Nie jedz, nie pij i popuszczaj ... nadzór
Wśród powszechnego zaciskania, głównie ministerialnych pasów, znalazło się w Polsce coś, co w dobie kryzysu się popuszcza. Jako luzowanie kontroli odczytuję bowiem obcięcie budżetu Komisji Nadzoru Finansowego. Dostanie ona 25 milionów złotych mniej niż rok temu. Cieżko powiedzieć o tej oszczędności, że uratuje polski budżet. Trochę śmielej można jednak zasugerować, że może go pogrążyć.
KNF to całkiem nowa instytucja, która od razu została rzucona na głęboką wodę kryzysu finansowego. Wiadomo jak to jest w trudnych czasach - każdy chce zarobić. I bardzo dobrze, niech zarabiają, jesli potrafią. Ale rolą takich instytucji jak KNF jest pilnowanie, aby to zarabianie nie było grą o sumie zerowej. I rzeczywiście Komisja pilnowała.
Jeszcze w zeszłym, przeklętym, 2008 roku, KNF zdemaskowała jedną z największych instytucji finansowych świata - JP Morgan i "podejrzała" (czas dokonany jest tu chyba najbardziej odpowiedni) ją o dokonanie manipulacji na fixingu GPW, 12 listopada. No cóż, JP Morgan podejrzewaliśmy wszysycy. ALe KNF zrobiła znacznie więcej - przekazała sprawę do prokuratury. Co się z nią stało potem - nie wiemy.
Co jakiś czas ktoś tam kogoś o manipulację podejrzewa i prosi KNF o pomoc. "Cudowne fixingi" na GPW zdarzają się raz za razem. Duzi inwestorzy (np. Leszek Czarnecki w lipcu 2008) i wielkie spółki (np. TVN na początku lutego) zastanawiają się , czemu ceny akcji nienaturalnie skaczą w jedną i w drugą stronę. Czy którąś z tych spraw KNF rozwiązała, czy zapadły jakieś wyroki w tych sprawach - nie wiem.
Więc czemu, spyta się czytelnik, irytuje mnie obcięcie budżetu instytucji, która zamiast nadzorować rynek finansowy, to tylko "podejrzewa"? Ano dlatego, że 25 milionów mniej w kasie KNF na pewno nie zwiększy jej efektywności. A chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że w dzisiejszych, trudnych czasach nadzór nad sprytnymi bankowcami by się przydał. Nie twierdzę też przecież, że zwiększenie budżetu tej instytucji na cokolwiek pozytywnie mogłoby wpłynąć. Cięcia pokazują jednak, że rząd niespecjalnie się KNF przejmuje. A może przydałaby się ustawa zwiększająca kompetencje KNF w dziedzinie nadzoru finansowego (przy okazji możnaby zmniejszyć jej obowiązki w zakresie organizowania sądów polubownych) i dająca jej instrumenty karania oszustów? Może wówczas nie byłoby potrzeby produkowania bublowatych ustaw, które unieważniają umowy cywilno-prawne sprzed dwóch lat?
Bartosz Wasilewski www.ego.riki.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1596 odsłon
Komentarze
@autora
12 Lutego, 2009 - 23:31
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".