Rząd Robinsonów

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Wszędzie mieszają tą politykę - narzekała babcia Łukaszka przeglądając program telewizyjny. - Kiedyś to były rozrywkowe seriale. Taki Kloss na ten przykład, albo "Czterej pancerni". Zero polityki! Czysta przygoda! A teraz... Patrzcie sami.
Hiobowscy nachylili się nad programem telewizyjnym.
- "Rząd Robinsonów" - przeczytał zdumiony tata Łukaszka.
- Robinson był jeden, nazywał się Crusoe - przypomniał sobie dziadek Łukaszka.
- Był rasistą, bo miał Piętaszka - rzekła z niechęcią mama Łukaszka. - I antysemitą był...
- Chyba mi nie powiesz, że Piętaszek był... - zaczął tata, ale dziadek mu przerwał krzycząc, że film już leci.
Włączyli.
Faktycznie, już się zaczęło. Na plaży stali Robinson z Piętaszkiem i obserwowali jak do wyspy przybijają łodzie z rozbitkami. Rozbitkowie najpierw się ucieszyli, że ocaleli, potem coś zjedli, wypili, odpoczęli, a na koniec stwierdzili, że trzeba by wybrać jakiś rząd. Różne padały propozycje. Wybór przez głosowanie, przez wyścigi, przez parytety. W końcu ktoś zaproponował, żeby rząd został wybrany przez Robinsona, gdyż jest on najdłuższym stażem mieszkańcem wyspy i pełni rolę marszałka seniora. Robinson zatarł ręce i w towarzystwie Piętaszka przeszedł się pomiędzy rozbitkami w poszukiwaniu kandydatów.
Wyniki przedstawił wieczorem.
Ministrem nauki została pewna biedna kobiecina, która okazała się być analfabetką. Sprawa wyszła na jaw, kiedy okazało się, że napis na plaży, który miała wykonać aby przyciągnąć wzrok przelatujących samolotów, w niczym nie przypomina słowa HELP.
Ministrem gospodarki został facet, który miał własną wizję postrzegania świata. Dwa plu dwa to było u niego pięć, na kolor zielony mówił "brązowy" i mnożył zakazy i nakazy. Na przykład grubym nie wolno było palić, a blondynom nie wolno było nosić sandałów w piątek. Chyba, że wykupili zwolnienie.
Błyskawiczna - tak można określić karierę ministra skarbu. Jeszcze zanim zdążył wysiąść z łodzi ukradł zegarek jednej kobiecie i papierosy sternikowi łodzi.
Jeden z rozbitków miał głębokie rozcięcie na nodze. "Metr głębokie!" jęknęła jedna pani. "Krew!" i padł zemdlona. Robinson mianował ją ministrem zdrowia.
Ministrem kultury został osobnik, którego słowa najgłośniej przebijały się przez głosy rozbitków. Niestety, najczęściej były to słowa nieceznuralne, takie jak "dupa" i "gówno".
Przy jednej z łodzi wybuchła bójka. Prawie wszyscy faceci zacisnęli pięści i skoczyli ku sobie, stawką był honor kobiety. Prawie wszyscy, bo jeden z pasażerów owej łodzi pełzał po piachu, chwytał walczących za łydki i błagał ich, aby w imię pacyfizmu dali spokój tym atawistycznym praktykom. I ta nieugięta postawa zapewniła mu stanowisko ministra obrony.
Piroman, który notorycznie kradł zapałki i próbował podpalać las został ministrem ochrony środowiska.
Rzecznikiem rządu został głuchoniemy.
Jedna pani została ministrem do spraw gejów.
- To już przesada - zaoponował ktoś. - Przecież wśród nas nie ma gejów!
- O nie! - oburzyła się pani. - Nie, że "nie ma", tylko nikt się jeszcze nie przyznał! Widocznie się obawia takich homofobów jak pan! To, że nikt się nie ujawnił to tylko dowód na to jak jestem potrzebna!
Pozostał jeszcze premier. Długo szukał go Robinson, aż wreszcie znalazł. Pod palmami siedział facet i non stop stukał o siebie dwoma orzechami kokosowymi do rytmu. Poza tym odpowiadał w kółko, że on się na niczym nie zna, zarobiony jest, oczywiście, że jego priorytetem jest wydostać się z tej wyspy, ale w tej chwili najważniejsze jest aby trzymać się razem, a w ogóle to on może co najwyżej spróbować pogadać z innymi jak wydostać się z tej wyspy. Zresztą po co się wydostawać? Tam są inni premierzy. Czy ludzie uważają, że im tu źle? Że on jest złym premierem?
- Jest pan znakomitym premierem - odparł Robinson chichocząc.
Od tego dnia na wyspie zapanował chaos. Rozbitkowie, którzy liczyli na to, że rząd pomoże im opuścić wyspę i wrócić na łono cywilizacji, srogo się zawiedli.
- Mista Robinson - powiedział zdumiony Piętaszek. - Dlaczego tak im przydzieliłeś funkcje? Nie lepiej było wybrać na te stanowiska kogoś kompetentnego? Ludzie mieliby łatwiej...
- Ludzie i tak se dadzą radę, mój Piętaszku. Może nawet tak będzie lepiej, bo szybciej pozbędą się złudzeń i ujrzą, że mogą liczyć tylko na siebie. A poza tym, nie wiem, czy ci mówiłem, ale jestem wielkim miłośnikiem sztuki filmowej. Bardzo mi brakowało kina na naszej wyspie, a wygląda na to, że komedii będziemy mieli teraz aż nadto.

Brak głosów

Komentarze

"Ludzie i tak "se" dadzą radę!!!Toż to krakowskie!!!
Jeszcze jak powie temu spod palmy:IDZE,IDZE TY BAJOKU,to
na sto procent...Krakus!
Kino...Monty Python,tylko widzom raczej nie do śmiechu.
PS.Gdzie ta wyspa leży? Juan Fernandez?

Vote up!
0
Vote down!
0
#177531

Wkrótce przyjdzie czas na alternatywną wersję dawnej historii :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#177547

Wyspy Robinsona są wszędzie...
Tylko q....mać dlaczego wszystkie śmieci wyrzucane są na
naszą wyspę?

Vote up!
0
Vote down!
0
#177588

Jak zwykle u Ciebie - żadna bajka, tylko rzeczywistość. Bo ministrowie właśnie tak zostali dobrani.   :)

A co do złudzeń - ja ich nie mam od początku. Natomiast reszta społeczeństwa - złudzeń pozbyła się niedawno, ale i tak zagłosuje na zasadzie - lepszy wróg znany niż nieznany.

I tego już Robinson nie przewidział.

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#177857