Ochrona w sklepie
W osiedlowym sklepie doszło do zdarzeń mrożących krew w żyłach i żółć w wątrobie. Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki korzystali z wakacji. Uzbierali gdzieś drobne i kupowali sobie najbardziej niezdrowe napoje gazowane jakie były w sklepie. Kiedy minęli linię kas zaobserwowali dziwny ruch przy jednej z nich. Z przejścia pomiędzy kasami nagle wyrwał jakiś młody człowiek, który szybkim biegiem opuścił sklep.
- Ej, panie!!! - rozdarła się kasjerka. - Nie zapłacił pan!
Wszyscy stali w osłupieniu i patrzyli na zamykające się z syknięciem drzwi.
- Nie wróci - rzekł spokojnie okularnik i otworzył swoją puszkę z napojem. Gejzer gazowanego napoju prysnął mu w twarz.
- Wstrząsnąłeś mi puszkę! - ryknął okularnik na Grubego Maćka i się pobili.
- Złooooooooodziej!!! - przebił ich głos kasjerki, która aż uniosła się z siedziska. - Ludzie, widzieliście to?!! Złodzieeeeej!!!
Ludzie potwierdzili, że widzieli, a ci co bliżej stali, zatkali sobie uszy.
- Wołaj ochronę! - krzyknęła druga kasjerka. Ta pierwsza uderzyła w jeszcze wyższe rejestry. Ale nikt z ochrony się nie zjawił. Wreszcie ta z drugiej kasy zamknęła swoje stanowisko pracy i pofatygowała się na zaplecze. Wróciła po chwili prowadząc dwóch zafrasowanych emerytów ubranych w czarne stroje z napisem "Agencja ochrony SUBSTYTUT".
- ...to przykre jak to dzisiaj ludziom nie można ufać - powiedział pierwszy emeryt przecierając okulary.
- Gdzieście panowie byli?!! - eksplodowała pierwsza kasjerka. - Zamiast siedzieć tu na sklepie i pilnować, to wy się chowacie po zapleczu!! A poza tym - gdzie ten trzeci?!! Przecież was jest trzech!!!
- Kazik teraz śpi, lekarz mu zalecił - powiedział drugi ochroniarz.
- Co mnie to obchodzi, budźcie go!!!
- O, nie można, bezdechu jeszcze dostanie i trzeba będzie karetkę wzywać... - podrapał się po łysinie pierwszy ochroniarz.
- Złodziej, łapcie złodzieja, gońcie go!!!
- Leć ty - powiedział drugi ochroniarz do pierwszego. - W końcu masz najmłodsze nogi, tylko sześćdziesiąt dziewięć lat.
- Ale mi trzy dyski z kręgosłupa wypadły. Sam biegnij.
- No coś ty! Widzisz, że mam okulary do czytania. Przecież ja nic nie widzę...
- To może jednak obudzimy Kazika?
- Tak, ale jego budzi tylko zapach gorącej kawy.
- To zaparzymy, a on się obudzi. I pogoni za tym bandytą. A propos, czy ktoś wie jak wyglądał?
- Młody i wysoki - odparł wściekła pierwsza kasjerka.
- O, na pewno go znajdziemy - zauważył z przekąsem drugi ochroniarz i tak się rozkaszlał, że aż mu prawie sztuczne zęby wypadły.
- Nie idź tak prędko - poprosił pierwszy ochroniarz. - Przecież wiesz, że mam wytartą rzepkę i mnie boli jak idę.
- No chodź, trzeba Kazika obudzić, żeby leciał łapać tego złodzieja.
- Ciekawe jakie Kazik ma ciśnienie. Dzisiaj tylko sześć razy se mierzył...
I poszli na zaplecze. Wszyscy stali jak skamieniali, tylko jedna osoba była w ruchu. Była to kierowniczka sklepu.
- Co ukradł? - spytała rzeczowo.
- Batonik i gumę do żucia - odparła z nienawiścią kasjerka.
Kierowniczka machnęła tylko ręką i wtedy drogę zastąpił jej Łukaszek.
- Mogłaby pani nas zatrudnić - wskazał na siebie i swoich kolegów. - Jesteśmy lepszejsi od tych emerytów!
- I szybciejsi! - dodał natychmiast okularnik. - Patrzcie jaki jestem szybki!
I błyskawicznie kopnął Grubego Maćka w kolano, który akurat pił napój ze swojej puszki. Gruby Maciek najpierw zrobił spreja napojem, a potem zawył z bólu i rzucił się na okularnika.
- Ta agencja ochrony, którą mamy, jest najtańsza - pokręciła przecząco głową rozbawiona kierowniczka.
- A nie lepiej zatrudnić jakąś dobrą agencję, która by tak pilnowała, że nikt by nie kradł?
- powiem ci coś chłopcze - kierowniczka już nie była rozbawiona, tylko smutna. - Ci emeryci, nawet doliczając straty, które mamy z kradzieży, nadal są najtańsi...
- To po co w ogóle ochrona? - spytał ochrypłym głosem Grubym Maciek.
- O, nie! - żachnęła się kierowniczka. - Jakaś ochrona przecież musi być, bo inaczej ludzie by kradli na potęgę!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 725 odsłon
Komentarze
no tak - pozory muszą być zachowane
26 Lipca, 2011 - 21:22
ale z drugiej strony - niezła wizja przyszłych pracowników - zanim doczekamy do emerytury wiek emerytalny tak się może wydłużyć, że do pracy wszyscy będą chodzić o lasce (zdrowsi) albo z balkonikiem (mniej zdrowi) i z walizką leków :)))
kasianna
@kasianna
27 Lipca, 2011 - 21:34
Wtedy tacy emeryci będą pracować w domu. Nie będą musieli nigdzie chodzić. Będą walczyć na forum jako płatni wpisywacze. :)