Krzywa Gaussa czyli polskie obozy zagłady.
Ja wiem, że i cała dyskusja i moje w niej głosy mogą zdawać się zupełnie bez sensu. I może rację mają ci, co twierdzą, że nawet wypowiadając się krytycznie w tej sprawie, samym udziałem w dyskusji o Grossie i jego dziele służę ewidentnie złej sprawie. Może i tak.
Ale z drugiej strony czy nie jest tak, że dzięki takim głosom jak i ten mój doszło do tego, że po strony samego Grossa i jego stronników widać przejście ze stanu samozadowolenia do autokompromitacji.
Wspomnę tylko osobliwą konferencję wydawnictwa „Znak” z której konkluzja jest troska o to czy nie przyczyni się ono swym najnowszym „dzieckiem” do odwrócenia zanotowanej ostatnio, przez tego i owego skomentowanej z ledwie skrywanym smutkiem, tendencji spadkowej w poziomie polskiego antysemityzmu.
Jeszcze większą kompromitacją było przyznanie przez Grossa, że, jak powiedział „W związku z niepewnością wycen postanowiłem podać ostrożniejszą estymację liczby ofiar”*. Ostrożniejsza „estymacja” polega na tym, że z 100-200 tysięcy zrobiło się ich kilkadziesiąt. „Co za różnica?” zapyta ktoś. „A ta idioto, że, wedle maksymy, widniejącej na medalu, wręczanego Sprawiedliwym wśród Narodów Świata, kto ratuje jedno ludzkie życie, ratuje cały świat” odpowie rosemann. Bo jest różnicą istotną machnąć się ot tak (no bo niby na jakiej podstawie „machnął się Gross?) o dziesiątki tysięcy światów! Czy to mało?
Skalę tej kompromitacji dopełnia wypowiedź pani Barbara Engelking-Boni z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. O samej osobie pisano tutaj (nie wiem co bo kojarzę tytuły jedynie a do tekstów nie zajrzałem) więc zauważę tylko, że jej determinację nieco rozumiem. Wpisuje się ona w to, co opisałem nie tak dawno i co można znaleźć wśród moich tekstów *. We wspomnianej wypowiedzi uderza mnie nie tyle determinacja w obronie tez Grossa, bo ją i jej wszelakie powody rozumiem, ale użyta do tej obrony argumentacja. Szczególnie zaś ta o „winie metafizycznej” którą my dzisiaj ponosimy. Właściwie nie za to, żeśmy, jak rozumiem „metafizycznie” tych Żydów mordowali ale, wedle tej tytułowej krzywej Gaussa, „metafizycznie” stali bezczynnie stanowiąc tę kopułę kryjącą duszę gaussowego „dzwonu”. Nie wiem czy zdaje sobie pani Engelking sprawę jak daleko zapędziła się w swej karkołomnej konstrukcji „winy metafizycznej” i jej opisu. Bo jeśli, jak mówi „Nie ponosimy winy karnej czy politycznej, ale może ponosimy winę metafizyczną za to, co się naszej ziemi działo podczas wojny”*** ja zapytam czemu chce to odnosić tylko do kwestii zagłady Żydów a nie uogólniać na wszystkie okropieństwa tamtego czasu. Czy wedle jej koncepcji nie da się obronić tej tak przez nas alergicznie odbieranych skrótów myślowych z „polskimi obozami zagłady” w roli głównej? Przecież one nawet nie „metafizycznie” ale jak najbardziej fizycznie były na naszej ziemi, działy się na niej z całym swym okropieństwem! Tak więc, szanowna pani Engelking pod tym „dzwonem” Gaussa „polskość” Auschwitz da się nie tylko zmieścić ale pani metodą nawet udowodnić.
W kwestii „Złotych żniw”, dzisiaj, po tym wszystkim, co już zaszło, żal byłoby mi nawet tego stada obrońców Grossa. Bo jak może nie być żal ludzi, którzy muszą czy też chcą z własnej, nieprzymuszonej woli, bronic dzieła, które opiera się na „szacunkach”, wyglądających na wykonane w pośpiechu ołówkiem na serwetce (sławetne odjęcie od 240 tysięcy 40 tysięcy i skwitowanie wyniku kilkoma „zapewne”) i dopuszczających „estymację” tak dokonanego szacunku o rząd wielkości wahający się w granicach 50-80%. Byłoby mi ich żal gdyby nie to, że posiedli oni ponoć zdolność logicznego myślenia i odczuwają nadto potrzebę publicznego obnoszenia się z nią. Ich wybór i ich kompromitacja.
** http://niepoprawni.pl/blog/3153/aaaa-antysemite-od-zaraz%E2%80%A6-o-nastrojach-polakow
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2049 odsłon
Komentarze
a...
10 Lutego, 2011 - 11:29
kitciwucho; A Polakom kto pomagal? Tez byli mordowani , rozstrzeliwani, wywozeni na ciezkie roboty , do obozow koncentracyjnych. Moze pomagali by i Polakom i Zydom gdyby mogli , ale trudno miec pretensje o to ze Polak nie oddal zycia za Zyda , albo Zyd za Polaka.
kitciwucho
A propos
10 Lutego, 2011 - 12:53
Proszę zauważyć, że zbiegiem okoliczności natężenie pretensji przedwojennych sąsiadów naszych ojców i dziadów osiągnęło swój szczyt w chwili, gdy państwo polskie dotknął wielki kryzys światopoglądowy i ekonomiczny. Jakby chciano wykorzystać moment wielkiej słabości w wielu sferach życia Polaków do ostatecznego ich pognębienia.
I tak w niemal w przeddzień konferencji Makowskiej do TVP zaproszony zostaje autor ( wraz z byłą małżonką) "Złotych żniw" oraz m.in. J. Grabowski ( działający i w Ottawie, i w Centrum Badań nad zagładą Żydów, które powstało w 2003 roku w Warszawie http://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=13) po to tylko, by wytargać za uszy ( w większości) niewinnych widzów, wzbudzić w nich poczucie winy za grzechy niepopełnione, by w ten dziwny sposób zachęcić ich do aktu werbalnego masochizmu, czyli do przeczytania lektury uderzającej w czytelnika.
Kilka dni po wystąpieniu T. Anodiny, która przerwała miły urlop pierwszego ministra polskiego rządu mieliśmy okazję obejrzeć i wysłuchać rozmowy red. Moniki O. z panem Grabowskim na temat tej samej lektury oraz niecności polskich chłopów w okresie okupacji hitlerowskiej.
Pan Grabowski opowiadając o złych Polakach niemal płakał.
Rodzi się pytanie, dlaczego dopiero teraz?
Płakała również pani Barbara we wczorajszej "Kropce nad i", opowiadając o winie metafizycznej współczesnych Polaków.
Czyżby chodziło tylko o to, by książka dobrze się sprzedała i przyniosła wymierne korzyści w brzęczącej monecie? Istotnie, od pewnego czasu nie ma pogody dla książek. Więc może jest sens rozpętać burzę i żałosny deszcz w duszach polskich, by w ten sposób dotrzeć do potencjalnego odbiorcy?
Z przykrością oświadczam, że nie dam w sobie wywołać sztucznego poczucia winy. Nie potrzebuję tej książki.
A propos
10 Lutego, 2011 - 12:53
Proszę zauważyć, że zbiegiem okoliczności natężenie pretensji przedwojennych sąsiadów naszych ojców i dziadów osiągnęło swój szczyt w chwili, gdy państwo polskie dotknął wielki kryzys światopoglądowy i ekonomiczny. Jakby chciano wykorzystać moment wielkiej słabości w wielu sferach życia Polaków do ostatecznego ich pognębienia.
I tak w niemal w przeddzień konferencji Makowskiej do TVP zaproszony zostaje autor ( wraz z byłą małżonką) "Złotych żniw" oraz m.in. J. Grabowski ( działający i w Ottawie, i w Centrum Badań nad zagładą Żydów, które powstało w 2003 roku w Warszawie http://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=13) po to tylko, by wytargać za uszy ( w większości) niewinnych widzów, wzbudzić w nich poczucie winy za grzechy niepopełnione, by w ten dziwny sposób zachęcić ich do aktu werbalnego masochizmu, czyli do przeczytania lektury uderzającej w czytelnika.
Kilka dni po wystąpieniu T. Anodiny, która przerwała miły urlop pierwszego ministra polskiego rządu mieliśmy okazję obejrzeć i wysłuchać rozmowy red. Moniki O. z panem Grabowskim na temat tej samej lektury oraz niecności polskich chłopów w okresie okupacji hitlerowskiej.
Pan Grabowski opowiadając o złych Polakach niemal płakał.
Rodzi się pytanie, dlaczego dopiero teraz?
Płakała również pani Barbara we wczorajszej "Kropce nad i", opowiadając o winie metafizycznej współczesnych Polaków.
Czyżby chodziło tylko o to, by książka dobrze się sprzedała i przyniosła wymierne korzyści w brzęczącej monecie? Istotnie, od pewnego czasu nie ma pogody dla książek. Więc może jest sens rozpętać burzę i żałosny deszcz w duszach polskich, by w ten sposób dotrzeć do potencjalnego odbiorcy?
Z przykrością oświadczam, że nie dam w sobie wywołać sztucznego poczucia winy. Nie potrzebuję tej książki.