Standardy Tuska
Tusk obrał strategię najgorszą z możliwych, bo polegającą na tym, by obwiniać Kamińskiego i CBA za całą hazardową aferę. Najwyraźniej więc peokraci są przekonani, iż sytuacja została opanowana i nie ma co się bawić w wyjaśnianie afery, której nie ma albo też sądzą, że najlepszą obroną jest kontratak. Jedyna afera bowiem, jaka jest, wiąże się, zdaniem Tuska, z niestandardowym zachowaniem szefa CBA, pod adresem którego premier wygłosił tyle „superlatyw”, że nie ma cienia wątpliwości, iż dzisiejsze przesłuchanie potraktował on jako okazję do kolejnej asekuracji swojego środowiska. Samo przesłuchanie jednak także było zaskakująco miałkie. Pomijam już niekończące się tyrady, jakie wygłaszał premier (nic dziwnego, że nie zdecydował się na swobodną wypowiedź, skoro mógł opowiadać niezwykłe banialuki, kiedy tylko chciał – Sekuła nawet nie próbował go dyscyplinować, bo przecież nie po to został szefem komisji śledczej), ale ani Kempa, ani Wassermann, nie złapali wcale byka za rogi.
Ubawił mnie setnie Urbaniak, który – co wcale nie jest łatwe – intelektualnie przebił dziś samego drewnianego Sekułę, pytając: „ilu zwykłych obywateli było bez zgody podsłuchiwanych przez CBA?”(niestety, stenografiści TVN24 jakoś nie dosłyszeli tej frazy, to też ciekawe). Tu jednak nawet Tusk uznał, że Urbaniak przedobrzył z tym typowym dla siebie cyrkiem przed kamerami (facet z tym swoim spojrzeniem cały czas celującym w bok sprawia wrażenie ochroniarza, a nie absolwenta filozofii), i nieco go zmitygował, choć premier przyznał zarazem (dociskany przez Urbaniaka), że oczywiście, gdyby doszło do tego, że ktoś podsłuchiwał posłów czy ministrów to sprawa nadaje się do prokuratury (swoją drogą, że też prokuratura nie zajęła się dziennikarzami TVN24, którzy robili swego czasu z Begerową materiał podsłuchowy dot. PiS-u, z którego to materiału PO korzystało ochotnie z Jamajką na czele).
Mówiąc już teraz jednak o poważnych sprawach, to trzeba zwrócić uwagę na to, że zastosowana została ta sama strategia, co z okresu wykrycia afery. Tak jak wtedy Kamińskiemu zaraz po jej wybuchu w podskokach postawiła zarzuty prokuratura rzeszowska, a w związku z tym można było mówić od razu (nawet w serwisach „Polskiego Radia” co gorliwsi, proreżimowi lektorzy i lektorki czytali z grozą w głosie „Mariusz K.”) o szefie CBA jako o tym, „przeciwko któremu toczy się postępowanie” – tak teraz i Tusk, i jego przyboczni, zwłaszcza Neumann (wywiad dla TVP.info) zwracali uwagę na audyt dot. CBA. Neumann zresztą nie mógł się nadziwić, że Tusk nie „podziękował takiemu” (szefowi CBA). Niewiarygodny, niekompetentny, niechlujny Kamiński, niewiarygodne, nieprofesjonalne, przeciekające, rozrzutne itd. CBA – cóż trzeba więcej? Wiarygodni zatem muszą być Zbycho, Miro i Rychu, no ale tego jeszcze Tusk, Neumann czy im podobni profesjonaliści, nam nie powiedzieli – na szczęście już wiemy, od tego samego Tuska, że śledczy nie wyjaśniają sprawy. Dobre i to.
Skoro o profesjonalizmie mowa – Tusk rysował sytuację tak, jakby Kamiński zupełnie po głupiemu przyszedł go zawiadomić o podejrzanych działaniach jego kolegów z „rządu” i z „klubu”, podrzucając mu sprawę, której rozwiązanie nie było przewidziane w żadnych „standardowych procedurach”. Podkreślał z naciskiem, że Kamiński chciał od niego, by zastąpił CBA i prokuratora, zaś poczciwina Tusk nie chciał zastępować, a poza tym nawet gdyby chciał, to nie mógł, bo miał na głowie ustawę budżetową, Afganistan, Holandię, katastrofę w kopalni, radę europejską i Eureko. Jednocześnie nie krył swego „ograniczonego zaufania” do szefa CBA, znając jego przeszłość i „temperament polityczny” (później nawet insynuował, że Kamiński zakładał ze swymi ludźmi podsłuchy, by łapać przy okazji polityków „nielubianych przez CBA”). Kamiński zatem zastosował szacha-szecha, dociskając zarówno Tuska, jak i jego hetmańskie zaplecze, sam udając niewinnego, na szczęście jednak czujny premier od samego początku czuł jakimś szóstym zmysłem, co się kroi. Jako przykład standardowego działania wskazał szef gabinetu ciemniaków sytuację, w której ktoś ze służb przychodzi do premiera poinformować, że prezes ZUS-u zostanie aresztowany.
Z tego ostatniego przykładu i z tej logiki rozumowania Tuska wynikałoby zatem, że Kamiński popełnił kardynalny błąd uprzedzając szefa „rządu” o tym, iż jego podwładni zaangażowani są w szemrane negocjacje wokół procesu legislacyjnego, ponieważ powinien był czekać aż dojdzie do popełnienia przestępstwa, a następnie wyaresztować, kogo by się dało z rządzącej partii i najwyżej poinformować o tym Tuska. Już widzę, co by się działo, gdyby się na takie procedury zdecydowało CBA – skoro o „zamachu na rząd Tuska” mówiono w sytuacji, gdy Kamiński poinformował premiera, co jest z działaniami jego kolesi nie tak! Podejrzewam, że mielibyśmy powtórkę z czerwca 1992, kiedy zbiera się grono zbawców ojczyzny, którzy liczą głosy i doprowadzają do opanowania sytuacji poprzez natychmiastową likwidację CBA i postawienie Kamińskiego przed sądem za działanie antypaństwowe mające znamiona „pisowskiego przewrotu politycznego”. Zostawmy więc ten scenariusz, by nie pognębiać biednego Tuska.
Wróćmy do innej jego tezy, którą z naciskiem powtarzał. W związku bowiem z tym, że premier nie chciał zastępować CBA i prokuratora, a niedługo po dramatycznym spotkaniu (14 sierpnia) z Kamińskim miał, jak sam przyznaje, briefing z szefami służb, to czyż naturalnym wyjściem z sytuacji nie było zlecenie czynności operacyjno-śledczych jakiejś innej służbie, np. ABW? Oczywiście, znając z kolei inklinacje i „temperament polityczny” ludzi z ABW, a zwłaszcza ich dość otwartą niechęć do CBA, możemy podejrzewać, że gdyby się oni takiego działania podjęli, to jedną z pierwszych rzeczy, których by dokonali, to delikatnie wyperswadowali podejrzanym, iż „KGB” się nimi interesuje, w związku z tym trzeba sobie na chwilę dać siana. Czy taki wariant jest trudny do wyobrażenia? Absolutnie nie. W kraju, w którym instrumentalnie traktuje się instytucje państwowe, a ciemniacy w tym okazali się nawet lepsi od czerwonych, którzy jednak na tak wiele sobie nie pozwalali (vide choćby komisja dot. Rywina i Michnika), scenariusz, w którym aferę wykrytą przez jedną z niekomunistycznych służb zamienia się w akcję przeciwko tejże służbie jest zupełnie racjonalny. Tusk jednak powinien mieć świadomość, jakie z takiego działania mogą być nie tylko dla jego pokracznego zaplecza, ale i dla niego samego jako premiera odpowiedzialnego za to wszystko i polityka, przyszłe konsekwencje.
http://www.tvn24.pl/-1,1641505,0,1,stenogram-z-przesluchania-donalda-tuska,wiadomosc.html
http://www.tvn24.pl/-1,1641580,0,1,premier-sejmowi-sledczy-nie-wyjasniaja-sprawy,wiadomosc.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1611 odsłon
Komentarze
FYM, tak! Tusk POszedł ostro na chama, to znaczy na leminga!
4 Lutego, 2010 - 18:10
Wydaje się, że niepotrzebnie Wasserman uderzył w to narzekanie na utrudnianie pracy komisji, ale być może miał jakiś zamiar, ukryty w tym cel, bo wszak chłop nie jest taki naiwny jakby wyglądała ta część jego perory!
pzdr
antysalon
A czy ta szczerość w narzekaniu posła Wassermana,
4 Lutego, 2010 - 18:44
to nie była riposta do premiera?,
który w prawie każdej odpowiedzi chwalił się jaki to on zapracowany, uczciwy,
jak to dba o dobro kraju ,
jak to... i tamto, a nawet wszystko !
Wydaje mi się, że poseł Wasserman dosyć sprawnie swoim wręcz naiwnym użalaniem się,
które to bądż co bądż widziała spora część Polaków choćby troszkę zrównoważył te przechwałki premiera,
które przecież również poszły w eter...
Czy należało pozostawić je bez echa?
wydaje mi się że nie...
Moim zdaniem trafne zagranie i ... eleganckie
Ta szczerość posła Wassermana była przejmująca :)
i Herr Tusk konnte gar nichts machen :)))
pzdr
chris
"użalanie" się...
5 Lutego, 2010 - 00:09
... Wassermana było akurat znakomitym pociągnięciem.
I nawet ten pajac nadzorca komisji nie zdołał mu tego przerwać.
Do paru nieuświadomionych dotrze.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com
http://tygrys.niepoprawni.pl
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
wydaje mi się że to było dobre posunięcie,
5 Lutego, 2010 - 04:53
Tusk który cały czas powtarza jak on zabiega o wyjaśnienie sprawy, jakie to wszystko jest przejrzyste i transparentne, i jak to wszyscy mogą liczyć na wsparcie u niego - a Wasserman przedstawił coś, z czym Tusk nie mógł nawet podjąć rozmowy - bo prawda jest inna.
Kluczem pozostaje Rosół
4 Lutego, 2010 - 19:03
Jeśli CBA (czyli Tuskowi) uda się zastraszyć młodzianka Rosoła to sprawa jest już zimna. Nie drgnie ani o cal. Grupa SNU (Sekuła,Neumann,Urbaniak) uśpi całą sytuację do końca prac. I nie chodzi tu o fakty te są wszystkim znane. Ciekawe są zależności. Schetyna-Sobiesiak-i ktoś jeszcze ale i Chlebowski-Kosek-i ktoś jeszcze.
Inna sprawa to smugi które się snują się w bok od tej sprawy. Myślę że że grupa AKW (Arłukowicz,Kempa,Wasermann) ma jakiś ukryty cel co do tych smug. Jaki ? My nie czytaliśmy materiałów tajnych.
Ciekawe czy przesłuchają Sobiesiakównę ?
Sapere Aude
Sapere Aude
kluczem jest i zawsze...
5 Lutego, 2010 - 19:45
... pozostanie kastrowane pedalstwo i euchunowatość naszego ludu.
Co by tam przed tą komisją się działo, i tak niczego to w tym nieszczęsnym kraju nie zmieni.
Możecie się za to zacząć żegnać z ęternetem.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com
http://tygrys.niepoprawni.pl
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re:Kluczem jest...
5 Lutego, 2010 - 22:43
Niestety również czarno widzę i to zarówno ęternet :)
jak i to, że komisja niczego konkretnie nie ukaże,
( rozejdzie się po kościach) oprocz tego co już każdy wie,
a mianowicie że ta POpulacja,
to zgraja bańdziorów i kanalii.
A więc bez swobodnego dostępu do ęternetu,
trzeba będzie ponownie ropoczynać,
jak za " króla świeczka"...
Ale w tym akurat mamy już przecież wprawę,
czyż nie?
Wrócą dawne metody działania,
ale może to i lepiej,
bez tej całej zbędnej gadaniny i wymądrzania się.
Może w końcu przyjdą ponownie czasy,
aby coś uczynić.
Lecz tym razem lepiej i... do końca :)
pzdr
chris