Brać co się da, a co nie nasze, zabrać albo zaorać
To Donald Tusk, osobiście, odpowiada za kompromitację związaną z niezamkniętym dachem na Stadionie Narodowym. Jeśli chce być bezwzględny, jak sam powiedział, wobec sprawców tego Wielkiego Obciachu, to w tym łańcuszku osób na końcu jest on sam. Z trudem wprowadzane za rządów PiS standardy uczciwości i odpowiedzialności w życiu publicznym, także „wymuszane” oczywiście przez działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, przyczyniły się do zatrzymania procesu moralnej degrengolady urzędników państwowych i krezusów biznesu, a przynajmniej do powstrzymania się od nagminnego kręcenia lodów. Zresztą – nie oszukujmy się – korupcja i krętactwo dotarły do wszystkich grup społecznych. Ale to na samej górze PO powstała nowa filozofia władzy, którą można streścić w jednym zdaniu: brać, ile się da (i nie w nogi). Dach, w obecnej wersji, nie był w ogóle montowany po to, by uchronić piłkarzy na boisku przed deszczem, tylko po to, żeby mogły tam grać kapele, co zresztą jest rozsądne, bo taki kolos musi jakoś na siebie zarabiać, co tam zarabiać, przynosić po prostu jak najmniejsze straty. Dach mógł mieć konstrukcję sztywną, nieco droższą, ale to naprawdę, w takim dużym kraju jak Polska, nie powinno być przedmiotem jakichś wielkich narodowych czy medialnych rozważań. Mamy kawałek brezentu, który gromadzi tyle wody, że jak spadnie porządny deszcz to strumienie wody ściekają po schodach i trybunach, i to jest zgodne z koncepcją! Chyba idioty. Za tym dachem, za Amber Gold, za operacją „Chopin” w Pekao S.A. stoi w tle, osobiście, urzędujący premier, on jest symbolem filozofii brać, ile się da, bo on kieruje partią, która tę filozofię wprowadziła w życie.
Jakiś przytomny ekspert przytomnie zauważył, że jest czymś niespotykanym w kulturze prawnej Zachodu, żeby premier, stojący na straży prawa, wzywał społeczeństwo do jego nieprzestrzegania. To unikat, zgadzam się. A rzecz dotyczy, wydawałoby się banalnej i zapomnianej już sprawy, niepłacenia za abonament telewizyjny, bo to, jak powiedział pierwszy minister – haracz. Nie płacić? Czemu nie? Skutek jest taki, że zdycha telewizja państwowa czy jak kto woli rządowa. Wokół niej zaś, krążą już od dawna jak sępy geszefciarze i cwaniacy, no i kombinują, co tam można byłoby dla siebie jeszcze wyrwać. Na forach z kolei, i z prorządowej i z prawej strony, trwa – w sukurs Tuskowi, Walterowi i Solorzowi – kibicowanie, żeby TVP w końcu zdechła, że już nie jest nikomu potrzebna. Zaorać! – to słowo słychać najczęściej. Jak Agnieszka Holland mówi, że telewizja publiczna to badziewie (sama nakręciła dla innej telewizji badziewiasty serial „Ekipa”), a Kazimierz Kutz krzyczy wręcz, żeby TVP zdechła, to jest to wystarczające ostrzeżenie, żeby zrobić wszystko, by TVP właśnie nie zdechła. Od powstania komercyjnych stacji telewizyjnych robiono w Polsce wszystko, żeby położyć, albo przynajmniej rozłożyć media publiczne na kawałki i skonsumować co się da, a resztę zakopać. Gdzie indziej, nie do pomyślenia, ale w Polsce jak najbardziej. Za wszystkimi tymi ruchami stały prywatne interesy, wyrwanie majątku za bezcen i po prostu robienie jeszcze większej kasy. Takiej TVP, jak dziś, nie da się uratować, i zostawiam tu na boku kwestie polityczne i standardy: obiektywizm dziennikarzy, ich bezstronność, etc., bo to osobny temat i wbrew pozorom, można tu bardzo szybko uzyskać pożądaną równowagę, tylko trzeba chcieć.
Wojującym na prawicy, którzy też są zwolennikami zakopania publicznej TV, pragnę jedynie przypomnieć ich utyskiwania na dominującą dziś w mediach polityczną poprawność. Resztki przyzwoitej produkcji telewizyjnej, takiej jak serial „Czas honoru” czy filmy dokumentalne o polskiej historii i kulturze, oraz te drobne zdarzenia z regionalnego życia są obecne już tylko w telewizji publicznej. Skoro tak wielu, bliskie jest słowo polskość, to media publiczne – radio i telewizja – są po to, by tę polskość krzewić w zalewie komercyjnej tandety. Daliście się chyba nabrać Tuskowi i stojącym za nim Walterom i Solorzom, że trzeba TVP zaorać. Zaorać to trzeba głupotę, przynajmniej tyle, ile się da. Tak jak niemiecka ZDF czy ich regionalna NDR dbają o niemieckość, a francuska TF 1 o francuskość, tak TVP ma być strażnikiem naszej tradycji narodowej, naszych wartości, naszej kultury, po prostu polskości. Koniec, kropka. Jedno słowo Donalda Tuska „haracz” kosztowało media publiczne obniżenie wpływów z abonamentu o ponad 300 milionów złotych w ciągu zaledwie trzech lat, z pół miliarda do około 200 milionów złotych. Hiszpanie płacą abonament „w prądzie” i nikt się temu nie sprzeciwia. U nas tworzy się sztuczny dym wokół takich propozycji, że nie można, że to trudne, że to haracz. Ale jak tu przekonywać ludzi, że TVP i Polskie Radio to są nadal takie nasze bastiony polskości, skoro i z lewej i z prawej strony, no i oczywiście z samej Platformy, słychać walenie buciorami w drzwi, żeby zaorać. Zaorajcie, ale z pełną świadomością, że w stacji Solorza będzie Was coraz częściej raczył opowieściami o ludzkim mięsie w Smoleńsku Jerzy Urban, porównujący politykę PiS do stalinowskich morderców.
Tydzień pracy dziennikarza regionalnej TVP wynosi już od dawna około 50- 55 godzin tygodniowo, a nie czterdzieści. Tylko dlatego zarabia blisko średniej krajowej. To nie są kontrakty gwiazdorskie redaktor Lis i Kraśki, tylko lokalna mizeria, która przekłada się też czasami i na jakość programu. To rodzaj genialnej i prostej filozofii stosowanej przez PO: zabierzmy im pieniądze, a potem powiemy, że gonią komercją i nie ma wartościowej produkcji telewizyjnej. To trochę tak, jakbym mojemu dziecku zabierał po kolei różne kolorowe kredki i pytał się go, dlaczego, Słońce Ty Moje, te Twoje rysunki są takie szare. Zapewniam czytających, że plany „rozwalenia” publicznej telewizji istnieją co najmniej od 1995 roku. Może dziś, kiedy sypie się całe państwo, sprawa PR i TVP to nie jest problem pierwszoplanowy, ale uczulam, że media publiczne, to jest nasza narodowa sprawa, nawet gdyby za dziesięć lat miał je wchłonąć Internet albo nowy typ smartfona. Niech TVP buduje nowe kanały tematyczne dla młodych widzów o kulturze i historii Polski, bo wbrew temu co ględzą „kutze” i, znowu przepraszam, różni „naukowi” kretyni, mamy bardzo wrażliwe i chłonne młode pokolenie Polaków, tak chłonne, że dziś, kpiarskie słowa „Jarek, Polskę zbaw” nabierają innego znaczenia.
No, mają kłopot z naszym romantyzmem grabarze polskiej kultury i polskiego etosu, bo on się odradza co jakiś czas, nie wiadomo jak i ciągle ma tę samą siłę, choć zjawia się, już nie na listopadowych ulicach Warszawy, tylko w blogsferze, w nowej muzyce, prozie, poezji. Zgadzam się co do telewizji i radia z jednym: odebrać ją politykom i oddać polskiej kulturze i polskim twórcom. Ale trzeba zapewnić jednocześnie minimum środków na realizację misji. Tak, jak robią to Niemcy, Hiszpanie czy Brytyjczycy. To miała być południowa notka o odpowiedzialności Donalda Tuska za dach stadionu i w ogóle za całokształt, przed czym się zresztą premier nie broni, a wyszło głównie o mediach. Lepiej jednak, żeby premier nie przesadzał z tą odpowiedzialnością, bo nie udźwignie sam wszystkiego, a różne afery i przekręty mają swoje konkretne adresy. Finał rządów PO jest taki, że państwo oszukuje i lekceważy ludzi na maksa, a ludzie na maksa oszukują i lekceważą państwo, żeby odebrać mu to, co im niesłusznie zabrano lub czego im nie zapewniono. Tracą na tym wszystkim najbardziej ludzie uczciwi. Na górze, gwiazdeczki programów informacyjnych, różne biznesowe i polityczne pysie, na czele z rządem Donalda Tuska, odizolowani od codziennego życia i problemów Polaków, biorą ile się da z życia, bo są poza wszelką kontrolą. Ktoś odpowie za ten dach? No i co z tego? Kozioł musi być, albo i dwa kozły nawet. Ci, co zmajstrowali ten zwykły przekręt dachowy, już dawno wzięli pieniądze i gwiżdżą na dach i cały ten Stadion Narodowy. Bo Polska dziś przekrętem stoi. 27 wyroków skazujących w zawieszeniu (!) ma jakiś nasz rodzimy rekordzista. To czym innym to państwo stoi w takim razie, jak nie przekrętem?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1666 odsłon
Komentarze
"Brać" POurzędUNIków - bierze nasze podatki jak swoje...
18 Października, 2012 - 15:02
"Brać" POurzędUNIków nie oswojonych z praworządną demokracja ludzką ...
Nieludzko bierze nasze podatki, sygnowane na rozwój rodzimej gospodarki -> jak swoje wynagrodzenie, za nieodpowiedzialne antyobywatelskie pasożytnictwo "władz" antypolskich ...
AbsurDalny ExPOsęp eksploatacyjnych wymagań dla „Maga” POmagającego mega kiciarzom "gosPodarki" medialnej w „skręcaniu konstrukcji” finansowych
i kręceniu lodów na nonsensownych „inFORMAkcjach” cenzurowania prawd materialnych...
Czy czUBEK bezpieczeństwa -> inżynierii materiałowej, sił natury- fizyki chemii, bioLogii „pyłów” pęcznienia tego i owego - paczenia ustrojstw sUSZY - wilgoci nie ogaconej itd. …
Nie przedstawia => przestawia torów STRATegicznej „idei taniego państwa”…
STRAT dziedzicznych - dziczy POurzędUNIków ...
STRAT kapitału ludzkiego, wynikających z przyjmowania POlitycznego „SPADKU” z „dobrodziejstwem inwentarza” ...
( de facto) przejmowania ZŁOdziejstwa POlitycznego -> dokonywanego inwentarzem POurzędUNIków – nie zinwentaryzowanych i nie zlustrowanych -> z poziomu uczciwości i kompetencji poliEtycznych - opiekunów biegunów Polski…
Czy czUBEK bezpieczeństwa czaszy ~podniebny „garaż” do parkowania membrany dachowej - ma nad sobą dach ducha inżynierii projektowej (?) dla zapotrzebowania POlitycznego nadającego sensowną wartość gospodarczą …
„inwestycji STADionowej” -> kapitałOChronnej, czy kapitałOChłonnej ?
Podniebnego garażu izotermicznego, podgrzewającego, czy odkurzającego memBRANE/ę nad Siostrami i Braćmi Kibicami gosPodarki Polski…
Drogo wykrawanego budżetu podatkowego - wydawanego na niezasłużone wynagrodzenia i nagrody ...
=> za medialne nie ujawnianie STRATegicznego ZŁOdziejstwa POurzędUNIczego ?
Pozdrawiam
J.K.
Donald Tusk bierze odpowiedzialność na siebie
18 Października, 2012 - 15:54
pod jakim rygorem?
Bóg - Honor - Ojczyzna!
a może premia za stadion była za mała i stąd ta fuszerka?
18 Października, 2012 - 15:48
to w tym łańcuszku osób na końcu jest on sam.
-----------------------------------------------
O, przepraszam. Nie zgadzam się na to aby odbierać Tuskowi zasłużone pierwsze miejsce na POCZĄTKU tego szmaciarskiego łańcuszka. Tusk zatrudnia Muchę, Mucha Kaplera (wcześniej), teraz jakiegoś innego kombinatora, on firmę do układania murawy, firma od układania murawy kładąc "cokolwiek na czymkolwiek" robi dobrze ministrowi finansów którego zatrudnia Tusk itd. etc. Stawiam na właściciela Toli.
autor
18 Października, 2012 - 16:45
W czerwcu napisałeś post "Dziwny chór wokół TVP", którego - jak sądzę - kontynuacją jest ten dzisiejszy. Wtedy skomentowałem go fragmentem mojego tekstu sprzed trzech lat, który też niejako był obroną TVP jako telewizji polskiej, publicznej, naszej. Ogólnie zgadzam się z Twoimi tezami i nie pozostaje mi nic innego jak tylko przypomnienie owego mojego komentarza:
""Polską rządzą bezpośrednio dawne spec słuzby. WSI-oki (wojskówka) ma TVN, cywilka (SB-ecja) ma POLSAT, więc po co jeszcze TVP (no chyba, że przejmie ją ktoś z zewnątrz).
Wielokrotnie broniłem TVP, choć jestem obecnie wobec niej krytyczny. Rząd PO skutecznie zabrał jej narodowy i misyjny charakter. Niemniej telewizja narodowa jest konieczna, ale promująca polskość i misyjność.
W swoim poście sprzed trzech lat (http://krzysztofjaw.blogspot.com/2009/06/tvp-polski-tragizm-wojny-elit-o-media.html) pisałem też m.in.:
"...4. Jest jeszcze jeden - godny uwagi aspekt wojny o TVP zawierający się w pytaniach: Komu, tak naprawdę zależy na przejęciu telewizji publicznej i radia publicznego oraz na ich osłabieniu (poprzez brak sztywnych norm i kwot dotacji)? Komu zależy na osłabieniu telewizji publicznej poprzez jej podział, prywatyzację (częściową), zmiany programowe, odebranie abonamentu, itd? Kto nie chce pogłębiania świadomości i lepszego jakościowo oglądu rzeczywistości przez Polaków (co realizowane jest poprzez misję mediów publicznych)? Otóż śmiem twierdzić, że zależy na tym przede wszystkim mediom prywatnym. One już mają dosyć kosztownej walki o widza z TVP (zawsze prawie przegrywają). Mają dosyć szerzenia na antenie przez TVP treści im obcych: kultury i sztuki z tzw. wyższej półki, dotykających historii Polski i jej korzeni, krzewiących miłość do Ojczyzny, uświadamiających tożsamość narodową, podważających jedynie słuszne globalistyczne poglądy na świat, nieraz napiętnujące głupotę i komercję, w których dyskutuje się o sprawach ważnych i istotnych, itp., itd. Takie TVN czy POLSAT - dla nich ujarzmienie i osłabienie TVP to marzenie, za które są w stanie słono zapłacić: posadami dla polityków, wsparciem medialnym dla ich partii i wysuwanych kandydatur na stanowiska państwowe (np.: Prezydenta, czy posła).
5. I tutaj pojawia się ciekawy wątek: Czy wiecie, Kto (rzeczywiście narodowościowo niezależnie od wpisu w dowodzie) jest właścicielem mediów prywatnych w Polsce? Otóż, ograniczając się do telewizji: TVN-u: Pan Mariusz Walter (vel. Moryc Szpigelbaum); POLSAT-u: Pan Zygmunt Solorz - Krok (vel. Żak-Krok-Podgórski; Solorz to nazwisko jego żony). Kto narodowościowo jest założycielem i właścicielem największych mediów prywatnych na świcie? Otóż np.: w USA: CBS (założona przez rosyjskiego imigranta wiadomego pochodzenia Paleya), NBC (założona także przez rosyjskiego imigranta wiadomego pochodzenia Davida Sarnoffa, współzarządzana przez jego syna Roberta), ABC (założona przez Leonarda Goldensona wiadomego pochodzenia), New York Times (wydawcą jest wnuk założyciela - Arthura Ochs Sulzbergera wiadomego pochodzenia), Washington Post (właścicielka i wydawca: Katherine Meyer Graham - zarazem właścicielka Newsweeka też wiadomego pochodzenia), Wall Street Journal (właściciel: Peter R. Kann, również), Timesa (Gerald Levin, też), U.S. news and World Report" (Mortimer Zuckerman, również). Nie jestem zwolennikiem spiskowej (czyt: syjonistycznej) teorii naszych dziejów. Podaję tylko fakty, ku zastanowieniu. Bo… podobno cała walka z A. Urbańskim zaczęła się od konfliktu z Hanną Lis (vel. Kedaj), którą odsunął od prowadzenia Wiadomości (ojcem Hanny Lis jest Waldemar Kedaj – polski dziennikarz i dyplomata. W PRL był korespondentem PAP w Rzymie. W 1984 roku Stefan Kisielewski umieścił Aleksandrę i Waldemara Kedajów – rodziców Hanny – na tak zwanej "liście kanalii", czyli osób szczególnie aktywnych w propagandzie PRL w czasach stanu wojennego)..."
Poza tym TVP jest też idealnym kąskiem biznesowym. Doprowadzenie jej do zadłużenia a później przejęcie i prywatyzacja... Po co Polakom jakikolwiek majątek?""
--------------------
Dziś mogę tylko powtórzyć: telewizja publiczna w Polsce jest konieczna i niezbędna dla nas wszystkich. Jestem krytyczny wobec jej obecnej jednowymiarowej ramówce, ale - tak jak zauważyłeś - wszystko można zmienić jeżeli się chce... tyle tylko, że jeżeli upadnie to już nie będzie co zmieniać i na zawsze pożegnamy się z możliwością posiadania jakiegokolwiek dużego, polskiego medium telewizyjnego...
Pozdrawiam serdecznie
P.S.
Mam nadzieję, że forma "na Ty" nie jest moim nietaktem :)
krzysztofjaw
krzysztofjaw
PRemią Atol - płaska wyspa koralikowa POdZielona...
18 Października, 2012 - 17:12
PRemią Atol - płaska wyspa koralikowa POdZielona „oszczędnościami” na "inwestycjach POstadioNowych"...
AToli Tola rządzi przyrządem ?
Atoli ~ aLiści -> zwiędłe miny POmiewają - odkąd POszli PO proWiDoki ...
- a z PRoWizjami od konkurentów - przyszli przyszli kryMinaLiści ...
BiDoki liści, niedoStatków bez statków i bez USTatkowania POlitycznego...
Nierządzi dobrze, aToli nagrody toCzy międzynarodowe ...
То ли premier, а то ли видение.