Przedstawiam wam mojego syna

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Mama Łukaszka postanowiła, że zabierze syna do swoich znajomych.
- Idź - odparła zgodnie rodzina Hiobowskich.
- I zabiorę ze sobą Łukasza.
- Zabierz.
- Ja się nie zgadzam! - wyraził swoją opinię Łukaszek.
- Czy ty musisz zachowywać się jak bloger z pianą na pysku? - rzekła z potępieniem w głosie mama. - Chodź raz bądź na "tak". Idziesz. Zresztą ci znajomi mają synka, na pewno się polubicie.
- Pewno pedał - skrzywił się Łukaszek.
- Czemu zaraz zakładasz najgorsze? - tata Łukaszka próbował prędko ratować sytuację, ale się nie udało. Mama wybuchnęła gniewem, a jego główne ostrze skierowane było przeciwko tacie.
- Jak możesz o byciu gejem mówić "najgorsze"!! - krzyczała mama Łukaszka. - Oni na pewno się polubią!!
Nie polubili się. Synek gospodarzy krążył wokół Łukaszka i nieustannie go zaczepiał. A to szturchnął, a to nadepnął, a to niby przypadkowo opluł. Łukaszek znosił cierpliwie jego oraz swoją mamę.
- Przedstawiam wam mojego syna - oświadczyła gospodarzom mama Łukaszka.
- Co za niemiłe dziecko - oświadczyli na wstępie gospodarze.
- O tak! - potwierdziła ochoczo mama Łukaszka. - Jest najgorszym uczniem w klasie. Bije się nieustannie z kolegami...
I tak płynęła opowieść zawierają najczarniejsze karty z dziejów Łukaszka, a nawet takie karty, których życie Łukaszka nie zawierało. Gospodarze natomiast zawsze chwalili swojego syna. Mama Łukaszka odpowiadała na to kolejną krytyką swojego syna, gospodarze zaś - pochwałą swojego. Do czasu jednak. Gdy mama Łukaszka zaczęła opowiadać, jak to Łukaszek przywiązał polskie dzieci do tarczy szkolnej, którą (jak każdy uczeń zresztą) nosił na swym mundurku szkolnym.
- Niech mi pani powie, dlaczego pani mówi o swoim synu same najgorsze rzeczy? - spytała w końcu zdumiona gospodyni.
- Bo go kocham - uśmiechnęła się mama Łukaszka. - Na tym polega prawdziwa miłość, że ma się odwagę nie tylko mówić oczywiste pochwały, prawić pozytywne banały. Ale też ma się odwagę powiedzieć o tym, co boli, czego trzeba się wstydzić. Kto ma to powiedzieć, jak nie ja? Może wy? Zawiodłabym wtedy jako matka, gdyby ktoś inny piętnował mojego syna. Więc lepiej, że zrobię to ja. O jego zaletach mogą mówić inni. Ja będę z miłości do niego mówić o samych najgorszych rzeczach!
Zrobiło się zamieszanie - to Łukaszek w końcu nie wytrzymał, wstał, i przyłożył z piąchy synkowi gospodarzy.
- Jak mogłeś! - mama Łukaszka zachłysnęła się wstydem.
- Cały czas mnie zaczepiał!
- Nieprawda! - krzyczała gospodyni tuląc swojego synka. - On cię nawet nie dotknął! Takie słodkie kochane, niewinne, bezbronne dziecko!!
- Możemy zrobić tylko jedno, poza oczywiście przeprosinami - oznajmiła mama Łukaszka. - Zaprosić was na rewizytę. Zobaczycie, że nie jesteśmy tacy źli!
- Nigdy! - zawołał synek gospodarzy. - Śmierdzicie, kradniecie i gwałcicie staruszki!
- Tego już za wiele! - sapnął Łukaszek. - Niech spierdala!
- Ale to ich mieszkanie! - wyjąkała mama Łukaszka.
- W takim razie ja spierdalam!
- Ależ Łukasz, nie możesz zaraz się tak obrażać. Jest demokracja, tolerancja, on ma prawo się nie zgodzić. Nie możesz go obrażać tylko za to, że powiedział "nie".
- On powiedział jeszcze parę innych rzeczy i o to chodzi, a nie o to, że odmówił...
- Wie pani co, i tak jednak nie przyjdziemy - odezwał się gospodarz. - Co z tego, że nasz syn nieustannie zaczepiał i prowokował pani syna? Pani syn go uderzył i obraził.
- Ha! - triumfował Łukaszek. - Słyszałaś mama? Sam się wkopał! Przyznał, że ten gnojek mnie zaczepiał!
No i Łukaszek dowiedział się, że mówiąc jątrzy, milcząc dzieli, stojąc idzie i siedząc leży.

Brak głosów

Komentarze

Pół biedy, że tak traktuje się gości... ale gospodarzy?!

Vote up!
0
Vote down!
0
#310423

Gospodarzy?

Vote up!
0
Vote down!
0
#310593