Prawo kleptokracji – abceng o Kodeksie prawdziwym

Obrazek użytkownika Łażący_Łazarz
Kraj

Niegdyś, w pewnej swojej notce udowadniałem, że tzw. polska ”demokracja” jest normalnym humbugiem nomenklaturowym, gdyż nawet niezbyt uważna obserwacja wydarzeń i życia w naszym kraju skłania do konkluzji, iż w rzeczywistości mamy do czynienia z ordynarną kleptokracją, czyli rządami złodziei.

A jeśli tak, to warto być może zapoznać się Kodeksem złodziejskim, który według Zbigniewa Bożyczko i Stanisława Milewskiego powstał jeszcze w XIX wieku. Jest to kodeks rodzimy, warszawski i wszystko wskazuje na to, ze wciąż jest to jedyne, obowiązujące w Polsce prawo.
1.      Nie można współpracować z „kapusiem” (konfidentem);
2.      Należy uczciwie dzielić się zyskiem pochodzącym z przestępstwa;
3.      Nie wolno przeszkadzać w kradzieży kolegom, lecz przeciwnie, jeśli widzi się „pracującego” kolegę, a ten nie jest dostatecznie zabezpieczony, należy mu pomóc; za te przysługę nie można żądać udziału w zysku;
4.      W razie ujęcia nie można wydawać wspólników;
5.      W razie ujęcia nawet nieznajomego przestępcy należy pomóc mu w ucieczce, jeśli to jest możliwe bez zbyt wielkiego narażania własnej osoby;
6.      Skazanemu wspólnikowi należy pomagać finansowo, no. Przez opłacenie obrońcy, pomoc materialna rodzinie, wysyłanie pieniędzy i paczek do zakładu karnego;
7.      Przestępcy, który wyszedł z więzienia, należy starać się przyjść z pomocą, zarówno finansową, jaki i wszelka inną, jeśli jej potrzebuje (np. przez użyczenie własnego lub pomoc w znalezieniu mieszkania);
8.      Nie wolno uwodzić żony kolegi lub konkubiny kolegi w czasie odbywania przez niego kary pozbawienia wolności.
 
Za nieprzestrzeganie niektórych z nich groziła (grozi) nawet dintojra. Urke Nachalnik w Żywych grobowcach powiadał:
„Gdy ktoś podźga nożem kolegę po fachu na wolności, nikt się do tego nie wtrąca; jest to rzecz prywatna. Ale jeśli jeden drugiego wyda w ręce policji, stawiają go przed dintojrą i nieraz zostaje skazany na karę śmierci.”
 
Nie łudźmy się, prawo to wciąż jest znane i stosowane, zwłaszcza, że dzisiejsza sztama miała przez lata, wśród siebie, jego wybitnego znawcę.
 
Jeżeli więc jeszcze nie rozumiemy logiki rodzimej polityki (zwłaszcza tej leminżo-lewackiej), proponuję popatrzeć z perspektywy Kodeksu prawdziwego na poczynania blatów i sztamaków z rządu w sitwie i chawrze jak lipują podczas gdy swojak na szpryngu kosi frajerów. A gdy czasem robota się wypucuje lub gdy cyngle dojdą, jaką facjatę spuszczono mopsowi to bajerzy zaczynają bajtlowanie w mediach, by pośmieciuchom zaparzyć kimę.
 
Nie bądźmy wiec takimi balonami jak by chcieli.
 
Hey-ho
 
Słowniczek:
swojak, blat, sztamak – kolega z ferajny lub inny zawodowiec (przeciwieństwo frajera)
frajerzy – przeciwieństwo „ludzi”. Ludzi się szanuje, frajerów nie.
Pośmieciuchy – inaczej frajerzy i balony.
Sitwa – towarzycho po jednych pieniądzach, ferajna, sztama.
Chawra – chawira, chata, melina, miejsce bezpieczne gdzie np. dzielimy łupy
Lipować – pilnować, ochraniać, stać na świecy, na cyngu.
Szpryng – skok szybki bądź na chama, często w biały dzień, udając kogoś innego.
Abceng - cyng, cynk, hasło alarmowe, "uwaga -niebezpieczeństwo" (od niemieckiego "Abzeichen" - znak) .
Cyngle – gliny lub konkurencja.
Spuścić facjatę mopsowi – umieścić towar u pasera lub dać go pod opiekę osoby poza podejrzeniem, której zadaniem będzie go potem opylić.
Bajer – gościu, co zapina gadkę gładką.
Bajtlowanie – wciskanie kitu frajerowi, odwracanie uwagi i opowiadanie wcześniej przygotowanej lub ukutej na miejscu przekonywującej historyjki.
Zaparzyć kimę – uśpić, pozbawić czujności, odwrócić uwagę.
 
 
Korzystałem:
Bożyczko Zbigniew „Kradzież z włamaniem i jej sprawca” Warszawa 1970;
Nachalnik Urke „Życiorys własny przestępcy”, „Żywe grobowce” ( Poznań 1933, Warszawa 1934);
Geremek Bronisław „O językach tajemnych” 1980.
Milewski Stanisław „Szemrane towarzystwo niegdysiejszej Warszawy”, Warszawa 2009.
Brak głosów

Komentarze

Cytuję za Bożyczką:

"Przestępstwo dla zawodowca jest normalnym sposobem zarobkowania. Działalnosc przestepcza nie hańbi, lecz przeciwnie, im bardziej bogata jest przeszłosc przestępcy, tym wiekszym autorytetem ciesz się w swoim środowisku, a jego pseudonim (bądź nazwisko) jest znany nie tylko na terenie miasta, lecz i w innych ośrodkach. Współpraca z takim złodziejem uwazana będzie za zaszczyt"

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#37377

"Spojrzę ja w okno..."
...
Jeśli będziesz z blatnym żyć,
Będziesz cała złotem lśnić!
...
Blatny obrabia frajerów,
Ja z ciuchami do pasera.
...
A tam ulica złodzieje idą...
Spodnie kloszowe, wyprasowane,
Buciki nowe, lakierowane...
...
Spojrzę na ręce: same pierścieńce.
W dłoniach laseczki-srebrne gałeczki!
Hej dygu-dygu!"
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#37411