Zapach polskiego chleba
...........
Mała piekarnia, z dala od centrum handlowego. Stoję obok, czekam na „okejkę". Przy każdym otwieraniu drzwi dochodzi do mnie zapach chleba. Nic piękniej nie może pachnieć. Przy tej woni chowają się wszelkie, nie tylko francuskie, perfumy. Porównywalnym czy nawet konkurencyjnym, jeszcze może być tylko zapach wiosny.
Stałam tak i wciągałam zapach, który zniewolił i przymusił mnie do wejścia w ten wciąż zaczarowany dzieciństwem świat. Zamarzyła mi się taka zwykła paciajka; bułka z cebulą.
Przede mną stała młoda kobieta. Poprosiła o bochenek chleba, który koniecznie miał być prostokątny i ciemny. Pani za ladą zaproponowała wieloziarnisty. Kobieta zawahała się.
Nie wiem czy synek będzie chciał go jeść. - powiedziała i wybrała chleb z foremki na miodzie.
A mnie zrobiło się jakoś tak smutno i dziwnie. Pomyślałam sobie, że widać mój niebiański zapach dziecięcego chleba, podskubywanego zaraz po wyjściu ze sklepu, zafundowała mi stalinowska bieda. I co tu wspominać?! Czarną zbożową kawę, ruskie pierogi na okrągło, rosół z kury od święta, placki ziemniaczane zamiast schabowego?
Bieda to bieda. Zwykły chleb wydawał się tortem.
A jednak przez moment współczułam synkowi nieznajomej.
Biedne dziecko, nawet nie będzie wiedziało, jak pachnie chleb. I może być tak, że kiedyś poczuje głód i przypomni sobie wszystkie wyrzucone do szkolnego kosza kromki chleba, bo nie były takie, jak on lubił; prostokątne i ciemne. Zatęskni za suchym chlebem wyrzucanym do śmietnika.
I nie będzie mógł pojąć, dlaczego do tej pory nikt nie powiedział mu, że nie ma nic piękniejszego na świecie niż zapach świeżego polskiego chleba.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2989 odsłon
Komentarze
Re: Zapach polskiego chleba
7 Maja, 2009 - 16:15
I ten synek nie będzie znał smaku prawdziwych jajek, od kur karmionych ziarnem, a nie paszą treściwą i nie będzie znał smaku i zapachu prawdziwego masła, którym posmarowany prawdziwy chleb smakuje wyśmienicie, lepiej niż najwymyślniejsza kanapka (sandwich - haha), o mleku, za którym tęsknię wspomniałaś, pachnącym o pełnym smaku, który świadczy, że można z niego jeszcze otrzymać mnóstwo darów (maślankę, masło, mleko kwaśne), jeszcze wspomnijmy o wiejskim serze (opera w gębie), wypartym przez twarożki w plastikowych kokilkach.
Ślinka napływa do ust moich grzesznych.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Piotrze
7 Maja, 2009 - 17:51
Ciekawe jak pani w klasie wytłumaczy kiedyś Norwidowską tęsknotę:
"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla d a r ó w Nieba...
Tęskno mi, Panie...."
Pozdrawiam
Katarzyna
Re: Piotrze
7 Maja, 2009 - 17:58
... mam nadzieję, że nie zastąpi tej kruszyny, okruch tele-pizzy lub pieczywa chrupkiego. To byłby krach cywilizacyjny.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Katarzyna
7 Maja, 2009 - 16:34
Okrągły swiezy chlebuś i wiejskie masełko -CYMES!
pzdr
Kryska
7 Maja, 2009 - 17:53
A to Ci Łasuch na niepoprawnych się nam trafił! ;))
Ale co prawda, to prawda. ;)
Pozdrówka
Katarzyna
Katarzyna, ja do dzisiaj pamiętam tak ten zapach jak i ten smak
7 Maja, 2009 - 18:01
W naszym ojczystym domu / na kresach/ był piec chlebowy. Babcia i Mama piekły w nim chleb.
Po wyrzuceniu nas przez bolszewię z ojcowizny ten chleb ciągle "chodził" za nami.
Brakowało go szczególnie dziadkom i naszym rodzicom.
pzdr
antysalon
Rozmażyłem się :)
8 Maja, 2009 - 20:36
Pamiętam w sklepach dobrze wypieczony 2 kilogramowy chleb, który nie smarowany niczym rozpływał się w ustach. Teraz niestety większość pieczywa to wata. Do dziś gdy na ziemię pada chleb, podnoszę i całuję go. Tego chcę nauczyć córeczkę i dzieci, którymi jeśli Bóg łaskaw, będę może jeszcze obdarzony. O mleku nie wspomnę - łza się kręci. Kiedyś, w latach osiemdziesiątych pojechałem do brata mojego dziadka na wykopki. Do dziś, gdy zamknę oczy, czuję wypieczony w domu chleb, ubite świeże masełko i jajka z własnego chowu.
kniaź Michaił
kniaź Michaił
Kniaziu
8 Maja, 2009 - 21:58
W salonie ktoś mi napisał, że mogę dołączyć do tych, co wypiekają chleb. Tobie też radzę.
Szacunek do chleba, całowanie podnoszonej z ziemi kromki wyrobiła bieda i wojna.
Wciąż słyszę, jak mama mówi;podnieś i pocałuj, bo może ci go zabraknąć, a nie kupisz go nawet za złotą obrączkę.
Wychowanie bez szacunku do pokarmu, a zwłaszcza do chleba to okaleczanie młodych ludzi. Czy mama, tata są w stanie zagwarantować dostatek na resztę życia swoich dzieci?
Z masełkiem i wiejskimi jajkami rzeczywiście kłopot. Trzeba mieszkać na prawdziwej wsi, gdzie jeszcze są gospodarze na kilku czy kilkunastu hektarowych gospodarstwach. Tam jeszcze można dostać mleko prosto od krowy, a i jajka od kury drapiącej podwórko też można kupić. ;)
Pozdrawiam ;)
Katarzyna
Jajeczka
8 Maja, 2009 - 22:05
Niestety Góry, w których mamy chałupkę to wieś, leżąca na Podlasiu. Kiedy pies usiądzie na jednej dziedzinie, ogon trzyma już na sąsiedniej. Jaka są więc sztucznie pędzone przez gospodarzy i są takie jak miejskie, tylko droższe.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
No to ja mam trochę lepiej na popegeerowskiej warmińskiej wsi
8 Maja, 2009 - 22:14
Właśnie dziś wracając z porannego spaceru z lasu obserwowałam jak karszun na pietucha polował ;) A ten dzielnie kury zaganiał do kurnika.
Niestety, i u nas jajka drogie. Taki z fermy - 50gr, a od gospodarza 80.
Do mleka też mam dostęp. Jeszcze jedno gospodarstwo z dwiema krowami się ostało ;)
Ale pieca chlebowego nie mam ;(
Katarzyna