o prowokatorach

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Ptaszki, cholera, ćwierkają, pączki zaczynają, psiakrew, pękać, słonko, żeby je tam i z powrotem, uśmiecha się do mnie wiosennie z błękitnego nierzadko nieba, a moje stare, zgorzkniałe serce przepełnia nieufność, bo podejrzewam, że to czysty "pi-ar" i jeszcze jedna, kolejna prowokacja - że Zima czai się gdzieś do bezlitosnego ataku na coraz bardziej rozmemłaną przyrodę.

Pamiętam że tak bywało, i nie tylko w przyrodzie - wszak kwiecień to miesiąc pamięci narodowej - ale próbuję też od czasu do czasu wybiegać myślami w przyszłość, w której nie będę uczestniczył osobiście, i zastanawiam się wówczas na przykład nad tym, jak tegoroczną wiosnę wspominać będą po latach rozćwierkani i ledwie pączkujący dziś młodziankowie a także nad tym, co z tej wiosny zostanie w historii.

Przypuszczam że historia odnotuje te "imprezy", o których wspomniałem we wczorajszym wpisie, i mam nadzieję, że je odnotuje rzetelnie, ale przypuszczam też, że nie odnotuje zdarzeń mniej spektakularnych (po polsku : widowiskowych) które być może zasługiwałyby na utrwalenie w narodowej pamięci choćby po to, by je wspominać, niekoniecznie tylko w kwietniu, wspólnie.

Zdarzeniami które bywają zapominane, chociaż moim zdaniem na pamięć zasługują, są na przykład prowokacje; zapisywane i opisywane są zazwyczaj jedynie ich rezultaty - wybuch jakiejś wojny, powstanie jakiejś politycznej koalicji czy pojawienie się jakichś "zjawisk społecznych", natomiast ich mechanizm pozostaje nierozpoznany, konstruktorzy-anonimowi, a prowokatorzy - nieznani albo zapomniani.

Na własny użytek warto więc może odnotowywać w pamięci przynajmniej niektóre z bardzo licznych, coraz częstszych prowokacji, zwłaszcza takich, które wydają się typowe; warto też, nie tylko na użytek własny, zapamiętywać osoby przynajmniej niektórych prowokatorów.

Ich klasyfikacja będzie prosta, jeśli zastosuje się proste kryteria i określi, kto, kogo, do czego prowokuje; świat (a przynajmniej jego polityczna gęba) okaże się wówczas bardziej uporządkowany, niżby się mogło wydawać, zwłaszcza wiosną.

***

Cztery przykłady z ostatnich dni pokażą, iż prowokatorzy, starający się mnie tej wiosny jakoś tam pobudzić, ogromnie się różnią.

Mecenas o bardzo aromatycznym nazwisku Rosensaft z Nowego Jorku był wprawdzie tylko przez jedną dobę wyrazicielem opinii Światowego Kongresu Żydów, ale fakt iż jego opinię Kongres potrzebował zdementować zaraz nazajutrz jest już znacznie bardziej niepokojący; nie będzie łatwo zahamować odradzanie się radykalnego antysemityzmu w nieszczęsnej ojczyźnie Jana Tomasza Grossa, który na swoje szczęście ma inne obywatelstwo, więc zwracać niczego nie musi, a zarobić, owszem, może.

Rosyjski uczony historyk udzielił wywiadu "Komsomolskiej Prawdzie" i podzielił się z czytelnikami swoją wiedzą o historii stosunków polsko-sowieckich, była to zaś wiedza bardzo historyczna.
Polski historyk, prezydent Komorowski, nie odwołał wyjazdu do Federacji Rosyjskiej w celu wymiany uprzejmości oraz uścisków z tamtejszym prezydentem.
Nie będzie łatwo zahamować wzbierającą falę ciepłych uczuć
obywateli obu państw, graniczących dziś ze sobą w rejonie Królewca (daw. Koenigsberg).

Mieszkaniec ostępów białowieskich, Wołodia Marianowicz Cimoszewicz, uczestniczył w debacie gdańskiego areopagu jako wybitny lewicowy polityk i takiż intelektualista, gotów służyć krajowi i formacji, która go z kraju niegdyś nie po to wysyłała na amerykańskie studia, żeby rozumiał, co mówi, powiedzmy, profesor Andrzej Nowak.
Nie będzie łatwo odbetonować to, co zabetonowano.

Kilku bardzo poważnych obywateli, od Jerzego Fedorowicza, w stanie wojennym figurującego na afiszach rozrywkowych imprez objazdowych jako "J.Fedorowicz" (Jacek Fedorowicz, podówczas człowiek normalny i powszechnie uwielbiany, działał na niwie kultury niezależnej), dzisiaj posła PO, po notorycznego blogera Sadurskiego, profesora zresztą, wspinającego się na piedestał autorytetu medialnego, zaopiniowało tekst dokumentu politycznego zatytułowanego "Raport o stanie państwa", który jeden z nich był nawet przejrzał; opinie nie były entuzjastyczne.
Nie będzie łatwo utrzymać obywateli w przeświadczeniu, że Rzeczpospolita Polska pod rządami partii Donalda Tuska, zwanej "Platformą Obywatelską", jest -jak utrzymuje poseł Ryszard Kalisz- "demokratycznym państwem prawnym".

Antysemityzm, rusofobia czy antykomunizm, podobnie jak skłonność do anarchii, mogą dynamizować osobowość jednostki i stać się czynnikiem aktywizującym wspólnotę, do której przynależy; prawdopodobnie o to właśnie chodzi prowokatorom - albo ich sponsorom.

Nie wiem, jak sobie z tym radzą moi współobywatele - ale ja, za stary, żeby malować cokolwiek na elewacjach czy monumentach, nie mówiąc o energochłonnym dawaniu w ryj, wolę się koncentrować na sprawdzaniu przesłanek.

Nie zostanę antysemitą ani z powodu aktywności półŻyda, pana Grossa, ani dla przyjemności mecenasa Rosensafta, gdyż osobiście paru Żydów (w tym jednego żyda) lubię i szanuję, nie bez wzajemności, są zaś i tacy, których podziwiam i uwielbiam; to zaś, co myślę, mówię oraz piszę o panu Grossie nie jest efektem zastosowania kryteriów rasowych : jego antypolskie łgarstwa i potwarze zupełnie mi wystarczają, żebym go uważał za kanalię - tak jak za cwaniaczka uważam pana Rosensafta z New Yorku, być może anabaptystę.

Z tych samych powodów nie zostanę oczywiście rusofobem -
ale nie zapomnę, kto pędził na Sybir mojego najstarszego stryja, kto kazał strzelać pod Radzyminem do jego brata, wówczas siedemnastoletniego obrońcy Ojczyzny i kto potem obdzierał jego zwłoki z odzieży, i nie zapomnę, kto kazał strzelić w tył głowy temu najmłodszemu, którego ominęły Legiony i wojna bolszewicka, ale nie ominął - Katyń.
To, co będę myślał, mówił i pisał o państwie rosyjskim, zależy od panów Ławrowa, Putina i Miedwiediewa - a także od rosyjskich historyków i redaktorów rosyjskich gazet; wystarczy, jeśli nie będą manifestować pogardy dla mojego narodu - i nie będą kłamać tak bezczelnie, jak się wciąż im jeszcze, niestety, zdarza.

Komeraże i koperczaki pana Cimoszewicza również nie będą miały wpływu na mój stosunek do formacji, z której się wywodzi, bo jest oparty na znajomości realiów - zarówno ludzi jak czynów; do dokonania wyboru, któremu pozostanę wierny, sprowokował mnie przed laty towarzysz Jaruzelski, któremu winien jestem za to wdzięczność - ale na żadną powtórkę z historii nie zamierzam wyrazić zgody zwłaszcza teraz, kiedy bezideową lewicę kawiorowo-rozporkową chcą proponować Polakom w charakterze politycznej awangardy zblazowani członkowie klubu właścicieli Polski Ludowej, nierzadko milionerzy, aferzyści albo wręcz złodzieje.

Błazeńskie grymasy "ludzi Platformy" nie wystarczą, żebym przestał patrzeć im na ręce a zaczął nienawidzić - może nie tak, jak profesor marszałek oraz hrabia Niesiołowski nienawidzi Jarosława Kaczyńskiego, ale wedle średniej PO, prezentowanej przez Olszewskich, Nitrasów czy Sekułów i podobnych im synów rządzącej partii; nie chodzi przecież bynajmniej o to, żeby jednego czy drugiego złodzieja móc powiesić na suchej gałęzi, ale o to, żeby oddał to, co ukradł : pieniądze, nadzieję,zaufanie, szacunek dla prawa i dla własnego państwa, dla sponiewieranej prawdy.

Wykorzystuję więc po swojemu te rozmaite prowokacje - pod wpływem prowokacji Grossa&Rosensafta zabrałem się do lektury publikacji profesora Marka Chodakiewicza ("Złote serca, czy złote żniwa ?"), prowokacja "Komsomolskiej Prawdy" kazała mi wrócić do studiowania znakomitych prac historycznych profesora Andrzeja Nowaka, a pojawienie się w mediach Włodzimierza Cimoszewicza sprawiło, że wracam do lektury biuletynów Instytutu Pamięci Narodowej i bibuły sprzed lat trzydziestu - a także do własnych wspomnień.

To wszystko nie dla młodzieży, która czytać nie bardzo lubi, ale też czytać wszystkiego nie musi, zwłaszcza że wiosna coraz piękniejsza; powinna natomiast rozmawiać.

Gdyby tematem rozmowy miały być sprawy ważne, na przykład to, JAKA JEST POLSKA ?, niezłą pomocą może być odpowiedź drugiej co do wielkości partii w polskim sejmie, właśnie zaprezentowana opinii publicznej przez jej prezesa, który był premierem polskiego rządu i który uzyskał w wyborach prezydenta RP poparcie 47% głosujących obywateli.

Tekst "RAPORTU O STANIE PAŃSTWA", który odpowiedzialni za stan i funkcjonowanie "demokratycznego państwa prawnego" funkcjonariusze próbują właśnie skwitować niewybrednymi szyderstwami jest widocznie ważny i ciekawy, może więc warto do niego zajrzeć i poczytać, co też tam napisano.

Z telewizji się przecież nie dowiemy, o czym warto rozmawiać, nie tylko podczas wiosennych spacerów.

A zawsze przecież dobrze jest wiedzieć, dokąd się idzie i gdzie się właściwie, w danej chwili, naprawdę jest.

Post scriptum

Polecam dzisiejszą wypowiedź prof. Andrzeja Nowaka na "portalu "wPolityce", ze wszech miar godną uwagi. A.T.

Brak głosów

Komentarze

Ano powiało wiosną z Pana tekstu, nawet jeżeli o anarchii, przepraszam, o magnoliach jest tak niewiele ;)
W duszy człowieka, a zwłaszcza na wiosnę, w takim klimacie w jakim przyszło nam żyć i wiosnę mamy, dzieje się tyle, że żaden Gross, Cimoszewicz czy inny Ławrow- (spędzający zapewne większość czasu poza tą szerokością geograficzną)(Cimoszewicz być może i tu, ale to zupełnie inna klasa), nigdy nie będą w stanie tego ogarnąć :) nawet gdyby myśleli, że jak najbardziej są uprawnieni do ogarniania.
Co do raportu- no będę musiał zajrzeć, choćby ze względu na ciężar i zapewne skrupulatność.
Pozdrawiam serdecznie Panie Andrzeju.

Vote up!
0
Vote down!
0
#149126

Dziękuję za dobre słowo i równie serdecznie Pana pozdrawiam, bardzo ciekaw wrażeń z lektury; jeśli przeczytał Pan mój wpis przed dodaniem post scriptum, polecam obejrzenie dzisiejszej wypowiedzi profesora Andrzeja Nowaka na portalu Arcanów lub "wPolityce". :) A.T.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#149152

prawdziwą, przenikające tekst uczucie nostaliczno-sarkastycznego smutku i rozgoryczenia jest mi bliskie mimo wszelkich wysiłków skowronków z całych sił wyśpiewujących wiosnę.
pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#149143

Dziękuję i pięknie pozdrawiam; kwiecień rzeczywiście jest dla mnie miesiącem pamięci o wielu bliskich mi Nieobecnych, stąd minorowa tonacja, ale Wielkanoc już niedaleko. :) A.T.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#149154

Pańskiego jest 10 kwietnia, czyli konieczność zmierzenia się z własnym bólem i nieustannie doskwierającym poczuciem straty oraz z chamstwem i bezwzględną i ośmieszająca propagandą. Cieszę się tylko, że będę wśród porządnych ludzi :)
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#149159

Tak pięknie, całymi polankami kwitną przylaszczki. Aż się niebieszczy w lesie. Pozdrawiam wszystkich w kolorze blue! :)))

Vote up!
0
Vote down!
0

Niueste

#149162