o prezydencji

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Prezydencja brzmi efektowniej niż "przewodnictwo", które dziś kojarzy się raczej z nauką o elektryczności.

Politycy nieelektrycy, na przykład historycy, dbający o swą prezencję (co brzmi lepiej, niż "wygląd"), używają tego słowa podczas prezentowania na konferencjach albo w reprezentacyjnych rezydencjach, niekiedy nadal nazywanych "siedzibami", może ze względu na dwuznaczność rzeczownika "rezydent", tego, co aktualnie reprezentują - po jakiejś prezydencji, albo przed nią.

Prezydencję niełatwo odróżnić od prezydentury, która trwa zwykle dłużej; wskazówką może być fakt, że prezydenci, jak również byli prezydenci, mają swe rezydencje (chociaż inne po, a inne podczas prezydentury), natomiast prezydencja nie ma nawet adresu, pod który można by wysłać pismo, np. rozpoczynające się grzecznościową formułą : "Droga i Szanowna Prezydencjo,(..)" a zawierające najserdeczniejsze i zupełnie szczere życzenia wszelkiej pomyślności.

Nie wiadomo do kogo wysyłać takie życzenia ze stosownym, przedprezydencyjnym wyprzedzeniem - ale wobec tego, że do sprawowania takiej prezydencji trzeba mieć jak najwyższe kwalifikacje (liczy się więc niewątpliwie staż), w rachubę wchodzą aktualni prezydenci lub przewodniczący - i tu już mamy do wyboru dwie osobistości - ale też byli prezydenci i byli przewodniczący, których mamy pokaźne rezerwy.

Wczoraj pojawił się w telewizji jeden z owych rezerwistów, który legitymuje się tak długim stażem, że nawet historycy różnią się o dziesięć lat przy jego obliczeniach, przy tym zna się tak doskonale na przewodnictwie i na przewodzeniu, że nikt lepiej odeń nie potrafi wskazać złego przewodnika.

Komu przewodzi aktualnie, trudno się zorientować, ale może parę osób z tych dziesięciu milionów jeszcze mu zostało, skoro nie brak wiernych wyznawców kultu innego rezerwisty, weterana wielce biegłego w sztuce dowodzenia, teraz już tylko swoich racji, bo na front skierowano młodszych.

&&&&

Koniec karnawału sprzyja figlarnym fantazjom, wyobraziłem więc sobie, bo na inne figle nie mam jakoś ochoty, takie nasze przewodnictwo w europejskiej wspólnocie, jakim by być mogło, gdyby nie to, że - nie może.

Potem, gdy posmutniałem do tego stopnia, że straciłem już ochotę na jakiekolwiek żarty, zacząłem sobie wyobrażać taką polską prezydencję, jaka ona będzie, bo być - musi.

Czy nie można by poprosić jakiegoś innego państwa o nagłe zastępstwo, przynajmniej do czasu wyborów, nie wiem - ale była by to szansa ocalenia resztek ostatniego dobra, jakie nam pozostało : wstydu, zapewne zresztą nie na długo.

Europa - pod przewodnictwem Boniego, czy Napieralskiego - długo nie pociągnie.

Nadzieja w Komorowskim, który ciągnie we właściwą stronę - i nie jest sam.

Post scriptum :

Pielgrzymka najważniejszych członków Rady Ministrów wraz z przewodniczącym jeszcze partii i rządowi Donaldem Tuskiem
do Ziemi Obiecanej miała ponoć charakter lotu wojskowego, ale wszyscy uczestnicy szczęśliwie powrócili do kraju.

W związku z tą misją spodziewane dymisje zostały chwilowo odroczone.

Odnaleziono dokument wizualny, dowodzący iż odpowiedzialny za błąd zdenerwowanego pilota jest generał, który go był zdenerwował - tyle, że wcześniej, niż pierwotnie sądzono.

Eksperci od pośmiertnych pomiarów poziomu stresu dokonują obecnie wnikliwej analizy otrzymanych materiałów, co musi potrwać przynajmniej do dnia beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II, zapowiadanej w związku z przyjacielską wizytą prezydenta Komorowskiego u papieża Benedykta XVI podczas światowych obchodów Święta Pracy.

Sejm obradował i uchwalał. Transmisji nie było, i bardzo dobrze zresztą.

W bardzo prawicowej gazecie, będącej tygodnikiem, ukazał się wywiad z obiecującym członkiem "świata ludzi kultury", który opowiadał o fokusie tego świata i wygłaszał takie sentencje, jak : "teatr powinien poruszać różne tematy i spoglądać na nie z bardzo różnych stron.".

Z wywiadu dowiedziałem się, że fokus świata ludzi kultury skierował się na wydarzenia bieżące - ale czy mam się tym cieszyć, czy niepokoić, nie wiem.

Wolę myśleć o prezydencji, albo ostatecznie prezydenturze, bo oto właśnie pani prezydent Warszawy chce ustalić przy pomocy rzetelnych narzędzi badawczych, ilu warszawiaków nie chce pewnego pomnika dokładnie tak samo, jak ratuszowi specjaliści, a ilu jeszcze bardziej.

A czas (że to pieniądz, wiadomo) - płynie..

Byle do wiosny.

Brak głosów

Komentarze

czyli, o ile lzejsza wrocila polska wyprawa rzadowa, albo, ile ubylo ze skarbonki RP.
Te 16 mld zl z transporu, ktorych ponoc nie moga odnalezc, to widac male piwo i tylko zlosliwi moga sie o to szarpac.
Rzadowa ferajna ma przeciez wazniejsze sprawy (czytaj: kwoty) na mysli.

Vote up!
0
Vote down!
0
#138791

czyli, o ile lzejsza wrocila polska wyprawa, albo blizej ile ubylo ze skarbonki RP.
Te 16 mld zl z transporu, ktorych ponoc nie moga odnalezc, to widac male piwo i tylko zlosliwi moga sie o to szarpac.
Rzadowa ferajna ma przeciez wazniejsze sprawy (czytaj: kwoty) na mysli.

Vote up!
0
Vote down!
0
#138793