłony