Fetysze propagandy

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Sfera medialna nasycona jest rozmaitymi przesądami i kliszami propagandowymi, które funkcjonują jako pewne aksjomaty nawet. Tyle na przykład słyszymy o pozytywnie kojarzonym zjawisku "mobilności". "Mobilność" zaczyna się jawić jako rodzaj nowoczesnego fetyszu, rozpowszechnianego w interesie wielkich korporacji.

A co na ten temat sądzi nauka ?

***
"...Znajdziemy inne implikacje teorii gier wbudowane w aparat ludzkiego doświadczenia.Skłonność do tworzenia grup plemiennych lub środowiskowych zwiększa prawdopodobieństwo wielokrotnych interakcji z innymi członkami grupy, a zatem sprzyja rozwojowi współpracy. /.../ Drugą stroną tej zasady jest nieufność wobec obcych, ponieważ zbudowanie wzajemnego zaufania, na którym opiera się współpraca, wymaga czasu. Jednak ta, jak się wydaje, biologiczna predyspozycja do ksenofobii powinna być jednak złagodzona przez zrozumienie, iż "uprzejme" strategie dają najlepsze wyniki: nawet podczas pierwszego spotkania lepiej jest współpracować.
/.../
Zwiększona mobilność ludności skraca okres interakcji, a zatem osłabia bodziec do współpracy; przejściowe kontakty rzadko prowadzą do spójnych i "dobrosąsiedzkich" relacji.
/.../ W testach psychologicznych ludzie, którzy grają w dylemat więźnia często porzucają wzajemną współpracę i zaczynają zdradzać, gdy wiedzą, że gra ma się wkrótce zakończyć. Na podobnej zasadzie firmy, które mają właśnie zbankrutować narażone są na większe ryzyko, że klienci nie będą uiszczać naeżnośći; same też częściej przestają spłacać swoje długi.

Trwałość interakcji ma konsekwencje dla trybu sprawowania rządów./.../ W demokracji niepopularne rządy można usunąć w wyborach - co wydaje się niezaprzeczalnie właściwie. Koniec każdego rządu niesie jednak z sobą pewne ryzyko, ponieważ odchodzący rząd nie ma już nic do stracenia z powodu jawnego działania we własnym interesie.(administracja Billa Clintona). W pewnym stopniu niebezpieczeństwo to niweluje istnienie partii politycznych, które ponoszą długoterminową odpowiedzialność za krótkoterminowe myślenie swoich członków.
/.../
Karl Popper proponował:
"Sądzę, że powinniśmy,jeśli to możliwe, wrócić do stanu, w którym posłowie mówią: jestem twoim reprezentantem, nie należę do żadnej partii." Mogłoby to jednak prowadzić do wyeliminowania odpowiedzialności, której system polityczny potrzebuje, jeśli ma uniknąć ciągłych nadużyć władzy."

***
Tak ocenia to Philip Ball w "Masie krytycznej".

W Polsce nie mamy do czynienia z systemem demokratycznym, lecz z jego fasadą. Nie mamy do czynienia z naturalną demokratyczną selekcją i eliminacją partii. Partie są jedynie zewnętrznymi atrapami maskującymi faktycznego władcę - establishment postkomunistyczny, zakładający celem oszukania elektoratu to maskę Road, to Unii Demokratycznej a potem Unii Wolności czy, w końcu, PO. W rezerwie są, na wszelki wypadek, mniej atrakcyjne dla obserwatorów, fasadki lewicowe.

Jak państwo widzą, rozmaite mrzonki mają krótkie nogi, bo od realiów życia społecznego nie da się uciec w krainę utopii. Wiedzą już teraz Państwo, dlaczego województwa zachodnie, tyle lat po wojnie, a nadal mają problemy z kapitałem społecznym. I dlaczego projektu JOWów nie należy traktować bałwochwalczo, przynajmiej w aktualnym układzie władzy.

Brak głosów