Politiada

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Hiobowscy jedli w spokoju niedzielny obiad, gdy ktoś wpadł na pomysł włączenia telewizora. Na ekranie pojawił się teleturniej.
- E... końcówka - zauważył dziadek Łukaszka.
- Za chwilę zaczniemy finał - poinformował prowadzący. - W dzisiejszym programie brały udział dwie partie. W pięciu rundach zanotowały remis i obie przeszły do finału. A w finale kto wystąpi?
Z jednej partii zgłosił się jej lider, a z drugiej lider wybrał kolegę z środka grupy.
- Dobrze... Pana zapraszam do kącika muzycznego... A pana proszę tutaj. Zadam pięć pytań, czas na odpowiedź trwa piętnaście sekund, czas zaczyna biec kiedy kończę czytać pierwsze pytanie. Gotowy?
- Tak.
- Czy należy obniżyć podatki?
- To zależy.
- Drugie pytanie. Czy należy podnieść składkę zdrowotną?
- Ja bym wolał poprzedni plan ratowania systemu zdrowotnego.
- Trzecie pytanie. Jak wyrównać szanse pomiędzy Polską A i B?
- Ja myślę...
- Czwarte pytanie. Jaka powinna być polityka zagraniczna?
- Żeby Polska...
- I ostatnie pytanie! Co pan sądzi o pośle Panuszu-Jalikocie?
- No wie pan...
BRZDĘK!
- Czas minął! Sprawdzamy pierwsze pytanie. Powiedział pan "To zależy". Zero punktów. Na drugie "Ja bym wolał poprzedni plan ratowania systemu zdrowotnego". Zero punktów. Uuuu... Na trzecie pytanie padła odpowiedź "Ja myślę". Zero punktów! No, robi się ciekawie! Czwarte pytanie! Odpowiedział pan "Żeby Polska"! Zero punktów! Niesamowite!! Zostało piąte pytanie!! Jeśli i tam nie będzie punktów... Na piąte odpowiedział pan "No wie pan". I... Zero punktów!!! Dziękujemy bardzo, może pan wrócić do kolegów.
Podłamany polityk poczłapał do pulpitu, przy którym była zgromadzona jego partia. Z ciemności wyszedł sprężystym krokiem polityk z drugiej partii.
- To może być łatwa walka, bo pana konkurent zdobył zero punktów - poinformował go prowadzący.
- To ja go... - rzekł polityk i zatarł ręce.
- Druga runda trudniejsza, mamy pięć pytań i dwadzieścia sekund na odpowiedź. Taki dźwięk...
MEEEEEEEEEEEE!!!
- ...oznacza, że taka odpowiedź już padła. Czas rusza, gdy kończę czytać pierwsze pytanie. Gotowy?
- Zawsze.
- To zaczynamy. Czy należy obniżyć podatki?
- To zależy.
MEEEEEEEEEEEE!!!
- Taka odpowiedź już była.
- Następne!
- Drugie pytanie. Czy należy podnieść składkę zdrowotną?
- Ja bym wolał poprzedni plan ratowania systemu zdrowotnego.
MEEEEEEEEEEEE!!!
- Taka odpowiedź już była.
- Następne!
- Trzecie pytanie. Jak wyrównać szanse pomiędzy Polską A i B?
- Ja myślę...
MEEEEEEEEEEEE!!!
- Taka odpowiedź już była.
- Następne!
- Czwarte pytanie. Jaka powinna być polityka zagraniczna?
- Żeby Polska...
MEEEEEEEEEEEE!!!
- Taka odpowiedź już była.
- Następne!
- I ostatnie pytanie! Co pan sądzi o pośle Panuszu-Jalikocie?
- No wie pan...
MEEEEEEEEEEEE!!!
- Taka odpowiedź już była.
- Następne!
- Czytam jeszcze raz pierwsze pytanie.
BRZDĘK!
- Niestety czas minął. Pan również zdobył zero punktów. Niesłychane! Piętnaście lat prowadzę ten program i pierwszy raz zdarzyła się taka sytuacja!
- I co teraz?
- Jak to co? Rzuty karne! - zaproponował prowadzący, ale przedstawiciele obu partii powiedzieli, że na żadne rzuty się nie zgadzają. Co więcej, każda partia stwierdziła, że to ona wygrała. Więc po co rzuty karne?

Brak głosów