W cieniu Katynia
Przerażające, naprawdę przerażające jest to, że dopiero skąpanie się Polski w niewinnej krwi powoduje zwykle otrzeźwienie, oprzytomnienie naszego narodu. Od dziś więc słowo „Katyń” znaczyć będzie dla nas więcej niż znaczyło do tej pory. Ciężko uwierzyć, że cała ta niewyobrażalna doprawdy tragedia wydarzyła się przypadkowo, zwłaszcza że zginęło tak wiele tak ważnych dla polskiego państwa osób, a rosyjskie służby nie tylko zrazu utrudniały dostęp Polakom na miejsce katastrofy, ale i stwierdziły, że nie mogą znaleźć czarnych skrzynek. Ginie całe dowództwo polskiej armii (to już kolejny raz w przeciągu paru lat), giną ludzie z polskiej elity politycznej, ginie polska para prezydencka, a strona rosyjska zachowuje się tak, jakby ta straszliwa katastrofa to była jej sprawa. Nie chcę jednak w tej chwili tego wątku rozwijać, dziś, 10 kwietnia 2010 r., bowiem stajemy na jakimś historycznym rozdrożu. Być może ta sytuacja jest ponad nasze siły, ale przecież nie możemy się właśnie w takiej chwili poddać. Polacy walczą do końca przecież.
Pięć lat temu Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca w przeddzień Święta Miłosierdzia. Pięć lat później, także w przeddzień tego święta, odchodzi tylu przedstawicieli elity naszego kraju, ludzi, których głosy mamy jeszcze w uszach, ludzi których twarze tak dobrze znaliśmy, ludzi, których darzyliśmy tak wielkim szacunkiem, ludzi, w których pokładaliśmy nasze nadzieje, co do przyszłości kraju.
Pan Bóg w swoim planie domaga się od nas większego poświęcenia niż do tej pory. Pan Bóg domaga się od nas większej autentyczności, żarliwości w sprawach naszego kraju. Żebyśmy nie stracili wszystkiego, co mamy. Są bowiem ludzie, których ta dzisiejsza tragedia na pewno cieszy. Nie możemy więc pozwolić, by wygrali.
Mija kolejna godzina od tej tragedii, a Tusk z Komorowskim lecą, lecą i lecą z Trójmiasta do Warszawy – jak informuje jeden z portali. Wracają i wracają. Kołują nad krajem? Żaden z nich zaraz po informacji o wydarzeniu nie wydał żadnego osobistego oświadczenia, które przecież powinno paść. Zrazu sobie pomyślałem, że to może źle, że może to jakiś kolejny ponury dowód na to, jak tychże ludzi przerastają najważniejsze sprawy Polski – a dziś przecież wydarzyło się coś najważniejszego od wielu wielu lat, ale teraz jakoś odczuwam ulgę. Lepiej bowiem, żeby nas mali ludzie nie pocieszali w takiej chwili.
P.S.
http://knappestoper.salon24.pl/168710,wzrok-snajpera-sie-poprawil
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 819 odsłon