Penisy i plemniki są naszą własnością!

Obrazek użytkownika Katarzyna
Kraj

Pewna moja dobra znajoma, którą czas wyjątkowo oszczędzał, na pytania zainteresowanych o tajemnicę łaskawości natury, zwykła odpowiadać - No cóż moja droga, ja po prostu kocham się z mężem. - po czym z szelmowskim uśmiechem dodawała - Kocham się, a nie pieprzę.

Nie trudno się domyśleć, że po takiej ripoście ani komentarzy ani dodatkowych pytań nie było.

Przypomniała mi się owa pani w związku z dwudniowym zjazdem wiadomych pań w wiadomym celu w Pałacu Kultury i Nauki. (Mam tylko nadzieję, że ów kongres odbywa się za składkowy fundusz głównych gwiazd zjazdu „kobietonów" skupionych wokół Joli, Heni i Madzi. Nie mam nic przeciwko urządzaniu jeszcze głupszych kongresów z jeszcze głupszymi hasłami, ale nie za moje pieniądze).

Z niemałą satysfakcją odnotowuję też, że panie owe gonią w piętkę i zupełnie nie zdają sobie sprawy ze skrzeczącej wokół rzeczywistości. Nie wiem czy dożyję, ale oczami wyobraźni widzę już w rękach moich wnuków transparenty:

Mężczyzna to nie zmywarka! Żądamy godnego traktowania i równouprawnienia w domach! Chcemy równouprawnienia w pracy! Penisy i plemniki są naszą własnością!

Patrząc na to, co się dzieje wokół, coraz bardziej jestem przekonana, że to mężczyźni zmuszeni będą do obrony powoływać organizacje, organizować manifestacje, urządzać kongresy.

Panowie, na wszelki wypadek zanotujcie: „-Jesteśmy zakładniczkami męskich fantazji, ten kongres jest po to, by nas urealnić" - mówiła podczas Kongresu Kobiet Polskich Agnieszka Graff".- bo po małej przeróbce może się wam to przydać.

Nie wiem czy Agnisia Graff jest realna czy też tylko kreacją politycznych marginesów, ale zabawna w swej niewiedzy i niemożności wyplątania się z wyświechtanych i skompromitowanych haseł to na pewno jest, nie ulega wątpliwości.

Agnisiu droga, przestań p...ć o głupotach, a zacznij kochać się z własnym mężem. Zobaczysz, że te męskie fantazje są całkiem, całkiem niczego sobie. No, pod warunkiem, że jest się kobietą, a nie feministką.;)

Ale już zupełnie poważnie. Podobno brak seksu niektórym rzuca się na mózg i przeradza się w różne dewiacje. Jedną z nich jest ocenianie świata poprzez męski rozporek.
Tak, tak drogie feministki, tak zabrnęłyście w tej nienawiści do pań podobnych do mojej znajomej, która kocha się z mężem, że nic tylko o tym.

Tymczasem już na początku dwudziestego wieku mądrzy ludzie doszli do wniosku, że nie samą miłością się żyje, a nawet jeśli, to dobrze gdy nasz obiekt uwielbienia ma poukładane w głowie i oprócz seksualnych tęsknot ma jeszcze odrobinę rozumu.

Na dowód, że nie zmyślam i nie snuję żadnych, ani męskich , ani żeńskich fantazji przytaczam tu treść stuletniego „Podręcznika do nauki rachunków w żeńskich szkołach wydziałowych" Juliana Fąfara wydanego we Lwowie.

Owa niewielka książeczka zawiera jak na rok 1909 zgoła rewolucyjne hasła. Czyżby autor niczym współczesny Wiktor Osiatyński przygotowywał się wówczas do pisania manifestu feministów?! (Prawda, że ładnie brzmi rodzaj męski przy wyrazie „feministów"?;)) http://wiadomosci.onet.pl/1994019,11,item.html )

Czego się więc panienki miały uczyć?

Dodawania, mnożenia, liczenia pieniędzy? Owszem, to też, ale znacznie ważniejsza od zwykłych rachunków była wiedza na temat: obliczania dochodu, kapitału początkowego z kapitału końcowego, procentu, reguły spółki prostej i złożonej, kas zaliczkowych, spółek wytwórczych i asekuracji.

Nie od rzeczy też było nauczyć przyszłe „kury domowe" prowadzenia rachunkowości pracownicy i właścicielki zakładu modniarskiego czy rachunkowości w gospodarstwie domowym. Przyszłe gęsi zaspokajające męskie fantazje musiały umieć rozróżniać rodzaje weksli i rozwiązywać praktyczne zadania matematyczne. Ot, choćby takie:

1. Ile K musi płacić kupiec jako premię roczną za ubezpieczenie trzech szyb wystawowych, każda po 225 K, jeżeli płaci 1.74%?


Albo takie:


2. Na jaką kwotę musi się ubezpieczyć robotnik, pobierający dziennie: a) 3K 20 h; b) 4.75 K; c)) 4.9 K; d) 5.6 K i jak wielką premię musi każdy zapłacić?

3. Ile K rocznej zapomogi otrzyma wdowa wraz z dwojgiem dzieci po robotniku pobierającym dziennie 4.5 K, jeżeli ten przy wykonywaniu rzemiosła stracił życie?

Nie wiem czy feministyczne Jole, Agnieszki, Henryki, Magdaleny poradziłyby sobie z takimi zadaniami. Za to jestem całkowicie przekonana co do konieczności w celach uniezależnienia się od „męskich fantazji" nauki rozwiązywania takich choćby współczesnych zadań:

1.Co stanie się z moją rodziną, jak zaciągnę kolejny kredyt na zakup zmywarki, telewizora z ekranem plazmowym, wykonania plastycznej operacji nosa dla dziecka idącego do I Komunii św., powiększenia własnych piersi przy pensji w wysokości minimalnej płacy?

2. Ile w sumie będzie rodzinę kosztował kredyt w wysokości, np., 6 tys. złotych na mój urlop w Egipcie?


3. Za ile lat spłacę dług wysokości 6 tys. zł. zaciągnięty kartą kredytową, jeśli przyjmę minimalną wysokość raty 4% kredytu? Jaki procent zapłacę od całości kredytu?

Jestem też wręcz pewna, że uzbrojona w taką wiedzę kobieta nie tylko męskim fantazjom nie ulegnie, ale również wszelkim demagogicznym głupotom wypisywanym w tzw. manifestach feministów.

I tylko jednego nie wiem i nie rozumiem. Jak takie ambitne kobietony mogły mężczyznę dopuścić do pisania im manifestu?!

Panie Osiatyński, czy przypadkiem Jole, Madzie, Agnieszki i Henie nie robią sobie z pana wzorca przyszłej feministycznej ofiary? (Oczywiście, mam na myśli ofiarę losu, nie żadne tam męskie - „męskietony". O wagę i powagę tytułu profesorskiego nawet nie śmiem pytać).

 

Brak głosów

Komentarze

Nawet nic nie wiedziałem o takim zjeździe. Warto byłoby poczytać jakieś co celniejsze wystąpienia, skierowane przeciwko patriarchalnemu, wrogiemu światu.
Katarzyno - niezwykle mi się podoba ten artykuł i napawa mnie optymizmem, a przede wszystkim napełnia mnie wiarą w ludzką mądrość. Jeśli można taki tekst napisać i przeczytać, to nie jest jeszcze źle, a może być lepiej.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#23786

Dzięki.;) Z wiekiem to przychodzi.;)

Co do zjazdu, to trzeba go czytać w kontekście tego, co zamieścił Dziennik; http://www.dziennik.pl/polityka/article402574/Tuskowi_zagraza_tylko_Kwasniewska.html

Podzieliłam się już tą wiadomością na Twitterze. Bardzo "lubię" odgrzewane kotlety. Jeśli Jolka na prezydenta, to ja chcę głosować na Dodę ;))
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#23788

Też bym poparł Dodę, ale aż tak źle jej nie życzę. Ona przynajmniej nie musi być feministką, pewnie zwyczajnie to olewa.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#23793

Katarzyno nie pytaj feministek o tak złożone rzeczy. Najzwyczajniej nie są w stanie odróżnić kapitału początkowego od kapitału końcowego, a Ty jeszcze każesz im obliczać to coś. To, i cała reszta to dla nich czarna magia.

Pewien mój dobry znajomy nazywa feministki "babachłop".

Otóż obserwując te "babychłopy" i to co ono zrobiło z Miłości,  Kobiety i Mężczyzny, Męża i Żony, Dziewczyny i Chłopaka. Sprowadzając piękne uczucie do prostego pierdolenia. A w najleszym wypadku do czystej gimnastyki seksualnej. Odnoszę wrażenie, że albo toto nigdy w życiu nie zaznało miłości, albo uprawiało intensywną gimnastykę seksualną bez cienia zaangażowania uczuciowego. Czyli w obu przypadkach wygląda na to, że toto jest pozbawione wyższych uczuć. Ot i cała historia ruchu feministycznego.

A Kobiety mogą im zawdzięczać rozpad rodzin, przymus pracy i brak czasu dla siebie. Nie mówię już o chorobach wynikających z wykonywanej pracy, a które były i są do uniknięcia. Oby je piekło pochłonęło!

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#23808

Feminizm, jak większość nienaturalnych i chorych pomysłów miały swój początek w manifeście komunistycznym.

Vote up!
0
Vote down!
0
#23844

Nie umiem z całą pewnością odpowiedzieć na pytanie, dlaczego feministki sprowadzają miłość do seksu z wrogim przeciwnikiem, jakim dla nich jest mężczyzna. Każda ma swoją drogę do tej ideologii. Jedne wierzą w to, co głoszą, inne prowadzą podwójne życie, a jeszcze inne zupełnie nie rozumieją takie mamy Katarzyny jak ja i współczują mi. ;)

Wszystkie jednak mają jedną wspólną cechę. (Mówię tu o feministkach lewicowych). Służą ideologii, która musi mieć przeciwnika i nienawidzi rodziny jako źródło wszelkiego zacofania, tradycjonalizmu i oporu wobec modelu "nowego" człowieka wyzwolonego z wszelkich norm i wartości.

Pozdrawiam ;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#23849

Bo ciekawie to zabrzmiało...

Vote up!
0
Vote down!
0
#23854

A są różne, oj, bardzo różne. I nie każde dążenie do uzyskania praw kobiet w społeczeństwie było naganne.

Kiedyś nawet trochę wystukałam na ten temat.;)
http://mamakatarzyna.salon24.pl/88599,feministyczne-dylematy-cz-i
http://mamakatarzyna.salon24.pl/88600,feministyczne-dylematy-cz-ii-jan-pawel-ii-o-kobietach

"Są feministki radykalne, uniwersalne, dekonstruktywistyczne, zorientowane psychoanalitycznie, czarne i czerwone, chrześcijańskie, duchowe i kulturowe, lesbijskie, liberalne i marksistowskie tudzież socjalistyczne". - to cytat z II cz. moich "Feministycznych dylematów".

Pozdrawiam;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#23862

No dobrze, ale które konkretnie można nazwać "prawicowymi"? Nie żebym to jakoś chciał koniecznie klasyfikować, ale ciekawi mnie jak Ty to rozumiesz. Dla mnie to tylko różne odsłony tego samego nurtu, który jest przecież rewolucyjny, więc lewicowy.
Nawet dodanie słowa "chrześcijański" (choć przyznam, że nie słyszałem o nim) nie przesadza o niczym, bo mogło dojść najzwyczajniej w świecie do wypatrzenia doktryny, podobnie jak np. w przypadku teologii wyzwolenia.

Jeszcze odniósł bym się do tego wykorzystywania kobiecego ciała w tych wszystkich reklamach, audycjach, filmach, jednym słowem w popkulturze. Jak dla mnie sprzeciwianie się temu nie jest feminizmem, sam tego nie lubię, ale to jest problem znacznie szerszy, bowiem kultura masowa spłaszcza nie tylko kobiecość, ale całą masę innych rzeczy - uczucia, wartości, postawy, itp. Ma trafić do szerokiej rzeszy odbiorców , więc wykorzystuje stereotypy i gra na najniższych instynktach. Temat z pewnością na inna dyskusję, ale walki z tym nie nazywałbym feminizmem. ;-)

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#23864

Prawicowe to były polskie emancypantki. I tu w żadnym wypadku o ideologii lewicowej na pewno mówić nie można, jedynie o godnym miejscu w społeczeństwie. ("Emancypantki" Bolesława Prusa) A już Justyna z "Nad Niemnem" to przecież wzór Polki do naśladowania . ;)

Właściwie wszystko co określa mój stosunek do roli kobiety i jej praw w społeczeństwie powiedziałam już kiedyś. Wczoraj o tej notce zapomniałam:
http://mamakatarzyna.salon24.pl/88601,kim-jestem-emancypantka-skansenem-kobieta-czy-kobietonem

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#23867

nie zaznały dobrej, prawdziwej miłości!
Wydaje mi się, że te nieszczęśliwice kompensują sobie te wszystkie lata tą niby feministyczną draką!
Swoją drogą ten feminizm uprawiany przez Manuele, Henryki, Magdusie, Kingi czy Anety to coś już tak bardzo śmiesznego-przestarzałego, zalatującego taką naftaliną ruchu kobiecego z połowy ub. wieku!
pzdr
p.s.
Głowa Minotaura, Marka Krajewskiego zawiera wiele opisów Lwowa przedwojennego.
Sama książka mroczna i ciekawa jak wszystkie tego autora z komisarzem Mock,iem, ale opisy miasta nad Pełtwią...

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#23816

Ten rodzaj feminizmu (bo nie wszystkie nurty emancypacji kobiety), jest rodem z marksistowsko- leninowskiej walki klasowej. Głównie dziś służy gromadzeniu elektoratu dla lewicy.
Zalatuje naftaliną, ale młodzież nie zna jej zapachu i czasem nabiera się na te hasła. ;)

PS. Dzięki za wszystkie tytuły książek związanych z Kresami. Do tego podręcznika, o którym wspominam w notce, wrócę, bo jego stuletnia historia jest bardzo przejmująca i dla mnie osobiście wzruszająca, owiana tajemnicą.

Pozdrawiam;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#23850

Skomponowałaś naprawdę fajny wpis, który czyta się z przyjemnością. Czuć we wpisie rękę kobiety, a nie groźnej feministki.
Powiem szczerze, feministki budzą we mnie litość, czasem przerażają mnie swoją agresją i chamstwem. A z prawdziwymi kobietami zawsze warto porozmawiać, moim zdaniem bez kobiet świat nie miałby żadnego sensu. Byłby sennym koszmarem.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#23846

Dzięki;)
Wiesz, czasem jak przychodziło pracować na kilka etatów; nauczycielki, mamy, żony, kucharki, krawcowej, praczki itd, itp, to wzdychałam - Boże, jak ja chciałabym być mala i glupia.;) Twierdziłam nawet, że feminizm wymyślili leniwi mężczyźni, którym nie chciało się być jedynymi żywicielami rodziny.

Dziś mogę powiedzieć, że dzięki tym etatom nic nie uroniłam ze swej kobiecości, a trafiła mi się wspaniała okazja poznania swoich możliwości jako człowieka, a nie tylko kobiety.Tu już bez wsparcia, pomocy, partnerstwa mojego męża nic by nie wyszło.

Doskonale wiem, co piszę. Cieszę się swoją wolnością, możliwością pisania, rozwoju itp., ale co by mi po tym wszystkim było, gdybym nie miała kochających i bliskich mi osób.
Te panie kłamią i oszukują młode kobiety. Kiedy one się zorientują, dla wielu będzie już za późno. Smutno mi, ale takie też znam.;(

Pozdrawiam;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#23852