Komunikat o błędzie

  • Notice: Undefined index: img w _wysiwyg_filter_xss_attributes() (linia 299 z /var/www/niepoprawni/sites/all/modules/wysiwyg_filter/wysiwyg_filter.pages.inc).
  • Notice: Undefined index: img w _wysiwyg_filter_xss_attributes() (linia 299 z /var/www/niepoprawni/sites/all/modules/wysiwyg_filter/wysiwyg_filter.pages.inc).
  • Notice: Undefined index: img w _wysiwyg_filter_xss_attributes() (linia 299 z /var/www/niepoprawni/sites/all/modules/wysiwyg_filter/wysiwyg_filter.pages.inc).
  • Notice: Undefined index: img w _wysiwyg_filter_xss_attributes() (linia 299 z /var/www/niepoprawni/sites/all/modules/wysiwyg_filter/wysiwyg_filter.pages.inc).

Tak sobie......Anna Wszechrosji

Obrazek użytkownika Akiko
Blog
"Młodość" Tyle pięknych poetek. Szymborska, Achmadulina, Zbierają się, jak do gry w domino, I każda wpłaca się do puli na Zielonym stole – aż przeminą... A dla mnie jedna tylko jest: Achmatowa. Achmatowa to dwadzieścia moich lat, Wysoki klon, zielone okna. To was Nie dziwi chyba? Kochacie młody las. ..Jaroslaw Iwaszkiewicz... Wierszy Achmatowej uczono się na pamięć. Przetrwały dlatego, że pozostały w ludzkiej pamięci. Ludzie zostali wywiezieni do łagrów, ale potem wrócili i wciąż je pamiętali. Tak się przejawiał duch wolności w ogromnej celi więziennej, jaką był blok sowiecki. Mało kto wie,że drenaż mózgów na rzecz kultury i nauki rosyjskiej w większym stopniu dotknął Ukrainę niż Polskę. Wystarczy wymienić nazwiska wielu wybitnych synów i córek Ukrainy stanowiących dumę literatury i kultury rosyjskiej, jak Mikołaj Gogol lub poetka Anna Achmatowa, w rzeczywistości nosząca nazwisko Horenko. W Rosji jest tradycja, że poetka jest wyklęta, nieszczęśliwa z nadmiaru duchowości, z racji kochanków, którzy nie są na miarę jej talentu. I taka ona była. Anna Achmatowa .... żona N.S. Gumilowa, w młodości przedstawicielka akmeizmu. Poetka mistrzowsko opisywała zwłaszcza smutne sceny ostatniego spotkania, końca uczucia, kobietę i mężczyznę w szczególnym i wyjątkowym dla nich momencie ich, kończącej się już, wspólnej drogi. "Zwarła dłonie żałobnie pod szalem... - Czemuś blada, choć oczy bez łez? - Bo mu duszę goryczą i żalem napoiłam po brzeg i po kres. Zataczając się wyszedł (po brzeg) ode mnie- Gorzkim skurczem ból usta mu zwiódł. Zbiegłam za nim schodami przez ciemnię, zbiegłam za nim bez tchu aż do wrót. Zawołałam: "To żart! Tyś mi drogi! Wróć!...Nie wrócisz- więc nie chcę już żyć..." I ten uśmiech męczęński i wrogi i te słowa: "Zaziębisz się. Idź". "Trzy jesienie" Nie jestem wrażliwa na lata umizgi, Zima też bez zagadek, na ogół, Lecz opętana innym zjawiskiem Wypatrzyłam - trzy jesienie co roku. Ta pierwsza - świąteczna, gdy koniec i kwita Z porządkami wczorajszego lata, I liście fruwają jak strzępy zeszytów, A dymek zanosi słodkawym błękitem. Jak mokro, jak pstro, ile światła. Już pierwsze do tańca zbiegają się brzózki W przejrzystym stroiku na barkach, Strząsają pośpiesznie ulotne swe łezki Na sąsiadkę, ot tak, przez parkan. Lecz bywa to ledwie zadatek splendoru, Liczone minuty - i oto Mknie druga - posępna, jak lekcja pokory, Z nieodwracalnością nalotu. I wszyscy od razu i bledsi, i starsi, Zdewastowany szyk letni, A trąb złocistych marsz coraz dalszy W zapachu odlata, w mgłach rzednie... W tych woniach stygnących, w kotarach tumanu Twarda jakaś czai się wieść. Wiatr szarpnął, odsłonił - i stało się samo, Że wszyscy pojęli: to kończy się dramat, To nie trzecia jesień, to śmierć. Przełożył Józef Maśliński W początku lat 60. utrzymująca się z przekładów Anna Achmatowa dostanie do tłumaczenia trzy wiersze Szymborskiej: "Obóz głodowy pod Jasłem", "Balladę" i "Przy winie". Ukazały się one w 1964 roku w majowym numerze pisma "Polsza". Achmatowa podpisała przekłady swoim nazwiskiem, choć przetłumaczyła tylko wiersz ostatni. Faktyczny tłumacz dwu pozostałych, mieszkający dziś w Nowym Jorku Anatolij Najman napisał do nas: "Jedynym sposobem zarabiania dla mnie, wówczas młodego poety, były przekłady. Jednak zdobycie ich właśnie dlatego, że byłem młody i miałem - jak to oficjalnie wówczas nazywano - antyspołeczne poglądy, było niezmiernie trudne". W ten sposób wielka rosyjska poetka dzieliła się swoją biedą z młodymi leningradzkimi poetami. Nie tylko zresztą z Najmanem, ale też z późniejszym noblistą Josifem Brodskim. We wstępie do zbioru wierszy, który zatytułowała "Requiem", Anna Achmatowa opowiada, jak narodziły się jej wiersze. Było to w latach 30. Przez całe miesiące wystawała w kolejce na zewnątrz więzienia w Leningradzie, próbując usłyszeć jakieś wieści od syna, uwięzionego z przyczyn politycznych. Razem z nią w kolejce stały dziesiątki innych kobiet. Pewnego dnia jedna z nich rozpoznała ją i zwróciła się do niej z następującym prostym pytaniem: "Możesz o tym mówić?". Achmatowa milczała przez moment, po czym, nie wiedząc jak i dlaczego, znalazła odpowiedź na to pytanie: "Tak" - powiedziała - "mogę". Aresztowano bowiem jej syna, Lwa Nikołajewicza Gumilowa, tylko za to, że był synem Achmatowej i rozstrzelanego w 1921 roku kultowego, jakbyśmy dziś powiedzieli, poety. A jego, Nikołaja Stiepanowicza Gumilowa, skazano na karę śmierci za to, że był białym arystokratą, nienawidził przewrotu, który się dokonał za sprawą czerwonych. I wielkim poetą piszącym z niechęcią o rewolucji. „W Petersburgu, po śmierci Błoka i Gumilowa, już nie było czym oddychać…” mówiła Anna Andriejewna. Pisała: "To było, gdy uśmiechał się jedynie Ten, co umarł, ze spokoju rad. Jak zbędny wisior chybotał się w zimie Obok swych więzień Leningrad. Oszalałe od męki konania, Szły skazańców pułki dzień cały, I krótką piosenkę rozstania Parowozów gwizdki śpiewały. Gwiazdy śmierci stały nad nami, Ruś niewinna wiła się na bruku Pod zakrwawionymi butami I oponami „czarnych kruków”. "Wzięli ciebie, gdy świt się rozniecał, Szłam za tobą jak za trumną twoją, Dzieci w ciemnym płakały pokoju, Przed boźnicą topiła się świeca. Na twych bladych wargach chłód ikony, Pot śmiertelny na czole... Jak żyć! Będę chyba jak strzeleckie żony Pod murami kremlowskimi wyć." I dalej: "Siedemnaście miesięcy krzyczałam. To wołało cię moje męczeństwo, I katowi do nóg się rzucałam, Tyś mój syn i tyś moje przekleństwo. Pomieszało się wszystko na wieki, Jak rozeznać się w tej krwawej łaźni, Kto jest bestią, a kto człowiekiem, I czy długo czekać nam kaźni. Tylko kurzem pokryte kwiaty I te ślady, co wiodą przez kraty Do nijakiego gniazda. I w oczy mi patrzy prosto, I grozi zagładą ostrą Ogromna gwiazda." Ukrzyżowanie ”Nie płacz mnie, Matko, w grobie jestem.” I Chór aniołów śpiewał z nieb czeluści, Rozjarzyło się niebo ogromnie. Ojca spytał: „Czemuś mnie opuścił?” A do Matki wyrzekł” „Nie płacz po mnie...” II Magdalena rozpaczliwie łkała, Uczeń miał skamieniałość na twarzy, Lecz tam, gdzie milcząc Matka stała, Nikt zwrócić oczu się nie ważył. 1940-1943 Ale była tez inna Anna. Anna Achmatowa napisała cykl o "Słowie Pokoju", wychwalając Stalina i zwracając się Do oszczerców : "Nam nie straszne zagraniczne łgarstwa. My własną prawdą jesteśmy silni... Spętane narody śnią o gwiazdach na basztach Kremla..." Zmuszona, biedaczka, zmuszona.... Jej życie było i tułacze i wypełnione bólem i rozpaczą, jak i samotnością. Orężem, dla niej była jedynie poezja. Tylko to potrafiła... Zmarła na zawał 3 marca 1966 roku.Gdy Umierała miała przy sobie tomik poezji Yetsa i z upodobaniem powtarzała wers:"Kiedy jesteś stary, siwy i senny". Żyła pieknie choć bardzo ubogo w zdeprawowanym sowieckim świecie pełnym okrucieństw, zbrodni i krwi niewinnych. Achmatowa jawi się jako symbol nieposłuszeństwa i oporu wobec okrucieństw władzy. Ostatnia jej miłość Issaiah Berlin twierdził, że jej odwaga była czymś wyjątkowym, nieskażonym, niezachwianym, moralnie nieskazitelnym potępieniem wszystkich, którzy uważali, że jednostki nie mogą przeciwstawić się biegowi okrutnej historii tworzonej przez tyranów, szaleńców. Została pochowana z odprawieniem prawosławnych obrzędów pogrzebowych na cmentarzu w Komarowie, 44 km od Leningradu (obecnie Sankt Petersburg) w kierunku na Wyborg.
Brak głosów

Komentarze

ANNA WSZECHROSJI ŻYCIE ANNY ACHMATOWEJ
Autor: ELAINE FEINSTEIN
Wydawnictwo: WYDAWNICTWO MAGNUM SP.Z O.O.

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46029

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46032

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46033

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46034

Allegro ma non troppo

Jesteś piękne - mówią życiu -
bujniej już nie można było,
bardziej żabio i słowiczo,
bardziej mrówczo i nasiennie.

Staram się mu przypodobać,
przypochlebić, patrzeć w oczy.
ZAwsze pierwsza mu się kłaniam
z pokornym wyrazem twarzy.

Zabiegam mu drogę z lewej,
zabiegam mu drogę z prawej,
i unoszę się w zachwycie,
i upadam od podziwu.

Jaki polny jest ten konik,
jaka leśna ta jagoda -
nigdy bym nie uwierzyła,
gdybym się nie urodziła!

Nie znajduję - mówię zżyciu -
z czym mogłabym cię porównać.
Nikt nie zrobił drugiej szyszki
ani lepszej ani gorszej.

Chwalę hojność, pomysłowość,
zamaszystość i dokładność,
i co jeszcze - i co dalej -
czarodziejstwo, czarnoksięsstwo.

Byle tylko nie urazić,
nie rozgniewać, nie rozpętać.
Od dobrych stu tysiącleci
nadskakuję uśmiechnięta.

Szarpię życie za brzeg listka:
przystanęło? dosłyszało?
Czy na chwilę, choć raz jeden,
dokąd idzie - zapomniało?"
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#46050

.."Byle tylko nie urazić,
nie rozgniewać, nie rozpętać.
Od dobrych stu tysiącleci
nadskakuję uśmiechnięta."

I pomysleć,że Stalin w młodości pisywał...wiersze.I nawet otrzymywał pochwały za nie.
A iluż poetów zniszczył! Ją też niszczył i psychicznie i zakazywaniem publikacji i biedą...

Pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46093

Mówiła tak: "Jak taki wielki człowiek(Stalin), który pokonał samego Hitlera i wygrał wojnę, może bać się samotnej, starej schorowanej kobiety?" Prosiła więc Boga, żeby obdarzył ją prostym życiem wolnym od heroizmu.
W wierszu "Ostatnia róża" pisze:
"Już nie chcę zmartwychwstać, żyć, umierać
Wszystko mi odbierz, Panie, do ostatka,
Tylko mi różę zostaw, bym znów zbierać
Mogła jej świeżość z wilgotnego płatka."

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46102