Nauka i technika w "Avatarze", cz.1
OK, dzisiaj zajmiemy się czymś poważnym. Wbrew tytułowi nie będzie to kolejna recenzja najnowszego filmowego superprzeboju.
Zajmiemy się fizyką, astronomią i innymi zagadnieniami naukowo-technicznymi, dla których inspiracją może być świat przedstawiony na dużym ekranie. Można też pokusić się odpowiedzi na pytanie na ile z tego wszystkiego jest fantazją pana Camerona, a na ile jest rzeczą znajdującą się w zasięgu nauki i techniki.
Pełny tekst artykułu dostępny na moim blogu! Serdecznie zapraszam!- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3341 odsłon
Komentarze
Dycha za kompleksowosć
27 Lutego, 2010 - 16:05
Mam jednak kilka ale:
"Twórcy filmu zrezygnowali z podróży nadświetlnych z wykorzystaniem np. zakrzywiania przestrzeni i innych pomysłów które na gruncie współczesnej fizyki wydają się wątpliwe"
Po pierwsze, już na gruncie współczesnej fizyki istnienie tunelów czasoprzestrzennych jest trochę więcej niż tylko hipotezą. Kip Thorne pomagając Carlowi Saganowi w rozwiązywaniu problemów fizycznych przy książce "Kontakt" opracował matematyczno-fizyczny model takiego tunelu oraz założenia naukowe dotyczące budowy tunelu oraż mozliwości jego utrzymania. Na poziomie fizyki współczesnej ten problem zdaje sie być rozwiązywalny. Rzecz została opublikowana w 1988 r. w artykule pod tytułem "Wormholes, Time Machines, and the Weak Energy Condition" w "Physical Review Letters" a później w "San Francisco Examiner" i z racji tego, że w konsultacjach nad tym dziełem brało udział dwóch noblistów i kilku potencjalnych wywołało burzę naukową.
Po drugie: jaki sens ma odwoływać się w opisach wynalazków przyszłości do współczesnej nam fizyki? Trzeba odwoływać się do tego, co współczesna fizyka definitywnie nie wyklucza na bazie czystej obserwacji.
Trzecia rzecz, słyszałeś o Tachionach? Nie można wykluczyć ich istnienia a więc i innego odniesienia do rzeczywistego znaczenia prędkości C.
Pamietaj, ze pomimo, że wydaje nam się iż wiele wiemy to wciaż mamy poważne ograniczenia poznawcze. Tak pważne, że jak ich nie przeskoczymy to wciąż jesteśmy w "ciemnej dupie".
Polecam ci mój dawny tekst na ten temat: http://www.niepoprawni.pl/blog/164/miejsce-boga-w-fizyce-czyli-slamazarnosc-tachionow
Na szczęście wyobraźnia nie jest wstrzymywana okowami współczesnej nauki :-))
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Re: Dycha za kompleksowosć
27 Lutego, 2010 - 16:27
O zakrzywianiu przestrzeni i tachionach słyszałem. :) Ale oba te rzeczy są mniej prawdopodobne do wykorzystania w rzeczywistości, niż podróże podświetlne. :)
PS. Polecam "Fizykę podróży międzygwiezdnych" Lawrence'a Kraussa.
Ale, ale Doktorze
27 Lutego, 2010 - 22:17
Na dzień dzisiejszy tak. Bo jeszcze nie mamy technologii i brakuje nam wiedzy.
Twoje twierdzenie jednak jest podobne jak przekonywanie w latach trzydziestych ubiegłego wieku, że do samolotów bardziej nadaje się silnik spalinowy niż odrzutowy.
KURDE _ WŁAŚNIE TERAZ KOWALCZYK ZDOBYŁA ZŁOTO HUUUURAAAA!!!!
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
jedynym znanym mi filmem, który poważnie traktuje pustkę...
27 Lutego, 2010 - 17:14
.... kosmiczna jest " 2001: Odyseja kosmiczna" Kubricka (wg. Clarke`a). We wszystkich innych filmach rakiety ryczą silnikami, a pociski świszczą, choć jak wiadomo (podobno:):):) próżnia nie przenosi dźwięku. U Kubricka jest cisza, i to różne rodzaje ciszy w różnych ujęciach. Absolutna cisza nie istnieje, więc jest to różne natężenie szumu. Poza tym rozbrzmiewa "Nad pięknym, modrym Dunajem" Straussa:):):)
Trzeba dodać, że ten film stanowi też niedościgniony przykład skrótu. Cała ludzka cywilizacja mieści się w... cięciu pomiędzy małpoludem rzucającym w górę kość, a futurystycznym statkiem kosmicznym.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: jedynym znanym mi filmem, który poważnie traktuje pustkę...
27 Lutego, 2010 - 17:27
To prawda. Dlatego "2001"uważam za obsolutną klasykę gatunku. :)
Zresztą w Avatarze dźwięku w próżni też nie ma. :)
Dixi
27 Lutego, 2010 - 17:39
Apropos małpy z kijem.
To jest coś co jest genetyczne, i pozostanie w nas do końca trwania gatunku. Obserwowałem przedwczoraj mojego syna, rok i trzy bez groszka miesiące. Nigdy przedtem nie miał w ręku kija, którym mógł coś zniszczyć. Przedwczoraj złapał kawał drewna, ok. metra długości, i zaczął uderzać nim duże tekturowe pudło leżące w pokoju. Nik go nie uczył jak chwycić kij koło końca by skutecznie uderzać nim coś innego, a jednak...
Cały postęp technologiczny człowieka to są po prostu coraz bardziej skomplikowane i skuteczne kije. Warto o tym nie zapominać. Lewactwo myśli, że z tego wyrosło. Chłe, chłe!
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!
Masz racje, Rektorze!
27 Lutego, 2010 - 17:47
Z fascynacją obserwuję rozwój broni (a także tarcz i pancerza). Czego to człowiek nie wymyśli????
Nie sądzę, żeby lewactwo wyrosło z kijów. Pol Pot kazał zabić dla oszczędności kul kalekich weteranów wojennych motykami, a nasze lewactwo używa mediów jak motyki.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Chiny
27 Lutego, 2010 - 18:07
Daleko siegac? A Chiny kaza rodzinom skazanego placic za kule....
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Re: Nauka i technika w "Avatarze", cz.1
27 Lutego, 2010 - 18:09
Dzieki za taki ciekawy wpis.
Cos innego niz afera jednorekich bandytow i brat Michnika...
Pozdrawiam Akiko
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
ciekawy wpis
27 Lutego, 2010 - 21:05
poświęciłeś sporo czasu na przeanalizowanie pod naukowym kątem najnowszego dzieła Camerona - nieźle.
Ja przy okazji chciałbym się z Wami podzielić wiedzą odnośnie nowych odkryć z fizyki kwantowej i jej praktycznego wykorzystania. Pisałem kiedyś o tzw. splątaniu kwantowym (quantum entanglement) - zjawisku, które Einstein opisywał jako "spooky action at a distance". Najpewniej nie dawało mu to spokoju, gdyż zjawisko to udowadnia nam, że prędkość światła nie jest maksymalną prędkością przesyłania danych (a moim zdaniem i cząstek kwantowych, materii, energii - bo przecież energia to materia, zanikają różnice pomiędzy cząstkami a formami energii - stany splątane dotycza i fotonów i elektronów, jak i całych atomów). Stan splątania cząstek jest to stan, w którym 2 cząstki oddziaływują na siebie na wzajem pomimo, że dzieli je spora odległość. Co więcej naukowcy dość niedawno udowodnili, że po splątaniu pary cząstek i wysłaniu jednej z nich przez atmosferę na odległość 144 kilometrów, cząstki pozostały nadal splątane. Otwiera to drogę do wykorzystania kwantowych sieci (np komunikacja pomiędzy satelitami). Co więcej - zjawisko splątania kwantowego otwiera drogę do stworzenia procesorów (komputerów) kwantowych, które działałyby o wiele szybciej niż dotychczasowe procesory. W 2008 firma Novel obiecała stworzenie sektora technologi kwantowej. Jest także sposób na utrwalenie danych (qubits) w atomach ultrachłodnego gazu. Każdy miesiąc przynosi nowe wynalazki i odkrycia. Niedawno naukowcy opracowali nowy wzór, który znacznie ułatwi projektowanie materi i tworzenie jeszcze bardziej doskonałych materiałów - to w połączeniu z kwantową technologią może być coś!
Do poczytania:
http://www.sciencedaily.com/releases/2007/09/070905133621.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2009/11/091118092628.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2005/08/050814164431.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2010/01/100111091222.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2009/07/090720080904.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2008/09/080925144609.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2009/04/090427102229.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2007/09/070905133621.htm
http://www.sciencedaily.com/releases/2010/02/100225140904.htm
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Splątanie cząstek
27 Lutego, 2010 - 22:24
Fascynujacy temat. Zawsze przestrzegałem przed pomnikowym traktowaniem Teorii Wzgledności. Tak sie zrobiło po bombie atomowej. Tymczasem Mach zarzucał poważnie Einsteiowi, że swoje rozważania co do czasoprzesterzeni i "c" oparł na załozeniach niesprawdzalnych, czyli nie na fizyce a metafizyce.
Bohr natomiast uważał, że nie moga istnieć dwie fizyki, cząsteczkowa i makro. Któraś z nich musi więc być błędna.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Łazarzu
28 Lutego, 2010 - 01:10
Oj fascynujący - tym bardziej, że w sumie obserwujemy zjawisko, a nie wiemy na czym polega.
Uważam, tak jak Ty, że pomimo, że nie można odmawiać Einsteinowi geniuszu, to dzisiejsza nauka, w tym także fizyka kwantowa, opiera się na najlepszych równaniach, ale nie na idealnych i prawdziwych. Są to po prostu równania, które na dzisiejszy stan wiedzy i potrzeb obliczeniowych, dają w miarę poprawne wyniki, mieszczą się w tolerancji błędu, są w zgodzie z obserwacjami, ale tak na prawdę dotyczą tych czy innych lokalnych warunków. Są to różne przyjęte stałe, które rozumiemy w sposób względny. Naukowcy długo nie znajdą równania idealnego (Einstein pragnął to zrealizować przed śmiercią, zresztą jak zapewne każdy fizyk teoretyczny) - equation of everything, theory of everything. Długoi jeszcze na to nie wpadniemy.
Oprócz stanów splątanych, o których na razie wiemy, że są i potrafimy je troszkę kontrolować (wytwarzać, utrzymywać, obserwować), a nie wiemy tak naprawdę dlaczego działają (to czyni te temat fascynującym), zawsze fascynowała mnie inna rzecz która niejako wiąże się z tym tematem. Jest to problem próżni, pustki, miejsca, które podobno nie jest wypełnione żadną formą materii. Kiedyś w szkole uczyli nas, że próżnia jest faktycznie "próżnią". Próżnia także pojawia się w szczególnej teorii względności jako próżnia absolutna, w której światło porusza (bardziej pasuje słowo przemieszcza) się z prędkością ~300 000 km/s. Ogólna teoria względności traktuje próżnię już troszkę inaczej - bardziej w kontekście nieistnienia w niej nie tylko materii, ale i także wszelkich innych oddziaływań - i to jest podejście bardziej właściwe. Szczególna teoria względności, pojęciem próżni absolutnej, wprowadza nas troszeczkę w błąd. Dlaczego? Pomyślmy w ten sposób - jeśli jest prędkość to nie możemy o niej mówić bez odległości (i czasu) - prawda? Logiczne. Jeśli jest więc odległość, to nie może ona być nicością - brakiem czegokolwiek, chociażby siatki odmierzającej nam jednostki tej odległości. Jeśli musi być jakaś siatka, powiedzmy układ współrzędnych, to musi on być także w czymś zaczepiony? Prawda? Zatem światło nie podróżuje w próżni absolutnej, rozumianej jako nicość, z prędkością 300 000 km/s, ale podróżuje w niej natychmiastowo (jeśli S=0, to z pewnością t=0, a v=+∞). Te 300 000 km/s, to prędkość światła w próżni rozumianej, jako przestrzeń wypełniona oddziaływaniami które znamy, oraz polem, którego istnienie dedukujemy teoretycznie (efekt Casimira - tzw wirtualne cząstki - jest ich na pewno mnogo, gdyż mają różne długości drgań, fali), ale nie zdołaliśmy jeszcze go wykryć doświadczalnie. Często mówi się o tym polu jako o polu Higgsa. Jak zwał, tak zwał - pole takie, cząstki takie, muszą istnieć!
No dobrze, ale czy zakładając, że jest pole Higgsa wypełnione cząstkami Higgsa (moim zdaniem musi istnieć, a odkrycie nowych bozonów jest tylko kwestią czasu), musimy zakładać także ograniczenia prędkości związane z energią potrzebną na przemierzenie przestrzeni wypełnionej tym polem? Wydaje mi się, że niekoniecznie. Zjawiska nadprzewodnictwa, nadciekłości, mówią nam przecież, że da się ominąć pewne rzeczy (oporność, lepkość) i traktować fizykę tak jakby ich nie było. Dlaczego zatem nie da się ominąć oddziaływania grawitacyjnego (którego istoty wogóle nie znamy), czy założonego pola Higgsa? Oczywiście, że się da. To tylko kwestia czasu.
I co dalej? - to jest dopiero fantastyka, potencjał, który istnieje, ale nie jesteśmy go w stanie wykorzystać, ponieważ nasza wiedza, inteligencja, narzędzia i zmysły poznawcze nie są w stanie operować na płaszczyźnie tej "magii". Jesteśmy po prostu uczącymi się cały czas głupcami, małpami.
Potencjalnie istnieją napędy, silniki, które będą w stanie wykorzystać zdolność modelowania różnego rodzaju oddziaływań, w taki sposób, aby jak np w przypadku nadprzewodnictwa, wypychały pole poza siebie jednocześnie dynamicznie stan ten modelując. Mam oczywiście na myśli również kluczowe pole Higgsa, które wg naukowców jest sprawcą masy. A co gdyby to pole oszukać (tak jak oszukujemy pole magnetyczne) i sprawić, że całkiem spore obiekty tej masy będą pozbawione? Zniknie także odległość! (zostanie jeszcze energia potrzebna na napęd, który będzie w stanie modelować nam rzeczywistość, ale to inna kwestia, którą można także wydajnie teoretycznie rozwiązać) Fascynujące i całkiem możliwe! Prawda? Wystarczy nie dać się zakuć w okowy współczesnych realiów, które warunkują jedynie naszą ziemską technologię - pamiętajmy o tym.
Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się waszym filozofom.
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.