Królestwo niebieskie
To dobrze, że min. sprawiedliwości tyle mówi o życiu pozagrobowym, niedługo bowiem tylko tymi sprawami kierowany przez niego resort będzie się zajmował lub też obywatelom pozostanie wyłącznie odwoływanie się do świata nadprzyrodzonego w obawie o ich własne bezpieczeństwo. Już wiemy od ministra, że jeśli ktoś stawia kłopotliwe pytania w związku z kolejnym już samobójstwem osoby związanej ze sprawą Olewnika, to musi mieć kontakt z Duchem Świętym, więc z królestwem niebieskim coś musi być na rzeczy.
Przysłuchiwałem się dziś rano wywiadowi z ministrem i uwagę moją zwróciło pewne odwrócenie ról. Otóż to minister zadawał pytania dziennikarzom, a nie odwrotnie. A nawet pouczył ich ciekawie: „jak się zadaje pytania, to trzeba wiedzieć”, aczkolwiek mnie się do tej pory wydawało, iż pytania zadaje się w celu uzyskania wiedzy. No ale można i tak, jak radzi minister. Padła jednak ciekawa uwaga z jego strony, uznał on bowiem, że na miejscu, gdzie popełnił samobójstwo strażnik więzienny Mariusz K., nie musiało być prokuratora. Wystarczyła policja. Tedy i nie było prokuratora. Poza tym minister stwierdził, że nie sposób wskazać na jakikolwiek związek zmarłego strażnika z „szeroko rozumianą sprawą Olewnika”. W ten sposób minister przyjął starą, filozoficzną postawę badawczą, wypracowaną przez D. Hume'a, który negował istnienie związku przyczynowo-skutkowego i nawet całkiem nieźle mu to wychodziło.
Sceptycyzm ministra i jego podwładnych udzielił się dość szybko mainstreamowym mediom, toteż przez cały wczorajszy dzień słyszeliśmy zapewnienia np., że teraz będzie się sprawdzać dokładnie sytuację materialną pracowników służby więziennej, jak rozumiem po to, by wcześniej wykryć tendencje samobójcze – i tak jednak tematem dni okazuje się postawa P. Kownackiego (dziś rano komentarze dziennikarzy w Jedynce i Trójce w ogóle nie dotyczyły sprawy samobójstwa strażnika). Można i tak, i dziwiłbym się gdyby było inaczej. W poniedziałkowy poranek słyszałem w radiu występ J. Wróbla, człowieka, który o każdej sprawie opowiada ze śmiechem i lekką zadyszką, czym nieodłącznie przypomina mi jakiegoś beztroskiego kabareciarza raczej niż dziennikarza, no ale wiemy, że środowisko ludzi mediów skupia samych oryginałów; tenże więc Wróbel na wesoło i na spocznij mówił, że absurdem byłoby powtórzenie się sytuacji z min. Ćwiąkalskim, który podał się do dymisji po samobójstwie podejrzanego, pilnie strzeżonego oskarżonego w sprawie Olewnika. Wróbel na wesoło zatem stwierdził, że obecny min. sprawiedliwości nie musi się podawać do dymisji. Ja też tak uważam, z tego choćby względu, że coraz ciekawiej się wypowiada. Chętnie posłucham jeszcze na temat królestwa niebieskiego.
Tymczasem nam przyszło żyć w królestwie czerwonym. Zabójstwo Olewnika, według mnie, a podejrzewam, że i Aleksander Ścios, badający tę sprawę na wszystkich możliwych piętrach, przychyli się do tego zdania, miało na celu jedną podstawową rzecz: stworzenie precedensu – udzielenie pewnej historycznej lekcji wszystkim tym, którzy chcieliby prowadzić interesy z pominięciem rekietu. „Chcesz skończyć jak Olewnik?” - to pytanie może teraz zadać wybijającemu się na samodzielność przedsiębiorcy dowolny przedstawiciel podziemnego świata, które objęło faktyczną władzę w naszym kraju po „obaleniu komunizmu”. W dzienniku „Polska” stawia się tezę, że mafia zwycięża w starciu z naszym państwem, ale tak naprawdę to określenie „mafia” jest nieco mylące, nasuwając skojarzenia wyłącznie ze środowiskiem przestępczym, a w ten sposób odsuwa skojarzenia ze światem służb specjalnych i polityki. Poza tym trudno doprawdy powiedzieć, czy kiedykolwiek w 20-leciu III RP tenże podziemny świat był w defensywie, zbyt wiele osób bowiem trafiało do królestwa niebieskiego, gdy wchodziło w paradę temu właśnie podziemiu.
Nie tak dawno nasz kraj obiegła (na krótko, jak to zwykle bywa w tego typu sytuacjach) wieść o tym, jak łódzcy antyterroryści zajmowali się rekietem. Zupełnie niedawno (i też zaledwie przebłysnęła) wyczytałem o tym, jak policjanci zatrzymali jednego bandziora w Pruszkowie, a następnie na posterunek przybyło dwudziestu innych gości, by kumpla odbić. W takich warunkach rzeczywiście dymisja ministra sprawiedliwości nie ma najmniejszego sensu - nie od dziś wszak wiemy, że prawo w Polsce jest fikcją i istnieje niezmierzony obszar ludzi działających poza prawem, ale też ministrowie nie są w naszym kraju od tego, by cokolwiek zmieniać w tym status quo. Nie po to się, do cholery, czerwoni tyle namordowali z konstruktywną opozycją, by obalić komunizm.
http://www.tvn24.pl/-1,1610746,0,1,nic-szybszego-i-madrzejszego-bysmy-nie-uczynili,wiadomosc.html
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/143588,panstwo-przegrywa-z-mafia-w-waznych-sledztwach,id,t.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20090721&typ=my&id=my13.txt
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 908 odsłon
Komentarze
widziałem wczorajszą konferencję Czumy.
21 Lipca, 2009 - 12:33
To dement. Zachowywał się jak jego kumpel, inny normalny inaczej, Niesiołowski, a czasem przypominał mi Kwaśniewskiego w ostatniej fazie "choroby filipińskiej". Kilka banałów, a potem goście, którym oddał głos, wciskali swoje.
Ciekawe, że samobójca podczas ostatniego dnia pracy snuł jeszcze plany awansów. Ciekawe, że to rodzina optuje za tezą samobójstwa i szuka argumentów. To zachowanie dokładnie przeciwne, niż Olewników. Mogę spekulować, dlaczego facet narobił długów i kto trzymał go za gardło?....
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: widziałem wczorajszą konferencję Czumy.
21 Lipca, 2009 - 15:30
Właśnie, kto go trzymał za gardło???
Pozdr.
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Problemy
21 Lipca, 2009 - 18:23
Pan Czuma, prokuratorzy i ich rzeczniczy jak mantrę,powtarzają informację, iż strażnik miał problemy rodzinne i finansowe, dlatego popełnił samobójstwo.
Logicznie myśląc, gdyby ktoś chciał go pozbawić życia i uniknąć wszelkich podejrzeń, nie mógłby wybrać lepszego momentu. Ale to są tylko przemyślenia kury domowej, organa ścigania to przecież profesjonaliści.
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
nie ma to jak zdowy rozsądek, droga Kuro!
21 Lipca, 2009 - 20:31
Kłopoty można było wykorzystać, można było też je wywołać...
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"