słowa, słowa, słowa..
Trwa proces systematycznej kastracji języka polskiego, który pozbawiany jest instrumentów niezbędnych do realizowania bardzo ważnych funkcji na przykład "nazywania rzeczy po imieniu", rzadko już dziś praktykowanego i coraz trudniejszego, albowiem - brak słów.
Żeby uniemożliwić ewentualną regenerację tego, co wycięto,
implantuje się (po polsku : wszczepia) w krwawiące dziury natychmiastowe protezy, przeważnie ze sztucznych tworzyw, motywując to względami estetycznymi, racjami praktycznymi (higiena i komfort) albo nakazami humanitarnymi.
Bywa - bo bezczelność staje się obyczajem a podłość ludzka nie ma, jak wiadomo, granic, że przywoływane są argumenty zaczerpnięte z doktryn - od Ewangelii i prawa rzymskiego po nauczanie Adama Michnika.
Zarówno kastratorzy jak implantatorzy odczuwają widocznie potrzebę odwoływania się, może na wszelki wypadek, do pryncypiów : Słowa Bożego, litery prawa albo najwyższego autorytetu, jaki jest akurat pod ręką (powinienem chyba napisać "na topie" ?) w danym momencie dziejowym.
Mógłbym - idąc na łatwiznę - powołać się na przykład
idiotycznego przeszczepu ("na żywca"), jakim jest słowo "Afroamerykanin", opatrzone potrójną homologacją miłości bliźniego, praw człowieka i "politycznej poprawności" lecz w potocznej polszczyźnie najzupełniej niepotrzebne, ale nie chciałbym odbiegać od tematu; dostałbym zadyszki.
Powinienem - choćby ze względu na osobiste uczucie, jakie żywię dla Frau Steinbach - wspomnieć wzorcową implantację do wnętrza słowa "repatriant" zupełnie nowej treści, bo należę do pokolenia, które pamięta ekspatriację i wywózkę na Ziemie Odzyskane tysięcy rodzin zwycięzców ostatniej (miejmy nadzieję) imperialistycznej wojny, którzy ze swej ojczystej ziemi zostali wypędzeni, z woli Wielkiej Trójki,
w ramach czystki etnicznej dokonanej na polskich Kresach,
ale "repatriantów", tak jak kombatantów, jest coraz mniej,
więc coraz rzadziej się ich nazywa - jakkolwiek.
Odkładając więc na stronę rozmaite rzeczowniki - a także czasowniki i przymiotniki oczywiście - przez chwilę zajmę się pewną cząsteczką polskiej mowy, która być może jest zaledwie przysłówkiem, nie jestem pewny, ale stale nabiera znaczenia i wydaje się ważniejsza niż niejeden rzeczownik, nie mówiąc już o czasownikach czy przymiotnikach.
Słowo - a właściwie zwrot : "TAK NAPRAWDĘ" (podobnie jak eufemistyczny ochraniacz "NIE DO KOŃCA") pojawia się przy okazji wymiany rozmaitych informacji i opinii tak bardzo często, że jego sensu może nie byłoby sensu rozważać, gdyby nie to, że przy pomocy owego "tak naprawdę" można dokonać (i dokonuje się) unieważnienia sensu słów i zdań które poprzednio słyszeliśmy, a może nawet zrozumieliśmy, w które uwierzyliśmy i zarejestrowaliśmy je w świadomości
-a tu nagle grzmi i błyska słowo-wytrych, może nawet łom-
i wszystko zostaje zresetowane i traci swój pierwotny sens w całości, albo częściowo.
Kiedy bardzo kulturalny rodak mówi miłym głosem do rodaka
"to, co pan powiedział, jest nie do końca prawdziwe.." to rozumiemy, że nie mówi tego, co myśli, bo jest zbyt na to kulturalny, a myśli : łżesz, ty ..... (tu dowolny epitet, którego nigdy na wizji nie wypowie np. poseł Wenderlich, wzór poprawności wszelakiej).
Gdy prezenterka lub dziennikarka, równie dbała o prezencję ale inaczej zaszeregowana, w trakcie rozmowy z obywatelem, któremu pozwoliła wypowiedzieć parę zdań, mówi znienacka :
"ale tak naprawdę, to.." otrzymujemy komunikat, że w całej sprawie o której była dotąd mowa, żadnej się prawdy nie dowiedzieliśmy - może, co najwyżej, otrzymalismy jakąś jej cząstkę, nie oczyszczoną z nalotów i chropowatości, ale z pewnością nie Tischnerowską "całą prawdę".
Czasem sztych taki bywa śmiertelny, bowiem po otrzymaniu owiniętego w uśmiech pytania : " ale co pan tak naprawdę czuje (myśli, sądzi)..?" nawet Zbigiewowi Z. nie zawsze udaje się utrzymać dolną szczękę na właściwym poziomie; człowiek mniej zahartowany przesłuchaniami w najlepszym razie zacznie coś nerwowo bełkotać i "zmierzał będzie do końca" - bo cóż uczynić może owej harpii, która publicznie skazała go właśnie na infamię za kłamstwo z premedytacją ? Zabić ?
Chirurgia czyni szalone postępy, także operacje na języku dostarczają wciąż nowych dowodów wysokiego kunsztu tych, co amputują i/lub implantują; nie nadążam z rejestracją.
Chciałbym jednak odnotować - na przykładzie przytoczonym wyżej, że udało się oto z powodzeniem, w jednym przysłówku
(o ile jest to przysłówek) dokonać złączenia w jedno dwóch dotąd odrębnych elementów języka. którym mówi i myśli (myśli, że myśli) kilkadziesiąt milionów Polaków : syntezy sofizmatu i entymematu.
Jest to właściwy kierunek, niewątpliwie "przyszłościowy", bo łgarstwa i skróty myślowe stają się dobrem powszechnym.
W dążeniu do syntezy i miniaturyzacji, ale pamiętając też,
z drugiej strony, o środowisku naturalnym i o poszukiwaniu korzeni, lud kultury ikonicznej upowszechnić musi nowy kod komunikacyjny, którego pionierzy i propagatorzy są już wśród nas.
Brak słów, powiadacie. A po cóż słowa ?
Można przecież - pokazać.
Tradycyjny jęzor.
Awangardowy palec.
Albo coś większego, globalnego, że tak powiem.
Na czas miłości i parytetów w sam raz.
Mrozów jeszcze nie ma.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1050 odsłon
Komentarze
Jan Bogatko ..sęk w tym,
3 Listopada, 2010 - 18:55
Jan Bogatko
..sęk w tym, że trudno pokazać awangardowy palec dość kulturalnie, nie narażając się na palikocenie.
Pozdrawiam,
Jan Bogatko
Re: słowa, słowa, słowa..
3 Listopada, 2010 - 20:52
Hmmm... A ja wzdycham - o tempora, o mores! Jaką ogromną i wsteczną ewolucję przechodzi mentalność. To ona rodzi te słowa i zwroty, które i Autor, i wielu czytelników uznaje za cokolwiek dziwne. Pamiętam jako dziecko "nowomowę" Gomułki, może niezbyt ją rozumiałam ale już wtedy wydawała mi się dziwna. Dziś słucham np. takiego rzecznika prokuratury wojskowej, wypowiadającego się w sprawie śledztwa smoleńskiego i... wspomnienie z dzieciństwa staje się rzeczywistością, a prokuratorska nowomowa tyle samo zrozumiała co 40 parę lat temu. Na razie specjaliści nie stwierdzili u mnie ani śladu demencji więc dlaczego nie potrafię zrozumieć p.Parulskiego czy Rzepy, a panów Tatkowskiego czy Bogatko chwytam sens w pół słowa?
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Podziękowanie
3 Listopada, 2010 - 21:37
Wielce Miłościwa Pani,
Nisko się WMPani kłaniam i dzięki składam uniżone za one dobre słowa o moich, niegodnego sługi WMPani, pisaninach, którymi nigdy bym się Jej deranżować nie ośmielił, tedy jeno trafunkiem jakimś, dla mnie szczęsnym, do rąk WMPani dotrzeć mogły, za co też dziękować będę Opatrzności.
Do nóg padam i poważaniem należytym się kreślę
- Andrzej Tatkowski
Andrzej Tatkowski
Wielce Szanowny Mości Panie Andrzeju!
3 Listopada, 2010 - 22:18
Nie jest tajemnicą, że czytam z przyjemnością Waćpana teksty i ten powyższy szczególnie trafił do mnie bom również zauważyła siłowe narzucanie nowomody by czarne zwać ubrudzoną bielą, a białe - że "być może jest białe ale oglądałem w komórce, w której nagle żarówka się przepaliła"... Wtręcik w mym komencie o nowomodnej mentalności nie był przypadkowy bo wiele faktów w ostatnich miesiącach próbuje przestawić normalne myślenie normalnego człowieka na nowomyślenie zgodne z linią partii. I oto mamy nie tylko mogiłę, która jest grobem, a jednocześnie grobem bez pomnika nie jest bo być nie może, ale mamy i bardziej drastyczne przykłady nowej partyjnej leksyki, do której lepszego przedstawienia posłużę się cytatem, znalezionym w komentarzach internautów.
[quote]e-antypis 19 godzin temu
szacunek dla zmarlych i dla zywych - stop -!!! . Madry Polak po szkodzie - jeden czyta i odbiera te wjadomosci pozytywnie . Jaroslaw z PIS-em nakrecaja te propagande - PREZES MOGL NAPISAC SAM LIST Z POGRUZKAMI I ZEKOMO OTRZYMAL - A to wszystko aby zyskac wlasnie wyborcow - coraz bardziej widac ta perfidna fanatyczna gre zeby jak najszybciej dojsc do wladzy - te rozne wiadomosci kture sa podsuwane do publicznej wiadomosci nie pownne ujzec swiatla dziennego - to wszystko sciema aby podjudzac ludzi .Zmarlych trzeba uszanowac obojetnie czy byl wrogiem czy przyjacielem - TO POLITYCY WYSYLAJA NA SMIERC NIEWINNYCH LUDZI - NIE DAJCIE SIE OTUMANIC . PIS- dazy do wywolania zamieszek - to jest cel i odwrucenie uwagi od zeczywistosci !!! kryzys - wypadek samolotu - czlowiek zastszelony z PIS-u przez szalenca ???- moze??? Rozruby pod Palacem - PODZIELONE rodziny katastrofy Smolenskiej - Teraz pani Gasiewska puscila na antenie klamstwo w krpoce nad : I' Co Kaczynski z PIS-em wyrabia z krzyzem na Krakowskim Przedmisciu - m iejscem kultu jest Kosciol i CMENTARZ - W KOSCIELE SIE MODLIC - CMETASZ GODNYM MIEJSCEM PAMIECI ZMARLYCH !!! Palac prezydencki miejscem pracy Prezydenta wybranego przez nas Polakow wszystkich !! OSZOLOMY - FANATYCY I ciemnota nic nie uszanuje podepcza wlasna kulture godnosc - obyczaje - Cos strasznego - nie dajcie sie zwiesc - to szambo trzeba wyczyscic - A TAKICH POLITYKOW ODSUNAC POPRZEZ WYBORY W PRZYSZLYM ROKU !!! WSZCZEPIANIE TAKIEJ POLITYKI JEST OHYDA - OSZUSTWEM NIEUCZCIWOSC POLITYOW KTORZY MAJA ZLE ZAMIARY - OBLED I NIEZROZUMIALOSC WYBORCOW windowalo PIS do zwyciestwa . dobrze ze to zlo nie wzielo gore - musimy przetrwac ten kryzys ogolnoswiatowy z rozsadkiem - spokojem !!!
[/quote]
Pozdrawiam serdecznie.
contessa
PS. Cytat wzięty z:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8601851,Ossow__Odslonieto_mogile_zolnierzy_Armii_Czerwonej_.html
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
contesso ..
4 Listopada, 2010 - 01:02
Być może rzecz nie dotyczy samego artykułu pana Andrzeja natomiast skorzystałem z okazji i zaczerpnąłem wątek z owego tekstu ( komentarza )z jakiegoś forum na portalu "Gazety"
Okazuje się że podobne zjawisko trawi niemalże wszystkie środowiska ze szczególnym upodobaniem środowisk takich o których to wspominam w swojej notatce - do której wiedzie poniższy link .
http://niepoprawni.pl/blog/783/wybrancy-narodu-w-terenie-was-bardziej-potrzebuja
pozdrawiam
............................
"Pozwól mi Panie bym stał się narzędziem Twej sprawiedliwości"
http://andruch.blogspot.com/
/Klub GP w Opolu/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Genialny cytacik...
7 Listopada, 2010 - 00:00
Ostatnie zdanie najlepsze... "kryzys ogólnoświatowy" - jak widać - to PIS. A jaka argumentacja. Zabawne by to było, gdyby nie fakt, że sporo ludzi myśli podobnie - na poważnie. A to jest już mało śmieszne...
___________________ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
no i
3 Listopada, 2010 - 22:32
oprócz tego możemy się narazić na pytanie: co pan tak naprawdę chciał przez to powiedzieć?- odpowiedź jest bananie prosta- o co pani tak naprawdę chciała zapytać?- :-) Całkowicie się zgadzam z konkluzją, słowo nam się nie tylko "modyfikuje" ale i niknie... Co przyznaję, w przypadku naszej wiary jest niebezpieczne! Ale i o tym, chyba miedzy innymi, jest dzisiejszy tekst "ZIEMIA OBIECANA I REDAKTOR MOJŻESZ"
rolex'a. Nie wiem czy to nie objaw jakiejś zbiorowej podświadomości, kiedy wiele osób w tym samym czasie tego ducha czasu postrzega podobnie.
We mnie dzisiaj zrodziło się następujące zdanie: "ludzie wolą łamanie praw człowieka od łamania kołem". Jeszcze nie wiem dokładnie o co w tym zdaniu chodzi... podejrzewam, że jest to efekt bliskiego spotkania z obcymi. Przepraszam za dygresję- już wracam do tematu.
Inną ciekawą rzeczą/ zjawiskiem jest korzystanie z tłumacza google. Zwróćmy uwagę co po takim tłumaczeniu dostajemy. Ja zwracam na to uwagę dzisiaj, dlatego że za 5 lat to będzie oczywiste i wszyscy będą się wypowiadali w każdym języku... tylko jak? Gdy zrobimy takie doświadczenie i wrzucimy jakieś zdanie do maszynki do mielenia słów i przekręcimy korbką 4 razy po drugiej stronie wyjdzie ( nie zawsze ale często) dziwoląg, niewiele przypominający pierwotną myśl. I tak znikną słowa chyba, że zunifikujemy język. Czy mnie to niepokoi? Czy ja wiem? Dziś chyba już tylko rejestruję takie zjawiska. Rozpisałem się. Przepraszam. Pozdrawiam.
PS.
3 Listopada, 2010 - 22:35
Pierwsza część mojej wypowiedzi odnosi się do zdania Pana Bogatko:-) Pozdrawiam
re słowa, słowa, słowa..
3 Listopada, 2010 - 23:22
Wszystkie bodźce, które do nas docierają opisujemy słowami i dlatego są tak ważne. Dlatego ich dobór jest tak ważny. Dlatego tak łatwo większość daje się manipulować. Nie doceniamy wagi słowa w walce politycznej. Dobry neologizm może więcej dać niż najlepsza kampania.
germario
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
dziennikarz-polityk-reguły gry
7 Listopada, 2010 - 01:00
jeśli uznać że język polityki posługuje się kodem niczym licytacja w brydżu to pytanie "o co chodzi tak naprawdę" ma sens gdy ktoś mówi tak, że to nie pasuje do znanych konwencji więc dziennikarz się pyta co on mówi tak jak grający w sportowego brydża ma prawo spytać rywali jaką konwencję stosują , jakie informacje przekazują w toku licytacji. Czy to rozumiec naturalnie czy to blef czy blok czy silny pas skracający przestrzen dialogu przeciwnikom.