Jakieś pytania? Gazeta Wyborcza wszystko nam wyjaśni...

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Kraj

"W Gruzji nie było nacisków"

Pani Teresa Bochwic, w notce na Salonie24, powołała się na relację uczestnika lotu do Gruzji, posła Adama Bielana. Zgodnie z jego informacjami Prezydent ani przez chwilę nie rozmawiał z pilotem. Za to rozkaz zmiany miejsca lądowania wydał pilotowi... Minister Klich.

A jak wygląda to w relacji (z cytatami z wypowiedzi Prezydenta!) Gazety Wyborczej?

Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych? – ujawnia relację jednego z pilotów “Gazeta Wyborcza”. - Pan, Panie Prezydencie. – To proszę wykonać polecenie i lecieć do Tibilisi – powiedział prezydent i wyszedł, nie czekając na wyjaśnienia.

Gazeta ciągle nie odpowiedziała na kilka podstawowych pytań stawianych przy tego typu okazjach:

1) Dlaczego pilot nie znał języka rosyjskiego?

2) Czy z tego powodu mógł mieć problemy ze zrozumieniem poleceń ministra Klicha?

3) Czy znał chociaż język polski?

4) Czy potrafił odczytać cyferki na zegarku lepiej niż redaktor Bater?

5) Czy pilot mógł być pijany?

6) Co tym razem pił?

7) Czy kiedykolwiek wcześniej latał już rządowym samolotem?

8) Czy latał już jakimkolwiek innym samolotem?

9) Czy latał jako pilot czy zawsze jako pasażer?

Jeden z dziennikarzy (prosił o zachowanie anonimowości) Gazety Wyborczej zdradził, że do udzielenia odpowiedzi na te pytania przygotowuje się już, zaprawiony w polemicznych bojach, profesor Wojciech Sadurski.  We współpracy z szefem Fundacji Batorego Aleksandrem Smolarem.

 I jeszcze jedno : kwiecień to ostatni miesiąc rozliczeń podatkowych za ubiegły rok!

Mam nadzieję, że wśród Czytelników i Komentatorów "Żółwiowiska" nie znajdzie się nikt, kto zmarnuje choćby 1 procent swojego podatku dochodowego...

Dla tych, którzy jeszcze nie zdecydowali komu przekażą 1 % swoich podatków podaję propozycje jakie zgłosili uczestnicy licytacji (wystarczy podać dane wybranej fundacji w zeznaniu rocznym!):

1) DIECEZJALNA FUNDACJA OBRONY ŻYCIA W OPOLU

Nr KRS: 0000016304

2) Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Poznańskiej

Nr KRS: 0000090832

3) Fundacja "Głos dla Życia"

Nr KRS: 0000037425

Brak głosów

Komentarze

http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/08690964

"Przed startem z Symferopola, około godz. 15.30 czasu warszawskiego, dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego odebrał telefon od pana Macieja Łopińskiego szefa Gabinetu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który przekazał polecenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dotyczące zmiany planowanej trasy dalszego lotu i realizacji lotu do Tbilisi. W tej sprawie z dowódcą pułku rozmawiał również osobiście prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.

Dowódca pułku przyjął polecenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do realizacji, zwracając równocześnie uwagę na bardzo duże zagrożenie bezpieczeństwa lotu oraz brak wymaganych zgód dyplomatycznych zezwalających na jego wykonanie. Następnie polecił przygotować i wysłać wystąpienie o dodatkowe zgody dyplomatyczne. Odbyła się także rozmowa kpt. pil. Grzegorza Pietruczuka z osobami towarzyszącymi prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, jak i z nim osobiście.

Pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż zarówno dowództwo Sił Powietrznych, jak i załoga statku powietrznego, nie posiadały wiarygodnych danych dotyczących zapewnienia wymaganej kontroli organów ruchu lotniczego w przestrzeni powietrznej oraz aktualnego stanu lotniska w Tbilisi. Nie był znany także stan pasa oraz urządzeń lotniskowych po bombardowaniu lotniska. Pilota informowano o braku pokrycia radarowego obszaru Gruzji.

Na podtrzymanie decyzji o realizacji lotu, zgodnie z uprzednio założonym planem, do którego kpt. pil. Grzegorz Pietruczuk był przygotowany, miało wpływ wiele innych czynników:

- krótki czas pozostały do planowanego startu z lotniska w Symferopolu, a tym samym brak możliwości pozyskania nowych zgód dyplomatycznych,

- stan zagrożenia spowodowany sytuacją militarną w Gruzji,

- brak potwierdzonych informacji dotyczących aktualnego stanu i możliwości bezpiecznej realizacji lotów w przestrzeni powietrznej kraju oraz rejonie lotniska Tbilisi.

Dowódca załogi konsultował się również z szefami ochrony prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i prezydenta Ukrainy, którzy nie posiadali potwierdzonych informacji odnośnie do bezpieczeństwa na lotnisku w Tbilisi. Pragnę w tym miejscu przypomnieć, że brak zgody na wlot w przestrzeń powietrzną państw, granice których musiałby przekroczyć, aby wykonać lot po zmienionej trasie, wiąże się z ryzykiem, iż statek powietrzny będzie traktowany jako ˝naruszyciel˝. Samolot TU-154M nie jest przystosowany do operowania w strefie konfliktu zbrojnego.

Biorąc to pod uwagę i mając na względzie rangę i ilość przewożonych pasażerów, dowódca załogi nie mógł postąpić inaczej.

W konsekwencji, po akceptacji przez pana prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, przekazanej dowódcy załogi za pośrednictwem oficera BOR, lot został zrealizowany zgodnie z pierwotnym planem, tzn. do Ganji."

Tak wiec rozmowa odbyla sie NA LADZIE, nie bylo zadnych naciskow na pilota podczas lotu, prezydent w koncu zaakceptowal pozycje pilota.
Prosze wiec tu, laskawie, nie mieszac.

Dalej w odpowiedzi ministra czytamy:

"Przepis § 12 ust. 10 regulaminu lotów stanowi, że dowódca statku powietrznego jest zobowiązany wykonać lot zgodnie z przepisami. Ponosi odpowiedzialność za wykonanie postawionego zadania, bezpieczeństwo statku powietrznego oraz znajdujących się na pokładzie osób i rzeczy. Z kolei § 12 ust. 14 stanowi, że wszystkie osoby obecne na pokładzie statku powietrznego są obowiązane wypełniać polecenia dowódcy statku powietrznego niezależnie od ich stopnia wojskowego oraz statusu."

Jasne?
Jasne. Powtorze: "wszystkie osoby obecne na pokładzie statku powietrznego są obowiązane wypełniać polecenia dowódcy statku powietrznego niezależnie od ich stopnia wojskowego oraz statusu".

I dalej:
"Fakt odznaczenia tylko dowódcy załogi znajduje swoje uzasadnienie w zasadzie obowiązującej w Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, że za podjęte decyzje odpowiada jednoosobowo dowódca, który ją podjął."

Powtorze: "za podjęte decyzje odpowiada jednoosobowo dowódca, który ją podjął".

Zwroce jeszcze uwage, ze lot do Smolenska mial miejsce PO incydencie w Gruzji oraz odznaczeniu pilota, a wladze sprawowal ten sam, rzad, ktory go odznaczyl, tak wiec pilot kierujacy tragicznym lotem pod Smolenskiem nie mial zadnych powodow obawiac sie o przykre konsekwencje ew. decyzji o ladowaniu w Moskwie, badz Minsku.

A czy pilot popelnil blad, czy w blad go wprowadzono ( nie orzekam, ze celowo!), to zupelnie inny temat.

Pol godziny wczesniej Il z funkcjonariuszami rosyjskiej ochrony tez RAZ probowal ladowania. Nie wyladowal, ale j e d n o podejscie zrobil.

http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=22257

Kaska

2010-04-24 11:13
Pyzol

z tym, że ja słyszałem o dwóch podejściach Ił-a

Vote up!
0
Vote down!
0
#56593