Miejsce dla bezpartyjnych

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

Przypominam rozmowę "młodzieżowców" sprzed wielu lat...

Młodzieniec 1: Słuchasz panka czy metalu?

Młodzieniec 2: Właściwie to słucham głównie rodziców.

Polaryzacja na politycznym rynku prowadzi do sytuacji znanej z cytowanej rozmowy. Jeśli nie słuchasz ani panka, ani metalu, to chyba nie wszystko jest z Tobą w porządku... Możesz być fanem PO, fanem PiS, albo fanem SLD. Najważniejsze jednak, że powinieneś być czyimś fanem! Masz wybór! Tak wielu, tak różnych polityków, czeka na Twój głos, Twoje poparcie, Twoje pieniądze, bezwarunkowe uwielbienie... Bo przecież  albo polityczna "Doda" jest lepsza od "Mandaryny", albo "Madaryna" od "Dody".

Wśród blogowych komentatorów pomaluśku robi się podobnie. Każdy bloger musi sobie wybrać jakąś partyjną szufladę! A jak nie wybierze? No to zawsze jakaś pomocna dłoń wybierze za niego. Jeszcze dwa lata temu nie domyślałem się, że jest aż tak... I prawie na poważnie informowałem, że nie jestem Pawłem Piskorskim, a w ogóle żaden ze mnie PeOwiec, czy jakikolwiek z POstępowcopodobnych.

Później jeszcze parokrotnie, byłem nieśmiało pytany o przynależność partyjną. Wreszcie jeden z blogerów ostatecznie zawyrokował, że jestem PiSowskim aparatczykiem. Na pewno uległbym Jego sile perswazji, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie inni komentatorzy sugerowali, że... zachowuję się jak wróg PiS-u (mieli ku temu uzasadnione podejrzenia, a nawet dowody!), podstępnie działający na rzecz PO a może nawet SD. Po opublikowaniu "Listu do kandydata na prezydenta RP", zostałem uznany za działacza UPR albo WiP. 

Jedynie o przynależność do fanklubu SLD nikt mnie jeszcze nie podejrzewał...

Zbliża się termin wyborów prezydenckich... Lepiej nie będzie! Każda wypowiedź może być teraz interpretowana jako deklaracja poparcia dla p. XXX lub atak na p. YYY. 

Czy politycy i ich blogujący wielbiciele dopuszczają do siebie myśl, że są na tym świecie ludzie, którzy nie chcą należeć do fanklubu żadnej partii politycznej? 

Brak głosów