Internet? Pfff...

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Wiecie co się stało? - do pokoju gdzie siedzieli rodzice zajrzał Łukaszek. - Była straszna kraksa!
- Co ty powiesz... - odparł leniwie tata Łukaszka.
- I co się stało? - zapytała lekceważąco mama.
- Miała jechać jakaś wycieczka ważnych osób... Z prezydentem miasta! - opowiadał zaaferowany Łukaszek. - Autokarem! I jak dojechali do rzeki do zjechali w bok, na nabrzeże i wbili się w ogrodzenie klubu kajakowego. Wiele osób zostało rannych, w tym prezydent miasta!
- Co za bzdury! - skomentował tata Łukaszka. - Skąd to wiesz?
- Z internetu.
- Internet to kloaka demokracji! - eksplodowała gniewem mama Łukaszka i nieświadomie zaczęła miąć trzymany w rękach egzemplarz "Wiodącego Tytułu Prasowego". Akurat czytała artykuł pod tytułem "Czy internet jest kloaką demokracji?".
I nie wiadomo jakie jeszcze gromy padłyby na głowę Łukaszka, gdyby nie spiker, który nagle pojawił się na ekranie.
- Przerywamy program - powiedział drżącym głosem. - Prezydent naszego miasta miał wypadek! Jechał z notablami autokarem na spotkanie do innego miasta! Przy rzece autobus zjechał nagle z trasy, wjechał na nabrzeże i uderzył w płot klubu kajakowego!
Rodzice spojrzeli na Łukaszka, a ten na wszelki wypadek wycofał się do swojego pokoju. Tata Łukaszka wziął pilota i zaczął przerzucać kanały. Po paru minutach poinformował głośno żonę i syna, że nikt nie zginął, ale wszyscy pasażerowie autobusu zostali ranni. To jest trzysta sześć osób.
- Trzydzieści sześć - poprawił go Łukaszek. - I zapomniałeś o kierowcy. To trzydzieści siedem.
- Skąd ty to...
- Z internetu!
- Uwaga, uwaga! - rozkrzyczał się w telewizorze spiker. - Nasz reporter z narażeniem życia ustalił liczbę osób na pokładzie autokaru! Było ich trzydzieści sześć, a właściwie trzydzieści siedem! Bo jeszcze był kierowca!
- Obiad! - zawołała mama.
Po obiedzie do mieszkania wpadł dziadek.
- Słyszeliście o tej katastrofie?! To znak od Boga! Osiem razy zjeżdżali na to nabrzeże, cofali się i znowu zjeżdżali! Aż w końcu grzmotnęli w ten płot! Normalnie znak od Boga! Tak miało być!
- Nieprawda! - odezwał się Łukaszek. - W internecie piszą, że zjechał prosto i od razu walnął w ten płot!
- Internet to szatan i rezerwuar kłamstwa! - rzekł z emfazą dziadek.
- Ale tam są relacje świadków, zdjęcia i filmy! Wszystko widać!
Dziadkowi zaczęła skakać brew, ale z telewizora zabrzmiał spiker:
- Nasi śledczy ustalili z narażeniem życia, że autobus tylko raz zjechał na nabrzeże!
Weszła mama. Łukaszek wykorzystał ten moment i runął do komputera.
- Właśnie zajrzałam na stronę "Wiodącego Tytułu Prasowego" - oznajmiła z wyższością mama. - Wszystko już wiadomo. Były już korki na moście, więc prezydent kazał kierowcy zjechać na nabrzeże i przeskoczyć rzekę!
- Autobusem?! - spytali zaskoczeni Hiobowscy.
- A co! W zeszłym roku kazał kierowcy służbowej limuzyny przeskoczyć skrzyżowanie na czerwonym!
- Wcale tak nie było - wtrącił się Łukaszek. - Są zdjęcia w internecie. Zrobili to ci, co dotarli już na miejsce katastrofy. Są ślady hamowania!
- Co za bzdury! - rzuciła się na niego rodzina. Nad ich głos przebił się głos spikera:
- Nasi śledczy z narażeniem życia ustalili, że autobus cały czas podczas zjazdu hamował! Nie ma mowy o tym, żeby prezydent kazał kierowcy skakać pojazdem przez rzekę!
- Muehehe - zaśmiał się lekko Łukaszek, ale widząc nabrzmiałem złością twarze rodziny zaczął się wycofywać. W drzwiach wpadł na babcię, która akurat wróciła z miasta.
- Wszystko wiem - sapnęła. - Zgroza co się teraz wyprawia! Za Gomułki nie było tego! Na szczęście śledztwo prowadzi policja...
- Wcale nie - sprzeciwił się Łukaszek. - Śledztwo prowadzi klub kajakarzy...
- Przestań zmyślać! - ofuknęła go babcia. - Niby dlaczego?
- Bo to się zdarzyło na terenie klubu kajakarskiego, więc...
Babcia puknęła się w czoło raz, drugi, a trzeci już nie zdążyła.
- Tak, to prawda - przyznał wysoki przedstawiciel policji. - Ponieważ zdarzyło się na terenie klubu to śledztwo prowadzą kajakarze. Ale obiecali nam, że pokażą policji co drugą stronę, przez okno i z daleka. To już coś!
- To straszne - wtrąciła się siostra Łukaszka, która też wróciła z miasta. - Chodziłam sobie beztrosko po ulicach, kiedy to się stało!
- Nieprawda, to się stało pół godziny wcześniej - powiedział jej Łukaszek. - Bo w internecie są relacje pasażerów tramwaju...
- Coraz więcej znaków zapytania wokół katastrofy autokaru - przyznał w telewizorze spiker. - Już nawet nie jesteśmy pewni jej godziny. Relacje świadków, do których z narażeniem życia dotarli nasi śledczy, umiejscawiają ją nawet pół godziny wcześniej...
- Skąd ty masz te wszystkie bzdurne rewelacje?! - zapytali Łukaszka Hiobowscy.
- Z internetu! I wcale nie są bzdurne! Widzicie, że wszystko się sprawdziło...
I Łukaszek usłyszał, że nie ma tyle siedzieć w tym internecie, bo po pierwsze internet to szambo, kłamstwo i dewianci, a po drugie ma odrabiać lekcje.

Brak głosów

Komentarze

Widzę trochę inne zakończenie. "W pewnym momencie rodzina Hiobowskich usłyszała głośny dzwonek do drzwi. Tata Łukaszka chciał podejść i otworzyć ale nie zdążył. Drzwi zostały wyważone i do mieszkania wkroczyło CBŚ. Rodzina Hibowskich została skuta i poturbowana. W momencie gdy Łukaszek był wyciągany za nogi z domu usłyszał głos spikera "Wiadomość z ostatniej chwili. Właśnie nastąpiło aresztowanie całej siatki terorystów którzy zaplanowali ten wypadek autokaru i następnie wymieniali się zdjęciami i informacjami z akcji w internecie. Właśnie osoby są zatrzymywane w swoich domach. Akcja przebiega bardzo sprawnie."

-----------------------------------------------------------

"Jeżeli państwo jest zbudowane na występku i rządzone przez ludzi depczących sprawiedliwość, niema dlań ocalenia" PLATON "Państwo"

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin

#56522