Prymas Odszedł, lecz Historia Myśli Jego Ostały...
Był pamiętny rok 1982...
Weszliśmy do wnęki przy Kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. W tej wnęce był 10 metrowy krzyż ze świec ustawiony. Weszliśmy, bo szedł wcześniej patrol ZOMO.Był wieczór...
Kilka osób zapalało świece i układało lampiony.Inni stali i modlili się, świete miejsce to było../dziś tam...sprzedają lody i hamburgery/
Nagle Wszedł w asyście księży - Prymas, przeżegnał się, popatrzył i powiedział coś takiego " Nie bójcie się ,to minie.."
Pamięć jest ulotna , lecz przypominać trzeba.
Wiec przytoczę Jego wypowiedzi z Homilii,wywiadów dla własnego osądu i poznania myśli Jego.
Dalej co ostatnio -inni już po śmierci o Nim wspominają...
O Miłosierdziu- Prymas Glemp
Miłosierdzie jest przede wszystkim pojęciem religijnym i nie ma odpowiednika w systemach prawa państwowego. Powinno charakteryzować chrześcijan, którzy mają się starać kochać nawet nieprzyjaciół. Chrześcijanin może osiągnąć taki stan życia Ewangelią, że w patrzeniu na ludzi wyzbywa się nienawiści. Można wskazać przykład ojca Maksymiliana Kolbego. Na ten poziom wznieśli się polscy biskupi w liście do biskupów niemieckich, używając słów: "przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Skutki polityczne takiego przebaczenia są większe niż ostrego potępienia.
O W.Jaruzelskim
Jaruzelski był centralną postacią stanu wojennego. Utraciwszy wiarę religijną, szczerze wierzył w diamat, filozofię Marksa i Lenina. Uważał - takie jest moje przekonanie - że przyszłość Polski związana jest tylko ze Związkiem Radzieckim i blokiem podporządkowanych państw. Oczywiście to człowiek inteligentny, władający dobrą polszczyzną, znający historię, a także sprawy kościelne. Jednak nie mógł wyjść z systemu widzenia świata jedynie po marksistowsku. Jego postawę porównuję do wyznawania systemu Ptolemeusza: słońce radzieckie krążyło koniecznie ponad blokiem, a "Solidarność" ten porządek psuła.
O stanie wojennym
Odbierał wolność, choć była znikoma; hamował rozwój, gdy i tak było cofanie; niszczył dialog, tak naprawdę przypominający chłopa mówiącego do obrazu. Był bolesnym początkiem rodzenia się nowego ustroju. Były krzywdy i cierpienia, ale przez to pojawiał się nowy sposób zrzucenia niechcianej władzy. Tym razem to nie poddani rozpoczęli.
O ofiarach stanu wojennego
Ofiary z kopalni Wujek to najgłębszy dramat. Zbrodnie winny być ścigane. Dziwię się, że proces w tym wypadku posuwał się tak opieszale. Mam natomiast przekonanie, że opatrzność boża uratowała nas od większego rozlewu krwi.
Czy problemy III Rzeczypospolitej zrodziły się przez porozumienie zawarte z komunistami przy Okrągłym Stole?
Panowało wówczas przekonanie, że należy cieszyć się tym, co jest.
Ktoś mówi, że lepiej było jeszcze trochę poczekać i nie dogadywać się z komunistami. Tyle że wówczas nikt nie był w stanie przewidzieć, że ten system tak szybko upadnie; nie wiedzieliśmy, jak jest silny i ile jeszcze może zrobić szkód.
O współpracy z SB ksieży
To przykre doświadczenie, ale wierze, że 85 % nie współpracowało...
O ludziach "Solidarności", czy byli przygotowani do objęcia władzy?
Nie była przygotowana do przejęcia władzy, ludzie "Solidarności" nie byli odpowiednio wykształceni, nie mieliśmy specjalistów, którzy potrafiliby uporządkować system prawny czy ekonomiczny, byliśmy zbyt łatwowierni.
Z drugiej strony, komuniści świetnie się do tego momentu przygotowali: oddali władzę, ale przejęli dobra ekonomiczne, zakładali spółki, które przejmowały dochody firm. To zresztą pokazuje, że żadnymi komunistami tak naprawdę nie byli. Ten system był zakłamany, bo lud pracował, a jednostki się bogaciły.
O grubej kresce Mazowieckiego
Kryła się w tym chęć, żeby położyć kres ciągłym targom, kto był winny, a kto bardziej zasłużony. Wtedy nie mieliśmy wystarczająco sił i moralnego autorytetu. Kościół nie mógł się mieszać, bo to były sprawy czysto polityczne - ale rzeczywiście, tego zabrakło
Gen. Jaruzelski był przekonany o hegemonii Związku Radzieckiego. Polityka „Solidarności” pokazała, jak dalece jesteśmy ideowo zniewoleni.„Solidarność” była podzielona.Z daleka „Solidarność” była „jakimś światłem wielkim, ideałem”, ale patrząc na ludzi, którzy coraz liczniej wchodzili do „Solidarności” , było wiadomo, że nie są to ludzie idei, bo może szukają także jakiegoś zysku dla siebie.
O bilansie dwudziestolecia po Magdalence
Bilansu tego okresu można dokonać, porównując go z dwudziestoleciem międzywojennym. Wypada on na korzyść pierwszego okresu niepodległości, uzyskanej po 1918 r. Po r. 1989 zrobiliśmy mniej niż II Rzeczpospolita, która potrafiła zjednoczyć się z trzech zaborów, stworzyć demokrację, rozwinąć gospodarkę.
Na pewno do pozytywów trzeba zaliczyć wejście do Unii Europejskiej, bo odizolowanie się byłoby błędem. Liczę jednak, że opatrzność boża pozwoli nam pokonać trudności. Jestem przekonany, że po nasyceniu się dobrobytem, które zapewne wkrótce osiągniemy, zwrócimy się do wartości, do wymiaru duchowego.
Nie było osobowości, która potrafiłaby scalić różne ambicje ludzi. Kolejne rządy były nieudane, mało skuteczne we wprowadzaniu przemian, skłócone.
Niestety nadal tak jest. Nie ma męża stanu, który potrafiłby zjednoczyć wokół dobra wspólnego, wokół ważnych idei./ święte słowa/
Niepokojąca jest też tendencja do ośmieszania wartości, ważnych idei, wiary, a przecież bez nich nie będziemy mieli wokół czego się jednoczyć. Sam wolny rynek nie wystarczy.
O rozliczaniu sprawców
W Polsce przez ostatnich 30 lat zabrakło moralnych autorytetów / święte słowa/, dzięki którym można by było dokonać rzetelnej oceny okoliczności wprowadzenia stanu wojennego w Polsce i jego skutków.
jak przy Konfederacji Targowickiej: nic się nikomu nie stało, rozeszło się po kościach
Wielu z tych „gangsterów komunistycznych” doszło do władzy, a przede wszystkim do fortuny. To są ludzie bogaci, którzy mieli stanowiska i w Polsce, i poza Polską, dobrze sobie żyli i mieli (na to) wpływ przez nieformalne znajomości, dlatego nie ma i nie było takiej siły, która by temu położyła kres.
Czy Ksiądz Prymas opóźniał rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki?
Po pogrzebie ks. Jerzego Popiełuszki pojawiały się głosy, żeby wszcząć jego proces beatyfikacyjny - tak jak w przypadku Jana Pawła II było wołanie "Santo subito". Trzeba było jednak jego świętość oczyścić z całego nalotu politycznego. Ks. Jerzy oddał życie za wiarę, a były oficjalne głosy, że oddał życie za Solidarność - za Solidarność jednak świętym się nie zostaje. I dlatego też potrzebny był czas, żeby opinie się wyważyły, by emocje opadły.
Ks. Jerzy był duszą tych niedzielnych mszy za ojczyznę, gromadził tłumy. To, co mogło budzić zastrzeżenie, to to, że przychodzili ludzie, którzy tylko podnosili ręce, układając palce w kształt litery V (zwycięstwa), ale modlić się nie umieli.
Jak można mówić o konflikcie między księdzem i Mną.
Z jednej strony bowiem były naciski wiernych, którzy domagali się jego uznania i wyniesienia, a z drugiej strony był opór polityczny, cały sztab IV Wydziału MSW odnosił się z ogromną wrogością do ks. Jerzego.
Obecnie lepiej rozumiem, że ks. Jerzy tej zgody dać nie mógł, bo on był bardzo związany z ludźmi w bezpośrednich kontaktach, przyjaźnił się z nimi, on kochał tych ludzi. I odejście na jego życzenie byłoby sprawieniem zawodu tym ludziom. Osobiście też nie mogłem mu tego nakazać, bo spadłoby to nie tylko na mnie, ale na cały Kościół Warszawski, że współpracuje z władzami i odsuwa niewygodnych księży. I ten konflikt był nie do uniknięcia. Ks. Jerzy pozostał, a ja nie mogłem mu nakazać wycofania się, bo byłoby to odebrane jako współpraca Kościoła z władzą.
Według nieżyjącego już ks. Zdzisława Króla ks. Jerzy, był przeszkodą w kontaktach z władzami i były naciski ze strony władz, by go wyciszyć.
Nie przypominam sobie tak sformułowanego wniosku ze strony władz.
O Prymasie inni:
Biskup Pieronek
Śmierć prymasa kard. Józefa Glempa, to koniec pewnej epoki - tej z czasów prymasa Stefana Wyszyńskiego, którego starał się być kontynuatorem.
Acb J.Kowalczyk
Niezwykle trudną próbą dla kard. Glempa było ogłoszenie stanu wojennego. "Prymas Glemp okazał się wówczas człowiekiem pełnym wiary i nadziei. Ufał, że dobro, sprawiedliwość i wzajemne zrozumienie ostatecznie zwyciężą. Dlatego podejmował on w trudnych dniach stanu wojennego i w latach 80. tyle zabiegów o wzajemne porozumienie, przebaczenie oraz jedność, które są podstawowymi wymogami wzajemnego współżycia" - podkreśla hierarcha.
Historyk IPN J.Dudek
Trzeba pamiętać, że był człowiekiem wychowanym w innym systemie, w którym niewielu śniła się taka zmiana. Był prymasem dwóch epok i ma ważne miejsce w historii Kościoła i Polski, choć z pewnością będą się toczyły spory co do jego zasług.Przypomina, że w pierwszych dniach stanu wojennego władze komunistyczne bezlitośnie go wykorzystały, wielokrotnie powtarzając w telewizji jego kazanie z 13 grudnia 1981 r., w którym wzywał do umiaru.
L. Wałęsa
Gdyby ostrzej wchodził w relacje z komunistami, to trochę przeszkadzałby nam w tej walce. Każdy robił swoje, prymas dobrze wypełniał swoją rolę, dbał o perspektywiczne interesy Kościoła i to umożliwiało nam sukces. Nie wymagaliśmy większych działań. Pewnie, tu i ówdzie, wielu chciało może bardziej zdecydowanego działania, ale to nie była rola prymasa. To był prymas właśnie na te czasy.
Te czasy trudne należy naprawdę idealnie ocenić, ale w nowej Polsce natomiast Toruń i parę innych rzeczy można byłoby zrobić inaczej. Można to było ułożyć tak, żeby to było bardziej budujące. Bo dzisiaj nie jest to budujące - i tu można mieć wątpliwości. Potrzebna była reakcja techniczna - nie przeszkadzać w kościelnych rzeczach - bo jeśli chodzi o interes Kościoła, to Toruń robi to nieźle - natomiast to mieszanie się w szersze polityczne działanie to jest wielki błąd i na to pozwolić nie należało.
A Szostkiewicz/Polityka/
Umiarkowana postawa prymasa kard. Józefa Glempa w czasie stanu wojennego i w następnych latach okazała się skuteczna
Na pewno nie był to jeden z najwybitniejszych prymasów w historii Kościoła w Polsce, ale robił swoje i osiągał cele, które sobie wyznaczył
Prezes IPN Ł.Kamiński
Trzeba także pamiętać, że Józef Glemp zastąpił prymasa Wyszyńskiego, postać niezwykle wybitną. Kardynał Glemp starał się kontynuować politykę Wyszyńskiego, był jego najbliższym współpracownikiem przez bardzo wiele lat.
Wyzwań, którym Glemp musiał sprostać, było zatem wiele, nie miał nawet krótkiego momentu, aby wejść w tę funkcję, musiał od razu umieć odnaleźć się w bardzo trudnych okolicznościach. Próbując dokonywać bilansów jego postawy w tym czasie, musimy więc o tym pamiętać.
Zapewne z późniejszej perspektywy można by uznać, że nie wszystkie jego oceny były trafne - nie docenił podziemnej Solidarności, miał wielkie obawy związane z siłą ówczesnej władzy. Ale później potrafił też podejmować inne decyzje; pod koniec lat 80. Kościół - po kierownictwem prymasa Glempa - nie dał się namówić, do tego, aby zastąpić Solidarność w rozmowach z władzą i wyraźnie wskazywał, że jeśli władza chce rozmawiać o zmianach, to powinna rozmawiać z przedstawicielami opozycji.
Prezydent Komorowski
W posłudze prymasa Glempa było tyle samo marzenia o dobrej zmianie, ile rozsądku i zdolności myślenia w kategoriach daleko idącej odpowiedzialności za to, co w ojczyźnie się dzieje i może się dziać w najtrudniejszym okresie
I powiem na koniec...
NIECH CI, CO SĄDZĄ INNYCH - NAJPIERW SIEBIE OSĄDZĄ!
Cześć jego Pamieci!Niech spoczywa w zasłużonym spokoju!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1481 odsłon
Komentarze
Prymas Glemp jaki był?
24 Stycznia, 2013 - 17:31
Tekst prof Rycha - typowo profesorski tj obiektywny, z cytatami Wałęsy, Komorowskiego, Pieronka, Polityki.
Do panegiryku trzeba dodać łyżkę dziegciu. Niewątpliwie jego największym wyrzutem sumienia pozostała sprawa ks. Popiełuszki. Wojciech Sumliński opowiada o tym ze szczegółami w filmie http://www.youtube.com/watch?list=UUK4-9euUxASA-o8KmK2CcNw&feature=player_detailpage&v=tfIaDprQAgQ
(ostatnie 3' materiału). Sumliński podkreśla, że postępowanie Ks prymasa wynikało prawdopodobnie z opinii licznych agentów skupionych w ciałach doradczych przywódcy polskiego Kościoła.
O zmarłych źle się nie mówi. Myślę że refleksje o stosunku do lustracji (był jej przeciwnikiem), o żałosnym stanie polskiego episkopatu, (za co był jednak odpowiedzialny) pojawią się później. Pamiętam dokument Kiszczaka zacytowany przez Cenckiewicza: "...wydział IV swoimi kanałami załatwia oświadczenie Episkopatu..."
Nie będę nosic koszulki z napisem "Nie płakałem po Glempie, ale istotnie trudno mi plakac.
Leopold
Leopold
24 Stycznia, 2013 - 17:38
+
@Leopold
24 Stycznia, 2013 - 17:49
Prymas odszedł - niech spoczywa w pokoju, metody pozostały. No i Cyryl.
cui bono
cui bono
no comment
24 Stycznia, 2013 - 19:15
no comment
Prymas odszedł ...
24 Stycznia, 2013 - 19:15
Trochę późno no ale...
A teraz pozostało :"requiestant in pace" ...
Firley
Coś słyszało ,coś wiało ,lecz nie doleciało...
24 Stycznia, 2013 - 20:29
prof Rycho:
Panegiryk- ozn:sławiący jakąś osobę, czyn, wydarzenie; pełen przesadnego zachwytu, często o charakterze pochlebczym,ani
płynu oleistego/dziegieć/ W ogole tu NIE MA!
Tu tylko są Jego słowa ,żadne inne,jakby WYWIAD - jego Myśli,absolutnie tylko do własnego osądu -jak kto chce!!!
Ci ktorzy sie o Nim wypowiadali to tez ICH SŁOWA .
Dlatego to jest jak relacja dziennikarska ,bez słowa naleciałości i interpretacji...
Kiedys Wolniewicz powiedział madre słowa -niech osąd o wielkich, maja ludzie w ..sumieniach i to czynie,nudząc sie w chorobie....
Co do Sumlinskiego to tez jego prywatna opinia! Watpie nawet temu, bo na przesłuchaniach sam SBkow uczyłem historii. I chyba dlatego było mi łatwiej,bo ci sami -czajnik wrzacej wody wylali na glowe kolegi -bo milczał i minami szydził z nich!
Choć jakby kto zapytał, to oczywiście mam ocenę swoją obiektywna ,choć nie zawsze pełną peanów-JEGO. Pozdr
prof Rycho
Wspominając Prymasa trzeba jedno pamiętać
24 Stycznia, 2013 - 20:14
To nie była osoba święta
Jednak był pasterzem naszego kościoła
Jego pragnieniem było temu podołać
A jego przystąpienie do Krucjaty
Dla Wierzących to są kwiaty
Bo Powierzenie Ojczyzny Bogu samemu
Jest prostą drogą ku Niemu
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"