Odwiedziny siostry taty, część 3, ostatnia

Piciu zauważył, że zrobiło się późno i zaproponował swojej mamie, żeby poszli już do domu. Co uderzyło Hiobowskich to fakt, że zwrócił się do niej po imieniu.
- Nie mówisz do cioci "mama"? - zdziwił się Łukaszek, ale zamiast kuzyna odpowiedziała właśnie "ciocia":
- Tak mówi, bo żeby szybciej był dorosły szybciej należy używać dorosłego słownictwa, języka, zachowań. Poza tym, to słowo jest takie staroświeckie! A ty nie mów do mnie ciocia, tylko też mów mi po imieniu?
- Jak do koleżanki!
- Tak, jak do koleżanki! - siostra taty kiwnęła zadowolona głową. Natomiast mama Łukaszka zadowolona nie była. Co prawda "Wiodący Tytuł Prasowy" potępiał używanie słowa "mama" w rodzinie (rodzinę też potępiał), ale na dźwięk tego słowa jakoś milej jej się robiło na sercu...
- Ach, wiesz moja droga - powiedziała do niej siostra taty. - Tych mężczyzn to trzeba od dziecka wychowywać. Bo z nich rosną niestety szowinistyczne, męskie świnie.
Piciu poruszył się niespokojnie i zaczął poprawiać odklejające się sztuczne blizny na nadgarstkach.
- Och, ciebie to oczywiście nie dotyczy, mój wrażliwy synu - uśmiechnęła się jego mama. - Ale chodzi mi o to, że w dzisiejszym świecie normą jest molestowanie nas, kobiet, przez nich, samców!
- Molestowanie? Jakie molestowanie? - zapytał tata Łukaszka, który cały czerwony na twarzy stał w drzwiach pokoju i pił wodę ze szklanki. - Podanie ręki? Przepuszczanie w drzwiach?
- Na przykład całowanie kobiety w rękę jest wyjątkowo perfidnym zagraniem seksistowskim! - zawarczała siostra taty. - Podnoszenie dłoni przez mężczyznę sugeruje, że awans w górę może być  osiągnięty jedynie przy męskim wsparciu! No i to siłowe układanie dłoni pokazuje kto tu jest panem!
- O Jezu - powiedział tata Łukaszka.
- Ale ja nie o tym chciałam mówić. Chciałam wam powiedzieć, że mężczyźni w pracy molestują. Kobiety molestują! Klepią po tyłkach! Obmacują! Proponują seks! Wykorzystują podległość pracowniczek!
- Nie! - wystraszyła się mama Łukaszka.
- Tak! - dobiła ją siostra taty. - To już jest norma!
- Gdzie? - wstrzelił się z pytaniem tata Łukaszka.
- No jak to gdzie? W pracy!
- Ale w której? Pracowałem już w paru miejscach i nigdzie czegoś takiego nie widziałem.
- To, że nie widziałeś, to nie znaczy, że nie istnieje! - zareplikowała zręcznie siostra taty. Ale taty była jeszcze zręczniejsza.
- Tak, ale żeby twierdzić, że istnieje, to trzeba było widzieć! Czy ta norma, o której mówiłaś, to poklepywanie i tak dalej, występuje u was w pracy?
- Oczywiście w obecnej nie - napuszyła się siostra taty. - Ale kiedyś w jednej firmie, w której pracowałam, molestowali!
- Ciebie też?
- Mnie akurat nie - siostra taty, która nie grzeszyła urodą, nie wiedzieć dlaczego zacisnęła pięści. I zauważyła, że jest już naprawdę późno, więc muszą z Piciem natychmiast iść do domu.
Kiedy goście ubierali się w korytarzu. Siostrze taty wypadła z rąk rękawiczka, próbowała ją złapać, ale w efekcie, po dwóch niezgrabnych podbiciach wylądowała pod szafką na buty. Łukaszek schylił się, podniósł ją i podał.
- Po co to zrobiłeś? - zapytała oburzona siostra taty.
- Bo spadła.
- A co, ja nie mogłam podnieść? Czemu ją podniosłeś za mnie? Dlatego, że jestem kobietą?
Hiobowscy struchleli, że Łukaszek powie "tak".
- Nie - powiedział Łukaszek i napięcie w powietrzu spadło o kilka tysięcy volt. Ale jak to mawiają - nie chwal dnia przed zachodem słońca i dziecka zanim nie dokończy zdania.
- Bo ciocia... - kontynuował Łukaszek, ale siostra taty mu przerwała i powiedziała, że ma się do niej zwracać jak do koleżanki. Łukaszek hardo podniósł głowę i oświadczył szybko twardym głosem:
- Podniosłem ją, bo jesteś niezgrabą - po czym chwilę pomyślał i chcąc zrobić siostrze taty przyjemność i podkreślić koleżeńskość wypowiedzi dodał ozdobnik: - Ty głupia pipo.