Plan lekcji
W gabinecie dyrektora szkoła rozległo się pukanie.
- Wlazł! - ziewnął dyrektor i poprawił krawat. Drzwi uchyliły się lekko i do środka zajrzała nieśmiało wychowawczyni trzeciej a.
- Dzień dobry panie dyrektorze. E... Ja... Mam problem.
- Słucham - dyrektor zaprosił gestem żeby usiadła. Okazało się, że w trzeciej a powstał bunt. Dzieci zażądały zmiany planu lekcji. Okazało się, że ich plan (ułożony z myślą o nauczycielach) zaczyna się zbyt wcześnie, kończy zbyt późno i na dodatek zawiera mnóstwo długich okienek.
- I co teraz panie dyrektorze? Kto teraz będzie zmieniać plan lekcji? Przecież z tym jest mnóstwo roboty w sekretariacie. Koledzy i koleżanki nie będą chcieli zmienić godzin. Co ja mam zrobić?
- Zaraz pani pokażę - dyrektor energicznie wstał z fotela i poszli do klasy.
Po wejściu pan dyrektor paroma szybkimi plaskaczami uspokoił najbardziej rozrabiających (wykorzystali nieobecność wychowawczyni), zasiadł za biurkiem i zapytał o co chodzi.
- Jamyplanzmienićchcemyijapowiematydupkucicho!!!
- Nie wszyscy naraz. Niech powie jedna osoba - poprosił pan dyrektor.
- Jajajajapowiemjajaejkurwajamówię!!!
- Stop. Wybierzcie kogoś - poprosił pan dyrektor, który robił się coraz bardziej wesoły i zadowolony. Wychowawczyni stała obok niego i patrzyła szeroko otwartymi oczami to na niego to na swoich uczniów.
- Japowiemaniebojamilczdupkusamjesteśdebiljapowiem!!!
Zapanował totalny chaos, w ruch poszły pięści, piórniki i tornistry. Po kilku minutach dyrektor uciszył walczących i zapytał:
- A jak chcielibyście zmienić ten plan lekcji? No, na przykład w poniedziałek. Na którą chcielibyście przychodzić?
- Naósmąnasiódmątrzydzieścinadziewiątąwcalekurwanaósmą!!!
- Na ósmą, tak? A jaką lekcję chcielibyście mieć pierwszą?
- Wuefpolskipolskiwuefwuefhistorięwuef!!!
- Wuef? I chcielibyście cały dzień śmierdzieć potem? A spytaliście się pani od wuefu czy jej by pasowało?
Zapadła cisza.
- No i jak, a jak już ustalicie to przecież nie pójdziecie całą klasą do sekretariatu. Musicie kogoś wybrać.
- Ja!!! - wydarł się okularnik z trzeciej ławki.
- Ty nie, bo ty chcesz w poniedziałek na dziesiątą - powiedział Łukaszek.
- A ty na którą?
- Na ósmą.
- Debil jesteś.
- Sam jesteś debil!
Zaczęli się bić, bójka przeniosła się na całą klasę. Wychowawczyni chciała rozdzielić dzieci, ale pan dyrektor złapał ją łagodnie za łokieć i wyprowadził z klasy.
- Słyszy pani? - zapytał dyrektor. Zza drzwi klasy dolatywał potworny wrzask i łomot. - Proszę tak robić zawsze, gdy będą czegoś chcieć. Ten sposób jest niezawodny.
- Dziękuję pani dyrektorze... - powiedziała wychowawczyni.
- Ależ nie ma za co, sam byłem nauczycielem, więc mogę pomóc młodszej stażem koleżance udzielając jej... hm... lekcji - uśmiechnął się pan dyrektor. - Ta lekcja nazywa się: demokracja.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 999 odsłon