Kluczowe organy do przeszczepu pobierać od żywych dawców ..

Obrazek użytkownika 2-AM
Świat

Czy wycinając „kluczowy” organ do przeszczepu lekarz pobiera go z „trupa” czy z żywego człowieka? To pytanie, które coraz bardziej - jak widać - zaczyna nurtować specjalistów w tej branży.

Zgodnie z sugestią kilku czołowych „guru” z branży transplantologicznej organy należy pobierać od żywych dawców a nie od zmarłych (artykuł z serwisu BIBULA.COM (LINK). Wynika to bezpośrednio z technicznego warunku, że by uzyskać zdrowy, żyjący organ nie zagrażający biorcy powinno się go pobrać od żywego człowieka a nie od zmarłego. Kłopot w tym, że takie pobranie może spowodować naruszenie „dobra dawcy”, który może wciąż być zdolny do odczuwania cierpienia w czasie pobierania narządów a być może jeszcze w chwilę po zakończeniu tej czynności gdy organizm jeszcze nie rozumie, że właśnie utracił ostatecznie szansę na dalsze funkcjonowanie. 

By ukrócić spekulacje na temat skąd biorą się organy do przeszczepu i w jakim trybie są one pobierane od dawców wymyślono regułę „zmarłego dawcy” zwaną jako DDR (dead donor rule). Wszyscy przyjmowali zasadę, że skoro mamy regułę i dawca jest zakwalifikowany do niej to można go otworzyć i wyciąć co trzeba bo w papierach stoi, że jest „martwy” (cokolwiek oznacza termin „martwy”).

Wierchuszka transplantologii stwierdziła, że reguła DDR jest właściwie oszustwem i należy dla zasady zrezygnować z reguły DDR jako podstawy do rozpoczęcia pobierania organów gdyż dawcy są często jeszcze żywi podczas zabiegu. Według „guru” bardziej „uczciwe moralnie” jest pobieranie organów od żywych jeszcze dawców (umierających lub ciężko rannych) . Według wspomnianych transplantologów reguła DDR sprawia, że na siłę próbuje się kwalifikować do niej pacjentów tylko po to by poszerzyć segment dawców. Taki zakwalifikowany pacjent z formalnego punktu widzenia jest już martwy (na kwicie) choć w praktyce może być jeszcze żywy i cierpieć a dodatkowo sam lekarz może mieć „moralnego” kaca, że własnymi rękami uśmiercił na stole człowieka, który przy tym cierpiał.

Nasi transplantacyjni „guru” proponują odrzucenie ułudy jaką w ich mniemaniu jest reguła DDR i zastąpienie jej obowiązkiem podawania szlachtowanemu pacjentowi środków przeciw bólowych by nie odczuwał bólu przy pobieraniu organu. Najpewniej w wyniku oddziaływania wspomnianych środków a już po pobraniu narządu pacjent szybko umrze właśnie w skutek pozbawienia go tego organu (serce, płuca, wątroba) . Podawanie tego typu środków przeciw bólowych jest również w interesie lekarzy prowadzących „wycinkę” bo gdy pacjent mimo narkozy szarpnie się w ostatnim, przedśmiertelnym ruchu może to utrudnić zabieg i dodatkowo przysporzyć palpitacji serca słabszego ciałem doktora Mengele. Dodatkowo w wyniku przeniesienia ciężaru działań na zapewnienie braku cierpień dawcy w miejsce kwalifikacji go do reguły DDR zniknie potrzeba doszukiwania się śmierci pod postacią „śmierci krążenia”, „śmierci pnia mózgu” itp. terminów (do niedawna kwalifikacja była prosta bo istniała tylko w medycynie „śmierć kliniczna” czyli odwracalna i „śmierć biologiczna” już nie odwracalna jeśli nie liczyć biblijnego Łazarza – nie chodzi nam bynajmniej o „Łarzącego Łazarza” ). 

Wygląda na to, że transplantologia zaczyna coraz bardziej przypominać nowoczesną rzeźnie gdzie szlachtuje się często „na żywca” nie skutecznie ogłuszone prądem zwierzęta i by wszyscy z tym faktem się łatwiej pogodzili przed wjazdem do rzeźni zwierzęta są dodatkowo szprycowane środkami przeciw bólowymi by nie czuły co je czeka. Kwestią o której się nie mówi jest cena organu, potrzeb szeroko rozumianego „rynku” na którym w zakresie „dostaw głównych organów” funkcjonują przede wszystkim Chińczycy ze swoim „postępowym” podejściem do egzekucji (nie mówimy tu handlu organami przez kliniki z Izraela w ramach ratowania domowego budżetu – głownie dotyczy to nerek wycinanych prawie jak przy zabiegu kosmetycznym usuwania wągrów).

Czy niedługo pozyskiwanie organów do transplantacji będzie wyglądało tak samo jak na kultowym filmie Monty Pythona „Sens życia”? Akurat tam właśnie (na swój specyficzny sposób) felczerzy starają się dopełnić obowiązku wynikającego z klauzuli DDR 

A może jednak pójdziemy w kierunku Apocalypto Mela Gibsona?

Czy w związku ze zmianą reguły DDR i rosnącym zapotrzebowaniem na zdrowe, dorodne organy powstaną wkrótce takie ośrodki dla oczekujących na swoją kolejkę „dawców” jak ośrodek Jeffersona z osławionego filmu „Coma”? 

Brak głosów

Komentarze

Troszkę mną zatrzepało.
Patrząc na działania - dojdzie do przemysłowych metod .
"apgar" -

Vote up!
0
Vote down!
0
#200682

Tak patrząc -o ironio- z perspektywy małego Ziobry to zamiast stawiać mu zarzut, że to przez niego dramatycznie spadła ilość transplantacji (były takie głosy a jakże ) w wyniku oskarżenia doktora G. ze szpitala MSWiA i wsadzenia go do ciupy ("już więcej ten pan nikogo nie pozbawi życia" - czy jakoś podobnie) można by stwierdzić że dzięki temu uratowano wiele osób które miały być dawcami. Teza zasadna pod warunkiem że dawcy przeżyli zamiast umrzeć w skutek pobrania organu. Oczywiście można też patrzyć z perspektywy biorcy którzy nie doczekali się na czas na organ. Kwestia skomplikowana i nie "czarno biała" ..

P.S.
Obecnie radzę dobrze się zastanowić nad złożeniem za życia deklaracji dawcy bo życie może się nagle skończyć w ośrodku zdrowia im. Ewy Kopaczowej w związku zakwalifikowaniem nas do reguły DDR ..

Vote up!
0
Vote down!
0
#200697

przy sobie czy może notarialne - że wyraża się zgodę na bycie dawcą , czy też, że nie wyraża się zgody?

Vote up!
0
Vote down!
0
#200704

czyli, że jak stricte nie ma zapisane że nie zgadzamy się na bycie rezerwuarem części zamiennych dla postronnych to mogą pobrać i już. Kiedyś chyba musiała być zgoda rodziny ale może to uległo już zmianie ? - kto to wie. Pamiętam że kilka lat temu była dyskusja na ten temat i chodziło właśnie o to by domyślnie z każdego można pobrać co potrzeba a tylko ci co zastrzegli za życia by temu nie podlegali. Pewno ktoś ze środowiska medycznego jeśli czyta te wpisy może nas uświadomi jak to jest w obowiązującym stanie prawnym.

Posiadanie przy sobie "papieru" o zakazie pobierania zamienników nic nie znaczy. Jak nas dopadną bez świadków a nasz stan uniemożliwia kontr akcje czy ucieczkę to najpierw może zginąć papier z portfela a potem po zaklasyfikowaniu do DDR i organy :) Najbezpieczniej jest mieć przy sobie stale przyzwoitkę która w razie czego nas broni przed szlachtunkiem ..

Vote up!
0
Vote down!
0
#200705

dobrym sposobem zabezpieczenia się przed zostaniem dawcą jest posiadanie narządów mocno zużytych, aby nie nadawały się na części zamienne - tak więc należy używać życia i nie oszczędzać się (przecież i tak umrzemy a po co zabierać do grobu dobre narządy)

Vote up!
0
Vote down!
0
#200719

Obawiam się że szykuje się następna afera !- coraz częściej dochodzą do mnie sygnały że lekarze wymuszają na pacjentach pobieranie szpiku kostnego z kręgosłupa do badań niby z powodu podejrzenia zapalania opon muzgowych, które potem okazuje się nieuzasadnione ! - pszypuszczam że w ten sposób pozyskuje się dawców do banku szpiku kostnego.Zdarzają się przypadki poważnych powikłań po takim" zabiegu" a w jednym przypadku lekarze mimmo braku zgody "przyspali " pacjenta i na siłę w czasie częściowej narkozy pobrali z kręgosłupa płyn rdzeniowo-muzgowy.Pacjent dziś już nie żyje i nie jestem pewny czy lekarze ze szpitala Wołomińskiego (koło Warszawy) nie przyczynili się do jego śmierci.

Vote up!
0
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#200773

http://www.tvn24.pl/12617,3,inny_punkt_widzenia.html

Bez komentarza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#201015