Media i cenzura. Tematy zakazane.

Obrazek użytkownika Kowalsky
Kraj
Czy i jak wiele w mediach jest tematów zakazanych, pomijanych, zamilczanych?
 
Media są niczym salon krzywych luster. Pokazują karykaturalny obraz rzeczywistości. Niektóre tematy urastają do monstrualnych rozmiarów, inne są pomniejszane lub wręcz zamilczane. Nie ma urzędu cenzury na ulicy Mysiej, ale funkcjonuje cenzura na niektóre tematy i ludzi.
 
Przyczyny tego stanu rzeczy są różne : pieniądze(np. z reklam), poprawność polityczna(tabu lub strach by nie podpaść jakiejś grupie mającej wpływy), względy towarzyskie i polityczne.
Dodać można także pogoń za sensacją, niechlujstwo, stadny instynkt i lenistwo.
 
 
Cenzura, autocenzura, tematy tabu, poprawność polityczna w mediach – o tym poniżej.
 
Politycy, reklamy, pieniądze i cenzura.
 
 
Dziś spora część cenzury jest powodowana wpływami reklamodawców.
 
 
Sylwester Latkowski, tłumaczył w radiowej Jedynce, że jak media są uzależnione od reklamodawców. – Nikt się nie chce przyznać, że jest uzależniony od dużych koncernów, firm. Potężny reklamodawca trzyma w garści media. Zawsze prezes firmy może się zemścić i zabrać reklamę – konkluduje Latkowski.
 
 
 
Jak to działa w praktyce? Oto przykład jednej z takich sytuacji, opisujący Ryszarda Krauzego.
 
W jednym z tytułów prasowych szykowano tekst na jego temat. Inspirację, wiadomości do artykułu dawał jeden z ważnych uczestników życia politycznego. Artykuł miał mocno uderzyć w Ryszarda, wskazywać na jego powiązania ze służbami i niejednoznaczne początki biznesowej kariery. Dzięki wpływom Ryszarda tekst został zdjęty, a pismo zaczęło dostawać intratne reklamy od spółek z grupy Prokomu.
 
Oto inny intrygujący przykład.
 
Mariusz Zielke opowiadał w radiowej Jedynce o swoim spotkaniu w pewnej rezydencji na Mokotowie ze znanym biznesmenem. W pewnym momencie ów biznesmen zaproponował mu konto numeryczne w Szwajcarii, które finansowałoby inwestycje dziennikarza.
 
Stwierdził, że podobne konta mają dziennikarze w Europie, ale z polskich dziennikarzy jeszcze nikt takiego konta nie ma. Warunek był taki, że nie napiszę o wiceprezesie, który ma szanse zająć wysokie miejsce w strukturach tej organizacji w Europie. Nie zgodziłem się na to, ale powiem szczerze, że schrzaniłem temat, ponieważ powinienem zrobić prowokację i doprowadzić do tego, żeby udowodnić istnienie tego funduszu. Ale przestraszyłem się tego tematu – wspominał w Pierwszym programie Polskiego Radia.
 
 
Inny przykład kupowania sobie życzliwości opisuje redaktor naczelny Polityki Jerzy Baczyński.
Oto ministerstwo kierowane przez Elżbietę Bieńkowską ogłasza „konkurs dotacji na promocję Funduszy Europejskich” z budżetem 8 mln złotych, o te pieniądze zabigają liczne redakcje.
 
 
(...)
Teraz nie wiem, czy liczne (i na ogół sympatyczne) wywiady z panią minister Bieńkowską zostały kupione? Czy pozytywna opinia o „najsprawniejszym w Unii Europejskiej” systemie wydawania funduszy to prawda, czy bezwstydna polityczna propaganda za unijne pieniądze? Może premier też łyka tę medialną, opłaconą europejskimi pieniędzmi, propagandę sukcesu? Nie wiem, ale nie dziwię się, że prawie nie ma w prasie i w mediach krytycznych przykładów źle wydanych lub zwyczajnie rozgrabionych unijnych funduszy. Kto, spośród licznych medialnych beneficjentów „konkursu”, zadarłby z rozdającym kasę ministerstwem? Wstyd nam i wstyd Wam.
 
 
 
Fala zachwytów nad Elżbietą Bieńkowską wezbrała na tyle, że przyniosła już ofiary w ludziach. Odnotowano wręcz liczne przypadki zatonięć dziennikarzy w wazelinie.
(...)
Puenta? Decyzję o awansie Bieńkowskiej „Gazeta Wyborcza” przywitała tytułem „Premiera Bieńkowska” na pierwszej stronie i gigantycznym tortem z lukru w środku. Zupełnym przypadkiem wewnątrz gazety znalazł się 24-stronicowy „Magazyn o Funduszach Europejskich”.
 
 
 
Wspomniana Polityka też nie jest wolna od wpływów. W rozmowie Latkowskiego z Łukaszem Mężykiem można usłyszeć wprost że media istnieją tylko dla tego że finansują je duże koncerny i tak naprawdę to one decydują o kształcie mediów. Latkowski mówi że nie wyobraża sobie krytycznego tekstu o najważniejszych prezesach wielkich firm. Opowiada o sytuacji gdy przyszedł do niego dziennikarz Polityki z pewnym artykułem, bo redakcja Polityki odmówiła jego druku( na ten temat polecam 11 i 16 minutę rozmowy).
 
Inny przykład to słynna sprawa z Afery Rywina. Janina Paradowska z Polityki przeprowadziła wywiad z premierem Leszkiem Millerem. Zadała mu pytanie dotyczące tej sprawy. Jednak po interwencji Adama Michnika usunęła pytanie o aferę korupcyjną.
 
 
 
O uzależnieniu mediów od reklam i polityków mówił wprost Marek Król, były szef tygodnika Wprost. Na pytanie „Wykończyli cię „reklamiarze”? odpowiada:
 
Nie. Politycy, bo dzisiaj o bycie albo niebycie mediów decydują politycy poprzez sieć agencji reklamowych. Nie ma tytułu, który mógłby się utrzymać z pieniędzy tylko ze sprzedaży, konieczne są reklamy, a te – decyzjami politycznymi – zostały w pewnym momencie zatrzymane. Mówiono mi to zresztą, gdy chodziłem z synem po rozmaitych agencjach i szukałem reklam od spółek Skarbu Państwa. I tam wprost, choć oczywiście zawsze nieoficjalnie, wyjaśniono mi, że nikt nie będzie się narażał władzy i dawał reklam w czasopiśmie, które jest wobec niej nieprzychylne.(...)Byliśmy na czarnej liście i tyle. Na jednym ze spotkań podszedł do mnie chłopak z agencji reklamowej i powiedział mi, że mogę przestać się męczyć z pozyskiwaniem reklam, bo i tak ich nie dostanę. „Oni was tak nie lubią, że niezależnie od tego, co byście zrobili, reklamy i tak dostanie »Polityka«” – stwierdził.(...)
Wpływ kapitałowy jest ogromny i on określa kształt mediów, tak jak kiedyś określała go cenzura. (...)Młodzi dziennikarze, coraz częściej, zdają się autocenzurować, unikać samodzielnego myślenia i stawiania zbyt odważnych pytań, tak by nie wylecieć z mainstreamu. Za naprawdę inteligentnego dziennikarza – tak w PRL, jak i teraz – uchodzi ten, który potrafi odpowiednio szybko odczytywać i interpretować sygnały płynące od dysponentów.
Cały tekst w Do Rzeczy nr 19/019 3–9 czerwca 2013, str 32
 
Politycy są współczesnymi cenzorami mediów ponieważ mają mają wpływ na pieniądze jakie może dostać ta czy inna gazeta, stacja telewizyjna.
 
- Ostatnio rozmawiałem z prominentnym politykiem PO, który z beztroską szczerością wyjaśnił, że atak polityków na media ma sens… „To stawianie was do pionu ma sens. Przyniesie to efekt autocenzury. Niektórzy się ulegną.” - powiedział Latkowskiemu polityk.
 
 
O cenurze we Wprost barwnie opowiadał były dziennikarz tego tygodnika Andrzej Stankiewicz. Opisywał problemy z wydrukowaniem krytycznego tekstu o Aleksandrze Kwaśniewskim.
Dziennikarz mówi także "jest lista ludzi, o których nie można we „Wprost” uczciwie pisać, nie dopuszcza do tego wydawca. Mam dla Lisieckiego propozycję: niech napisze nad winietą gazety, o kim we „Wprost” pisać nie można. Inaczej po prostu okłamuje Czytelników.
(...)
Zadziwia, że giełdowa spółka ma poufne umowy, ugody, aneksy z politykami i biznesmenami, które decydują, o czym dziennikarze mogą, a o czym nie mogą pisać.
 
Te zarzuty komentował Michał Kobosko, były szef Wprost.
 
Nie jest mi znana taka lista, wydawca nie informował mnie o jej istnieniu. Sądzę natomiast, w oparciu o wiedzę i obserwacje, że każdy wydawca w Polsce ma dziś własną listę firm i osób, o których ze względu na interesy ekonomiczne wydawnictwa lepiej nie pisać i nie mówić. To jeden z odprysków kryzysu branży i dyktatu reklamodawców i sponsorów.
 
 
Stankiewicz z Wprost odszedł do pracy w Rzeczpospolitej. O niezależności tej gazety najlepiej świadczy nocne spotkanie Hajdarowicza z rzecznikiem rządu przed publikacją tekstu „Trotyl we wraku tupolewa”. Po tym tekście został powołany nowy redaktor naczelny Bogusław Chrabota, który nie wierzy w niezależność gazety.
 
- To iluzja, że redaktor naczelny może być niezależny względem zarządu korporacji, dla której pracuje. Jesteśmy zależni od wielu spraw. Jednak jakiś, niekiedy bardzo szeroki margines niezależności sobie pozostawić. Ustawić granice nie do przekroczenia - mówi Chrabota.
 
 
 
Świetnym przykładem cenzury w mediach jest sprawa pijaństwa Aleksandra Kwaśniewskiego w Charkowie.
W programie Warto rozmawiać(z 13 marca 2006, nota bene jakoś trudno znaleźć ów program na stronie TVP) Maria Przełomiec,obecna wówczas w Charkowie, opowiadała o zachowaniu mediów. Początkowo polskie media nie pokazały wpadki Kwaśniewskiego. Dopiero kiedy w BBC ukazał się materiał iż prezydent „lekko chwiał się na nogach", pokazano nagranie w TVN. Dziennikarka wyznała jednocześnie, że trzy lata wcześniej sama zatuszowała podobną wpadkę prezydenta z wizyty na Białorusi.
Jak to się stało że media dokonały autocenzury? Opowiedział o tym Leszek Miller. Były nocne spotkania z właścicielami mediów(podobnie jak Hajdarowicz z Grasiem).
 
 
"Później podczas lotu do Charkowa prezydent wypił trochę za dużo i zaczął mieć kłopoty. Na cmentarzu to niestety było widać i skandal wisiał w powietrzu. Kiedy wylądowaliśmy w Warszawie, umówiliśmy się z Siwcem, że on będzie rozmawiał z TVN, a ja z Polsatem. Ponieważ Robert Kwiatkowski był szefem telewizji publicznej, to wystarczyła rozmowa telefoniczna. Umówiłem się z Zygmuntem Solorzem-Żakiem i Piotrem Nurowskim, spacerowaliśmy w ciemnościach po alejkach parku Saskiego i ja apelowałem do ich obywatelskiej odpowiedzialności. Chodziło oczywiście o zablokowanie emisji materiałów z Charkowa. Siwiec w tym samym czasie próbował porozumieć się z Mariuszem Walterem. U mnie stanęło na tym, że jak nikt tego nie pokaże, to Polsat też nie. Siwiec uzyskał taką samą obietnice w TVN. Ale potem Tomasz Lis w TVN wyemitował przywiezione materiały. Tyle, że nie najbardziej drastyczne."
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Kolejna sprawa, MSZ naciskało na "Rzeczpospolitą" by nie publikować tekstu o wysłaniu PiT-ów na Białoruś
 
Bogusław Nierenberg w książce „Publiczne przedsiębiorstwo medialne: determinanty, systemy, modele”, Opisuje sprawę wywiadu Mikołaja Kunicy.
Przeprowadził on rozmowę z Wojciechem Jasińskim pytając o przyjaźń w czasach studenckich z Jarosławem Kaczyńskim. TVP rozmowy nie wyemitowała zaś Kunicę ukarano upomnieniem.
 
 
 
 
Paweł Reszka opisał taką sytuację.
 
Znajomy redaktor opowiadał mi o wizycie szefa działu reklamy w jego gabinecie. Usłyszał, że gazeta nie powinna więcej informować o usterce odkrytej w autach znanego koncernu samochodowego. – Wyprosiłem człowieka. Nie dałem zakazu publikowania informacji na ten temat. Oczywiście straciliśmy reklamy – mówił.
 
 
Dziennikarze zresztą sami dokonują autocenzury. Ciekawie autocenzurę dziennikarską opisuje Lena Kaletowa „największym zagrożeniem dla wolności słowa nie jest cenzura, ale jest strach. Strach przed utratą pracy, strach przed pracodawcą”.
 
 
Roman Graczyk tak opowiada o atmosferze w Gazecie Wyborczej.
Dziennikarze byli spolegliwi, a wielu z tych, którzy próbowali się postawić w jakiejś sprawie, prędzej czy później i tak dokonywało samogwałtu na swoim sumieniu. Były dziennikarki, które wychodziły z płaczem od naczelnego, po czym, przemyślawszy sprawę, zgadzały się zrobić tak, jak im polecił Michnik.
 
 
 
 
 
Czy liczne reklamy z agencji państwowych wpływają na to co pisze Wyborcza?
 
 
 
 
Przemilczenia i manipulacje mediów
 
Jednym z ciekawszych zjawisk jest zamilczenie tematu. Nie chodzi tu nawet o to że dany temat nie pojawił się w żadnej gazecie. Owszem, pojawił i ... zapadła po nim cisza.
Znamy ten mechanizm. Pewne tematy są grzane w mediach do czerwoności(vide sprawa tzw. mamy Madzi, poświęcono jej kilkadziesiąt tysięcy publikacji)
 
 
Inne tematy szybko znikają zanim zdołają zaistnieć.
Powiedz tylko że działa cenzura! Przecież się ukazały. A że dziwnie szybko zniknęły, gdzieś półgębkiem zostało coś powiedziane, pokazane grubo po północy a napisane teksty znikają z internetu.
Mechanizm znany jest z historii. Wiele razy można się zdziwić porównując książki historyczne i prasę z danego okresu. To co było najważniejsze wcale lub prawie wcale nie było obecne w prasie.
Świetny opis tego daje J.M. Rymkiewicz opisując co pisała pewna gazeta w 1863 roku.
 
 
Tygodnik” przynosił przede wszystkim wiele wiadomości z zagranicy. (...) Obok wojny toczącej się w Stanach między federalistami a separatystami – w roku 1863 „Tygodnik” informował o niej czytelników niemal w każdym numerze – szczególną uwagę redaktorów przyciągała wojna tocząca się w Meksyku. „Depesze z New Yorku z dnia 5 stycznia donoszą, że Francuzi zdobyli Pueblę, skąd po otrzymaniu posiłków wyruszyć mają na Meksyk”. Tę wiadomość „Tygodnik Ilustrowany” podał 24 stycznia. Ciekawe, kogo zdobycie meksykańskiej Puebli mogło wówczas w Warszawie zainteresować? Pewnie nikogo, jeśli się zważy, że dzień wcześniej wybuchło powstanie, o czym, z niejasnych przyczyn, czytelnicy „Tygodnika” poinformowani nie zostali.
 
 
 
Takie przemilczenia są charakterystyczne dla gadzinówek z II WŚ, z czasów PRL itp.
A dziś? Wiele tematów zadziwiająco szybko znika lub jest zamilczanych.
 
Co znikało? Oto sprawa opisana przez portal niezalezna.pl.
 
Ze strony wprost.pl zniknął wywiad z gen. Sławomirem Petelickim, w którym oficer ujawnił, że tuż po katastrofie czołowi politycy PO otrzymali SMS-a z instrukcją na temat tego, jak mają się wypowiadać na temat katastrofy.
 
 
 
Spotkanie Bronisława Komorowskiego z byłym szefem FSB to ciekawy temat.http://niezalezna.pl/18996-spotkania-z-agentem
Co z tego. Artykuł się się ukazał i został przemilczany. Opowiada Grzegorz Wierzchołowski
Co zdarzyło się po publikacji tego artykułu? Cisza. Poza przedrukiem na portalu niezalezna.pl nie pojawiła się ani jedna wzmianka. Po raz pierwszy spotkałem się z taką sytuacją. Wyglądało to tak , jakby ktoś wydał rozkaz , że ten temat ma być przemilczany” (książka pt. Upadek Rzeczypospolitej, str. 70)
 
 
Przykłady tematów które nie zaistniały, podaje też Cezary Gmyz w książce Zawód: dziennikarz śledczy. W 2011 roku opisał tzw. aferę Lex Krauze. http://www.rp.pl/artykul/727823.html
 
Opisałem to wszystko w Rzeczpospolitej, ten tekst był czołówką gazety i....zapadła cisza. Mimo ewidentnego skandalu nikt z innych mediów nie podjął tematu. Koledzy z gazet i telewizji prywatnie poklepywali mnie po ramieniu i mówili „Świetna robota”. A kiedy pytałem, dlaczego w takim razie nie nagłaśniają sprawy, odpowiadali : Wiesz, rozumiesz...wybory się zbliżają” (Zawód: dziennikarz śledczy. str. 128)
 
Podobnie rezonansu nie znalazła sprawa polowań Komorowskiego, jedno z nich zorganizowano nielegalnie.
 
 
Niektórzy ludzie też znikają z mediów a przynajmniej są takie próby.
 
Wczoraj do siedziby Klubu Jagiellońskiego zadzwoniła dziennikarka „Gazety Wyborczej”. Powodem jej telefonu było zaproszenie przez nas na Akademię Dobrego Państwa jednego z liderów Ruchu Narodowego, Artura Zawiszy. Komunikat był jasny: nie możecie z nimi rozmawiać, a jeżeli to zrobicie utożsamimy was z zadymiarzami z Marszu Niepodległości. Kulminacją rozmowy była zabawna groźba: „Zapraszając Zawiszę bierzecie odpowiedzialność za to, że kiedyś zostanie on Premierem RP”. Podobne telefony zostały wykonane do innych zaproszonych panelistów, by zniechęcić ich do udziału w tym wydarzeniu.
 
Moglibyśmy zlekceważyć tę sprawę i pominąć ją milczeniem. Jest ona jednak syndromem największej zarazy III RP. Tą chorobą jest dyktowanie przez pewną wąską grupę osób z kim można rozmawiać, a z kim nie. „Mistrzowie stylu i elegancji” idąc w ślady swojego mistrza Adama Michnika, oczywiście w imię pluralizmu i tolerancji, wykluczają całe grupy społeczne z debaty publicznej. Podobnie dzieje się z ideami: człowiek „wykształcony” wie, że są poglądy, których głosić nie można.
 
 
  
 
Media cenzurują niektóre tematy ulegając szantażowi procesem sądowym. Proces sądowy kosztuje. Poza tym firmy notowane na giełdzie nie chcą sporu sądowego, często trzeba bowiem zrobić wielomilionową rezerwę finansową a w bilansie to jest źle widziane.
 
W III RP są książki, które mają problem w drukiem, są objęte sądowym zakazem publikacji lub wręcz nigdy nie zostały wydane.
 
 
Jednym z najsłynniejszym przypadków był zakaz wyświetlania filmu „Amway”, nie mógł być wyświetlany przez ponad dekadę.
 
 
Znikają także całe teksty. Piotr Gociek w klubie Ronina w rozmowie z Mirosławem Kokoszkiewiczem opowiada o takich praktykach. Słyszymy tam na przykład:
Gazeta Wyborcza wprowadziła taką politykę że tych najbardziej kompromitujących rzeczy z papieru do internetu nie wpuszczają, a potem jak człowiek chce zrobić dobry reasearch to musi ryć gdzieś w Bibliotece Narodowej wydania papierowe.”
Mirosław Kokoszkiewicz Kokos26 w klubie Ronina, wspomniana wypowiedź minucie 18:30
 
 
W kontekście kształtowania treści funkcjonujących w internecie warto zobaczyć „Rozmowę Ziemkiewicza" z Piotrem Baczyńskim, ekspertem z zakresu marketingu internetowego.
Niestety na stronie Rzepy te nagrania już nie są dostępne(dlatego polecam youtube):
 
 
 
Są firmy oferujące tak zwane depozycjonowanie, pozwala ono na usunięcie informacji z czołówki wyników wyszukiwania.
 
 
 
Nie jest też tajemnicą, że w sieci buszują młodzieżówki partyjne.
 
   
Na początku tego artykułu jest fragment takiej konstrukcji, młodzieżówki PO.
  
 
Na zlecenie polityków działają też profesjonalne firmy. Kancelaria Premiera zawarła umowę między KPRM a spółką brandADDICTED. Sprawę opisał Piotr VaGla Waglowski.
"Przypominając krótko przebieg zdarzeń: zaobserwowałem komentarze internetowe pod tekstami na temat reformy emerytalnej. Uznałem, że są one zbieżne z propozycjami rządu. Nie mając dostępu do logów serwerów - nie miałem też możliwości sprawdzenia, dokąd prowadzą pozostawione tropy. Postanowiłem jednak sprawdzić, czy rząd zawarł jakieś umowy na wsparcie w sferze oddziaływania wizerunkowego w internecie. "
 
 
Czym jesteś III RP?
Najciekawsze tematy to często te przemilczane.
- Cenzura to klucz do zrozumienia istoty każdego totalitaryzmu. Można sobie wyobrazić totalitaryzm bez terroru policyjnego, bez takiego albo innego aparatu władzy, ale nie bez cenzury – mówił w Polskim Radiu RWE były cenzor, Tomasz Strzyżewski.
 
Cenzura kojarzy się z czasami PRL-u. Niesłusznie. Jest wszechobecna w III RP. O dziwo mówi się o niej półgębkiem. Co o III RP mówi cenzura medialna?
 

 

Brak głosów

Komentarze

tolerancji społecznej onego faktu! Czyżby większość Polaków bała się " demokracji po polsku "? Mechanizm dotacji mediów z reklam jest jaki jest, ale gdzie  w tym są moralne kwalifikacje żurnalistów? Gdzie zapomniana kategoria etyczna sumieniem zwana bądź z grecka dajmonionem? To tu, szanowny przedmówco, tkwi problem zasadniczy,:analizuje pan inne mechanizmy niż należy! .Problem stanowi mentalność, jak ich nazywa prof. Zybertowicz, ŻOŁNIERZY ZNIEWOLENIA oraz sączony przez nich jad zatruwający umysły i serca Polaków.

Vote up!
2
Vote down!
-2

mika54

#394117

Bardziej interesująca od miejsca przebywania polskich sumień dziennikarskich byłaby odpowiedź na pytanie: dlaczego w niektórych innych nacjach te sumienia jeszcze się nie poukrywały? Jakie mechanizmy chronią inne zbiorowości przed totalitaryzmem?
Te najłatwiejsze, oczywiście błędne odpowiedzi, jak "demokracja" i "kultura polityczna" już przerobiłem.

Vote up!
2
Vote down!
-3

<p>ro</p>

#394123

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika hela61 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

 

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-3
#394175

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika hela61 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Moim zdaniem inne zbiorowości chroni przed totalitaryzmem to, że nie stanowią ich w większości osobnicy typu homosovieticus, jak ich określił ks. J. Tischner.

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-3
#394174

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Lotna nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

"dlaczego w niektórych innych nacjach te sumienia jeszcze się nie poukrywały?"

Które nacje masz na myśli?

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
-3

Lotna

 

#394186

plautilla/lazymer
=================

Zalecenie do bezwzględnego stosowania - wrzesień 2013

Wszelkie pozytywne o Polsce komentarze z prasy międzynarodowej i instytucji unijnych wymagają akceptacji Komitetu Redakcyjnego i załączenia kontekstu związanego z obecnym rządem,.
Wszelkie informacje o protestach społecznych nie mogą być publikowane bez zgody Komitetu.
Niedopuszczalne są publikacje informacji o postulatach strajkowych, dokładnych informacji na temat przyczyn protestów - notatki powinny przedstawiać protestujących w negatywnym świetle jako osoby zakłócające porządek publiczny i naruszające prawo.
Zabrania się jakichkolwiek publikacji przedstawiających w pozytywnym świetle kibiców. Zabrania się podawania informacji jakie zasady obowiązują na stadionach w innych państwach w porównaniu do polskich.
Zabrania się publikacji danych dotyczących budżetu, kosztów funkcjonowania Kancelarii Premiera i Prezydenta w odniesieniu do rządów PIS.
Zabrania się publikacji ilościowych i porównawczych zatrudnienia oraz płac w administracji, ZUS i urzędach centralnych.
Należy nasilić kampanię kampanię publikacji negatywnych zjawisk w Kościele jednocześnie niedopuszczalne jest publikowanie porównawczych danych w innych środowiskach - nauczycieli, lekarzy itd. np.dotyczących pedofilii.
Zakazuje się publikacji wszelkich danych przedstawianych przez Komisję Macierewicza. Publikacje powinny podkreślać jedynie wersję oficjalną, a Komisję Sejmową należy przedstawiać jako grupę prywatnych osób robiących zamieszanie i dezinformację.
Zakazuje się publikacji danych statystycznych pokazujących w pozytywnym porównaniu wyniki z lat rządów PIS.
Zakazuje się publikowania informacji o jakichkolwiek projektach unijnych realizowanych przez PIS.
Zakazuje się jakichkolwiek publikacji zawierających dane statystyczne dotyczące wypłacanych rent i emerytur służbom mundurowym, byłym pracownikom aparatu PZPR, byłym pracownikom służb specjalnych i obciążeniu budżetu.
Zakazuje się publikacji danych porównawczych cen obowiązujących w Unii i na świecie w odniesieniu do Polski. W szczególności dotyczy to wysokości cen cukru, energii, gazu, benzyny, opłat za wodę, akcyzy.
Zakazuje się publikacji informacji o aferach i korupcji w wymiarze sprawiedliwości. Każdorazowo negatywna publikacja na ten temat musi zawierać porównanie do konkretnych osób z IV RP
i uzyskać akceptację Komitetu Redakcyjnego.
Wszelkie dopuszczone do druku informacje o aferach muszą zawierać odniesienie do faktów i osób z czasów rządów PIS nawet gdy nie mają żadnego związku.
Zabrania się publikacji danych statystycznych dotyczących przestępstw w porównaniu do okresu rządów PIS.
Zabrania się publikacji przypominających afery korupcyjne węglową, hazardową, marszałkową(aneks WSI), gruntową(Lepper), przecieku z Kancelarii Premiera i in.
Zakazuje się publikacji pozytywnych wizerunków polityków PIS dotyczy to zarówno tekstów jak i zdjęć.
Zakazuje się publikacji informacji o pochodzeniu i wyznaniu osób publicznych, za wyjątkiem osób kojarzonych lub związanych z rządami PIS.
Zakazuje się publikacji jakichkolwiek danych pozwalających zidentyfikować obecne nazwiska lub adresy byłych działaczy aparatu PZPR, służb specjalnych, władz, sądownictwa.
Przypominamy o zakazie używania spolszczonych nazwisk znanych postaci, naukowców, postaci historycznych. Niedopuszczalne jest np. używanie nazwiska Szopen zamiast Chopin,
czy używanie jedynie polskiej części nazwiska Marii Skłodowskiej. Zasadą jest podkreślanie form obcych i nie podkreślanie ich polskości. Przy każdej okazji należy podkreślać związki takich osób z innymi krajami.
Zakazuje się publikacji artykułów mających podkreślać sukcesy, czy siłę oręża polskiego, służb wywiadowczych czy mundurowych. Każdy przedruk z prasy zachodniej opisujący sukcesy,
czy współpracę polskich służb wymaga zgody Komitetu Redakcyjnego. Podkreślanie siły obronnej RP może być publikowane jedynie w kontekście działań obecnego rządu PO.

Vote up!
2
Vote down!
-3
#394124

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika hela61 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Czy wiadomo kto /osoba, urząd, instancja partyjna/ wydała owe zalecenia?  

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-3
#394170

jakie mi się udało przeczytać na NP. Dziękuję.
Pozdrawiam
Honic

Vote up!
1
Vote down!
-3
#394161

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika ossala nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

trzymają, a mimo to jestem poruszona tą notką. Negatywnie poruszona.
Pozdrawiam z dychą i żałuję, że tak mało można.

Vote up!
1
Vote down!
-3
#394167

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika hela61 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Kawał dobrej roboty Autorze. Dzięki.   

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-3
#394169

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Kowalsky nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Dziękuję bardzo za ciepłe słowa. Uwierzcie, że właśnie dla takich słów, chce się pisać i wiem że moja praca miała sens. Jeszcze raz dziękuję. Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
2
Vote down!
-4
#394173

Mnie długo zastanawiała np. wścieklicowa zajadłość Kublik w odniesieniu do ZP A.Macierewicza. Po pewnej publikacji śmiem twierdzić, że jest dodatkowo opłacana (i chyba suto) z puli kancelarii premiera, dlatego jest taka sumienna.

"„Codzienna" dotarła do dokumentów, z których wynika, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przeznaczyła z rezerwy budżetowej dodatkowe 300 tys. zł na działalność zespołu Laska. Pieniądze mogą być przydzielane m.in. na nagrody oraz na wynagrodzenie osób, które pracują dla zespołu Macieja Laska, ale nie figurują w oficjalnym składzie komisji. (...)"
http://niezalezna.pl/48913-ujawniamy-dokumenty-pieniadze-z-rezerwy-budzetowej-dla-komisji-laska

Premier oczywiście rżnie głupa (i jakby postępuje zgodnie z tym, o czym pisze H.D.):
"(...) Podczas pobytu w Płocku premier został poproszony o komentarz do tej informacji. "Nie znam szczegółów" - stwierdził. (...)"
http://niezalezna.pl/48924-dziecinada-premiera-czy-dal-pieniadze-na-komisje-laska-tusk-nie-znam-szczegolow

Jeśli płemieł nie wie co się dzieje w jego kancelarii to tym bardziej nie wie co tak naprawdę dzieje się w Polsce i stąd te jego megaodlotowe expose.

Co do cenzury i instrukcji dla mediów o czym w mediach głównego ścieku ma być to dobrze wiedzieć o nich i blogerzy mogą zrobić dobrą robotę ujawniając to, co mainstream dostał za zadanie by skrzętnie ukrywać, a ci rozrzuceni po świecie dla porównania podrzucać informacje - o tym jak Polska, rząd, prezydęt są postrzegani w kraju ich zamieszkania, porównać ceny u nich z polskimi. Nie ma żelaznej kurtyny choć Tuskowi chce się by była, nie ma tajemnic jak 20-30 lat temu, przepływ informacji ułatwia internet więc korzystajmy z niego jak najlepiej.
Myślę, że np.Redakcja NP.PL znajdzie miejsce na SG dla małej rubryczki na stałe prezentowanie np. cen paliw, energii el. i kilku innych ważnych produktów w krajach Unii dla porównania z polskimi i raz w miesiącu je aktualizować w miarę napływających informacji. Myślę, że to się przyda. Potem takie informacje można wrzucać jako komentarz na innych portalach, zwłaszcza tych "opiniotfurczych". Wiem, będą wycinać ale zawsze ktoś zdąży skopiować i podać dalej pocztą pantoflową.

Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
-2

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#394229

Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
2
Vote down!
-2

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#394230

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika torpeda.wulkaniczna nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

faktycznie - kublikacje kosztują. Im bliżej kubła, tym drożej.

Szmacenie się musi kosztować.

Bardzo mocny wpis, fajne uwagi.

To jest właśnie portal NP. A nie odgrzewane pierdolety.

I wreszcie nauczyłem się dawać punkty - kurde, ale miłe ( mam władzę , aż 10 !)

Ha, tyle daję z żalem, że nie mogę chyłkiem zmyłkiem dać więcej.

Gratuluję, podziwiam za wykonaną dużą pracę.

Contesso, pomysł jest o.k.

Pozdrawiam, spadam powoli, Drupal wpienia mnie za bardzo dobranoc

 

Vote up!
0
Vote down!
-4
#394243

ochronnego jakim media otoczyły Komorowskiego nie miał chyba żaden polityk w ciągu ostatnich 20 lat. Ni ma jak ugryźć - ani jego, ani pierwoj damy. Od dawna szukam (może źle szukam), dopiero wczoraj przypadkiem natrafiłam na taki tekst i to właściwie jest jedyny materiał o kaszalocie jaki udało mi się znaleźć:

http://wzzw.wordpress.com/2013/05/09/rodzinna-historia-prezydentowej-w-aktach-ipn-%E2%98%9A/?relatedposts_exclude=71882

Kiedyś, parę lat temu obił mi się o uszy jakiś handel bronią z prezydętem w tle gdy wspinał się po szczeblach kariery w MON, napomknięty przez b.wysokiego oficera WP. Niestety wszyscy nabrali w tej kwestii wody w usta.
Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
3
Vote down!
-2

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#394254

Tak à propos parasola medialnego nad pierwszym obywatelem.
Swego czasu byłem na spotkaniu prezentującym książkę z Cezarym Gmyzem, powiedział on że "Prezydent to bardzo dobrze prowadzony projekt polityczny". Wspomniał, że niektóre środowiska w nim właśnie ulokowały swoje aspiracje bo wiedzą, że Tusk nie ma przyszłości. Byli wojskowi, ludzie z WSI( a mieli wtyki w mediach, mieli i mają) etc.
Jest trochę osób obskakujących Komorowskiego.
Dziękuję też za ciepłe słowa.

Vote up!
2
Vote down!
-2
#394269

..."panświnizm".
To "filozofia" polegająca na przekonaniu, że można i warto się ześwinić.
Im bardziej, tym bardziej się opłaca, bo przecież wszyscy są świniami, ale niektórzy na dodatek hipokrytami, więc nie posuną się do końca.
Świetny mechanizm samoobronny przy okazji, nie?
PS
Schetyna,jak całe PO, ma problemy z liczeniem.
"Dosłownie kilkanaście minut dziennie" to... 30.:):):)

-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
2
Vote down!
-3

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#394195