To jeden z okrzyków, które każdy czerwonoarmista wydawał z siebie, gdy nacierał na wroga. Nastrój czerwonoarmijny w republice nadwiślańskiej narasta do tego stopnia, że zagony polskich czerwonoarmistów ledwie wytrzymują przed wymarszem, naostrzywszy i sierpy, i młoty, i kłonice, i sztychówki, i ozory, i co się tylko da. Nawet humoryści ryją na całe gardło ze śmichu z reakcyjnego karła, co sobie...