"W takim dużym cudzysłowiu.." (D. Tusk)

Pan premier zmienił dziś płeć - nie własną, ale trudnego rzeczownika "cudzysłów"; dał nam także do zrozumienia, że w razie czego potrafi po grecku, co chyba nie wszystkich ucieszyło, w każdym razie nie do końca, jak mówią w tv.

Jutro obejrzymy zapewne szerszy wachlarz różnorodnych umiejętności pana Donalda Tuska, bo udawanie Greka nie wystarczy, by w całości wypełnić czas expose.

Czekam na nie nie bez obaw, choć ma być tym razem krótsze, albowiem moje marne zdrowie przez lata ministrantu- sorry, ministrowania doktor Ewy nie poprawiało się, niestety, na miarę potrzeb kreowanych przez bardzo dynamiczny wzrost możliwości pana premiera.

Możliwości te są już obecnie imponujące, jak dowodzi dobór i sposób prezentacji przyszłych członków nowego gabinetu, a zwłaszcza niektóre personalne rekomendacje.

Mam nadzieję że zostaną jutro powtórzone w nieco prostszej formie, bo nie wszyscy posłowie dysponują wystarczającym przygotowaniem intelektualnym, by zrozumieć w pełni wagę takiego kryterium kwalifikacyjnego jak "pozytywna szajba".

Opozycja z pewnością uzna wprowadzenie tego kryterium za sygnał zdolności koalicyjnej adresowany do biłgorajskiego intelektualisty o renesansowej osobowości (mam na myśli oczywiście neorenesans) i jego hultajskiej bandy.

"Ludzie Platformy" takich sygnałów nie potrzebują, znają temat z autopsji i z osobistych, bolesnych doświadczeń (proszę uważnie spojrzeć na szeroki uśmiech Grzecha..).

Ciekawe że dla Niesiołowskiego Tusk nie zdołał jednakowoż wymyślić ministerstwa; może na razie ?

Panta rhei..

Popłyniemy i my.

Ten i ów z pieśnią na ustach.

"Płyń, szajbo mooja.."

Howgh.