Koniec wojny polsko-polskiej
Ba, koniec wreszcie wojny polsko-rosyjskiej (pamiętacie – „kość katyńskiej niezgody została pochowana razem z prezydentem Kaczyńskim”?) i polsko-niemieckiej. Wreszcie pokój! Kochamy PO, Rosję i Niemcy, bo jak nie to...
Romuald Szeremietiew pisząc o obecnej sytuacji na Niepoprawnych ( http://www.niepoprawni.pl/blog/283/czyzby-kanibalizm )powoływał się na Clausewitza, a nawet na … św. Pawła, tymczasem ja mam inne skojarzenia.
Otóż doskonale pamiętam, że ostatnie słowo w sprawie wojny „sprawiedliwej i niesprawiedliwej” powiedzieli komuniści. Wprowadzili oni nowe kategorie – „agresora” („imperialisty” bądź „faszysty”) oraz „obrońców pokoju”. Ci ostatni zajmowali się „W A L K Ą O P O K Ó J”.
Historia pokazuje, że metody tejże walki mogły być zróżnicowane. Obejmowały na przykład masowe morderstwa „wrogów pokoju”, wywózki i eksterminację tychże w obozach ( pardon, GULAG-ach), zwykłe więzienia, ale także organizowanie masowych, międzynarodowych imprez pod hasłem „POKOJU” – a to wyścigów rowerowych, a to zlotów „młodzieży świata” (vide „Cyrk Stalina” w którym rolę amerykańskich Indian grali Koreańczycy, a „uciskanych Murzynów” – Kubańczycy i.t.p - w krajach odwiedzanych przez tą mutację przedstawienia „Buffalo Bill i Indianie” pozostawały interesujące geny… :):):)), wreszcie „sympozjów naukowych” i mocno rozreklamowanych zwykłych spędów intelektualistów (załapało się wiele Autorytetów, może nawet nie do końca należących do „naiwnych iduiotów”, bo łasych na sławę, gigantyczne wydania, pieniądze (wprawdzie w niewymienialnej walucie, ale przeciąż można było za nie kupić tanio kawior, futra i kryształy) i… męskie du-py (także męskie, bo wielu europejskich homo wierzyło w „wyzwolenie „ oferowane, niby, przez „nowy ład” – szkoda, że nie byli zaproszeni do wzmiankowanych wyżej GUŁAG-ów).
Wreszcie, na koniec, ale nie ostatnie, o „nowe prawdy” walczyli też (dobrze opłacani i dopieszczani przydziałami mieszkań, czy samochodów) miejscowi artyści demoludów. Taki na przykład Hoffman „poprawiał” nieco „Potop”, żeby Częstochowa nie była zbyt monumentalna, a po „zmianie ustrojowej” sam wcale się nie zmienił i w ramach „internacjonalnej przyjaźni” (bo i po co, skoro „czasy” zmieniły się tez tylko pozornie?) zrobił, wbrew Sienkiewiczowi, z Chmielnickiego szacownego męża stanu, zaś z Wiśniowieckiego – krwawego mordercę ). Mniejsza, bo czegóż oczekiwać od Hoffmana. Dziś rozkwita dwóch większych Twórców, prawdziwe Autorytety. Przede wszystkim Profesor Wajda, którego w s z y s t k i e filmy stanowiły element komunistycznej propagandy i fałszowały historię (zawsze zgodnie z „tryndem”, więc nasz Fellini miękko przeszedł przez okres „transformacji”, nie narażając się na ostracyzm jak choćby Petelscy), ale też miłośnik i pupil komunistycznego generała Ziętka Kutz (dawniej Kuc), który robił filmy krypto nacjonalistyczne, a teraz nie ukrywa, że Śląsk powinien oderwać się od Polski, lub nią… rządzić (nie zapomnę, co bredził w wywiadzie z Miecugowem, który łykał te prawdy objawione Autoryteta jak lecą, z podziwem: „Wierze, że Polacy maja na tyle rozumu, że nie wybiorą do sejmy nikogo z e w s c h o d u”).
Wybory do sejmu, a teraz wybory prezydenckie, ujawniły, a można to zobaczyć czarno na białym lub w kolorze, na mapkach i wykresach, że Polska jest podzielona ( a nawet POdzielona). Naprawdę podzielona na Polską A, B i C. Gdybym wspomnieł inne podziały, byłbym oskarżony o złośliwość, nie wspomnę, więc jak głosowała Polonia ( POmijajac kraja, gdzie wybory brutalnie i ostentacyjnie sfałszowano – oczywiście bezkarnie), a jak pensjonariusze aresztów śledczych i więzień…
To jeszcze nie tragedia, bo tak bywa (w Hiszpanii skończyło się to nadzwyczaj krwawą wojną domową – prawdziwą, ale nam to, nie opowiadajmy bajek, nie grozi). Jakie stąd jednak płyną wnioski. Moim zdaniem dwa, a obydwa nie są optymistyczne.
Przede wszystkim w naszym kraju prawdziwej opinii publicznej nie reprezentuje nic, ale to nic. Ośrodki badań tejże zdają się, od lat, być narzędziami propagandy na zamówienie – nie ważne czy polityczne, czy za pieniądze. Media też nie spełniają swojej roli. Rozumiem, że „media publiczne” są (a to zła praktyka) elementem przetargów, choć też, moim zdaniem, nie miejmy złudzeń, że jakiś PIS mógłby je „zawłaszczyć” – starzy wyjadacze, zwycięzcy w trwającej dziesięcioleciami, darwinowskiej walce o przetrwanie, przeżyli już nie takich (niekompetentnych na ogół i naiwnych) „politruków”. Media „prywatne” powinny jednak brać pod uwagę sympatie i gusta niemal 50% odbiorców. Nie wzięły po wyborczym zwycięstwie (sejmowym i prezydenckim) PiS, nie wezmą i teraz, choć każdy kapitalista powinien liczyć się klientem. Widocznie SA to media tak samo „prywatne”, jak „niezależne”. Wygląda na to, że nadal, jak za czasów komuny, spełniają rolę „organów” i zajmują się „inżynierią dusz”. Pytanie tylko czyich i na czyje zlecenie, bo wtedy było to przynajmniej jasne?!
Po drugie w sytuacji, kiedy niemal połowa polski (procentowo i statystycznie) nie aprobuje Donka, Bronka, a już szczególnie agresywnych błaznów w rodzaju Palikota, „profesora” Bartoszewskiego, wściekłego specjalisty od insektów Niesiołowskiego i innych, wymienionych wyżej dementów-Autorytetów, koncepcja „porozumienia narodowego” wydaje się równie głupia i zakłamana jak bredzenie o „wojnie polsko-polskiej”. Oczywiście istnieje recepta. Co więcej jest już ona stosowana, a Platforma czerpie przy tym garściami z doświadczeń komunizmu.
PO „walczy o pokój”, a czyni to metodą „dorzynania wrażych hord”. Komu się nie podoba, jest „faszysta” i „imperialistą”, a jako taki zasługuje na leczenie w „psychuszce”. To w ZSRR odkryto nową jednostkę chorobową, objawiającą się paranoicznym kwestionowaniem autorytetu i racji władzy. Leczenie polegało na izolacji, zimnych i gorących na przemian biczach wodnych, a także rażeniu prądem i lobotomii. Nareszcie PO dostało wszelkie instrumenty, by wyleczyć Polaków raz na zawsze z braku miłości do…
Klasyczna psychiatria układ w której jeden bije, drugiemu ma się to podobać nazywa sado-masochizmem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3195 odsłon
Komentarze
BTW - nie wiem jak było z "Potopem" ale w przypadku "Ogniem i
28 Lipca, 2010 - 18:01
mieczem" Hoffman musiał dostosować się do "politycznej poprawności" w postaci ustaleń specjalnej polsko-ukraińskiej komisji d/s scenariusza.
Jedyną alternatywą było porzucenie myśli o nakręceniu tego filmu.
Pana Hoffmana miałem zaszczyt poznać osobiście i uważam, iż jest to prawy i uczciwy Polak.
Ustawianie go w jednym rzędzie z Wajdą czy Kutzem uważam zatem za duże nieporozumienie.
nie zam Hoffmana osobiscie, ale mam inne zdanie, Ł-H!
28 Lipca, 2010 - 18:37
Robi dobre filmy, bo cała jego "Trylogia" jest całkiem profesjonalnie zrobiona, z talentem nawet, niemniej, na moje oko to ostatni cynik, który żyje z przerabiania lektur na produkty kinowe. To wyjątkowo opłacalny proceder (tantiemy za każdą projekcje i emisje w TV, a jest ich multum)) więc warto dawać dupy do bólu. Byłbym zazdrościł, gdybym tak mógł (moje podejście do seksu analnego streszcza się jednak: "umiem, ale nie znoszę" :):):))
Niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu, proponuję.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Walka o pokój
28 Lipca, 2010 - 19:49
"Postępaki" zawsze tak zawzięcie walczą o Pokój że kamień na kamieniu nie pozostaje.
A ostatnio nawet nie walczą, nie prowadza żadnych wojen tylko organizują "misje pokojowe".