Zlecenie na "dmuchanie autoryteta" ks. Bonieckiego.

Obrazek użytkownika 2-AM
Kraj

Jak mawiał śp. ks. Bronisław Bozowski „Nie ma przypadków, są tylko znaki”. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć "zlecenia" na ks. Bonieckiego, w ramach których dmuchany jest nowy autorytet "kościoła otwartego"

na miarę już nie tylko naszego nieszczęśliwego kraju ale i chyba całego świata.

Po ostatnich laudacjach na temat nowego "sano subito" może schować się nawet i nasz zmarły papież JPII czy obecny Benedykt XVI. Jak doszło do tego międzynarodowego "dmuchania autoryteta" ? Jak wszyscy wiedzą imć Boniecki (z jakichś przyczyn nadal noszący sutannę i należący do skądinąd szacownego zakonu ojców Marianów) jest formalnie głową Tygodnika Powszechnego i najbardziej obcmokiwanym duchownym przez nadredatkorów z Gazety Wyborczej oddelegowanych do pracy na tzw. "odcinku religijnym" narodu tubylczego. To obcmokiwanie związane jest z "nowoczesnymi" poglądami głoszonymi przez wspomnianego duchownego, które biją w większość podstawowych dogmatów Kościoła Katolickiego a co za tym idzie są wodą na młyn "specjalistów" od pracy nad jego wewnętrznym rozkładem i marginalizacją.

Ostatnim "wybrykiem" duchownego na miarę uprawianej swego czasu przez "młodych, wykształconych z wielkich miast" na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie "zabawy pod krzyżem" jest jego publiczne stanowisko odnośnie sejmowego krzyża. To przebrało już czarę goryczy i ze strony własnego zakonu przyszła mała retorsja, która w konsekwencji wykreowała nowego, europejskiego męczennika i guru od spraw wiary. Ale jak to było po kolei z kreowaniem tego guru ?

1.

Po wyskokach z pierwszej połowy br. roku ks. Boniecki został "zesłany" przez ojców Marianów z Krakowa do W-wy. Niby redakcja Tygodnika Powszechnego mieści się w Krakowie ale wygląda na to, że z jednej strony ktoś postanowił Bonieckiemu pójść na rękę zwiększając koszty uzyskania przychodu w zeznaniu PIT (pracuje w Krakowie, mieszka w Warszawie) - o ile płaci on podatek dochodowy - powiem szczerze że za bardzo nie wiem co mówi Konkordat o opodatkowaniu duchownych. Z drugiej zaś strony ktoś uznał, że chyba taniej i lepiej będzie go trzymać gdzieś w kanciapie na ul. Czerskiej w redakcji "GazWybu" niż w pokojach TP gdzie będzie siał swoje fermenta grożąc rozniesieniem epidemii nawet i pod Smoczą Jamę. Być może delegacja do Warszawy zredukowała również koszty ciągłych konsultacji telefonicznych i eskapad bezpośrednich (nie wszystko można tak sobie uzgadniać przez nie zabezpieczone linie telefoniczne nad którymi czywa wszystkie 7 tajnych służb w naszym kraju) naszego ojczulka na styku Czerska-Wiertnicza (wszystko to w Warszawie się mieści).

2.

Na początku listopada (chyba we "Wszystkich Świętych" ) ma miejsce sławetna wypowiedź naszego "celebryty" odnośnie sejmowego krzyża - przytaczać nie będziemy bo każdy ją słyszał a kto nie słyszał może lepiej, że go to ominęło bo mógł by zwątpić w swoją wiarę i KK jako instytucję reprezentowaną akurat przez wspomnianego przez "celebrytę".

3. 

W reakcji na ten "wyskok" naszego ojczulka zakon ojców Marianów 3.11 zakazuje naszemu "celebrycie" z koloratką otwierania dzioba i wypowiadania się publicznie poza swoim pisemkiem (LINK). Klangor w "postępowych mediach" jaki towarzyszy temu zakazowi mógł by być chyba porównywalny do reaktywacji cenzury z ul. Mysiej (akurat nie trzeba jej formalnie reaktywować bo ona działa sobie już od pewnego czasu i to całkiem sprawnie).

4.

Środowiska żydowskie "futrują" naszego ojczulka tytułem "zasłużony dla tolerancji" wręczając mu nagrodę rękami swoich najlepszych przedstawicieli w teatrze żydowskim klanu Szurmiejów (LINK). Ta nagroda to taki wstępniak dla kolejnego etapu "promocji" tym razem na skalę europejską czy może już i światową. 

5.

18.11 Ojcowie Marianowie podtrzymują formalnie zakaz wypowiedzi dla ks. Bonieckiego nałożony na niego w początku listopada. Ojciec prowincjał wie, że lepiej narazić się na zarzut "szkodzenia Kościołowi" i "nietolerancji" niż pozwolić Bonieckiemu na nie skrępowane wygadywanie na prawo i lewo swoich specyficznych sofizmatów cytowanych przez wierne media na pierwszych stronach. Klangor "postępowych mediów" jest równie donośny co długotrwały. 

6.

21.11 - wszyscy dławią się z "ochów i achów" oraz zachwytu - niewielki wzrostem i nie pomny utraty przez macierzysty kraj elitarnego rankignu "AAA" Mikołaj Sarkozy, francuski prezydent uhonorował naszego "celebrytę" jednym z najważniejszych francuskich odznaczeń tj. Narodowym Orderem Zasługi (LINK). Nie słychać końca i cmokań i zachwytów ze wszystkich stron. Przypomina to szał i zachwyt jaki towarzyszył wręczaniu przez Niemców nagrody Karola Wielkiego premierowi Tuskowi czy zachwyty nad naszym najlepszym towarem eksportowym legitymizującym się wykształceniem "prezydenckim" (znaczy elektrycznym) obdarzonym swego czasu pokojową Nagrodą Nobla. Wszyscy teraz czekają z zapartym tchem i nie ukrywajmy również i stolcem na wyznaczenie terminu uroczystego wręczenia wspomnianego orderu. 

Ta kolejność wydarzeń ("dmuchanie" ojczulka na niwie krajowej (pkt.4) i europejskiej (pkt. 6) a przy tym mająca miejsce w tak krótkim czasie wskazują jednoznacznie, że obywatel Boniecki jak to mawiają "nie wypadł sroce spod ogona" i jego "ścieżka kariery" jest w dobrych, ponad narodowych rękach i jest dobrze zaplanowana. Najpewniej już wkrótce zostanie ogłoszony nam przez unijne czynniki jako "santo subito" a być może postawiony na szpicy i w awangardzie jako nowy pasterz zreformowanego, oświeconego "kościoła otwartego". Trzeba tylko cierpliwie poczekać a z pewnością wkrótce na ziemi i niebie pokażą się nowe "znaki". Bo przypadki to nie są. Pewnym ograniczeniem jest tutaj obowiązujący zakaz wypowiedzi nałożony przez ojców Marianów ale zawsze można przecież sprawić że i prowincjał "gdzieś będzie leciał i problem się rozwiąże". W ostateczności zawsze można zmienić zakon na zakon z Czerskiej lub Wiertniczej. W końcu sutanny nikt nie zabierze a w takowej (troszkę bardziej zdobnek e elementy karmazynowe) chodzi i były kolega posła Biedronia (bardzo się teraz nasi "kochaneczkowie" nie lubią) czyli Szymon Niemiec.

P.S.

Wątek ks. Bonieckiego opisano również interesująco we wpisie zamieszczonym na serwisie BIBULA.COM

Brak głosów