Kryzys jako okazja do ucieczki do przodu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Obecny kryzys gospodarczy nie jest przypadkowy, jest objawem wad systemowych i schyłku paradygmatu gospodarczego polegającego na zdominowaniu systemu przez kwestie ekonomiczne z uszczerbkiem dla realnej kultury, co doprowadziło do ekstremalnch zjawisk takich jak spekulacje i piramidy finansowe, które oderwały się od realnej gospodarki podobnie jak gospodarka i komercjalizacja oderwały się od swojej pierwotnej podstawy ostatecznej, czyli od wiedzy i umiejętności poszczególnych jednostek.

Ale najpierw nastąpiło oderwanie się gospodarki, poprzez globalizację, od podstawy pośredniej czyli od swego regulacyjnego kontekstu kulturowego, jaki zapewnia państwo narodowe, które integruje rozmaite formy ludzkiej działalności. Nic dziwnego, że tym samym nastąpiło oddalenie się gospodarki od czynnika pierwotnego jaki stanowi, poprzez udział we wspólnocie pierwotnej, takiej jak rodzina, jednostka ze swoim potencjałem kulturowym czyli wiedzą i umiejętościami w rozmaitych dziedzinach. Jednostka stała się trybikiem znaczącym mniej niż rozmaite technologie, stała się do nich dodatkiem a to doprowadziło do jej ogłupienia. A ogłupienie jednostki wpływa przecież, poprzez jej fatalne decyzje, zwrotnie na system, prowadząc do jego upadku.

Należy więc odejść od tego schyłkowego paradygmatu i przejść do rekonstrukcji systemu.Nadarza się, w dobie kryzysu, znakomita okazja do wyprzedzenia konkurencji, trwającej uparcie przy starym paradygmacie, ale niekidy próbującej wprowadzać, jak w Niemczech czy USA , realistyczne zmiany, przywracające decydujące o potencjale kraju formy gospodarowania takie jak reindustrializacja. Ale to tylko półśrodki pomijające decydującą rolę ostatecznej podstawy systemu jaką stanowi jednostka w swojej naturalnej wspólnocie.

Należy więć pójść o krok dalej i uczynić kołem zamachowym rozwoju nowego systemu kulturę i edukację decydujące o rozwoju potencjału jednostki. Kulturę i edukację pojęte nie utylitarnie jako środki do czegoś, jak sądzą głupcy w rodzaju pani Hall czy Szumilas lecz jako cele same w sobie, bo idea utylitaryzmu w dziedzinie kultury i edukacji to objaw kompletnego buractwa i zwulgaryzowana utopia.Kultura i edukacja jako cele same w sobie mają to do siebie, że automatycznie i niejako przy okazji, jako produkt uboczny, dostarczają rozmaitych dóbr, w tym takich jak towary i pieniądze. Podobnie jak nie da się zaprogramować szczęścia, ktore pojawia się jako produkt uboczny dobrego życia, nie da się też osiągnąć niczego bez kultury i edukacji jako priorytetów systemowych. Ale czy wyobrażają sobie Państwo takie zmiany pod rządami burackiej ekipy Tuska ? Przecież oni nawet zielonego pojęcia o takich kwestiach nie mają.

Edukacja w zakresie kultury, jako rozwijanie potencjału jednostki, a weźmy do tego pod pod uwagę środowiskowy wpływ relacji wspólnotowych, mający charakter mnożnikowy, sprawia, że nawet niewielki wzrost poziomu wiedzy jednostki daje ogromny, właśnie mnożnikowy, przyrost statystyczny w skali całego społeczeństwa. Obecna zapaść systemowa jest efektem zapaści w samym podłożu systemu czyli w kulturze i edukacji.

Jakie korzyści może mieć z takich zmian Polska ? Weźmy prosty i być może zaskakujący da wielu przykład - polskich misjonarzy, ktorzy są rozchwytywani na całym świecie, jako polski hit eksportowy. Albo przykład jeszcze bardziej spektakularny - Jan Paweł II jako przykład polskiego potencjału duchowego. Identyczny efekt może dać postawienie na korzyści z rozbudowy systemu edukacji, bo edukacja kształtuje ducha narodu i ducha jednostki. Ludzka natura jest niezmienna i tylko na niej możemy polegać chcąc osiągnąć dobrobyt.

Brak głosów

Komentarze

Zaczne od konca tego "cos tam".

Cytat:
"przykład - polskich misjonarzy, ktorzy są rozchwytywani na całym świecie, jako polski hit eksportowy". To prawda, ale;

Jaki jest cel eksportu? Umnie - "buraka" - zysk dla kraju. A co tu mamy? Wydane pieniadze na wyksztalcenie i czysta strata ekonomiczna / intelektualna dla kraju pochodzenia / wyksztalcenia. Spotkalem takich jak Pani/Pan, np. jeden z profesorow na KUL-u. U tego Pana najwazniejsza jest wiara, a ze ludzie zyja biednie to i nawet dobrze bo wg. tego Pana wiara wtedy rosnie. A ja - "burak" - przypomne Wam obu jak to Papiez JPII, powiedzial cos w sensie, ze "nie ma wolnosci bez wlasnosci".

Nastepny cytat:
"realistyczne zmiany, przywracające decydujące o potencjale kraju formy gospodarowania takie jak reindustrializacja".
W takim przypadku buszmeni australiscy i ich trub zycia, czy tez ludzie z jungli Nowej Gwineji/Papui to przyklady doskonalych spoleczenstw - reindustralizacja na calego.

Tu pare uwag; najpierw - po co uzywac slowa "re-industralizacja" - mowmy po polsku,"re-industralizacja" to oznacza "od-przemyslowianie". Jak Pani/Pan wyjdzie z tej "wiezy z kosci sloniowej", i rozejrzy sie po Polsce to zobaczyc mozna te tezy w praktyce - ilu ludzi wyjechalo z Polski przez te pomysly wprowadzone w kraju?
Sugeruje pouczyc sie / poczytac troche prac starszy prac katolickich (np. encyklik / prac Papiezy) na temat pozyczek na procent, np Benedykt XIV (14-ty nie 16-ty), a potem pisac te "cos tam". Moze Pani/Pan zrozumie co jest przyczyna tych kryzysow?

Ja nie robie kpin Pani/Pana - to Pani/Pan robi kpiny ze mnie i "burakowego", zdrowego rozsadku.

Ostatni cytat:
"Jednostka stała się trybikiem znaczącym mniej niż rozmaite technologie, stała się do nich dodatkiem a to doprowadziło do jej ogłupienia. A ogłupienie jednostki wpływa przecież, poprzez jej fatalne decyzje, zwrotnie na system, prowadząc do jego upadku."

Tu sie prawie, ze zgadzamy, z tym ze u mnie technologia to rowniez socjotechniki, metody zmian myslenia ludzi, itp.
I wtedy ten ostatni cytat prosze sobie powtarzac przy patrzeniu u lustro. Moze pomoze?

Pani/Pan musial skonczyc dooobry uniwersystet.

Vote up!
0
Vote down!
0
#319371

Popełnił pan błąd językowy.Są dwa pojęcia związane z przemysłem - dezindustrializacja zafundowana sobie przez Zachód wskutek wąskiego rozumienia systemu, ograniczonego do gospodarki a wykluczającego rzecz zasadniczą dla systemu czyli kulturę oraz reindustrializacja związana z przywracaniem przemysłu. Amerykanie właśnie dokonują reindustrializacji podczas gdy mądrzy Niemcy, żeby być dokładnym, nigdy dezindustrializacji nie dokonali.
A co do roli misjonarzy i JPII - to nie samym chlebem żyje człowiek. Kultura jest zawsze priorytetem a coś do zjedzenia się znajdzie bez problemu jeśli z kulturą jest OK.
Aha i jeszcze problem buractwa - tu polecam moją analizę, do wygooglania, - "sojusz filistra z buractwem".

Vote up!
0
Vote down!
0
#319383