Komorowski i hołd warszawski

Obrazek użytkownika tutejszy
Kraj

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ruszył na Zachód w celu spotkania się z europejskimi przywódcami. Trzysta lat temu podobną podróż odbywał młody car Piotr I Romanow, który pragnął zmodernizować kraj i uczynić ze swojego państwa wiodące mocarstwo. Ważnym przystankiem dla budowniczego Sankt Petersburga była Holandia, ówczesna potęga handlowa i kolonialna, od której Rosjanie mieli przejąć zapał do budowania floty, tymczasem prezydent Federacji Rosyjskiej zatrzyma się w Brukseli w celu omówienia spraw energetycznych, a także wspólnych projektów dotyczących nowoczesnych technologii.

Z pewnością wizyta Miedwiediewa ma też charakter pewnego zamanifestowania otwartości Moskwy na Zachód, oraz pokazuje kierunki gospodarczej ekspansji Rosji. Kilka dni wcześniej premier Włoch Silvio Berlusconi odwiedził Miedwiediewa i Putina w Soczi i także padły tam słowa na temat wspólnych planów energetycznych. Jak widać z powyższego, Rosja ma konkretne plany wobec Europy i konsekwentnie je realizuje. Ale jak wiemy prezydent Miedwiediew był także w Polsce. Co ustalono z Komorowskim?
Media pokazały jak myśliwy z Budy Ruskiej stuka się kieliszkiem ze współczesnym carem, a stacje telewizyjne znów grały na jedną i doskonale znaną nam nutę: pojednanie, pojednanie, pojednanie. Szkoda, że nie wspomniano, ze obecność Miedwiediewa w Polsce to tylko przystanek w poważnej, biznesowej i politycznej podróży rosyjskiej głowy państwa. Jedyne ustalenia o jakich wspomniano to łaskawa zgoda naszych wschodnich sąsiadów na przeglądanie przez polską stronę rosyjskich akt śledztwa smoleńskiego. W głównym wydaniu "Wiadomości" podano enigmatyczną informacje o protestach przeciwko skandalicznemu sposobowi prowadzenia śledztwa, ale była to informacja pokazana w starym stylu – w telewizyjnym ekranie zobaczyliśmy jak zwykle kilka postaci, głównie osób w starszym wieku.
Tymczasem Dmitrij Miedwiediew znowu Polaków obraża - stara śpiewka rosyjska o zaginięciu sowieckich oficerów w 1920 roku sugeruje jakoby można było zrównać pojmanie jeńców bolszewickich w czasie działań wojennych z zaplanowanym mordem kadr wojskowych w Katyniu. Łatwo więc można sobie wytłumaczyć dlaczego jedynym polskim prezydentem, u którego nie wizytowała głowa państwa rosyjskiego, był ŚP Profesor Lech Kaczyński. Władze Federacji doskonale wiedzą, że przy poprzednim prezydencie Rzeczypospolitej nie mogliby sobie pozwolić na taką zuchwałość, bo ŚP Lech Kaczyński nie patrzyłby obojętnie na ordynarne manipulacje swojego wschodniego gościa, natomiast Bronisław Komorowski ani drgnął, gdy Miedwiediew rzucał w twarz milionom Polaków schematy postsowieckiej propagandy.
Dla polskich elit wizyta takiego gościa jest powodem do dumy, ale czy naprawdę oznacza ona podniesienie rangi naszego państwa na arenie międzynarodowej? Trzysta lat temu car Piotr I Romanow także spotykał się z królem Augustem II, m.in. w Rawie Ruskiej (nie mylić z Budą Ruską), a z ustaleń ówczesnych nic dobrego dla nas nie wyniknęło, zamiast więc zachwycać się dostojną wizytą warto by było poddać ją chłodnej analizie.

Dziennikarze z Telewizji Publicznej w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej potrafili surowo, ale zgodnie z prawdą wypowiadać się o stronie rosyjskiej, tymczasem wraz z przejęciem władzy przez ekipę rządzącą ci sami ludzie, którzy informowali nas o skandalicznych aspektach śledztwa smoleńskiego, teraz milczą w obliczu perfidnej propagandy, ba! Nawet sami ją uprawiają. Jak daleko zajedzie Polska z elitami, które potrafią zmieniać skórę w zależności od poglądów swojego bezpośredniego przełożonego – w tym wypadku dyrektora TVP? Jak gnuśna musi być elita polskiej władzy gdy magister historii, Prezydent RP nie potrafi sprostować rosyjskich wykrętów?

Ja jednak czuję ogromną wdzięczność do prezydenta Miedwiediewa za to, że hołdu warszawskiego nie chciał przyjmować na tronie odbierając przysięgę od klęczącego prezydenta Rzeczypospolitej. Mogło więc być gorzej.

Tekst opublikowany w ostatnim numerze Warszawskiej Gazety

Brak głosów

Komentarze

Rzeczywiście sporo się zmieniło odkąd nastał gajowy. Może niedługo będzie z Putinem robił koalicję przeciwko Obamie. W końcu Obama nie poznał się na jego koszarowych żartach, a ruskie w takich sytuacjach ryczą ze śmiechu.

Vote up!
0
Vote down!
0

-
referent

#114683

Może odbierał przysięgę od swego wasala właśnie na klęczkach.
Wiele na to wskazuje.
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#114698

Gajowy prawdopodobnie nie miał pojęcia o czym mówił Miedwiediew. To oczywiście nie jest próba obrony B(r)onka, ponieważ niewiedza w żaden sposób nie usprawiedliwia. 10

Vote up!
0
Vote down!
0
#114703

i byc może nawet powinniśmy tu wylać już nie lubły pomyj na płemiera i płezydenta ale wanny pomyj. W końcu każdego zdrowo myślącego krew zalewa na to co się dzieje. Już nie wchodząc w szczegóły mam ostatnio wrażenie że juz nie mieszkam w Polsce. W każdym razie w takiej Polsce w której byłbym pewien że ktoś kogo wybrali np moi znajomi z którymi różnimy się "pięknie" wybrali mi tego prezydenta. Mam jednak wrażenie a raczej pewność, że żyję w kraju który nie zmienił się nic a nic od czasów gdy kończyłem szkołę średnią w okolicach stanu wojennego. Nie zginął nikt z mojej rdziny, ani nie był internowany, żadna bliska mi osoba nie ucierpiała bezpośrednio w czasie komuny, no może poza moim bratem którego ZOMO zbiło za to że nie rzucał kamieniami w ich samochody bo go tam wogóle nie było. Ale mam wrazenie że za chwilę dowiem się że ogłoszono jaiś rodzaj stanu wyjątkowego w związku z tym sam poczuję się wyjątkowo. Wyjątkowo podle, tak jak w dniu ogłoszenia stanu wojennego. Znowu podli ludzie zajmą albo własciwiej juz zjęli miejsca przed kamerami i będą mi tłumaczyć długo i zawile że to dla mojego dobra. Dla mojego dobra, zgodnie ze znanym hasłem "tutaj, teraz, już". Albo jakoś podobnie. Pozornie nic się nie dzieje, ale przecież ktoś już zbiera te informacje o mnie o moich wypocinach choćby tu na blogu... Już rząd wydał ponoć jakieś przepisy w tej sprawie. Miedwiedew w Polsce... Czy aby to jest jeszcze Polska? Wielkie rzesze ludzi i ich reakcje cechuje pewien bezwład który powoduje że najpierw nieliczni widzą co się tak naprawdę dzieje i o co idzie gra. Media mają ten stan przedłużać tak jak tylko się da. Jednym ze sposobów jest częsta zmiana taktyki, ale przedewszystkim zmiana obiektów zainteresowania ludzi. Media gadają o jednym w tym samym czasie szykując kolejne predstawienie. Miedwiedew pokazał się nam jak Miś z Okienka. Na chwilę. Bynajmniej nie po to aby nam coś konkretnego oferować. Był tu potrzebny by wypełnić, poza sprawami utajnionymi przed nami, czas jaki jest potrzebny do uśpienia na parę dni czy nawet godzin tej rzeszy ludzi którzy skłonni byliby zapytać o cokolwiek ważnego dla Polski. Ta gra pozorów nie ma końca. Dwugłos osób rodzin poległych w Smoleńsku też jest częścią tego usypiania. Jaki był prawdziwy cel tej wizyty? Nas się ogłupia tak jak robiono to za komuny. Podaje sięinformację która w istocie żadną informacją nie jest. Wszystko co powiedziano oficjalnie na temat tej wizyty nie jest informacją ale zabiegiem mającym przykryć coś co jest naprawdę ważne. Być może także tę własnie wizytę. I takich teatralnych spektakli mamy coraz więcej i więcej. Ilość i twempo jakie nadano tej medialnej nagonce jest imponujące. Pytanie tylko: co się za tym tak naprawdę dzieje?

Vote up!
0
Vote down!
0
#114819