Między upałami, łykowatą fasolką, ogórkiem małosolnym a Dzikimi Polami. Dobrym piwem, a podłym Bolko-Sekułą*

Obrazek użytkownika antysalon
Blog

Jaka ulga! Po wielodniowych upałach deszcz, nie byle jaki, wielogodzinny, temperatura spadła do 20. Padał i padał, przez kilka godzin.
Jakże oczekiwany.
Wypalone trawniki już cieszą oko zielonymi przerywnikami.
W zabytkowym centrum uruchomiono wodne kurtyny dając nie tylko licznym turystom odrobinę ochłody!
Producenci i handlowcy napojami mają żniwa.

Gorzej z rolnikami.
Po deszczach, powodziach miesiąc nieustannych upałów.
Wypalone pola i łąki.
Rolników, farmerów nie tylko na terenach popowodziowych czekają ciężkie dni.
Bieda!
Znów nieżle zarobią ci przy korytach w przeróżnych agencjach okołorolnych sprowadzając różny sheet, który obniży ceny skupu i tak nędznych tegorocznych plonów!
Kumple Pawlaka i Sawickiego znów się obłowią!
I to jak!

A powodzianie?
Już o nich dawno zapomniano!
Po wyborach, więc ani premier, ani elekt nawet nie myślą o nich.
Pozostawieni sami.
Jedynie caritas, solidarni rolnicy z niezalanej Polski oraz wolontariusze dzielę się skromnymi środkami z tymi opuszczonymi biedakami.
Tusk i jego ministrowie już dawno o nich zapomnieli.
Elekt Komorowski?
Pije schłodzone napoje z biłgorajskim szmalcownikiem podziwiając
nowe kolekcje strojów plażowych swej małżonki na wydzielonej plaży.

Jedynie poseł Sekuła pracuje w pocie czoła wypełniając niemal dosłownie partyjne instrukcje.
Taki to może nawet bez klimatyzacji.
To przypadek kliniczny!
Za komuny mówiło się o takich "skrzyżowanie q.... z mułem" czyli
" Odporny na wiedzę, na argumenty i trudny do .........".
To taki prl'owski Nalazek czyli absolwent podoficerskiej szkoły piechoty lwp im. braci Nalazków w Elblągu!
To taki typ, co jak mu kazali to i na komin samochodem wjechał!
I poseł Sekuła to klasyczny klon Nalazka z czasów lwp.

Nie próżnuje też mimo upałów Bolek.
Lech Wałęsa nie potrzebuje nawet "rewelacji" od Anodiny.
On jest lepszy w opluwaniu śp Prezydenta Lecha Kaczyńskiego od wsi'okowych redaktorów z periodyków okołolotniczych.
Już wiadomo dlaczego zabrakło go na pogrzebie śp. prałata Jankowskiego.
Po prostu pisał kolejny opluskwiający ofiary smoleńskiej "katastrofy" i ich rodziny felieton dla wp.

Ale widzę też zachowania pozytywne.
M. Kondrat, Karolak, Waglewski czy Grabowski nie boją się już IV RP!
Mamy więc i takie odruchy.
Nie boją się budzić nad ranem, chodzić po ulicach.
Kondrat otrzymał pozwolenia-koncesje na swoje sklepy-winiarnie w niemal wszystkich większych miastach rządzonych przez PO.
Karolak dofinansowania od hgw i min kultury na swój prywatny teatrzyk.
Nie muszą więc dalej strzępić języka, wygadywać idiotyzmów na zamówienie.
Kora musi ciężko pracować, pytlując ozorem.
Muzycznie już niewiele ma do zaoferowania, więc ciężko zapracowuje na jakąś fuchę budżetową, może attache kulturalnego!
Może galeria sztuki?
Jakiś stały kącik w tvp?

A teraz w końcu wracam do tytułu.
Fasolka istotnie w tym roku mocno łykowata, nawet ta niewyrośnięta. Trzeba długo zupę gotować, aby zmiękła.
Ogórki bardzo ładne i tanie.
Buraczki, botwinka niewyrośnięte, gruboskórne i łykowate.
Właśnie zaprawiłem takie malutkie ogóreczki na małosolne.
Lada dzień dzieci wracają z objazdu Dzikich Pól, więc zapewne z apetytem je zjedzą "pod coś".
W czwartek byli pod Chocimiem, pływając łodzią po Dniestrze.
Zbaraż, Kołomyja, Lwów.
Mają bazę noclegowo-wypadową w jednym z polskich klasztorów.
Stamtąd ruszają zwiedzając nasze, prastare tereny czynów chwalebnych i ciosów Rzeczpospolitej Obojga Narodów tam zadanych.
Co do pozostałych plonów tego lata, to owoce liche i drogie.
Truskawek było mało, wszak wiele terenów bogatych w te uprawy zastało zalanych.
Krajowe morele małe, suche z wielką pestką.
Wiśnie, porzeczki, agrest rachityczne.
Śliwki nędzne, jabłka tak samo.
Pszczoły w tym roku się nie napracowały przy zapyleniach, było za mokro i za zimno.
Trzeba więc ratować arbuzami.
Ceny od 0,95 po ok. 3 za kg.
Są soczyste, a schłodzone w lodówce smakują niesamowicie w ten upał.

I na koniec o piwie.
Nie znoszę tych z dwóch wielkich grup; wszystkie smakują niemal tak samo, czyli syntetycznie.
Więc ich już od kilku lat nie kupuję.
Polska jest doskonałym przykładem, gdzie zniszczono smak piwa pozwalając na dominację trzech wielkich grup producenckich, które za zgodą urzędu antymonopolowego mają ok. 95 % polskiego rynku.
To skandal.
W żadnym kraju europejskim tak nie zmarnowano rynku piwnego.
Pozostałe malutkie browary ledwie zipią, ale można jeszcze pić ich piwo, bo ono smakuje jak piwo!
Od roku piję wyłącznie chmielową lubelską Perłę/ tę słabszą 5,7/, lubię też chmielowe z Namysłowa.
Nie gardzę Łomżą i niepasteryzowanym Kasztelanem z Sierpca, Ciechanem i innymi, których wielcy monopoliści i producenci syntetyków jeszcze nie przejęli.
Uważam się za małego-drobnego znawcę piwa, bo jestem smakoszem, bo piwo ...piję, nie żłopię!
Gdziekolwiek jestem piję miejscowego lagera.
Czeskie, słowackie, ukraińskie czy litewskie i niemieckie.
Na wyspach poluję na Harp'a!
To tyle na dzisiaj, bo po obiedzie czeka mnie wizyta w piwiarni, gdzie mam wybór ponad stu piw z całego świata, więc schłodzony do 6-9 st. uśmiechnięty mnich na mnie czeka!
A on /mnich/ i ja, obaj dobrze wiemy, czemu on taki ...uśmiechnięty.
pzdr

* tytuł trochę zmieniłem, gdyż poprzedni był zbyt mało zachęcający do czytania

Brak głosów

Komentarze

ech
Ty łasuchu
zazdroszczę Ci

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#74104

Lubię wszystko co dobre, ale z umiarem.
Zanim wyruszę na napój chmielowy to jeszcze ho, ho!
Obowiązki.
Ale jakom człek nieżle zorganizowany mam czas na taniec i na ...różaniec.
pzdr Cię

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#74111