Obleś! c.d. Stefan kontynuacja! a może nawet i reaktywacja?!
Po tel. i instruktażu od Rafała musiał jeszcze znieść te głupizny Valdi.ego. On zawsze bredzi bardziej niż ta dwojga nazwisk.
Usiadł w fotelu i przysnął. O tej porze większość normalnych ludzi śpi lub sobie dosypia, a on jak górnik musi zrywać się skoro świt!
I znów oblepiły go mary,
Przedterminowe wybory!, a on na liście z interioru, Sanoka!
Co? Ja z Sanoka! To już wolę z prawosławnej Hajnówki!
O nie! Stefan!
Hajnówka jest moja! mówi do niego komuch naturalizowany senator PO .
Zerwał się i sam siebie nie poznaje w lustrze!
To ja?
Oczy zlepione po nocnym pijaństwem, twarz obrzękła, przebarwiona.
Idąc do łazienki drapie się jak to ma w zwyczaju, po przyrodzeniu.
Lustro od lat już nie kłamie! ukazuje bez fałszu jego prawdziwe oblicze.
O....!
Wydał z siebie chrapliwy okrzyk.
Co za nieprzyjemne poczucie obcości!
Kto to?
To ja?!
Nie może uwierzyć, nie może rozpoznać siebie.
I to poczucie obcości go paraliżuje, myli sedes z umywalką Cersanit.
Czemu te barany tak wysoko montują pisuary?
To hotel posłów a nie siatkarzy czy koszykarzy!
Image lustrzany to jakby ślad degenerata.
Zamknął oczy; symetryczna twarz, mądre spojrzenie, poprawnie zaprojektowane przez naturę; nas, powieki..., nobliwy profesor.
Otwiera oczy burząc całą wymarzoną harmonię, oczekiwaną równowagę i dobre wyobrażenie o samym sobie.
Zaraz , zaraz wszak na fotografiach, na plakatach wyglądam całkiem nieżle.
Apollonem nigdy nie byłem, ale gdy jeszcze dowalałem kld, sld a potem UW i PO było dużo jeszcze we mnie normalnego faceta!
Czyżby rzeczywistość narzucała mi swą nachalność?!
Zamyka oczy.
Lubi wspominać.
Kolejny dzień zaplanowali mu tak sympatycznie, że czuje się jak podstarzała hipiska podczs manify, a może raczej tak jak feministki z Racji.
A tu to parszywe lustro!.
I szukając świeżego nożyka Mach 5 Hybrydoturbo czuł jak go to zwierciadło uwiera postarza!
Jest coraz starszy, włosów coraz mniej, brzuch coraz obfitszy, wszystko mu zwisa i chyba po raz pierwszy poczuł lekką nienawiść do tego co robi od lat kilku.
A dzień miał być tak pracowicie piękny!
Zawilgocona łazienka apartamentu sejmowego hotelu z trudem wessała opary wczorajszego alkoholu oraz jego westchnienie do czasów zchn!.
Chwilowo poczuł, że chyba po drodze pogubił coś, co mimo wszystko było dla niego ważne.
Ale to tylko chwilowe, muszę być twardym!
Wczoraj urwał mu się film.
Ma słabą głowę do alkoholu, ale sprawa wymagała opicia.dostał po kulach od tego leszcza Gowina.
Smuta straszna.
Teraz kolej na hgw.
Bufetowa! jak mu się podoba to trafne określenie1
Maszynka do głosowania już nie gwarantuje, że przemieli wszystko w komisjach ina sali sejmowej.
Tylko czemu Donald nie zwraca uwagi na detale; Neuemann, Schoenfoeld co rusz w tv!
Za dużo tych germanizmów!
I ten hałaśliwy potomek upa,owców., syn rezuna.
Zresztą wystarczy popatrzeć na te ich facjaty, które i bez nazwiska kojarzą się nie tylko ze służbą dziadka!
Tel z walterowni Młoting uzgodniony z zaprzyjaznionymi tv.
Od rana znów będą walić jak w bęben!
I jak tu nie wypić.
W czaszce wędrujący ból, wibruje i świdruje jak świsto-seplenienie Palikota.
Od potylicy po gałki oczne i z powrotem.
W całym apartamencie na dodatek śmierdziało dymem, spoconymi cielskami, oparami alkoholu i niepranymi skarpetami.
Butelki z resztkami alkoholi i to takich o których jeszcze kilka lat temu nawet nie słyszał o piciu nie wspominając.
A w nich pety, od których ciągnęło jak szczochami bezdomnych kociunów w jego starym łódzkim wieżowcu.
Włączył klimatyzację ale i tak wydajny agregat Mitsui-Mitsubishi nie zdoła szybko wymienić tego powietrza.
Garść tabletek ibu, nospa i innych nie czyni wyłomu w równomiernie rozłożonym bólu, a żle przetrawiony, wymieszany alkohol czyni resztę wydobywając się niemal z każdej pory jego skóry.
Odsłonił żaluzje i gwałtowne światło poranka wbiły się w jego głowę jak oczy -sztylety rosyjskiego caro-prezydenta
odbierającego hołdy bojarów na kremlu.
Na podłodze walały się książki, to jeden z nocnych gości sprawdzał zawartość jego sejmowej biblioteczki rozrzucając je po pokoju.
I tak ich nie czyta, nie ma kiedy.
Na krzesłach przepocone brudne koszule, garnitury Vistuli oraz jeden; podłódzka podróbka Dolce&Cabana podarowany jeszcze przez łódzkiego garderobianego ich partii, ministra od Orlików.
To na specjalną okazję.
Zawsze go ubiera do studia, dla Monisi-Stokrotki.
Gdy już trochę się przyzwyczaił do swej facjaty zdeformowanej kilkuletnim wykrzywianiu, nocnym trybem politycznego życia zadzwonił telefon.
Rozpoznał po dzwonku, to sam szef pr, owców premiera.
To on daje codzienna rozpiskę kto i komu mają przywalić z opozycji!
Podobno kasuje kancelarię ostro za swe usługi.
Donald budzi się i zasypia na łączu z Igorem.
To on tez uruchamia wieczorne programy tv w stacjach prywatnych.
Instruktaż na kolejny dzień.
Ale bez tych codziennych wskazówek on sam wie co ma mówić, jak dowalić nawet nieżyjącym i opozycyjnej partii.
On ich tak serdecznie nienawidzi od lat kilku, że mógłby nawet publicznie ich skopać, pogryżć a nawet i ...zabić!
Co rusz się sam na tym łapie.
Mógłby dosłownie zabić prezesa, dlatego ma dla Cyby tak wiele zrozumienia!
I jest przekonany, że nawet średnio inteligentny biegły sądowy znalazłby okoliczności mocno łagodzące po nawet PObieznych badaniach psychiatrycznych!
On tak nienawidzi tych braci.
On im nigdy nie daruje tego, że nie przyjęli go do PIS!
A tak się starał!
A tak ich o to prosił!
Goląc się liczył, że jego twarz choć trochę się przekształci, nabierze wyglądu tak mu znanego wiele lat wstecz.
Zamiast tego doszedł go polifoniczny, lekko zmiksowany dżwięk ze znanej kreskówki!
Sam guru, wódz i szef!
Czyli premier!
Może też chłop nie mógł za długo spać , po wczorajszym "meczyku"!
Oj było ostro przy Parkowej! ale na smutno- na trupa.
Ochroniarze sowieckiej ambasady nie dowierzali, że takie hałasy z naprzeciwka!
Więc premier! i o tej porze!
To kolejne potwierdzenie, że ważny, że czeka go wyjątkowo ciężki dzień.
W Sejmie od rana znów o sześciolatkach.
Swoją drogą tą tępą babę dawno bym już wysłał na kasę do biedronki za te bzdurne pomysły.
Muszą być wcześniej, bo Duda znów coś kombinuje.
Premier nawet nie musi nic mówić!
Stefan wie co ma robić, aby przez kilka wieczorów Monisia w swoim programie "Wściekłość i wrzask" miała niewyczerpany temat!
Pasuje mu formuła takiej rozmowy.
"Wściekłość i wrzask"
To program jak ta lala dla mnie.
Monisia tez dobrze w nim wypada, ale ja i tak najlepiej!
Monisia!, na jej wspomnienie coś jakby w jego męskości drgnęło, ale nie był do końca tego pewien, czy aby na pewno drgnęło!
Bo już dawno nie zadrgało!
I niestety nie drga!
I dlatego tyle w nim jadu!
Co prawda dwa dni wstecz jak zamaszyście zasiadała w fotelu tv studia naprzeciw niego ujrzał pod fruwającą spódnicą kawałek sznurka z przyczepioną do niego niewielką szmatką.
Ale i tak nic!
Tylko Intimmissimi! Pomyślał, ale jego już i tak mocno ograniczoną i wątpliwą męskość zgasiły dostrzeżone rozległe obszary postępującego u niej cellulitu!
Nawet moja stara na udach nie ma takich złogów szybko przeszło mu złośliwie przez myśl.
Anastazja jednak była powabniejsza; bo i biust miała, a ta jak decha!
Co nie stać ją na dobre kremy czy spa?!
Zresztą, gdyby te chude zasuszone śmondy, córuchny politruków, pasierbice aferzystów z fozz wiedziały co on o nich tak naprawdę myśli, to by im z wrażenia ten botoks z twarzy i silokon z cycek uszedł.
Ale i ta mało estetyczna konstatacja szybko z niego uleciała!
Wściekłość i wrzask! on lubi tę konwencję.
Musiał się skupić na swej misji dowalania opozycji i resztkom niezależnych dziennikarzy!
Młody Junak!( choć jego zwierciadlane odbicie miało niewiele wspólnego z tym przymiotnikiem był już gotów do partyjnej roboty!
Już od wielu lat Stefan zaprzestał zakrzątać swą zmierzwioną, niestarannie ostrzyżoną profesorską głowę niemiłym sobie obrysem swej facjaty odbijanej w zwierciadle sejmowego hotelu a nawet swej moralnej arcyobleśności!
Obleśny POlubił swoją pracę.
A POwierzone mu przez premiera zadania wykonywał bardzo sumiennie z wyjątkowym zaangażowaniem.
Ale co tam wstyd!
Wydarzenia z sejmu nabrały takiego tempa, że nie miał okazji zrealizować swej roli niszczenia Kaczyńskich.
Zrobił to sam premier z wielką pomocą Palikota!
Tak więc niespełniony w tym Stefan musiał gdzieś wyrzucić z siebie nagromadzoną żółć!
Musiał!
I uczyni to co rusz!
A to zdarzenie jako żywo pokazuje do czego jest zdolny. Nie mogąc opuścić sejmu, zablokowany nie miał odwagi przez płot ulotnić się z wiejskiej.
Stojąc zauważył Ewę Stankiewicz!
Wyzwał ją i omal nie pobił znienawidzonej dziennikarki, usiłując zniszczyć kamerę i szykował się już do rękoczynów.!
Gdyby nie świadkowie, to by ją zwyczajnie skopał!
I co do tego nie miał żadnych zahamowań!
Partia wymaga nie tylko pustych gestów czy ostrych słów, ale też czynów!
A on jest do nich zawsze gotów.
pzdr
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2122 odsłony
Komentarze
banda.
29 Sierpnia, 2013 - 11:27
Gdy czyta się takie artykuły to nóż w kieszeni się otwiera.Banda ryżego donalda gdzie by nie spojrzeć wszędzie kręci lody.To całe towarzystwo z partii miłości jest przeżarte na wylot korupcją..Od każdego polityka tej bandy śmierdzi z daleka chamstwem i politycznym kure..wem
Marika