Gdzie jest pies pogrzebany

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

 

Mamy coraz więcej badań i sondaży, które wskazują na dziwne zjawiska społeczne zachodzące w Polsce, takie jak wyjątkowo niska dzietność plasująca nas na 212 miejscu na liście 220 krajów czy też 41%-owa grupa ludzi, którzy nie poświęciliby niczego dla Polski. Wiadomo, że oddziałują tu rozmaite czynniki, ale ani kwestii niskiej dzietności ani braku patriotyzmu nie da się zbyć tłumaczeniami o przyczynach ekonomicznych. Problem tkwi zupełnie gdzie indziej.

Gdyby Polacy, w tym politycy, nauczyli się czytać właściwe i powszechnie dostępne książki, takie problemy dałoby się najpierw właściwie skonceptualizować a następnie zacząć rozwiązywać. Pojawiła się w Polsce nowa ksiązka znakomitego brytyjskiego antropologa i psychologa ewolucyjnego, Robina Dunbara "Nowa historia ewolucji człowieka", która przybliżyłaby nas do właściwej diagnozy w kwestii notowanego wyraźnie kryzysu polskości. Jest rzeczą oczywistą, że kryzys polskości wiąże się w dużym stopniu z celowymi działaniami rozmaitych grup w Polsce jak i za granicą, ale najważiejszy jest tu sam mechanizm sprawiający, że ich dzialania są skuteczne.

Powiedziałem już, że chodzi tu o kryzys polskości, a polskość bazuje przede wszystkim na języku i tu należy szukać mechanizmu, bo to język jest podstawowym narzędziem przekazu i rozwoju kultury, w tym kultury polskiej. Proszę więc sobie spróbować przypomnieć gwałtowną eksplozję wulgaryzmów sprzed ponad dziesięciu lat, która stanowiła piewszą falę tsunami niszczącego język polski i kulturę polską. Ten proces niszczenia okazał się skuteczny wskutek zapaści szkolnictwa polskiego, którą sygnalizowano już we wczesnych latach 90tych.

Na to nałożyły się celowe działania ideologów i wyznawców pseudoeuropejskości wywołujących zapaść semantyczną i niszczenie polskiego kodu kultrowego w czym najbardziej aktywny udział brały środowiska michnikoidów. Doprowadziło to do atomizacji społecznej, której efektem jest to, że aż 41% społeczeństwa nie poczuwa się do żadnej wspólnoty z narodem polskim.

Niezwykle ważnym, a może nawet kluczowym elementtem powszedniej kultury dnia codziennego są codzienne interakcje werbalne a mówiąc językiem prostym - codzienne plotki, w tym plotki na temat wydarzeń politycznych z różnego szczebla. Przecież wszyscy (?) pamiętamy, pewnie z wyjątkiem późno urodzonych lemngów, że wszelkie rozmowy i spotkania za czasów komuny rozpoczynały sę od wymiany najnowszych kawałów politycznych. To był wręcz stały rytuał dnia codziennego w zakładach pracy jak i przy okazji spotkań towarzyskich. Na tym, na takich nieformalnych kontaktach, o czym się nie mówi, bo wydaje się to tak banalne, choć banalne wcale nie jest, bazował rozwój "Solidarności".

Teraz tego nie ma i tu właśnie jest pies pogrzebany. Medialni anastezjolodzy w ramach propagandy usiłują podrzucać nam sztuczne narracje mające nam zastąpić brakujące kontakty międzyludzkie. Został wyeliminowany podstawowy kanał wymiany myśli i społecznych doświadczeń. To z kolei odsyła nas do zjawiska jakim jest Majdan w Kijowie, który stał się miejscem eksplozji i akumulacji tego typu kontaktów społecznych. Nastąpiła społeczna, oddolna instytucjonalizacja grupy oporu, jaki pojawił się na Majdanie. To jest ukraiński wariant "Solidarności". Inny, jak inna jest kultura na Ukrainie, lecz mechanizm jest ten sam. 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (3 głosy)