Idzie, idzie wesz po..., złote zęby nie tylko Kazi Szczupakowej

Obrazek użytkownika antysalon
Idee

W wielu miastach polski trwa akcja przeciw antypolskiej książce

małżeństwa Gross'ów napisanej z inspiracji redakcji łżemichnikowego GWna.
Przybrała ona różnorodne formy,
Jest to kolejna obywatelska akcja przeciw szkalowaniu Polaków przez środowiska w różny sposób związane z Agorą, GWnem i ich mutacjami.
Chyba nikt nie ma złudzeń, że moderatorami antypolonizmu są członkowie redakcji GWna z której od dawna już cuchnie, zalatuje żydokomuną wrogą polskiej tradycji, wroga interesom Polski.
W redakcji tej rozsiadło się i rozpasało towarzystwo spadkobierców
przedwojennej kpp i kpzu i b ziejące antypolskim jadem do naszej tradycji, niepodległości, kościoła.
Wdzięcznym tematem stał się dla nich nasz rzekomy antysemityzm.
To oni są sponsorem antypolonizmu ziejącego z książek intelektualnego konowała, partacza Grossa. Wtóruje mu A. Bikont autorka "My z Jedwabnego" polakożerczyni jak jej koleś Gross.
Nie tak dawno odniósł się do tego w "Rz" Bronisław Wildstein w swoim felietonie:
cyt. za "wPolityce.pl":
" 26 lutego br., sobotnia – jedna z bardziej uznanych – audycja tego radia prowadzona przez filozofa, Alaina Finkielkrauta, tym razem poświęcona jest francuskiemu wydaniu książki Anny Bikont „My, z Jedwabnego". Goście Finkielkrauta: historyk Jean-Charles Szurek i autorka Anna Bikont. Z ich udziałem słuchamy audycji przerażającej poprzez swoją jednostronność, która nadaje jej antypolski charakter.

Finkielkraut opierając się na książce Bikont tudzież opiniach swoich interlokutorów z Polski twierdzi, że dopiero teraz dowiadujemy się prawdy o polskim, morderczym antysemityzmie wojennym i powojennym, a za Jedwabnym odkrywamy kolejne jedwabne których było: 20?, 30?, może więcej. Bikont potwierdza.

Jak pisze Wildstein, "jakkolwiek jednostronność Francuzów wywołuje sprzeciw, w jakimś sensie można ją zrozumieć":

Takie uzyskują informacje, a więc wyciągają z nich wnioski. (...) Słyszymy więc o pogromie w Kielcach i ani słowa o komunistycznej prowokacji, która za nim stała. Informowani jesteśmy o eksplozji polskiego antysemityzmu w 1968 roku i francuski słuchacz wnosi, że było to spontaniczne działanie Polaków. Na temat faktu, iż akcja ta od początku do końca przeprowadzona została przez władze PRL-u, nic się nie dowie. Bikont twierdzi, że mordowanie Żydów nie kompromitowało w oczach AK i słuchacze nie mają powodu jej nie wierzyć, tak jak wierzą jej rozmówcy. O tym, że Polska była jedynym krajem pod okupacją, gdzie państwo podziemne karało śmiercią za wydawanie Żydów, Bikont się nie zająknie. Tak jak i o skali pomocy Żydom i cenie, którą płacili za to również zwykli Polacy. Szurek mówi o współczesnych ośrodkach antysemickich w Polsce, z których jeden tworzą „bracia Kaczyńscy". Bikont milczy.

Wildstein ocenia, że najbardziej szokuje jednak sam początek audycji:

Szurek stwierdza, że „młodzi historycy polscy" dowiedli, iż Polacy zamordowali w czasie wojny 200 tysięcy Żydów. Pamiętamy, że taka była liczba podana na początku przez Jana Grossa, który pod wpływem krytyki zredukował ją o 150 tysięcy. Już ten fakt powinien go definitywnie zdyskredytować jako historyka. Tymczasem jest on nadal fetowany na salonach III RP jako odważny i ważny uczestnik debaty o najnowszych dziejach naszego kraju. Ale nie Gross jest ważny.

Jak ocenia Wildstein, "okazuje się, że jego pierwotne „ustalenia" zaczynają już obowiązywać na świecie".

Sprawa jest naprawdę poważna, to już nie żarty. Historyczna reputacja Polski spada na łeb na szyję. Podstawowa, oczywista przez wiele lat po wojnie prawda historyczna - że Polacy byli wyjątkowo dzielni, i że byli przede wszystkim ofiarami - już nie istnieje jako międzynarodowa "narracja". Potężnieje za to "narracja" przeciwstawna - czyniąca z Polaków głównych sprawców Holocaustu, rozdymająca nasze ciemne karty do rozmiarów niewspółmiernych do rzeczywistości."

pzdr

Brak głosów

Komentarze

nakaz wstrzymania ekshumacji w Jedwabnem wydany przez ministra LK i wiele innych aktów skrajnego filożydyzmu - choć dostrzegam ze prezydent LK był chyba jedynym polskim politykiem albo może raczej: politykiem z Polski, który ośmielił się w Izraelu, w odpowiedzi na namolne teksty o "kolaborantach", stwierdzić, że holok był dziełem niemieckiego nazizmu.

No, ale psu na budę akty służalczości wobec Ż - które jednak przeważały w działaniach Kaczynskich nad aktami "nieposłuszeństwa" wobec nich - teraz jakiś Szurek jedzie po nich jak po łysej kobyle. Tak wygląda ten "dialog" z nimi

PS Wydaje mi się, że ci z GW są raczej animatorami, a nie moderatorami antypolonizmu. No i rzecz jasna, by nie narazić się na oskarżenie o hiperzbrodnię czyli antysemityzm, zrozumiałe jest stosowanie terminu "żydokomuna" przy określaniu animatorów szkalowania Polaków, ale zastanawiam się czy nie bardziej adekwatne byłaby rezygnacja z tego drugiego członu tej nazwy ... co ja plotę, takie spostrzeżenia, nawet wyrażone w formie przypuszczenia są chyba niedopuszczalne...:))

Vote up!
0
Vote down!
0
#146167