Niech moce struchleją :)

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Blog

Ilekroć zbliżają się święta Bożego Narodzenia, tylekroć można odnieść wrażenie, że Polska to katolicki kraj, a ludzi, którzy chcieliby wyrugować Kościół z życia publicznego prawie w ogóle nie ma. Tymczasem powinniśmy mieć świadomość, że wielu ludzi traktuje tradycję katolicką zupełnie instrumentalnie, zatem powinniśmy starać się pokazać, że Nauka Chrystusa, Dobra Nowina i wszystko to co najcenniejsze, a co wiąże się jednocześnie nierozerwalnie z polską tradycją, stanowi dla nas rzeczywiste oparcie w codziennym działaniu, zwykłym życiu, naszych postawach, planach i relacjach z innymi ludźmi.

Chciałbym zatem w tym miejscu, byśmy starali się wypracować formę zjednoczenia wielu (niepotrzebnie czasami skłóconych) środowisk i dążyli wspólnie do tego celu, jakim jest zbudowanie Polski na miarę naszych marzeń. W dużej mierze pozwoliliśmy ludziom polityki i ludziom mediów, żeby tkwili w przekonaniu, że to oni decydują o sprawach i kształcie naszego kraju, nie zaś my, pracujący w różnych miejscach i na różnych stanowiskach, a zarazem nieobojętni na to, co się z Polską stało po 1989 r. Nie mam najmniejszych złudzeń, że droga do realizacji celu, jakim jest Polska naszych marzeń, państwo silne, nieobawiające się sąsiadów, dumne ze swoich tradycji i strzegące ich jak oka w głowie, a więc niepoddające tych tradycji pauperyzacji, zdeformowaniu czy wyszydzeniu - państwo zarazem przyjazne dla swoich obywateli, a nie wrogie, państwo oparte na uczciwych, nie zaś złodziejskich zasadach, państwo walczące z korupcją, nie zaś generujące ją i żerujące na podatnikach, państwo, w którym urzędnik służy obywatelowi, a nie odwrotnie - nie jest lekka, łatwa i przyjemna. Widzimy wokoło, ilu ludziom znakomicie się powodzi na bałaganie, jaki wytworzono dokonując historycznego kompromisu z komunistami, jesteśmy świadomi tego, ilu ludzi chciałoby, by republika bananowa trwała jak najdłużej, gdyż uczciwą pracą, poświęceniem, talentami, bystrością umysłu ci ludzie gardzą - dla nich liczy się status quo, w którym "dojścia" i "pchania" stanowią jedyne środki do ewentualnej kariery, gdyż bez tychże środków nie osiągnęliby nic.
Być może ulegliśmy jakiemuś zbiorowemu złudzeniu, wierząc, że politycy i ludzie mediów załatwią za nas wszystko, że będą się o nas troszczyć, dbać o dobro publiczne, realizować nasze interesy, nadstawiać za nas karku, byśmy mogli powiedzieć: o, to są goście, którym zależy na obywatelach i na Polsce. Musimy zdać sobie sprawę, że o nasze interesy sami musimy się zatroszczyć, że jeśli media nie mówią naszym wolnym głosem, to sami musimy tworzyć wolne media, że jeśli politycy są za słabi, by dokonać rzeczy wielkich, my musimy ich wzmocnić, a nawet sami zająć się rozwiązywaniem wielu problemów.
Blogerzy od paru już lat zmienili oblicze mediów, teraz czas na to, by zaczęli zmieniać oblicze polityki. Jeśli zaś polityka jest domeną publicznego dobra, to zaczyna się ona na poziomie naszych relacji z najbliższymi ludźmi, na poziomie naszych zawodowych obowiązków, na poziomie szkoły, uczelni, na poziomie towrzenia kultury polskiej. Daliśmy sobie wmówić, że "oni za nas wszystko załatwią" - mija 20 lat i niewiele "im" się udało załatwić. Z niewielkimi przerwami trwa właściwie nieustająca karuzela stanowisk obsadzanych przez koalicję postkomunistyczną, która z państwa polskiego uczyniła sobie wdzięczne żerowisko, zaś podatników ma za frajerów, którzy powinni finansować uciechy polityków.
Musimy więc zabrać się wspólnie, podkreślam wspólnie, pokonując międzyśrodowiskowe podziały, za konsolidowanie Polaków wokół przebudowy naszego państwa. Jedną z dróg jest nieustanne odświeżanie polskiej tradycji, historii, a więc przypominanie, że nie jesteśmy narodem niewolników, że wielokrotnie daliśmy przykład wielkiego heroizmu, a przede wszystkim, że potrafiliśmy wspólnie zmieniać rzeczywistość, nawet, jeśli dookoła szalały demony zaborów, wojen czy okupacji takiej czy innej. Moje życzenia świąteczne dotyczą więc tego, byśmy wspólnie się podjęli pracy na rzecz Polski, na rzecz właściwie "odzyskania Polski" i przywrócenia jej należytego miejsca w naszym życiu. Zachęcam więc, by zarówno Niepoprawni, jak i Blogmedia24, jak i Wolni i Solidarni, jak i "Arcana" czy inne antykomunistyczne środowiska podjęły wysiłek skoordynowania działań i pragnę, by POLIS Miasto Pana Cogito było takim neutralnym dla wszystkim miejscem tejże wspólnej pracy. Myślę, że pozwoliliśmy już nazbyt długo, by spychano nas na margines i dawano do zrozumienia, że nasze miejsce jest "za kulisami wydarzeń". Myślę, że konsolidując się wokół wspólnego ideału, jesteśmy w stanie dokonać na tyle poważnego wyłomu w mainstreamie, że sami stworzymy mainstream :)
Proponuję zatem, by w ramach Cafe Śródmiejska w Mieście Pana Cogito toczyła się poważna debata dotycząca polskich spraw, mająca charakter dyskusji z udziałem wszystkich zainteresowanych taką debatą środowisk. Rekontra przygotowuje swój temat do takiej debaty, tj. "reforma polonistyki" forsowana przez marksistów po wojnie (efekty odczuwamy do dziś w sferze tego, co nazywamy polską kulturą), ja zaś zaproponuję (w II dzień świąt) temat roli blogosfery we współczesnej rzeczywistości medialnej w Polsce.
Wszelkich łask Bożych z okazji Narodzenia Pańskiego,
moi drodzy
i nie dajmy się :)
I niech moce struchleją :)
Wesołych Świąt!! Brothers and sisters!
Free Your Mind

Brak głosów

Komentarze

Diagnoza (odpuszczenia mediom i fachowcom - politykom) zupełnie dobra - sam sobie mogę to wyrzucać.

Czy potrafimy wspólnie? - zresztą - Narodziny Pana dokonują stale naokoło nie takich cudów. Droga niełatwa, zagryzania warg i języka do krwi sporo - jeśli umiemy w tym wytrwać to w ostatecznym rachunku tylko to się liczy.

Wszystkiego dobrego, aby żyło się lepiej, Wszystkim!   ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#9840

musimy umieć pokonywać nasze uprzedzenia :)

Wesołych Świąt :)

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9843

kles napisał:
"Diagnoza (odpuszczenia mediom i fachowcom - politykom) zupełnie dobra - sam sobie mogę to wyrzucać."
A ja zapytam: nawet jeśli przyjmiemy za prawdziwą owa diagnozę, to co (w tamtym czasie) można było zrobic? Bez dostepu do mediów kaształtujących opinie, bez forsy? Nic. Sytuacja się zmieniła. Powszechność internetu umozliwia propagowanie idei bez konieczności posiadania sporej kasy.

FYM proponuje śródmniejską Cafe na miejsce zbiórki dyskutantów. Jeśli na tym się skończy, to powstanie kolejna kanapa, na której może i wyklują się jakieś sensowne, ba - rewelacyjne pomysły, ale wyklują się i zczezną, a 99.99% Polaków nic o nich nie usłyszy. Zatem, po mojemu, podstawowym pytaniem, które nalezy postawić jest w jaki sposób zapewnić możliwie szerokie propagowanie tych pomysłow. Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Wiem tylko, że musi byc odpowiednie opakowanie, bowiem myslenie sprawia ogromnej większosci ból. Własnie brak "opakowania" powoduje, że misjonarstwo JKM (trudno inaczej to ocenić, zreszta JKM sam tak nazywa swoje występy np. w Superstacji) traktowane jest jako wygłup. Da ist ein Hund begraben!

Vote up!
0
Vote down!
0
#9857