NIEDŹWIECKI WRACA DO "ZŁOTYCH PRZEBOJÓW"?

Obrazek użytkownika Arnold Parszawin
Blog

Ten tytuł to oczywista manipulacja cynicznie obliczona na wzbudzenie zainteresowania potencjalnych czytelników no i odpowiednie ukierunkowanie ich skojarzeń. To dokładnie tak samo prostacki chwyt, jak ten używany w ostatnim czasie przez całe spektrum polskojęzycznych mediów (od „SUPEREKSPRESU” do „RZECZYPOSPOLITEJ”) w publikowanym na ich łamach jednym zbiorczym tekście o wspólnym, acz umownym, tytule „JAROSŁAW KACZYŃSKI ODPOWIEDZIALNY ZA MORD W ŁODZI?”. Różnica jest tylko jedna, chociaż zasadnicza – ja na wstępie informuję o swoim nadużyciu. W przypadku tzw. mediów mainstreemowych oczekiwanie na podobną szczerość pozostaje rzecz jasna frajerską naiwnością. Tu od początku do końca swoich czytelników traktuje się jak idiotów, co zresztą (przyznajmy) w dużej mierze odzwierciedla realny stan ich świadomości.

Kreowanie taniej, wyssanej z palca, sensacji, to wszakże nie jedyny powód upublicznienia przeze mnie tego tekstu, opatrzonego takim a nie innym tytułem. To także wyraz moich pobożnych życzeń, w tym życzenia bezzwłocznego powrotu red. Niedźwieckiego do Radia Złote Przeboje. Skąd mój złośliwy krytycyzm wobec „legendy” radiowej Trójki?

Oczywiście jest absolutnym przypadkiem, że głośny trójkowy comeback zbiegł się w czasie z odzyskaniem programu III przez postpeerelowski salon, czyli, jak wolą niektórzy, z jego „odpisieniem”. Nie jest natomiast przypadkiem widoczna gołym okiem nadreprezentacja „nawróconego” redaktora, tak jak nadreprezentacja innych specjalistów od niekontrowersyjnych audycji o niczym. Jest zapewne zabiegiem celowym i programowym, nawiązującym do pierwszego odzyskania PR III w roku 1982, czyli do radosnych czasów debiutu Niedźwieckiego w Trójce. Tego typu bezpieczne (bo beztreściowe) radiowe zapchajdziury wypełniły w całości odzyskane właśnie pasmo po godz. 15-tej. Mamy tu więc w ofercie m.in. muzyczne przekomarzania Wojciecha Manna z panienką „No name” i wizje Michała Margańskiego na temat muzyki alternatywnej – w sumie wymarzony materiał na godziny późnonocne dla radiosłuchaczy cierpiących na bezsenność.

Skojarzenia ze spacyfikowaną Trójką, czy szerzej: ze spacyfikowanymi mediami z roku 1982, to coś więcej niż tylko historyczne deja vu. To częstokroć te same osoby, które po trzydziestu latach realizują znów tę samą misję budowania na potrzeby władzy alternatywnej rzeczywistości medialnej, ignorującej niewygodne fakty, rugującej nieprawomyślne opinie i odbierającej prawo głosu niezadowolonej części społeczeństwa. W zamian ułuda miłości, pokoju i dobrej zabawy, czyli: „ALL WE NEED IS LOVE”.

Red. Niedźwiecki nie jest w tej grze nikim naprawdę znaczącym. Jest tylko jednym z elementów medialnej układanki, ale elementem jakże symbolicznym. Niech godnie weźmie na swoje barki ciężar tego symbolu i raz jeszcze odejdzie. W końcu jak zawsze ma dokąd wrócić.

Brak głosów

Komentarze

rzeczywiście nie łapie tego co się wokół niego wtedy/82/ oraz dzisiaj w "3" dzieje!?
Postawa wygodna, ale obrzydliwa.
Trójka była całe lata za prl i po 89 r. tak potwornie zaubeczona,m zsobaczona, a dobra muzyka była swoistą przykrywką dla tamtego draństwa.
Dopiero w ostatnich latach trochę się odmieniło, ale znów wróciło stare.
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#101660

Jan Bogatko

...trafna analiza.

Gratuluję,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#101664

Moja "Trójka" stała się zwyczajną "TRUJKĄ". Jeszcze wciąż słucham rano, czekając na rozmowy redaktora Karnowskiego i wciąż na nowo znajduję potwierdzenie, że to radio się stacza po równi pochyłej. Na przykład, poranny przegląd prasy. I którą to gazetę się cytuje najczęściej? Zgadliście Drodzy Niepoprawni. Oczywiście wyborcze łajno. A coś z obciachu? Rzadko, prawie nigdy. Gazety prawicowe i narodowe? Jakby nie istniały. Cytat z GP albo Naszego Dziennika raz od wielkiego dzwonu. To radio już do niczego się nie nadaje. Albo lizodupstwo, albo bylejakość, albo sprzedajne mendy. O dziwo, Wojciech Mann świetnie w tym się odnajduje, ale coraz bliżej mu do czerwonych i farbowanych lisów niż do uczciwych, niesprzedajnych Polaków. Czyżby pecunia ... i tak dalej? Wystarczy zobaczyć, kogo zaprasza do komentowania bieżących wydarzeń w swoim autorskim programie w piątkowy poranek. Kuba Strzyczkowski trzyma się z dala od tematów kontrowersyjnych. Ot, pogadać sobie, podeprzeć się jakimś rządowym autorytetem, dać się wygadać słuchaczom na kolejny temat typu bla, bla i tyle.
Jak pogonią Michała Karnowskiego, będzie pozamiatane, do czego zapewne dojdzie prędzej niż później. Szkoda gadać!

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Vote up!
0
Vote down!
0
#101793