Korporacja Zbrojna - wywiad z Piotrem Stankiewiczem
W Polsce powstało już wiele różnych oddziałów opierających się na Obronie Terytorialnej. Wśród nich wyróżnia się jednak Korporacja Zbrojna. Poniżej przedstawiam mój wywiad przeprowadzony specjalnie dla czytelników Niepoprawni.pl z Piotrem Stankiewiczem, założycielem i naczelnikiem Korporacji Zbrojnej.
Dominik Cwikła: Co KZ robi w czasie pokoju?
Piotr Stankiewicz: Od strony czysto militarnej większość czasu zajmują nam szkolenia, rozwijanie struktur terenowych, zwiększanie własnego potencjału jakościowego, czyli tworzenie własnych materiałów szkoleniowych, organizowanie dostępu do odpowiedniej infrastruktury, opracowywanie scenariuszy działania w określonych sytuacjach i całej masy innych rzeczy, które wynikają ze specyfiki naszej działalności.
Do tego dochodzą kwestie ideowo-wychowawcze, do których staramy się przykładać nie mniejszą uwagę, ponieważ wychodzimy z założenia, że powinniśmy nie tylko „wyszkolić żołnierza”, ale również „pomóc ukształtować człowieka”. W naszych czasach mamy do czynienia z dużym kryzysem moralności, rozmyciem granic pomiędzy tym co dobre i słuszne, a tym co złe i błędne, z częściowym zanikiem, czy „niedowładem” etyki. Dlatego w KaZecie staramy się by nasi członkowie stawali się nie tylko coraz lepiej wyszkoleni, ale również sami dążyli do tego by być coraz lepszymi ludźmi. O ile mógłbym w tym miejscu podać bardzo wiele drobnych przykładów z życia codziennego organizacji, to jednak myślę, że ten jeden, będzie znacznie konkretniejszy i lepiej obrazujący to o czym mówię. W każdej współczesnej, znanej mi strukturze wojskowej lub paramilitarnej funkcjonują różne regulaminy, między innymi regulujące stosunki interpersonalne pomiędzy członkami danej formacji. W każdej, poza Korporacją Zbrojną. W KaZecie kończymy właśnie prace nad kodeksem honorowym. Samodyscyplina zastępuje tu dyscyplinę, a jako formacja w 100% ochotnicza możemy sobie na to pozwolić. Komuś, ideał rycerstwa, może się wydawać niedzisiejszy, ale zależy nam na tym, by członkowie Korporacji Zbrojnej reprezentowali sobą ten ideał i muszę przyznać, że przynosi nam to efekty. Może to wszystko brzmieć sztywno, pompatycznie, a nawet nudno, ale Ci, którzy do nas dołączają, bardzo szybko przekonują się, że atmosfera u nas jest przesiąknięta humorem, „kawaleryjską fantazyją” i dystansem do samych siebie.
Kolejnym elementem naszej działalności, którego do tej pory było stosunkowo mało, ale systematycznie będzie on rozwijany, jest działalność charytatywna. Często bardzo niewiele potrzeba by komuś pomóc i to staramy się robić. Nie mam w zwyczaju chwalić się planami i tym co dopiero zrobię, więc powiem tylko tyle, że obecnie część z naszych członków, dokładnie członkiń, przygotowuje paczki na święta dla osób najbardziej potrzebujących w naszym otoczeniu. Jeżeli będziemy informować o szczegółach to będzie to w okresie Bożonarodzeniowym. Kogoś to „jeżeli” może zainteresować, więc wyjaśniam - z jednej strony bardzo bym nie chciał promować się na czyimś nieszczęściu, ale z drugiej pomoc osobom faktycznie potrzebującym należy promować na każdym kroku. Jak już mówiłem, bardzo niewiele potrzeba by komuś pomóc, a często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo taką odrobiną chociażby zainteresowania możemy komuś czy to bezpośrednio ułatwić życie, dać w tym życiu chwilę wytchnienia, radości, czy też chociażby „podnieść morale”. Ciągle o tym zapominamy, bo wygodnie nam się żyje i dlatego ciągle należy o tym przypominać.
Ostatnim elementem naszej działalności „w sytuacji gdy wszystko jest dobrze”, jest przygotowanie własnych struktur do działalności również w charakterze Obrony Cywilnej, czyli m.in. przeciwdziałania skutkom klęsk żywiołowych, awarii przemysłowych, energetycznych i wszystkiemu temu, co może zagrozić bezpieczeństwu ludzi w czasie pokoju. Napisano na ten temat całą masę opasłych tomów, więc ciężko mi tu będzie streścić wszystko, tak by to był wywiad, a nie encyklopedia, ale chociaż przez chwilę wyobraźmy sobie skutki - przykładowo - awarii elektrociepłowni w środku zimy. Wyobraźmy sobie jakąś dużą dzielnicę urbanistycznego molocha, lub nawet cały powiat złożony z małych miasteczek i wsi, w którym nagle - w środku zimy - nie ma ogrzewania, prądu i większości udogodnień oferowanych nam przez technologię opartą na prądzie elektrycznym. Natychmiast przestaje działać wszystko sterowane przez komputery, co nie ma zapasowych źródeł zasilania, całe blokowiska niesamowicie szybko się wychładzają, nie działają telefony, są problemy z wezwaniem w razie potrzeby właściwych służb czy to ratunkowych, czy porządkowych, a jeżeli taki stan się utrzyma to dopiero początek problemów. Możliwości faktycznego zagrożenia życia i zdrowia ludzi na danym obszarze są tysiące i przytłaczająca większość z takich koszmarów może stać się rzeczywistością dosłownie w każdej chwili. Na co dzień czujemy się bezpiecznie, ponieważ na co dzień o nasze bezpieczeństwo mają dbać określone służby. Zadaniem Korporacji Zbrojnej w czasie pokoju, podobnie jak i w razie poważnego kryzysu, czy nie daj Boże wojny jest być taką polisą ubezpieczeniową na sytuację, w której dosłownie wszystko pójdzie nie tak.
DC: Czy można naprawdę przygotować grupy ludzi korzystając z broni ASG do działań partyzanckich?
PS: Można. Repliki ASG zostały opracowane nie do rozrywki, a jako środek pozoracji pola walki. Zrobili to Japończycy po zakończeniu II wojny światowej, ponieważ zostali bardzo mocno ograniczeni w swoim potencjale militarnym i musieli opracować coś, co pozwoli im szkolić swoich żołnierzy do obrony Japonii w przyszłych konfliktach. Do Polski dotarło to w formie hobby, jednakże to hobby nadal może być wykorzystywane w procesie szkolenia.
Jeżeli chodzi o samo szkolenie członków Korporacji Zbrojnej należy pamiętać o tym, że Airsoft nie jest tu jedyny. Nasi ludzie też uczą się korzystać i strzelać z broni ostrej. Część z nich takową również posiada, tak służbową (jest wśród nas sporo żołnierzy zawodowych i członków innych formacji mundurowych), jak i prywatną. Airsoft może służyć jako narzędzie do wyrobienia nawyków w posługiwaniu się bronią, czy podczas ćwiczeń z taktyki, ale obrazowo mówiąc, strzelanie z karabinka na plastikowe kuleczki nigdy nie zastąpi strzelania z ostrej amunicji. W procesie szkolenia przy użyciu replik ASG należy też przykładać sporą uwagę do tego by planując takie ćwiczenia wziąć pod uwagę ograniczenia replik, takie jak chociażby ich zasięg.
Ostatnią, ale nie mniej ważną rzeczą, o której należy pamiętać jest fakt, że do momentu wprowadzenia w Wojsku Polskim systemu Miles (jest to wojskowy odpowiednik laserowego paintballa, który nota bene, właśnie od tego się wywodzi) żołnierze w czasie ćwiczeń z ostrej amunicji strzelali do tarcz, makiet itd. ale nie do siebie nawzajem. Niby oczywistość, ale bardzo wiele osób krytykujących korzystanie z replik ASG jako środka pozoracji pola walki zachowuje się tak, jakby było inaczej.
Podsumowując, o ile można dyskutować nad tym, który środek pozoracji pola walki jest lepszy, o tyle sens ich używania potwierdza używanie takowych przez większość armii na świecie. Zazwyczaj nie jest to ASG, ponieważ są lepsze, jak chociażby wspomniany przeze mnie Miles, ale należy pamiętać, że żołnierze na poligonach naprawdę nie strzelają do siebie nawzajem z ostrej amunicji
DC: Czy organizujecie albo macie zamiar organizować jakieś akcje doraźne?
PS: Przekornie stwierdzę, że nie zamierzamy organizować takich akcji, ponieważ każdy z nas ma nadzieję, że to czego się uczy nigdy nie będzie mu potrzebne, a to do czego się przygotowuje nigdy nie nastąpi, jednakże zamierzamy być w 100% przygotowani do skutecznego i błyskawicznego przeprowadzenia takich akcji jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba i takie akcje w razie konieczności przeprowadzimy.
DC: Czy zdarzają się problemy pomiędzy KZ a innymi podobnymi grupami?
PS: Problemy pomiędzy KZ a podobnymi organizacjami w Polsce się nie zdarzają, ponieważ jesteśmy ewenementem w naszym kraju. Jest kilkanaście proobronnych organizacji paramilitarnych, które promują ideę obrony terytorialnej, jednakże różnimy się od nich na tyle, że bardzo ciężko jest wskazać podobieństwa. Na początku wspomniałem o tym, ze w Korporacji Zbrojnej samodyscyplina zastępuje dyscyplinę, ale różnic jest cała masa. Kolejną, bardzo wyraźną jest ograniczenie tzw. dyscypliny osobowej, czyli na przykład regulaminowego zwracania się do przełożonych, podwładnych itp. oraz „papierologii” do niezbędnego minimum. Jedno i drugie zastępuje u nas dyscyplina operacyjna, czyli jak najefektywniejsze wykonywanie powierzonych zadań. Przykładowo, nie interesuje mnie to, czy ktoś gdy wykonał powierzone mu zadanie, stanie przede mną na baczność, zasalutuje i zamelduje „Panie Naczelniku, powierzone zadanie wykonałem, raport przekażę…” itd. Ma je po prostu wykonać i najczęściej gdy to zrobi mówi mi po prostu, że je wykonał. To, że każę wszystkim swoim ludziom mówić do siebie per „Ty” też jest niespotykane. Dla osób z innych organizacji, które postanowiły z różnych powodów dołączyć do KaZetu było to niesamowicie szokujące. Nie raz się śmiałem, że takich rozmów służbowych to się nie spodziewali. Szokujące, jednakże skuteczne, co z resztą dla tych osób w naszych szeregach było szokujące podwójnie, bo nie wyobrażali sobie, że w ten sposób można stworzyć sprawną drużynę (około 8 osób), nie mówiąc już o ogólnopolskiej organizacji. Mimo to takie osoby, czy całe oddziały również znalazły u nas swoje miejsce. Dzieje się tak ze względu na bardzo dużą autonomię poszczególnych oddziałów, która też jest ewenementem. O ile autonomia nie oznacza niepodległości i wymagamy pewnych rzeczy, jak chociażby realizowania takiego, a nie innego szkolenia unitarnego, pracujemy nad ujednoliceniem procedur itp. O tyle póki coś jest zgodne z prawem i etyczne to dowódca danego oddziału ma prawo to u siebie realizować, tworzyć itd. Przyjęliśmy takie rozwiązanie by nie hamować inicjatywy poszczególnych osób, by uczyć naszych członków ponoszenia odpowiedzialności za własne decyzje, oraz ze względów organizacyjnych, ponieważ dzięki temu nie musimy kontrolować poszczególnych dowódców na każdym kroku, póki wywiązują się z powierzonych im zadań i póki robią to etycznie i zgodnie z prawem. Kolejnych różnic, mógłbym wymienić jeszcze kilkadziesiąt stron, ale to już chyba byłoby za dużo jak na jeden wywiad.
Jeżeli chodzi natomiast o nasze relacje z innymi organizacjami paramilitarnymi działającymi na terenie Polski to jest to dość skomplikowana kwestia. Po pierwsze Korporacja Zbrojna nie ma przyjaciół, ani wrogów. Ma tylko interesy. Bardzo sprawdza nam się liczenie na siebie, oraz nie wywoływanie konfliktów. Po drugie nie uważamy innych organizacji za swoją konkurencję, ponieważ jesteśmy zupełnie inni i o ile jeżeli ktoś sobie życzy to może się względem nas nastawiać wrogo, o tyle my zawsze będziemy preferować współpracę i kooperację, bo rozumiemy, że dzięki tym różnicom możemy się świetnie uzupełniać i obustronnie czerpać z tego korzyści. Zdarzyło się co prawda kilka incydentów, w których członkowie, bądź też przedstawiciele innych organizacji zachowywali się względem nas dość… nietaktownie delikatnie mówiąc, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że żadna organizacja nie odpowiada za zachowanie tej czy innej osoby i tak jak mówiłem nie widzimy wroga w żadnej innej organizacji, ruchu czy stowarzyszeniu. Czas, który poświecilibyśmy na rożnego rodzaju spory, o naprawdę śmieszne kwestie wolimy poświęcić na działalność, dzięki czemu rozwijamy się tak szybko. Z drugiej strony bardzo pozytywnie zaskoczyła nas postawa Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej , który nie raz zapraszał nas na swoje szkolenia, a z którym chcielibyśmy nawiązać ściślejszą współpracę.
DC: Czy utrzymujecie kontakty z innymi podobnymi organizacjami?
PS: Tak. Wspominałem już o Związku Strzeleckim Rzeczypospolitej, ale dzięki naszemu profilowi anglojęzycznemu nawiązaliśmy kontakt z podobnymi organizacjami na terenie Stanów Zjednoczonych. Naszych przyjaciół z USA bardzo zdziwiło istnienie takiej organizacji w Europie, ale byli bardzo pozytywnie zaskoczeni tym, że tutaj również funkcjonuje, jak to się u nich nazywa, „milicja”. Nie raz ci z naszych członków, którzy byli zaangażowani w działalność opozycyjną w czasach PRL śmieją się, ze nigdy się nie spodziewali, że zostaną milicjantami, ale nasi przyjaciele ze Stanów są bardzo zainteresowani naszą organizacją i już zdarzały się deklaracje współpracy z nami ze strony niektórych osób zaangażowanych w Amerykański „militia movement”. Z wielką ciekawością również słuchali o specyfice naszej działalności wynikającej z innej historii i kultury, jak chociażby o tym, że u nas wyraz „milicja” raczej nie wzbudza pozytywnych skojarzeń. Obecnie jesteśmy na etapie szukania wśród organizacji amerykańskich takiej, z którą moglibyśmy nawiązać trwałą współpracę oraz ożywić pod tym względem środowiska polonijne na terenie USA. Na razie ta współpraca polega głównie na wzajemnej wymianie doświadczeń organizacyjnych jednakże w miarę możliwości będziemy rozwijać również kooperację pod względem szkoleniowym. Będzie to wymagało całej masy pracy jednakże jest to w naszym zasięgu. Możliwe również, że będziemy starali się nawiązywać takie kontakty z organizacjami w innych krajach, ponieważ o ile większość oddziałów mamy na terenie Polski, o tyle obecnie formujemy jeden wśród Polonii w Norwegii i chcemy by osoby, które z różnych powodów znalazły się poza granicami naszego kraju nie były przez to odseparowane od nas i również mogły działać w Korporacji Zbrojnej.
DC: Czy dane osobowe, rozmowy, plany oraz rozmieszczenie członków KZ są w jakiś sposób zabezpieczone?
PS: Nie da się zaatakować czegoś czego nie ma. Nie prowadzimy jakiejś centralnej bazy danych wrażliwych, którą można nam wykraść. Nasze rozmowy służbowe odbywają się tak samo jak prywatne, co jest możliwe dzięki mocno autonomicznej strukturze, oraz nastawieniu na działania lokalne. Oczywiście nie jesteśmy organizacją lokalną a ogólnopolską. Jednakże poszczególne ogniwa łańcucha dowodzenia znają się i nie musimy koordynować wszystkiego na szczeblu centralnym. Jeżeli już mówimy o naszej strukturze to można ją określić jako konfederację samodzielnych oddziałów. Dzięki temu Korporacja Zbrojna nie musi wymagać od każdego dowódcy oddziału „spowiadania się” z każdej decyzji, a poszczególni dowódcy nie muszą czekać na nasze wytyczne, które i tak w większości przypadków byłyby nieadekwatne do sytuacji, w której na dany moment się znajdują. Dalej - taka centralna baza danych jest tam zbędna, a organizowanie jej i prowadzenie byłoby dla nas strzałem w stopę. Przykładowo - na co byłaby mi wiedza, że w oddziale z miejscowości „X” Nowak mieszka na ulicy Mickiewicza 15, a Kowalski na Jagielońskiej 20a? Dowódcy oddziału taka wiedza może być przydatna, ale jego przełożonym albo mi jest ona zbędna, a zbieranie takich informacji byłoby tylko stratą czasu. Z punktu widzenia jakichś działań agenturalno-wywiadowczych to jest jeden wielki koszmar, ponieważ żeby zdobyć takie dane trzeba by było obserwować 24/7 dowódców poszczególnych oddziałów, a najpierw w ogóle ich znaleźć. Po wykonaniu tego trzeba by było określić, "czy ten facet, z którym dowódca oddziału KZ w miejscowości X zamienił dwa zdania przez telefon w drodze z uczelni/pracy jest członkiem oddziału, kolegą, bratem, znajomym, czy kimś jeszcze innym"? Tak więc wyłapanie w ten sposób i znalezienie wszystkich członków Korporacji Zbrojnej, zebranie na ich temat wszystkich tych danych wrażliwych itd. jest praktycznie niewykonalne.
Z drugiej strony nie jesteśmy organizacją przestępczą, czy jakąś militarną masonerią by tworzyć jakieś tajne struktury. O ile wspominane przeze mnie dane wrażliwe poszczególnych członków Korporacji Zbrojnej są bezpieczne, o tyle sam KaZet jest organizacją bardzo przejrzystą i transparentną. Każdy kto ma względem nas czy naszej organizacji jakieś wątpliwości śmiało może do nas przyjść, zobaczyć jacy jesteśmy. To też nie jest powszechne niestety. Niektóre inne organizacje w Polsce z jednej strony utajniają ilość swoich oddziałów i struktury, z drugiej zaś gromadzą niesamowitą wręcz ilość informacji na temat swoich członków. Informacji, których nie można w żaden sposób zabezpieczyć przy dzisiejszych technologiach. Nie chcemy też wprowadzać ani naszych sympatyków, ani członków w błąd naciągając coś, czy utrudniać osobom zainteresowanym dostęp do nas i między innymi dzięki temu rozwijamy się w tak błyskawicznym tempie. Czuję się wręcz zobowiązany by każdy kto rozważa przystąpienie do nas wiedział dokładnie na co się pisze. Tak więc o ile dane naszych członków są bezpieczne i o ile cenimy sobie prywatność o tyle nie trzeba być jakimś „masonem korporacji n-tego stopnia” by zobaczyć jak organizacja działa, jakimi osobami są ludzie, którzy do niej należą, czy poczuć tę atmosferę „kawaleryjskiej fantazyji” jaka u nas panuje.
DC: Dziękuję
Polecam też oczywiście oficjalny profil KZ na facebooku: fb.com/KorporacjaZbrojna
ed.time +24h SG
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4544 odsłony
Komentarze
@reign_77
26 Listopada, 2013 - 11:52
Dzięki za ciekawy wywiad. Nie wiedziałem nawet, że istnieje taka ciekawa organizacja. Chyba nie ja jeden.
Pzdr,
Hun
Nieco podobne
26 Listopada, 2013 - 12:38
do Polskich Drużyn Strzeleckich :)
Może więc ciąg dalszy.....
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Re: @reign_77
2 Grudnia, 2013 - 06:59
Na szczęście istnieją organizację, które mają kontakt i umowy z MONem jak strzelcy, a Korporacja zbrojna no cóż, nie przetrwa długo jak każda tego typu organizacja cywilna.
KZ
26 Listopada, 2013 - 12:40
Świetna inicjatywa i zgodna z zasadą : Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Będąc na spoktkaniu z prof.Szeremietiewem
26 Listopada, 2013 - 17:58
można było usłyszeć o Jego zachęcie do tworzenia struktur tzw.obrony terytorialnej,która na wypadek konfliktu zbrojnego, miałaby przejąć zadania rozgromionej armii,coś w stylu AK.Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Szkoda tylko ze Polska od 1939 roku bez przerwy jest pod
26 Listopada, 2013 - 19:00
okupacja i kontrola.
Przedwojenne druzyny strzeleckie posiadaly prwdziwa bron ktora byla dostepna dla kazdego obywatela jak to jest w wolnym kraju.
Obecnym organizacjom obecny broni do reki nie da zeby bo przeciez strzelali by do nich samych tych co sa juz w Polsce i do tych co by przyjechali z "pomoca".
Oczywiscie wszelkie organizacje paramilitarne oparte na patryjotyzmie sa wspaniala rzecza,ktora powinna miec popracie calego spoleczenstwa,poparcia nie tylko duchowego ale finansowego poprzez zakupy sprzetu i umundurowania.
Takie organizcje powiny dostac od samorzadow jakis teren i budynki z magazynami z dotacja na utrzymanie tych obiektow.
Ale bez broni to te organizacje beda wstanie tylko opatrywac rany i znosic trupy po krwawej interwencji z zewnatrz.
Namiastka dostepu do broni w Polsce jest mozliwosc posiadania broni na proch czarny.
Ta bron wbrew pozorom jest broniom celna i nader grozna mimo ze archaiczna w porownaniu do nowoczesnej broni.
Doskonale moze sluzyc do obrony wlasnej przed bandytam i inna swolocza a takjze do zdobycia parwdziwej broni w momencie bez wyjscia, zawsze to lepiej niz z kosami na sztorc, a zywcem Polak sie nie da.
Sa liczne kola strzeleckei i tam naprawde mozna nauczyc sie strzelac i nie tylko z czarnoprochowek ale tez maja rtam prawdziwa bron, a takze w atmosferze patryjotycznej wymienic poglady i szukac rozwiazan.
Dziwne jest tez ze spoleczenstwo Polskie jest przeciwne dostepowi do broni ale to te wlasnie spoleczenstwo wspiera caly czas PObolszewie i SLD tak ze nie ma sie im co dziwic ze sie boja ze ktos by prztszedl i ich rozliczyl.
Z tym ze z czarnoprochowka tak samo dobrze mozna rozliczyc i jakos nikt tego nie robi ,nie napada , i nie strzela do sasiada po pijaku czy w zlosci jak nam sciekowe media wpajaj ze Polak to nieodpowiedzialny warjat i ze jak dc mu bron to tak jak malpie brzytwe.
Ty taki nie taki
27 Listopada, 2013 - 22:27
jaka współpraca ze Związek Strzelecki Rzeczpospolitej, człowiek, który założył tą organizację jest nie w pełni świadomy tego co robi i mówi, znam go bardzo dobrze osobiście i nigdy nie darzyłem go szacunkiem. Jest to człowiek, który obiecuje wiele a daje nic, nie raz zostałem przez niego oszukany. Jak można współpracować z człowiekiem który sam nadaje sobie stopnie, bo tak mu się podoba, bo tak lepiej brzmi, jeżeli chcesz osiągnąć sukces oddal się od niego czym prędzej. Ten facet swoja prezencją pokazuje brak poszanowania dla munduru, nie znajomością podstawowych regulaminów, nie wspominając o unitarce, a mimo to każdej nowo napotkanej osobie opowiada jak to się fajnie w wojsku bawiło z kolegami. Na zdjęciu poniżej widać nawet jak propaguje bojówki hitlerowskie, jak można zakładać organizację patriotyczną, proobronną i przyrzekać w taki sposób. Pomijając fakt, że jest to jego kolejne przyrzeczenie, o ile dobrze liczę 5 z kolei. Tyle z mojej strony idę napić się piwka. Czołem!