Podziękowania

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Blog

Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy zechcieli uprzejmie wyrazić swoje słowa otuchy, gdy zniknąłem nie tylko z cyberprzestrzeni, ale i z realnego życia, lądując w szpitalu. Świadomość, że jest tyle osób, które mnie serdecznie duchowo wspierają była niezwykle cenna w sytuacji, gdy przez parę dni funkcjonowałem jak owad i jakikolwiek ruch (nie mówiąc o swobodnym poruszaniu się) wywoływał fale obezwładniającego bólu.

Nie byłem w stanie włączyć się w "cyber-życie" nie tylko z tego powodu, że w polskich szpitalach zwykle nie ma dostępu do Sieci. W XXI wieku w polskich szpitalach nie ma papieru toaletowego w WC, a co dopiero jakichś cyberłączy, zaś herbata smakuje tak, jakby parzono ją z tej samej torebki Madras (czy innej "popularnej") od lat 70. Wprawdzie pacjenci nie muszą przynosić ("załatwiać") strzykawek, jak mój ojciec, gdy go operowano w l. 80., ale nie pomylę się, że niejednokrotnie pościel, szafki, łóżka, lampy etc. pamiętają czasy Gomułki. Być może, gdy się odwiedza bliskich, to się na to wszystko patrzy przez palce i macha ręką, kiedy jednak jest się pacjentem, to człowiek ma panoramiczny widok i najazd kamery na najdrobniejsze detale "scenografii" (o kwestiach higieny szpitalnej nie wspomnę). Jedyne pytanie, jakie sobie można zadać, to: gdzie te wszystkie cholerne miliony złotych, które jako płatnicy podatków, ubezpieczeń i innych haraczy rzucamy państwowym urzędnikom do "dystrybuowania" toną od dziesięcioleci, że to wszystko tak wygląda, jakby nie mijał czas? No ale odbiegłem od początku akapitu :) Nie pisałem, gdyż mój stan fizyczny na to zupełnie nie pozwalał. Owszem przeglądałem takie czy inne gazety (ze słynnym, a dla mnie śmiesznym tekstem J. Rokity włącznie w "Dzienniku"), ale w sytuacji, gdy nie można bez bólu usiedzieć w jednej pozycji, to praca z laptopem, który moja małżonka była gotowa mi do szpitala oczywiście dowieźć, nie wchodziła w grę.

Ja zaś nie miałem zamiaru jakoś absorbować PT. Czytelników swoim stanem i kłopotami zdrowotnymi, toteż informacja, którą moja żona przesłała Danzowi miała wyłącznie zadanie, że tak powiem, zaznaczenia, że nie uciekłem z Sieci, czy nie wyjechałem nigdzie, lecz po prostu nie mogę pisać. Naprawdę nie chciałem nikomu zawracać moją sytuacją głowy. Wszystko jednak przyszło tak nagle i gwałtownie w środę ubiegłego tygodnia, że wprost nie miałem ani okazji, ani siły, by dać znać, że "ewakuuję się" do szpitala, a potem w czwartek operacja i kompletne wyłączenie z normalności. Uczenie się własnego organizmu od zera niemalże :) No, dla kogoś, kto ma wyostrzoną świadomość, jest to na pewno doświadczenie duchowo i intelektualnie owocne, choć nikomu takiej drogi nie polecam :) Wielodniowe trwanie w bóu to na pewno nie jest "fun", lecz już nie będę wchodzić w szczegóły, których opisywanie chyba w tym miejscu mijałoby się zupełnie z celem.
  
Dziś już jestem, dzięki Bogu, w domu, co pozwala mi nie tylko podjąć pooperacyjną rekonwalescencję, ale i polityczne blogowanie. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie, było ono dla mnie bardzo ważne (żona czytała mi komentarze przez telefon :), gdyż poczułem, że wielu zupełnie nieznającym mnie osobom jakoś mój skromny los leży na sercu :) Wielkie, wielkie dzięki. W odpowiedzi mogę rzec uspokajająco, że wszystko już teraz powinno być OK, nie martwcie się.

Moim psim obowiązkiem jest więc wymienić wszystkich po kolei: Matsu, Ufka, rezystor, edzio, Magda F. (Erynia), Marie, Consolamentum, 1maud, noblog, PITHY COMMENTATOR USA, Radosław Krawczyk, Eine, taki jeden, rosemann, Jacek Michał, Jacek, Igor Janke, maia14, absalom1, romas, Kurakator, alfred kujot, Errata, KwasoOdporny, tede (owszem niektóre pielęgniarki były piękne, ale moja żona jest the most beautiful :), bebe, eFlash, Grudeq, Katrine, mk08 (niestety, nie jadłem nic przez kilka dni, tak więc nawet o budyniu nie było mowy), Wojciech Mucha, samasłodycz, Boanerges, Aradan 311057, yzrej, StachRuda, Maksimus, michalina, m.lazarowicz (NEOspamin), Jacek Jarecki (dziewczyny były, owszem, ale ja żonaty, Panie, od lat), kazjod, mayday, dodam, tessa, anden, mini, Grzegorz Klicki, Bezznaczenia, balzak (oczywiście, byłem (i jestem) dobrej myśli), danz, Sanseverina, MarkD, Michał Piątek, emeryt, Diego, Xiężna, Sosenka, laleczka, Szymon Rej, giz 3miasto, wiesława, referent Bulzacki, Krzesimir, Maciej (Gemba), Rolex, Amator, Czarna Limuzyna.   
A na bratnich Niepoprawnych.pl: Budyń78, Kaśka Pyzol, Okowita, wiki3, DoktorNo, Iwona Jarecka, Dixi, Rewizor, Anteros, Gawrion, kokos26, rewident. 

Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Jeśli tak, to z góry przepraszam.  

Dzięki i miło być z powrotem wśród Was :)... wherever you are :)

Brak głosów

Komentarze

"herbata smakuje tak, jakby parzono ją z tej samej torebki Madras (czy innej "popularnej") od lat 70."

Tak, znam ten ból!
A cisze się, że już Ci lepiej.

Pozdrawiam bardzo serdecznie.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#3842

szybkiego powrotu do pełni wszelkiech "sił życiowych".

ostatnio mało się staram (ale to nie tylko moja wina) i... Danz mnie uświadomił ze 2 dni temu; stąd spóźnione, ale najszczersze wyrazy wsparcia ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#3844

Miło Cię znowu czytać!

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#3854